Jerzy G. to jeden z aktywniejszych graczy na polu korupcji w polskim futbolu. Patrząc na jego ówczesną pozycję w PZPN wyjaśnienia przerażają zwykłego sympatyka futbolu...
Jerzy G. był szefem kolegium sędziów PZPN, obserwatorem i delegatem PZPN. Został zatrzymany 2 grudnia 2009 (czytaj tutaj) i usłyszał 92 zarzuty (czytaj tutaj). Został oskarżony o korupcję w lipcu 2010 (czytaj tutaj) i dobrowolnie poddał się karze 3 lat i 8 miesięcy więzienia w zawieszeniu na pięć lat, 45 000 zł grzywny, 10 letniemu zakazowi działania w profesjonalnym futbolu, zwrotu 78 tysięcy złotych wziętych łapówek (czytaj tutaj). Został skazany 1 czerwca 2011 (czytaj tutaj).
Przesłuchanie 02.12.2009
To prawda, że to ja informowałem Ryszarda F. o obsadzie w związku z meczami, które wymienione zostały w zarzutach. Chcę więcej powiedzieć i opisać dokładnie jak to było. Chcę powiedzieć, że ja nigdy nie ingerowałem w obsadę sędziów, tzn. nie sugerowałem Saksowi żeby jakiś obserwator lub sędzia pojechał na konkretne zawody I lub II ligi. Jeśli chodzi o obsadę to muszę powiedzieć szerzej. Z Ryszardem F. poznałem się w taki sposób, że w latach 90. byłem obserwatorem na meczach Amiki Wronki. Ryszard F. opiekował się tam sędziami i mnie zaprosił do restauracji we Wronkach. Tam było dużo działaczy, dziennikarzy, generalnie dużo ludzi. Byłem krótko w tej restauracji.
Wyjaśnienia Ryszarda F. pseudonim Fryzjer
Później Ryszarda F. widziałem na pogrzebie Chmielewskiego w Kołobrzegu. Ten pogrzeb był chyba w 2001. Później widziałem się z F. w związku z meczem w Szczecinie. Tam było organizowane pożegnanie sędziów: Jankowskiego i Olecha, tzn. z powodu zakończenia ich kariery sędziowskiej. Później po meczu była kolacja, ci sędziowie zaprosili mnie do hotelu. Miałem wynajęty apartament i w tym apartamencie spałem z F. To było pod koniec rundy jesiennej 2003. Nie płaciłem za ten apartament, zakładam, że płacili za niego sędziowie. Przed tą Pogonią Szczecin, przed tym pobytem w hotelu spotkałem Ryszarda F. w Kołobrzegu, było to chyba w lipcu 2003. Umówiliśmy się tam w restauracji, zjedliśmy obiad i on właśnie wtedy zaczął mnie pytać czy ja znam obsadę. Ja początkowo zaprzeczałem, ale on powiedział, że doskonale wie, że ja jestem informowany o obsadzie przez Saksa.
korupcja w Pogoni Szczecin - kalendarium
Ja to potwierdziłem, bo to była prawda. Szefem kolegium sędziów PZPN zostałem we wrześniu lub październiku 2000. Pełniłem tę funkcję do 21 czerwca 2004. Początkowo nie miałem żadnego wglądu do obsady sędziowskiej. To się zmieniło gdzieś od maja 2003. Było to związane chyba z kontrolą UEFA w PZPN. Pewnego dnia Leszek Saks poinformował, że na polecenie prezesa Listkiewicz on będzie mnie informował o obsadzie meczów. Z tej rozmowy z Fryzjerem w lipcu 2003 wynikało, że on się o tym dowiedział, że ja znam obsadę. On powiedział mi, że jemu zależy na tym żebym mu tę obsadę podawał. On powiedział, że da mi specjalny telefon komórkowy przez który będzie się ze mną kontaktował. On powiedział, że jeśli będę mu podawał tę obsadę to po rundzie dostanę parę groszy. (...) Ja się już na pierwszym spotkaniu zgodziłem podawać mu tę obsadę. On nie określił kwoty jaką mi za to podawanie obsady przekaże. F. podczas tego spotkania dał mi 5000 zł jako taką zaliczkę i zachętę do dalszej współpracy. Później za to podawanie obsady po rundzie jesiennej dał mi jeszcze 10 tys. i po rundzie wiosennej sezonu 2003/2004 kolejne 10 tys. On w tej rozmowie z Kołobrzegu mówił mi, że jemu zależy tylko na obsadzie meczów Pogoni Szczecin. Dodał wtedy, że może jeszcze w grę wchodzić obsada meczów jeszcze jednego klubu, ale jego nazwy wtedy nie wymienił. Tak to rozegrał, że wtedy mówił jedynie o tej Pogoni, a później chciał także obsadę innych klubów. Później okazało się, że jego interesuje obsada kilku klubów. (...) muszę potwierdzić, że te obsady w tych wymienionych w zarzutach meczach mu podawałem. On mówił, że pomaga tym klubom, jednak nie mówił szczegółów z kim jak działa, kto mu płaci i tak dalej. Wtedy podczas tego spotkania dał mi aparat telefoniczny, chyba Nokia z kartą telefoniczną, nie pamiętam tego numeru. On powiedział, że wziął kilka tych numerów, mówił chyba, że na firmę i jeden z tych telefonów i numerów mi daje. Nie pamiętam w jakiej sieci był ten telefon. (...) On powiedział, że będzie pokrywał koszty tych naszych rozmów. Tego telefonu używałem tylko do kontaktów z Fryzjerem. Początkowo mieliśmy ustalone, że będziemy się kontaktowali tylko przy użyciu tych telefonów, ale później się okazało, że on dzwonił do mnie także na mój normalny numer telefonu i dzwonił do mnie również do pracy (...). Ja w tym czasie od Saksa dostawałem obsady w środy, czasem w czwartki, zdarzało się, że nawet w piątek przed weekendową kolejką. On zazwyczaj po tę obsadę dzwonił do mnie najczęściej w czwartek rano, zdarzało się, że i w środę. On dzwonił także w inne dni, ale w inne dni z powodu jego gadulstwa, bo on lubił rozmawiać. Ja mu podawałem w środę lub czwartek kto sędziuje mecz i kto jest obserwatorem. Nie wpływałem na tę obsadę, F. mnie nie prosił żebym zmienił jakąś obsadę. W niektórych przypadkach F. znał wcześniej obsadę niż ja mu ją podałem. On w takich przypadkach mówił jedynie, że mnie sprawdza. Pamiętam, że raz mi podał kto będzie sędzią jakiegoś meczu z dwutygodniowym wyprzedzeniem, później to się sprawdziło. On się śmiał ze mnie, że ja jako szef kolegium tego nie wiedziałem, a on zanim jeszcze obsada była ustalona już wiedział kto będzie sędziował dany mecz. Chcę powiedzieć panu, że gdy wchodziłem do pokoju Saksa w PZPN to tam przesiadywali sędziowie z Warszawy u niego. Pamiętam, że często przesiadywali u niego sędziowie: Gromek, Werder czasami Granat i jeszcze inni. Mi się to nie podobało, ale nic nie chcę sugerować bo dowodów nie mam.
Czytaj o tym jak Fryzjer rzekomo groził świadkowi.
Czytaj o tym jak Fryzjer witał się ze znajomymi.
