niedziela, 11 września 2011

Polar Wrocław

Polar Wrocław to klub od którego śledztwo ws. korupcji w polskim futbolu się rozpoczęło. I najszybciej trwało, ale też było najbardziej powierzchowne i pewnie jeszcze sprawa tego klubu do nas wróci...

13 kwietnia 2015 - Trzej byli piłkarze Polaru skazani za korupcję
5 września 2014 - Jacek Sorbian ukarany za korupcję
16 października 2013 - b.  piłkarze Polaru Wrocław oskarżeni
31 sierpnia 2012 - kara dyscyplinarna dla b. piłkarza Polaru  - Marcina Fołtyna - czytaj
31 grudnia 2011 - jak Polar sprzedał mecz Zagłębiu Lubin - czytaj.
29 stycznia 2011 - Polar sprzedaje mecz Piastowi Gliwice - info z aktu oskarżenia ws. Piasta - czytaj.
9 lutego 2010 - prawomocny wyrok ws. Polaru Wrocław - czytaj.
2 lutego 2010 - mowy końcowe w procesie ws. Polaru - czytaj.
27 stycznia 2010 - koniec procesu ws. korupcji w Polarze - czytaj.
28 grudnia 2009 - ważne zeznania świadków w procesie ws. Polaru - czytaj.
10 grudnia 2009 - kolejni świadkowie zeznają w procesie ws. Polaru - czytaj.
27 listopada 2009 - kolejni świadkowie ujawniają kulisy korupcji w Polarze - czytaj.
28 września 2009 - Ważni świadkowie na procesie ws. korupcji w Polarze - czytaj i tutaj i tutaj.
24 września 2009 - oskarżony o udział w ustawianiu meczów Polaru wychodzi na wolność - czytaj.
24 września 2009 - wniosek o aresztowanie Marka G. w sądzie - czytaj.
23 września 2009 -prokuratura chce aresztowania Marka G. - czytaj.
23 września 2009 - Jacek S. wychodzi na wolność - czytaj.
23 września 2009 - byli piłkarze Polaru znowu zatrzymani - czytaj.
7 września 2009 - przełom w procesie ws. Polaru Wrocław - czytaj.
20 maja 2009 - dziwna amnezja b. piłkarzy Polaru - czytaj.
11 maja 2009 - kolejni świadkowie w procesie ws. Polaru - czytaj.
27 kwietnia 2009 - pierwsi świadkowie zeznają w nowym procesie ws. Polaru - czytaj.
7 kwietnia 2009 - nowy proces ws. Polaru rozpoczęty - czytaj.
2 kwietnia 2009 - Zbigniew M. nie podda się karze - czytaj.
5 marca 2009 - byli piłkarze Polaru przyznają się do korupcji - czytaj.
26 lutego 2009 - wrocławski sąd nie wydaje wyroku ws. dobrowolnego poddania się karze oskarżonych - czytaj.
6 lutego 2009 - b. piłkarze Polaru chcą kary bez wyroku - czytaj.
27 listopada 2009 - uzasadnienie wyroku Sądu Apelacyjnego ws. Polaru - czytaj.
5 listopada 2009 - Sąd Apelacyjny zaostrza wyroki i cofa uniewinnienia ws. Polaru - czytaj
5 listopada 2009 - sprawa Polaru w Sądzie Apelacyjnym - czytaj.
10 czerwca 2008 - dwaj b. piłkarze Polaru skazani - czytaj
6 czerwca 2008 - proces ws. Arki: sędzia ujawnia - Polar chciał kupić mecz - czytaj.
3 czerwca 2008 - wyrok ws. Polaru odroczony - czytaj.
25 maja 2008 - historia śledztwa ws. korupcji w polskim futbolu: sprawa Polaru - czytaj.



WYJAŚNIENIA


B. sędzia Andrzej K. (całość czytaj tutaj):
Chciałem jeszcze powiedzieć, że przed meczem Polar Wrocław - Zagłębie Lubin  z 7 maja 2004 roku zadzwonił do mnie Marian D. On powiedział, że przed meczem skontaktuje się ze mną pan Putyra. Nie wiem czy on był wtedy trenerem Zagłębia czy Polaru. D. nic więcej nie sugerował. Nie powiedział po co ten Putyra ma się ze mną skontaktować, ale zrozumiałem, że coś się może dziać i mogą być jakieś podchody. Nie było jednak żadnego kontaktu ze strony Putyry i innych działaczy Polaru lub Zagłębia. Jeśli chodzi o sam przebieg meczu to ja w przerwie lub po jego zakończeniu użyłem sformułowania, że jesteśmy tutaj niepotrzebni. Tak powiedziałem do asystentów. To był efekt moich odczuć jeśli chodzi o to co się dzieje na boisku. Widoczny był brak zaangażowania piłkarzy Polaru na boisku. W moim odczuciu ten mecz wyglądał jakby był ułożony przez obie drużyny. Ja nie miałem jednak żadnych dowodów, to były moje odczucia jako sędziego, który prowadził wiele różnych meczy.