Czytaj o tym jak zatrzymano Fryzjera.
Czytaj o tym kto broni Ryszarda F.
Czytaj o ustaleniach ws. "kariery" Fryzjera.
Czytaj o zeznaniach byłego prezesa Arki Gdynia obciążających Fryzjera.
Czytaj o tym jak Fryzjer odgrażał się dziennikarzom po uchyleniu aresztu.
Czytaj o dziennikarzach, z którymi kolegował się Fryzjer.
Później spotkałem się z F. na wiosnę 2004 w Warszawie. Wcześniej, dzień przed tym spotkaniem, zadzwonił do mnie Lech Paprocki i powiedział mi, że miał mi przywieźć materiały szkoleniowe ale nie może przyjechać i kogoś przyśle. Rano następnego dnia zadzwonił F. i powiedział, że to on przywiezie te materiały szkoleniowe od Paprockiego. Faktycznie następnego dnia przyjechał F. i spotkaliśmy się w takim barze tureckim (...). On mi dał szarą kopertę i ja z nią wróciłem do pracy. W pracy zobaczyłem, że jest tam inna koperta i książka z materiałami szkoleniowymi, w tej kopercie było 10 tys. zł. Ja się strasznie zdenerwowałem i zadzwoniłem do Lecha Paprockiego i mu powiedziałem, że nie chcę żadnych pieniędzy. Poszedłem na dworzec i nadałem przesyłką kurierską tę książkę i te pieniądze do Lecha Paprockiego. (...)
No dobra powiem prawdę te wyjaśnienia odnośnie tej sytuacji zostały uzgodnione z F., tak miałem powiedzieć podczas przesłuchania. Prawda jest tak, że nieżyjący już Lech Paprocki nie miał z tą sytuacją nic wspólnego. Prawda jest taka, że ja te pieniądze zostawiłem dla siebie, nie oddałem ich. Było tak, że przed rozpoczęciem sezonu 2003/2004 Ryszard F. już podczas tego spotkania w Kołobrzegu wspominał mi, że ma takiego człowieka, któremu trzeba pomóc w awansie z III do II ligi. Tym człowiekiem był Zbigniew R. Powiedział, że jakbym mógł to żebym mu pomógł.
Wyjaśnienia Zbigniewa R. - b. sędziego z Poznania
Chodziło o to żebym zadzwonił do obserwatorów jego meczów i załatwił mu dobre noty. Faktycznie chyba zadzwoniłem do chyba trzech obserwatorów jego meczów i załatwiłem mu dobre noty. Oprócz tego chodziło także o egzamin pisemny. Była opracowana taka książka z pytaniami i odpowiedziami na egzaminy dla sędziów. Ja przygotowywałem pytania na egzamin pisemny. Polegało to na tym, że wybierałem z tej książki pytania na egzamin. Ryszard F. poprosił mnie żebym podał mu które pytania będą na egzaminie. Zgodziłem się i je mu podałem. Te pytania podałem mu już po tym jak dostałem te pieniądze. Egzamin był pod koniec sezony 2003/2004 a pieniądze dostałem na wiosnę 2004. Myślę, że te pieniądze on mi przywiózł może w marcu 2004. F. zadzwonił do mnie, powiedział, że ma pieniądze i mi je przywiezie. Spotkaliśmy się w takim niewielkim kiosku przy moim zakładzie pracy. Była to albo turecka, albo azjatycka knajpa. F. w tym barze dał mi tylko pieniądze, nie dawał mi żadnej książki ani materiałów szkoleniowych. Prawdą jest, że w tym czasie rozmawiałem z Paprockim i mu obiecałem mu, że dał mu tę książkę, to była książka wydana przez PZPN i dotyczyła bezpieczeństwa na obiektach sportowych. Ja miałem mu tę książkę przekazać przez F., ale gdy wyszedłem z biura na to spotkanie to książki zapomniałem. Później faktycznie zadzwoniłem do Paprockiego i nadałem mu książkę przesyłką konduktorską. Po zatrzymaniu R., a przed zatrzymaniem F. on do mnie zadzwonił i powiedział, że dowiedział się, że R. coś nagadał prokuraturze o tym załatwieniu mu awansu. Powiedział wtedy, że w razie gdyby nas przesłuchiwali w tej sprawie to razem mamy przedstawić taką wersję jaką dzisiaj na samym początku przedstawiłem, że to załatwiał Lech Paprocki i, że pieniądze zwróciłem mu razem z książką. Odniosłem wrażenie, że on wtedy był przestraszony. Mówił - ustalmy taką wersję żebyśmy mieli wersję. Mówił żebym nic w prokuraturze czy na policji nie mówił o naszej współpracy.
Za awans Marcina N. do II ligi dostałem od Ryszarda F. 20 tys. zł. Wcześniej, przed sezonem 2002/2003 Ryszard F. podczas spotkania, z tego co pamiętam, chyba po pogrzebie Chmielewskiego.
On wtedy wstępnie tylko mi powiedział, że jest taki sędzia Marcin N., który jest pupilkiem właśnie Chmielewskiego i powiedział, że chciałby mu pomóc w awansie do II ligi. W późniejszych rozmowach telefonicznych on sprecyzował, że za tę pomoc dostanę 20 tys. zł. Ta pomoc miała polegać na tym, że jeśli on sobie nie poradzi z jakimś obserwatorem N., nie uda mu się załatwić dobrej noty N. to ja miałem z takim obserwatorem załatwić taką notę. Sam też byłem obserwatorem jednego meczu N. Już po awansie N. spotkałem się z F. w Warszawie, umówiliśmy się na ulicy i wtedy on przekazał mi te pieniądze w kwocie 20 tys. Do tego spotkania doszło latem po zakończeniu sezonu. Było to latem 2003. Później spotkaliśmy się w Kołobrzegu, to spotkanie w Warszawie było przed tym spotkaniem w Kołobrzegu. Wcześniej przed tym spotkaniem w Kołobrzegu F. także pytał mnie o obsadę, ale ja wtedy mu jej nie podawałem, a on nie wiedział, że ja ją znam. Dopiero podczas tego spotkania w lipcu 2003 on powiedział, że wie, że ja znam tę obsadę.
Z tego co pamiętam to podawałem Ryszardowi F. pytania dla Marka R. na egzamin pisemny wtedy gdy on awansował do I ligi. F. wtedy głównie chodziło o pytania dotyczące czerwonych kartek, bo za błędne odpowiedzi na te pytania dostawało się zero punktów. R. to był pupil F., on sam go pilotował i pilnował wszystkich obserwatorów żeby załatwić mu awans.
Za podawanie obsad F. pierwszą kwotę - 10 tys. dostałem po tym meczu Pogoni Szczecin, kiedy byliśmy razem w hotelu w Szczecinie. To był ostatni mecz tej rundy i wtedy dał mi te pieniądze w tym hotelu. Po rundzie wiosennej dostałem od niego pieniądze w Warszawie. Umówiłem się z Ryszardem F. przy ulicy Grójeckiej. On tam jeździł do Eugeniusza S. do jego kancelarii prawnej by się z nim spotkać i przy okazji dał mi te pieniądze.
Kiedyś zadzwonił do mnie Janusz S. i zapytał się mnie czy mogę wpłynąć na to aby określony sędzia sędziował mecze Świtu. Ja mu powiedziałem, że nie mogę wpłynąć na obsadę.
korupcja w Świcie Nowy Dwór - kalendarium
On wtedy powiedział żebym podał mu obsadę, on tak wymuszał na mnie, że w końcu się zgodziłem podać mu tę obsadę. To było wtedy gdy Świt walczył o utrzymanie w I lidze. To było wtedy gdy trenerem Świtu był Janusz Wójcik. Ja też wtedy podawałem obsadę Świtu F.
Wyjaśnienia Janusza S. - b. członka zarządu Świtu Nowy Dwór
S. mi mówił, że oni już wcześniej znają obsadę. S. przyjeżdżał do mnie w piątki. Ja mu podałem obsadę kilku meczów, nie pamiętam teraz których. On mi dał z tego co pamiętam za to raz 5 tys., raz 2 tys. i jeszcze raz 2 tys.
Kiedyś do zakładu przyjechał do mnie D. i powiedział, że chciałby żeby jego sędzia Adam K. Z nim przyjechał K. Oni mi przywieźli kiełbasę i tam było 500 zł. Później przyjechali jeszcze raz, wtedy chyba nie było K. D. jechał do Gdyni i wtedy się spotkaliśmy i on w kopercie dał mi tysiąc złotych za pomoc w awansie K. Specjalnie ws. K. nie przyczyniłem się do awansu. Chyba raz czy dwa razy zadzwoniłem w jego sprawie do obserwatorów.
Przesłuchanie 03.12.2009
W rundzie jesiennej 2003 zadzwonił do mnie Jerzy Piekarzewski i zaprosił mnie na mecz Polonii. Powiedział, że ma do mnie pewne sprawy i chce ze mną na ten temat porozmawiać. Z Piekarzewskim się znałem stąd, że on pracował w tym samym zakładzie co ja, ale on się wcześniej zwolnił i założył firmę przewozową. Po zakończonym meczu spotkaliśmy się na stadionie, w takim jego pokoju w baraku. On powiedział do mnie - słuchaj jak ja bym ci powiedział nazwiska sędziów - to czy mógłbyś załatwić by ci sędziowie sędziowali mecze Polonii. Ja mu powiedziałem, że nie mogę tego zrobić bo obsady układa Saks i nie chcę ingerować w to i z nim rozmawiać. On dopytywał czy nie mogę jednak porozmawiać z Saksem, ja powiedziałem, że nie. On powiedział, że w takim razie będzie musiał porozmawiać w tej sprawie z Michałem Listkiewiczem. Później widywał go w PZPN. Dla mnie ten temat się zakończył. On mi w tej rozmowie nie wymienił nazwisk sędziów, z moich obserwacji wynika, że później mecze Polonii często sędziował Zbigniew M. Nie oferował mi wtedy żadnych pieniędzy.
korupcja w Polonii Warszawa - kalendarium
W sezonie 2003/2004 syn Michała Listkiewicza aspirował do awansu do II ligi. Zdał egzaminy pisemne, natomiast nie dokończył egzaminu biegowego. W mojej ocenie on zasymulował kontuzję. Jeśli nie chciał stracić szans na awans to powinien mi przedstawić zwolnienie lekarskie, zaświadczenie o kontuzji. On takiego dokumentu nie przedstawił. W momencie gdy ja liczyłem punkty, po roku czasu od tych egzaminów, to Leszek Saks przyniósł mi dopiero zaświadczenie lekarskie syna Michała Listkiewicza sprzed roku. Ja takiego zaświadczenia nie powinienem w ogóle przyjąć i nie chciałem go przyjąć.
Michał Listkiewicz w wyjaśnieniach oskarżonych o korupcję
Leszek Saks poleciał z tym zaświadczeniem do Michała Listkiewicza, a ten kazał mi uwzględnić to zaświadczenie. Jego syn w związku z tym zajął w swojej grupie drugie miejsce. Są takie cztery grupy awansowe i zgodnie z regulaminem może awansować tylko jedna osoba z danej grupy. Michał Listkiewicz na prezydium PZPN złożył wniosek żeby w drodze wyjątku awansować po dwie osoby z każdej grupy. To było niezgodne z regulaminem. Ci ludzie z prezydium zawsze słuchali Listkiewicza i mu przytakiwali. To przeszło i awansowało wówczas osiem osób.
Pieniądze dostałem jedynie za mecz Pogoń Szczecin - GKS Katowice z 25 września 2004. Po tym meczu zadzwonił do mnie F. z propozycją, że jak Pogoń wygra to dostanę 20 tys. Te pieniądze otrzymałem. Na tym meczu byłem obserwatorem i delegatem, więc mi zajęło trochę czasu zanim opuściłem stadion. Umówiliśmy się wcześniej z F., że będę wracał pociągiem z meczu. On powiedział, że spotkamy się na dworcu. Gdy przyszedłem na dworzec to F. stał tam w towarzystwie dwóch nieznanych mi osób. On był podpity. Na peronie się tylko przywitaliśmy. Ja wsiadłem do pociągu, za chwilę w tym pociągu obok mnie pojawił się F. On nie miał biletu i kupował bilet u konduktora. On w tym pociągu dał mi te 20 tys. On wysiadł we Wronkach. W rozmowie z F. przed meczem F. mi mówił, żebym porozmawiał w tej sprawie z sędzią, żeby pomógł Pogoni. Faktycznie rozmawiałem z sędzią, powiedziałem mu, że dobrze by było gdyby Pogoń wygrała ten mecz, powiedziałem mu, żeby rozstrzygał wątpliwe sytuacje na korzyść Pogoni. Po rozmowie z sędzią skontaktowałem się z F., albo on ze mną telefonicznie. On mnie pytał czy rozmawiałem z sędzią, ja potwierdziłem, że tak. ten sędzia P. był młodym sędzią, jemu zależało na nocie, ja mu jednak za wysokiej noty nie dałem - coś w granicach 7,8, bo on się pogubił. Nie mogłem mu dać wyższej. Sędzia w rozmowie ze mną przyjął to do wiadomości. Ja z nim rozmawiałem sam na sam gdy on szedł sprawdzić boisko.
Otrzymałem pieniądze za awans Adama K. To było z tego co pamiętam w sezonie 2001-2002. Pieniądze przekazał mi Ryszard F. To była kwota 20 tys. Pieniądze otrzymałem w dwóch ratach. Pierwszą ratę - 10 tys. otrzymałem w w Warszawie po zakończeniu rundy jesiennej, a drugą ratę- także 10 tys. zł z tego co pamiętam wiosną 2002 w Warszawie. Ja miałem zainterweniować i dogadać się z obserwatorami, do których dotarcia nie miał F. i zapewnić dobre noty dla K. Ja w przypadku N. i K. nie chciałem przekazywać F. pytań egzaminacyjnych, dopiero później gdy przekonałem się do współpracy przekazywałem mu te pytania. Od 2001 gdy powstała książka z zestawem pytań i odpowiedzi na egzaminy sędziowskie do końca mojego przewodnictwa w kolegium sędziów ja z tej książki wybierałem pytania do egzaminów. Następnie przechowywałem te pytania w zalakowanej kopercie i do czasu samego egzaminu nikt nie miał dostępu do tych pytań.