Grzegorz Sz. - były sędzia  z Kielc (całość wyjaśnień tutaj):
Kolejną propozycję korupcyjną miałem w meczu Polaru Wrocław ze Stasiakiem Opoczno (4 października 2003). Przed meczem zadzwonił do mnie pan Mariusz Ł. On był wtedy menadżerem Stasiaka. W moim odczuciu tam mogła też być ustawiona drużyna Polaru Wrocław, gdyż oni za łatwo ten mecz przegrali.

Ryszard N. - były właściciel Odry Opole (całe wyjaśnienia tutaj)
Następny mecz był z Polarem Wrocław. Ja o tej rozmowie rozmawiałem z Marianem Nowackim i częściowo przekonałem go, że z Fryzjerem trzeba trzymać. Przed meczem z Polarem uzgodniliśmy, że ten mecz musimy kupić. Pomagał mi Ryszard F. Przekazałem mu 40 tys. zł. On miał załatwić z zawodnikami Polaru żeby Odra wygrała. F. mówił, że to załatwi. Faktycznie piłkarze Polaru robili wszystko żeby Odra wygrała, to było widać.

Były sędzia Tomasz W. (całość wyjaśnień tutaj):
Sędziowałem także mecz z 25 maja 2003 Polar Wrocław - Śląsk Wrocław. Pamiętam, że mecz był rozgrywany na stadionie Śląska, mimo, że gospodarzem był Polar. Obiad jedliśmy na obiekcie Polaru. Przed meczem skontaktował się ze mną, nie pamiętam w jaki sposób - telefonicznie lub osobiście, kierownik drużyny Polaru. Nie pamiętam jak on się nazywa, pamiętam, że kuleje, zaproponował mi pieniądze za pomoc w zwycięstwie Polaru. Mecz zakończył się wynikiem 3:1 dla Polaru, pamiętam, że pieniądze przekazał mi ten kierownik podczas obiadu na obiekcie Polaru. Nie pamiętam jaka to była kwota, ale było to nie więcej niż 5 tys.