Chciałem powiedzieć, że ja zgodnie z zasadami awansów i spadków przygotowywałem listę, punktację, ranking sędziów III, II i I ligi. Sędziowie zajmowali określone miejsca w tym rankingu na podstawie not obserwatorów, egzaminów pisemnych i kondycyjnych. Ten ranking zatwierdzał zarząd Kolegium Sędziów i przedstawiał go prezydium Zarządu PZPN. Prezydium zarządu związku miało decydujący wpływ na to kto tak naprawdę uzyska awans, a kto spadnie. Prezydium niezależnie od tego rankingu mogło przykładowo awansować kogoś z niższej pozycji rankingu, a nie tego, który zgodnie z rankingiem nabył prawo do awansu. Pamiętam nawet taką sytuację, że prawa do awansu nabył jakiś starszy wiekiem sędzia, a prezydium zdecydowało, że nie on awansuje, a młodszy wiekiem Mariusz P., który zgodnie z rankingiem nie miał uprawnień do awansu. Prezydium zarządu mogło ponieść również negatywną decyzję w stosunku do sędziów, za których awans ja otrzymałem pieniądze od F. Ale tego nie zrobił. Pamiętam jeszcze jedną taką sytuację, że przed świętami wielkanocnymi 2004 przyjechał do mnie Marek R. On przywiózł mi pieniądze w kwocie 10 tys. od Ryszarda F. Oprócz tych pieniędzy przywiózł mi małą szynkę na święta. Wcześniej zadzwonił do mnie F. i powiedział, że R. do mnie przyjedzie. Marek R. miał w bloku obok mojego miejsca zamieszkania rodzinę, chyba ciotkę. Z tego co pamiętam to on mówił, że dla ciotki też przywiózł mięso. Te pieniądze, które mi przywiózł R. to prawdopodobnie druga rata za awans Zbigniewa R. Nie mam natomiast żadnych wątpliwości, że mniej więcej w tym samym czasie na wiosnę 2004 spotkałem się w tym barze pod moim zakładem pracy z Ryszardem F. i on mi przekazał tam 10 tys. zł. To spotkanie z Markiem R. w moim domu było po moim spotkaniu z F. Z tego co pamiętam to ja miałem tylko jeden numer telefonu, który dostałem od Ryszarda F. wtedy w Kołobrzegu. On opłacał ten telefon, ja za niego nie płaciłem. Kontaktowałem się z tego telefonu wyłącznie z Ryszardem F.
S. znałem około rok czasu wcześniej niż on przyjechał do mnie za czasów, gdy trenerem był Janusz W. Znałem go jako działacza Świtu w czasie gdy jeździłem na mecze Świtu. Pamiętam, że on do mnie zadzwonił i chciał się ze mną spotkać, przed moim domem. Pamiętam, że on przyjechał i prosił mnie żebym spowodował żeby wybrani sędziowie sędziowali mecze Świtu. Ja mu powiedziałem, że nie mam na to wpływu więc on mnie poprosił żebym podał im chociaż przed meczem obsadę. On wtedy wyciągnął telefon na kartę i mi go dał mówiąc, żebym się niczego nie bał bo w ten sposób będziemy bezpiecznie rozmawiać. Powiedział, że on kupił kilka telefonów na kartę w Nowym Dworze. Podczas tego pierwszego spotkania dał mi 5 tys. On zadzwonił do mnie kilka razy, początkowo dzwonił i pytał o obsadę, ja mu ją przekazywałem. Później przestał dzwonić. Ja mu przekazałem obsadę na 3 lub 4 mecze. On w pewnym momencie mi powiedział, że to co ja mu podaję to ci jego przełożeni i tak już wiedzą. Mówił, że mają jakieś inne dojścia, ale nie powiedział przez kogo. On mówił, że to Wójcik gdzieś się tam dowiaduje i poznaje obsadę. W pewnym momencie on przestał dzwonić.
Wyjaśnienia Janusza Wójcika - byłego trenera Świtu NDM
Z tego co pamiętam ja byłem na meczu, którego sędzią był G., to był chyba mecz z Polonią Warszawa, nawet wtedy już nie widziałem tego S. On mnie w pewnym momencie przestał pytać, nie było tak, że ja nie chciałem mu dalej podawać obsady.
F. dzwonił do mnie przed każdą kolejką i pytał o obsadę. On wcześniej podczas tego spotkania w Kołobrzegu, mówił, że interesuje go Pogoń Szczecin. Później gdy wydzwaniał i pytał to interesowała go już niemal cała obsada. Ja mu ją podawałem. Faktycznie on pytał o kluby, które są wymienione w moich zarzutach. Interesowała go Pogoń Szczecin, Arka Gdynia, Polkowice, Kujawiak Włocławek, Lech Poznań, Świt Nowy Dwór za czasów Janusza Wójcika, wyrywkowo Cracovia, GKS Bełchatów i wiele, wiele innych klubów.
Nikomu oprócz F. i S. nie podawałem obsad.
Wyjaśnienia Zbigniewa S. - kierownika drużyny Śląsk Wrocław
Wyjaśnienia Grzegorza K. - b. trenera Śląska Wrocław
Wyjaśnienia Janusza Wójcika - b. trenera Świtu Nowy Dwór
Zeznania Franciszka Smudy - b. trenera Zagłębia Lubin
Wyjaśnienia Zbigniewa W. - byłego zawodnika Lecha Poznań
Wyjaśnienia Roberta D. - był masażysty Lecha Poznań
Wyjaśnienia Krzysztofa W. - b. sędziego z Jeleniej Góry
Wyjaśnienia Tomasza W. - byłego sędziego z Warszawy
Wyjaśnienia Krzysztofa P. - b. obserwatora PZPN z Poznania
Wyjaśnienia Janusza S. - b. działacza Świtu
Wyjaśnienia Wojciecha Sz. - b. działacza Świtu NDM i Widzewa Łódź
Wyjaśnienia Mariana W. - byłego obserwatora PZPN z Katowic
Wyjaśnienia Krzysztofa S. - b. sędziego z Tarnowa.
Wyjaśnienia Jarosława Ż. - b. sędziego z Bydgoszczy
Wyjaśnienia Andrzeja K. - b. sędziego z Częstochowy
Wyjaśnienia Zbigniewa M. - b. sędziego z Piły
Wyjaśnienia Mirosława K. - b. sędziego asystenta z Opola
Wyjaśnienia Mariusza S. - b. sędziego z Opola
Wyjaśnienia Ryszarda F. pseudonim Fryzjer
Wyjaśnienia Mariana D. - b. działacza ze Śląska
Wyjaśnienia Piotra W. - byłego sędziego z Krakowa
Wyjaśnienia Ryszarda N. cz. 1, cz. 2 - b. właściciela Odry Opole
Wyjaśnienia b. sędziego Zbigniewa R.
Wyjaśnienia b. sędziego Grzegorza Sz.
Lista oskarżonych o korupcję w polskim futbolu.
Lista skazanych za korupcję
Lista ustawionych meczów
Kto ustawił/próbował ustawić najwięcej meczów - zobacz listę
Mapa korupcji w polskim futbolu
Zobacz nasz profil na Facebooku
Zobacz nasz profil na Twitterze
Reklamy, które widzicie od jakiegoś czasu na blogu nie sprawiają, że zarabiam jakieś duże pieniądze. Są to jednak pieniądze, które pozwalają opłacić rozmowy telefoniczne lub bilety na pociąg, gdy zdobywam newsy na bloga. Jeżeli więc czytasz moje artykuły - na pewno warto kliknąć!
Jerzy G. był szefem kolegium sędziów PZPN, obserwatorem i delegatem PZPN. Został zatrzymany 2 grudnia 2009 (czytaj tutaj) i usłyszał 92 zarzuty (czytaj tutaj). Został oskarżony o korupcję w lipcu 2010 (czytaj tutaj) i dobrowolnie poddał się karze 3 lat i 8 miesięcy więzienia w zawieszeniu na pięć lat, 45 000 zł grzywny, 10 letniemu zakazowi działania w profesjonalnym futbolu, zwrotu 78 tysięcy złotych wziętych łapówek (czytaj tutaj). Został skazany 1 czerwca 2011 (czytaj tutaj).
Przesłuchanie 02.12.2009
To prawda, że to ja informowałem Ryszarda F. o obsadzie w związku z meczami, które wymienione zostały w zarzutach. Chcę więcej powiedzieć i opisać dokładnie jak to było. Chcę powiedzieć, że ja nigdy nie ingerowałem w obsadę sędziów, tzn. nie sugerowałem Saksowi żeby jakiś obserwator lub sędzia pojechał na konkretne zawody I lub II ligi. Jeśli chodzi o obsadę to muszę powiedzieć szerzej. Z Ryszardem F. poznałem się w taki sposób, że w latach 90. byłem obserwatorem na meczach Amiki Wronki. Ryszard F. opiekował się tam sędziami i mnie zaprosił do restauracji we Wronkach. Tam było dużo działaczy, dziennikarzy, generalnie dużo ludzi. Byłem krótko w tej restauracji.
Wyjaśnienia Ryszarda F. pseudonim Fryzjer
Później Ryszarda F. widziałem na pogrzebie Chmielewskiego w Kołobrzegu. Ten pogrzeb był chyba w 2001. Później widziałem się z F. w związku z meczem w Szczecinie. Tam było organizowane pożegnanie sędziów: Jankowskiego i Olecha, tzn. z powodu zakończenia ich kariery sędziowskiej. Później po meczu była kolacja, ci sędziowie zaprosili mnie do hotelu. Miałem wynajęty apartament i w tym apartamencie spałem z F. To było pod koniec rundy jesiennej 2003. Nie płaciłem za ten apartament, zakładam, że płacili za niego sędziowie. Przed tą Pogonią Szczecin, przed tym pobytem w hotelu spotkałem Ryszarda F. w Kołobrzegu, było to chyba w lipcu 2003. Umówiliśmy się tam w restauracji, zjedliśmy obiad i on właśnie wtedy zaczął mnie pytać czy ja znam obsadę. Ja początkowo zaprzeczałem, ale on powiedział, że doskonale wie, że ja jestem informowany o obsadzie przez Saksa.
korupcja w Pogoni Szczecin - kalendarium
Ja to potwierdziłem, bo to była prawda. Szefem kolegium sędziów PZPN zostałem we wrześniu lub październiku 2000. Pełniłem tę funkcję do 21 czerwca 2004. Początkowo nie miałem żadnego wglądu do obsady sędziowskiej. To się zmieniło gdzieś od maja 2003. Było to związane chyba z kontrolą UEFA w PZPN. Pewnego dnia Leszek Saks poinformował, że na polecenie prezesa Listkiewicz on będzie mnie informował o obsadzie meczów. Z tej rozmowy z Fryzjerem w lipcu 2003 wynikało, że on się o tym dowiedział, że ja znam obsadę. On powiedział mi, że jemu zależy na tym żebym mu tę obsadę podawał. On powiedział, że da mi specjalny telefon komórkowy przez który będzie się ze mną kontaktował. On powiedział, że jeśli będę mu podawał tę obsadę to po rundzie dostanę parę groszy. (...) Ja się już na pierwszym spotkaniu zgodziłem podawać mu tę obsadę. On nie określił kwoty jaką mi za to podawanie obsady przekaże. F. podczas tego spotkania dał mi 5000 zł jako taką zaliczkę i zachętę do dalszej współpracy. Później za to podawanie obsady po rundzie jesiennej dał mi jeszcze 10 tys. i po rundzie wiosennej sezonu 2003/2004 kolejne 10 tys. On w tej rozmowie z Kołobrzegu mówił mi, że jemu zależy tylko na obsadzie meczów Pogoni Szczecin. Dodał wtedy, że może jeszcze w grę wchodzić obsada meczów jeszcze jednego klubu, ale jego nazwy wtedy nie wymienił. Tak to rozegrał, że wtedy mówił jedynie o tej Pogoni, a później chciał także obsadę innych klubów. Później okazało się, że jego interesuje obsada kilku klubów. (...) muszę potwierdzić, że te obsady w tych wymienionych w zarzutach meczach mu podawałem. On mówił, że pomaga tym klubom, jednak nie mówił szczegółów z kim jak działa, kto mu płaci i tak dalej. Wtedy podczas tego spotkania dał mi aparat telefoniczny, chyba Nokia z kartą telefoniczną, nie pamiętam tego numeru. On powiedział, że wziął kilka tych numerów, mówił chyba, że na firmę i jeden z tych telefonów i numerów mi daje. Nie pamiętam w jakiej sieci był ten telefon. (...) On powiedział, że będzie pokrywał koszty tych naszych rozmów. Tego telefonu używałem tylko do kontaktów z Fryzjerem. Początkowo mieliśmy ustalone, że będziemy się kontaktowali tylko przy użyciu tych telefonów, ale później się okazało, że on dzwonił do mnie także na mój normalny numer telefonu i dzwonił do mnie również do pracy (...). Ja w tym czasie od Saksa dostawałem obsady w środy, czasem w czwartki, zdarzało się, że nawet w piątek przed weekendową kolejką. On zazwyczaj po tę obsadę dzwonił do mnie najczęściej w czwartek rano, zdarzało się, że i w środę. On dzwonił także w inne dni, ale w inne dni z powodu jego gadulstwa, bo on lubił rozmawiać. Ja mu podawałem w środę lub czwartek kto sędziuje mecz i kto jest obserwatorem. Nie wpływałem na tę obsadę, F. mnie nie prosił żebym zmienił jakąś obsadę. W niektórych przypadkach F. znał wcześniej obsadę niż ja mu ją podałem. On w takich przypadkach mówił jedynie, że mnie sprawdza. Pamiętam, że raz mi podał kto będzie sędzią jakiegoś meczu z dwutygodniowym wyprzedzeniem, później to się sprawdziło. On się śmiał ze mnie, że ja jako szef kolegium tego nie wiedziałem, a on zanim jeszcze obsada była ustalona już wiedział kto będzie sędziował dany mecz. Chcę powiedzieć panu, że gdy wchodziłem do pokoju Saksa w PZPN to tam przesiadywali sędziowie z Warszawy u niego. Pamiętam, że często przesiadywali u niego sędziowie: Gromek, Werder czasami Granat i jeszcze inni. Mi się to nie podobało, ale nic nie chcę sugerować bo dowodów nie mam.
Czytaj o tym jak Fryzjer rzekomo groził świadkowi.
Czytaj o tym jak Fryzjer witał się ze znajomymi.
Czytaj o tym jak zatrzymano Fryzjera.
Czytaj o tym kto broni Ryszarda F.
Czytaj o ustaleniach ws. "kariery" Fryzjera.
Czytaj o zeznaniach byłego prezesa Arki Gdynia obciążających Fryzjera.
Czytaj o tym jak Fryzjer odgrażał się dziennikarzom po uchyleniu aresztu.
Czytaj o dziennikarzach, z którymi kolegował się Fryzjer.
Później spotkałem się z F. na wiosnę 2004 w Warszawie. Wcześniej, dzień przed tym spotkaniem, zadzwonił do mnie Lech Paprocki i powiedział mi, że miał mi przywieźć materiały szkoleniowe ale nie może przyjechać i kogoś przyśle. Rano następnego dnia zadzwonił F. i powiedział, że to on przywiezie te materiały szkoleniowe od Paprockiego. Faktycznie następnego dnia przyjechał F. i spotkaliśmy się w takim barze tureckim (...). On mi dał szarą kopertę i ja z nią wróciłem do pracy. W pracy zobaczyłem, że jest tam inna koperta i książka z materiałami szkoleniowymi, w tej kopercie było 10 tys. zł. Ja się strasznie zdenerwowałem i zadzwoniłem do Lecha Paprockiego i mu powiedziałem, że nie chcę żadnych pieniędzy. Poszedłem na dworzec i nadałem przesyłką kurierską tę książkę i te pieniądze do Lecha Paprockiego. (...)
No dobra powiem prawdę te wyjaśnienia odnośnie tej sytuacji zostały uzgodnione z F., tak miałem powiedzieć podczas przesłuchania. Prawda jest tak, że nieżyjący już Lech Paprocki nie miał z tą sytuacją nic wspólnego. Prawda jest taka, że ja te pieniądze zostawiłem dla siebie, nie oddałem ich. Było tak, że przed rozpoczęciem sezonu 2003/2004 Ryszard F. już podczas tego spotkania w Kołobrzegu wspominał mi, że ma takiego człowieka, któremu trzeba pomóc w awansie z III do II ligi. Tym człowiekiem był Zbigniew R. Powiedział, że jakbym mógł to żebym mu pomógł.
Wyjaśnienia Zbigniewa R. - b. sędziego z Poznania
Chodziło o to żebym zadzwonił do obserwatorów jego meczów i załatwił mu dobre noty. Faktycznie chyba zadzwoniłem do chyba trzech obserwatorów jego meczów i załatwiłem mu dobre noty. Oprócz tego chodziło także o egzamin pisemny. Była opracowana taka książka z pytaniami i odpowiedziami na egzaminy dla sędziów. Ja przygotowywałem pytania na egzamin pisemny. Polegało to na tym, że wybierałem z tej książki pytania na egzamin. Ryszard F. poprosił mnie żebym podał mu które pytania będą na egzaminie. Zgodziłem się i je mu podałem. Te pytania podałem mu już po tym jak dostałem te pieniądze. Egzamin był pod koniec sezony 2003/2004 a pieniądze dostałem na wiosnę 2004. Myślę, że te pieniądze on mi przywiózł może w marcu 2004. F. zadzwonił do mnie, powiedział, że ma pieniądze i mi je przywiezie. Spotkaliśmy się w takim niewielkim kiosku przy moim zakładzie pracy. Była to albo turecka, albo azjatycka knajpa. F. w tym barze dał mi tylko pieniądze, nie dawał mi żadnej książki ani materiałów szkoleniowych. Prawdą jest, że w tym czasie rozmawiałem z Paprockim i mu obiecałem mu, że dał mu tę książkę, to była książka wydana przez PZPN i dotyczyła bezpieczeństwa na obiektach sportowych. Ja miałem mu tę książkę przekazać przez F., ale gdy wyszedłem z biura na to spotkanie to książki zapomniałem. Później faktycznie zadzwoniłem do Paprockiego i nadałem mu książkę przesyłką konduktorską. Po zatrzymaniu R., a przed zatrzymaniem F. on do mnie zadzwonił i powiedział, że dowiedział się, że R. coś nagadał prokuraturze o tym załatwieniu mu awansu. Powiedział wtedy, że w razie gdyby nas przesłuchiwali w tej sprawie to razem mamy przedstawić taką wersję jaką dzisiaj na samym początku przedstawiłem, że to załatwiał Lech Paprocki i, że pieniądze zwróciłem mu razem z książką. Odniosłem wrażenie, że on wtedy był przestraszony. Mówił - ustalmy taką wersję żebyśmy mieli wersję. Mówił żebym nic w prokuraturze czy na policji nie mówił o naszej współpracy.
Za awans Marcina N. do II ligi dostałem od Ryszarda F. 20 tys. zł. Wcześniej, przed sezonem 2002/2003 Ryszard F. podczas spotkania, z tego co pamiętam, chyba po pogrzebie Chmielewskiego.
On wtedy wstępnie tylko mi powiedział, że jest taki sędzia Marcin N., który jest pupilkiem właśnie Chmielewskiego i powiedział, że chciałby mu pomóc w awansie do II ligi. W późniejszych rozmowach telefonicznych on sprecyzował, że za tę pomoc dostanę 20 tys. zł. Ta pomoc miała polegać na tym, że jeśli on sobie nie poradzi z jakimś obserwatorem N., nie uda mu się załatwić dobrej noty N. to ja miałem z takim obserwatorem załatwić taką notę. Sam też byłem obserwatorem jednego meczu N. Już po awansie N. spotkałem się z F. w Warszawie, umówiliśmy się na ulicy i wtedy on przekazał mi te pieniądze w kwocie 20 tys. Do tego spotkania doszło latem po zakończeniu sezonu. Było to latem 2003. Później spotkaliśmy się w Kołobrzegu, to spotkanie w Warszawie było przed tym spotkaniem w Kołobrzegu. Wcześniej przed tym spotkaniem w Kołobrzegu F. także pytał mnie o obsadę, ale ja wtedy mu jej nie podawałem, a on nie wiedział, że ja ją znam. Dopiero podczas tego spotkania w lipcu 2003 on powiedział, że wie, że ja znam tę obsadę.
Z tego co pamiętam to podawałem Ryszardowi F. pytania dla Marka R. na egzamin pisemny wtedy gdy on awansował do I ligi. F. wtedy głównie chodziło o pytania dotyczące czerwonych kartek, bo za błędne odpowiedzi na te pytania dostawało się zero punktów. R. to był pupil F., on sam go pilotował i pilnował wszystkich obserwatorów żeby załatwić mu awans.
Za podawanie obsad F. pierwszą kwotę - 10 tys. dostałem po tym meczu Pogoni Szczecin, kiedy byliśmy razem w hotelu w Szczecinie. To był ostatni mecz tej rundy i wtedy dał mi te pieniądze w tym hotelu. Po rundzie wiosennej dostałem od niego pieniądze w Warszawie. Umówiłem się z Ryszardem F. przy ulicy Grójeckiej. On tam jeździł do Eugeniusza S. do jego kancelarii prawnej by się z nim spotkać i przy okazji dał mi te pieniądze.
Kiedyś zadzwonił do mnie Janusz S. i zapytał się mnie czy mogę wpłynąć na to aby określony sędzia sędziował mecze Świtu. Ja mu powiedziałem, że nie mogę wpłynąć na obsadę.
korupcja w Świcie Nowy Dwór - kalendarium
On wtedy powiedział żebym podał mu obsadę, on tak wymuszał na mnie, że w końcu się zgodziłem podać mu tę obsadę. To było wtedy gdy Świt walczył o utrzymanie w I lidze. To było wtedy gdy trenerem Świtu był Janusz Wójcik. Ja też wtedy podawałem obsadę Świtu F.
Wyjaśnienia Janusza S. - b. członka zarządu Świtu Nowy Dwór
S. mi mówił, że oni już wcześniej znają obsadę. S. przyjeżdżał do mnie w piątki. Ja mu podałem obsadę kilku meczów, nie pamiętam teraz których. On mi dał z tego co pamiętam za to raz 5 tys., raz 2 tys. i jeszcze raz 2 tys.
Kiedyś do zakładu przyjechał do mnie D. i powiedział, że chciałby żeby jego sędzia Adam K. Z nim przyjechał K. Oni mi przywieźli kiełbasę i tam było 500 zł. Później przyjechali jeszcze raz, wtedy chyba nie było K. D. jechał do Gdyni i wtedy się spotkaliśmy i on w kopercie dał mi tysiąc złotych za pomoc w awansie K. Specjalnie ws. K. nie przyczyniłem się do awansu. Chyba raz czy dwa razy zadzwoniłem w jego sprawie do obserwatorów.
Przesłuchanie 03.12.2009
W rundzie jesiennej 2003 zadzwonił do mnie Jerzy Piekarzewski i zaprosił mnie na mecz Polonii. Powiedział, że ma do mnie pewne sprawy i chce ze mną na ten temat porozmawiać. Z Piekarzewskim się znałem stąd, że on pracował w tym samym zakładzie co ja, ale on się wcześniej zwolnił i założył firmę przewozową. Po zakończonym meczu spotkaliśmy się na stadionie, w takim jego pokoju w baraku. On powiedział do mnie - słuchaj jak ja bym ci powiedział nazwiska sędziów - to czy mógłbyś załatwić by ci sędziowie sędziowali mecze Polonii. Ja mu powiedziałem, że nie mogę tego zrobić bo obsady układa Saks i nie chcę ingerować w to i z nim rozmawiać. On dopytywał czy nie mogę jednak porozmawiać z Saksem, ja powiedziałem, że nie. On powiedział, że w takim razie będzie musiał porozmawiać w tej sprawie z Michałem Listkiewiczem. Później widywał go w PZPN. Dla mnie ten temat się zakończył. On mi w tej rozmowie nie wymienił nazwisk sędziów, z moich obserwacji wynika, że później mecze Polonii często sędziował Zbigniew M. Nie oferował mi wtedy żadnych pieniędzy.
korupcja w Polonii Warszawa - kalendarium
W sezonie 2003/2004 syn Michała Listkiewicza aspirował do awansu do II ligi. Zdał egzaminy pisemne, natomiast nie dokończył egzaminu biegowego. W mojej ocenie on zasymulował kontuzję. Jeśli nie chciał stracić szans na awans to powinien mi przedstawić zwolnienie lekarskie, zaświadczenie o kontuzji. On takiego dokumentu nie przedstawił. W momencie gdy ja liczyłem punkty, po roku czasu od tych egzaminów, to Leszek Saks przyniósł mi dopiero zaświadczenie lekarskie syna Michała Listkiewicza sprzed roku. Ja takiego zaświadczenia nie powinienem w ogóle przyjąć i nie chciałem go przyjąć.
Michał Listkiewicz w wyjaśnieniach oskarżonych o korupcję
Leszek Saks poleciał z tym zaświadczeniem do Michała Listkiewicza, a ten kazał mi uwzględnić to zaświadczenie. Jego syn w związku z tym zajął w swojej grupie drugie miejsce. Są takie cztery grupy awansowe i zgodnie z regulaminem może awansować tylko jedna osoba z danej grupy. Michał Listkiewicz na prezydium PZPN złożył wniosek żeby w drodze wyjątku awansować po dwie osoby z każdej grupy. To było niezgodne z regulaminem. Ci ludzie z prezydium zawsze słuchali Listkiewicza i mu przytakiwali. To przeszło i awansowało wówczas osiem osób.
Pieniądze dostałem jedynie za mecz Pogoń Szczecin - GKS Katowice z 25 września 2004. Po tym meczu zadzwonił do mnie F. z propozycją, że jak Pogoń wygra to dostanę 20 tys. Te pieniądze otrzymałem. Na tym meczu byłem obserwatorem i delegatem, więc mi zajęło trochę czasu zanim opuściłem stadion. Umówiliśmy się wcześniej z F., że będę wracał pociągiem z meczu. On powiedział, że spotkamy się na dworcu. Gdy przyszedłem na dworzec to F. stał tam w towarzystwie dwóch nieznanych mi osób. On był podpity. Na peronie się tylko przywitaliśmy. Ja wsiadłem do pociągu, za chwilę w tym pociągu obok mnie pojawił się F. On nie miał biletu i kupował bilet u konduktora. On w tym pociągu dał mi te 20 tys. On wysiadł we Wronkach. W rozmowie z F. przed meczem F. mi mówił, żebym porozmawiał w tej sprawie z sędzią, żeby pomógł Pogoni. Faktycznie rozmawiałem z sędzią, powiedziałem mu, że dobrze by było gdyby Pogoń wygrała ten mecz, powiedziałem mu, żeby rozstrzygał wątpliwe sytuacje na korzyść Pogoni. Po rozmowie z sędzią skontaktowałem się z F., albo on ze mną telefonicznie. On mnie pytał czy rozmawiałem z sędzią, ja potwierdziłem, że tak. ten sędzia P. był młodym sędzią, jemu zależało na nocie, ja mu jednak za wysokiej noty nie dałem - coś w granicach 7,8, bo on się pogubił. Nie mogłem mu dać wyższej. Sędzia w rozmowie ze mną przyjął to do wiadomości. Ja z nim rozmawiałem sam na sam gdy on szedł sprawdzić boisko.
Otrzymałem pieniądze za awans Adama K. To było z tego co pamiętam w sezonie 2001-2002. Pieniądze przekazał mi Ryszard F. To była kwota 20 tys. Pieniądze otrzymałem w dwóch ratach. Pierwszą ratę - 10 tys. otrzymałem w w Warszawie po zakończeniu rundy jesiennej, a drugą ratę- także 10 tys. zł z tego co pamiętam wiosną 2002 w Warszawie. Ja miałem zainterweniować i dogadać się z obserwatorami, do których dotarcia nie miał F. i zapewnić dobre noty dla K. Ja w przypadku N. i K. nie chciałem przekazywać F. pytań egzaminacyjnych, dopiero później gdy przekonałem się do współpracy przekazywałem mu te pytania. Od 2001 gdy powstała książka z zestawem pytań i odpowiedzi na egzaminy sędziowskie do końca mojego przewodnictwa w kolegium sędziów ja z tej książki wybierałem pytania do egzaminów. Następnie przechowywałem te pytania w zalakowanej kopercie i do czasu samego egzaminu nikt nie miał dostępu do tych pytań.
Chciałem powiedzieć, że ja zgodnie z zasadami awansów i spadków przygotowywałem listę, punktację, ranking sędziów III, II i I ligi. Sędziowie zajmowali określone miejsca w tym rankingu na podstawie not obserwatorów, egzaminów pisemnych i kondycyjnych. Ten ranking zatwierdzał zarząd Kolegium Sędziów i przedstawiał go prezydium Zarządu PZPN. Prezydium zarządu związku miało decydujący wpływ na to kto tak naprawdę uzyska awans, a kto spadnie. Prezydium niezależnie od tego rankingu mogło przykładowo awansować kogoś z niższej pozycji rankingu, a nie tego, który zgodnie z rankingiem nabył prawo do awansu. Pamiętam nawet taką sytuację, że prawa do awansu nabył jakiś starszy wiekiem sędzia, a prezydium zdecydowało, że nie on awansuje, a młodszy wiekiem Mariusz P., który zgodnie z rankingiem nie miał uprawnień do awansu. Prezydium zarządu mogło ponieść również negatywną decyzję w stosunku do sędziów, za których awans ja otrzymałem pieniądze od F. Ale tego nie zrobił. Pamiętam jeszcze jedną taką sytuację, że przed świętami wielkanocnymi 2004 przyjechał do mnie Marek R. On przywiózł mi pieniądze w kwocie 10 tys. od Ryszarda F. Oprócz tych pieniędzy przywiózł mi małą szynkę na święta. Wcześniej zadzwonił do mnie F. i powiedział, że R. do mnie przyjedzie. Marek R. miał w bloku obok mojego miejsca zamieszkania rodzinę, chyba ciotkę. Z tego co pamiętam to on mówił, że dla ciotki też przywiózł mięso. Te pieniądze, które mi przywiózł R. to prawdopodobnie druga rata za awans Zbigniewa R. Nie mam natomiast żadnych wątpliwości, że mniej więcej w tym samym czasie na wiosnę 2004 spotkałem się w tym barze pod moim zakładem pracy z Ryszardem F. i on mi przekazał tam 10 tys. zł. To spotkanie z Markiem R. w moim domu było po moim spotkaniu z F. Z tego co pamiętam to ja miałem tylko jeden numer telefonu, który dostałem od Ryszarda F. wtedy w Kołobrzegu. On opłacał ten telefon, ja za niego nie płaciłem. Kontaktowałem się z tego telefonu wyłącznie z Ryszardem F.
S. znałem około rok czasu wcześniej niż on przyjechał do mnie za czasów, gdy trenerem był Janusz W. Znałem go jako działacza Świtu w czasie gdy jeździłem na mecze Świtu. Pamiętam, że on do mnie zadzwonił i chciał się ze mną spotkać, przed moim domem. Pamiętam, że on przyjechał i prosił mnie żebym spowodował żeby wybrani sędziowie sędziowali mecze Świtu. Ja mu powiedziałem, że nie mam na to wpływu więc on mnie poprosił żebym podał im chociaż przed meczem obsadę. On wtedy wyciągnął telefon na kartę i mi go dał mówiąc, żebym się niczego nie bał bo w ten sposób będziemy bezpiecznie rozmawiać. Powiedział, że on kupił kilka telefonów na kartę w Nowym Dworze. Podczas tego pierwszego spotkania dał mi 5 tys. On zadzwonił do mnie kilka razy, początkowo dzwonił i pytał o obsadę, ja mu ją przekazywałem. Później przestał dzwonić. Ja mu przekazałem obsadę na 3 lub 4 mecze. On w pewnym momencie mi powiedział, że to co ja mu podaję to ci jego przełożeni i tak już wiedzą. Mówił, że mają jakieś inne dojścia, ale nie powiedział przez kogo. On mówił, że to Wójcik gdzieś się tam dowiaduje i poznaje obsadę. W pewnym momencie on przestał dzwonić.
Wyjaśnienia Janusza Wójcika - byłego trenera Świtu NDM
Z tego co pamiętam ja byłem na meczu, którego sędzią był G., to był chyba mecz z Polonią Warszawa, nawet wtedy już nie widziałem tego S. On mnie w pewnym momencie przestał pytać, nie było tak, że ja nie chciałem mu dalej podawać obsady.
F. dzwonił do mnie przed każdą kolejką i pytał o obsadę. On wcześniej podczas tego spotkania w Kołobrzegu, mówił, że interesuje go Pogoń Szczecin. Później gdy wydzwaniał i pytał to interesowała go już niemal cała obsada. Ja mu ją podawałem. Faktycznie on pytał o kluby, które są wymienione w moich zarzutach. Interesowała go Pogoń Szczecin, Arka Gdynia, Polkowice, Kujawiak Włocławek, Lech Poznań, Świt Nowy Dwór za czasów Janusza Wójcika, wyrywkowo Cracovia, GKS Bełchatów i wiele, wiele innych klubów.
Nikomu oprócz F. i S. nie podawałem obsad.
Wyjaśnienia Zbigniewa S. - kierownika drużyny Śląsk Wrocław
Wyjaśnienia Grzegorza K. - b. trenera Śląska Wrocław
Wyjaśnienia Janusza Wójcika - b. trenera Świtu Nowy Dwór
Zeznania Franciszka Smudy - b. trenera Zagłębia Lubin
Wyjaśnienia Zbigniewa W. - byłego zawodnika Lecha Poznań
Wyjaśnienia Roberta D. - był masażysty Lecha Poznań
Wyjaśnienia Krzysztofa W. - b. sędziego z Jeleniej Góry
Wyjaśnienia Tomasza W. - byłego sędziego z Warszawy
Wyjaśnienia Krzysztofa P. - b. obserwatora PZPN z Poznania
Wyjaśnienia Janusza S. - b. działacza Świtu
Wyjaśnienia Wojciecha Sz. - b. działacza Świtu NDM i Widzewa Łódź
Wyjaśnienia Mariana W. - byłego obserwatora PZPN z Katowic
Wyjaśnienia Krzysztofa S. - b. sędziego z Tarnowa.
Wyjaśnienia Jarosława Ż. - b. sędziego z Bydgoszczy
Wyjaśnienia Andrzeja K. - b. sędziego z Częstochowy
Wyjaśnienia Zbigniewa M. - b. sędziego z Piły
Wyjaśnienia Mirosława K. - b. sędziego asystenta z Opola
Wyjaśnienia Mariusza S. - b. sędziego z Opola
Wyjaśnienia Ryszarda F. pseudonim Fryzjer
Wyjaśnienia Mariana D. - b. działacza ze Śląska
Wyjaśnienia Piotra W. - byłego sędziego z Krakowa
Wyjaśnienia Ryszarda N. cz. 1, cz. 2 - b. właściciela Odry Opole
Wyjaśnienia b. sędziego Zbigniewa R.
Wyjaśnienia b. sędziego Grzegorza Sz.
Lista oskarżonych o korupcję w polskim futbolu.
Lista skazanych za korupcję
Lista ustawionych meczów
Kto ustawił/próbował ustawić najwięcej meczów - zobacz listę
Mapa korupcji w polskim futbolu
Zobacz nasz profil na Facebooku
Zobacz nasz profil na Twitterze
Reklamy, które widzicie od jakiegoś czasu na blogu nie sprawiają, że zarabiam jakieś duże pieniądze. Są to jednak pieniądze, które pozwalają opłacić rozmowy telefoniczne lub bilety na pociąg, gdy zdobywam newsy na bloga. Jeżeli więc czytasz moje artykuły - na pewno warto kliknąć!