Były piłkarz Lecha Poznań Zbigniew W. (całość tutaj):
Ja chciałem powiedzieć, że chyba w 2005 zadzwonił do mnie F. i poprosił mnie o spotkanie. (...)  Fryzjer wypytywał mnie czy ja byłem wypytywany przez policję czy prokuraturę ws. korupcji w piłce. Ja powiedziałem, że nie byłem. Wtedy Fryzjer powiedział, że gdybym był pytany czy przesłuchiwany przez policję to żebym powiedział, że nic nie wiem. (...) Mogło mu też chodzić o mecz Lecha - Polar w II lidze, gdzie zawodnicy Polaru odpuścili nam mecz (25 sierpnia 2001 - dopisek dpanek). Wtedy w tej drugiej lidze Fryzjer zlecił mi kontakt z kimś z Polaru ws. odpuszczenia meczu Lechowi.  Fryzjer wiedział, że ja grałem w Polarze i znam tam zawodników. Ja się skontaktowałem z Markiem Grabowskim - Grabkiem bo jego znałem najlepiej. Ja znałem wcześniej G., zresztą sam wcześniej grałem w Polarze. Wiedziałem jaka jest sytuacja w Polarze i, że tam nie ma pieniędzy. ja zaproponowałem Grabkowi odpuszczenie meczu przez zawodników Polaru i powiedziałem, że za to odpuszczenie możemy przekazać nawet 20 tys. zł. Grabek się zgodził wstępnie, miał pogadać z innymi zawodnikami Polaru. Oni przystali na tę propozycję. Ja znałem wtedy sytuację finansową Polaru, wiedziałem, że tam są zaległości z wypłatami i można łatwiej od nich kupić mecz. Pamiętam, że ten mecz wygraliśmy wyraźnie, chyba 5:2. Wynik pamiętam bo pamiętam, że Marek miał pretensje, że wygraliśmy ten mecz za wysoko, że mogliśmy wygrać 2:1. Pieniądze dla Polaru pochodziły ze składki zawodników Lecha. (...) Jeśli chodzi o Fryzjera i mecze Polaru to była jeszcze jedna taka sytuacja dotycząca meczu Polar Wrocław - Pogoń Szczecin (8 kwietnia 2004, wynik 0:3 - dopisek dpanek). Zadzwonił do mnie przed meczem Fryzjer i powiedział, że Pogoń chce kupić ten mecz od zawodników Polaru i żebym porozmawiał z zawodnikami Polaru. Fryzjer powiedział, że Pogoń może wyłożyć 20 tys. dla zawodników Polaru. Ja zadzwoniłem do Marka G. powiedziałem, że Pogoń chce kupić mecz od zawodników Polaru. G. już wtedy nie grał w Polarze, ale znał zawodników tej drużyny i miał z nimi porozmawiać. G. powiedział, że porozmawia z zawodnikami Polaru. Po jakimś czasie powiedział mi, że wprowadził w temat S. G. rozmawiał z czterema zawodnikami Polaru o odpuszczeniu meczu z Pogonią za pieniądze. Ja nie pamiętam już wszystkich nazwisk tych zawodników, pamiętam, że był wśród nich S. O tym, że Polar wchodzi w temat odpuszczenia meczu rozmawiałem już z zawodnikiem Pogoni Arturem B. Artur B. dzwonił i pytał czy Polar odpuści ten mecz. Ja powiedziałem, że zawodnicy Polaru się zgadzają. B. pytał o nazwiska zawodników Polaru, którzy byli w tym układzie i zgodzili się odpuścić mecz. Ja podałem mu nazwiska, które usłyszałem od G. Tam był S. i jeszcze dwóch lub trzech zawodników. Ja ws. tego meczu kontaktowałem się już później z B., bo Fryzjer powiedział, że to właśnie Artur B. będzie ze mną kontynuował rozmowy ws. odpuszczenia meczu przez zawodników Polaru. Pieniądze ze  Szczecina dla zawodników Polaru przywiózł mi Grzegorz M. Zapowiedział go wcześniej w rozmowie ze mną B. Ja zresztą znałem już wcześniej M., bo grał ze mną w Lechu Poznań. M. przywiózł mi te pieniądze do domu w Poznaniu. On tam chyba studiował czy coś takiego. Zresztą wcześniej mieszkał w Poznaniu. Te pieniądze trafiły do mnie później po meczu Polar - Pogoń, było to z tego co pamiętam 20 tys. zł. Ja te pieniądze przekazałem G. gdy pojechałem do siebie do Jawora po meczu Lecha, w którym grałem. Spotkaliśmy się na parkingu przy Ikei we Wrocławiu i tam mu dałem te pieniądze dla zawodników Polaru z Pogoni.  G. przyjechał na to spotkanie sam. Myślę, że te pieniądze przekazałem G. z jakiś tydzień po meczu z Pogonią. Z tego co pamiętam ten mecz Polar - Pogoń odbył się na wiosnę w sezonie kiedy Pogoń Szczecin awansowała do I ligi.
Kolejne wyjaśnienia Zbigniewa W.:
 Do Marka G. miałem tylko jeden numer telefonu. Marek G. wtedy mieszkał w Oławie.  (...) Mogło tak być, że to Marek G. zadzwonił do mnie i zaproponował sprzedaż tego meczu przez zawodników Polaru. Mógł to on wyjść z inicjatywą, bo tam było ciężko finansowo w tym Polarze. Trzeba by zobaczyć w billingi czy najpierw dzwonił do mnie G. czy B. lub Fryzjer. Wcześniej wyjaśniałem, że to Ryszard F. zainicjował kupienie tego meczu bo utkwiły mi w pamięci  rozmowy z nim i to że bardzo mu zależało na tym żebym dopilnował żeby ten mecz kupić. Te okazane mi billingi przypominają mi jednak, że to G. musiał wyjść z inicjatywą sprzedania tego meczu przez zawodników Polaru. Ja dzwoniłem do B. i mu przedstawiłem tę propozycję. Powiedziałem B., że dzwonił do mnie Grabek. B. nie odpowiedział mi od razu czy są zainteresowani. Powiedział, że musi z kimś porozmawiać bo sam nie może podjąć decyzji. Po jakimś czasie zadzwonił B. i powiedział, że chcą kupić ten mecz. Z tego co pamiętam to 20 tys. zł zażądał G. On powiedział, że tyle chcą zawodnicy Polaru. B. się zgodził. Później wiele razy rozmawialiśmy ze sobą bo ja byłem taką centralą. B. chciał się dowiedzieć nazwiska zawodników Polaru, którzy zgodzili się odpuścić ten mecz. G. od razu nie podał mi tych nazwisk. On pertraktował z różnymi zawodnikami Polaru i w tych wielu rozmowach co chwilę dochodziło jakieś kolejne nazwisko, które ja przekazywałem B. Później zadzwonił do mnie Fryzjer i okazało się, że on wie o tym kupnie tego meczu. On mnie wypytywał też o nazwiska zawodników Polaru, którzy się zgadzają odpuścić ten mecz. Namawiał mnie żebym wszystkiego dopilnował. Jemu zależało żebym załatwił ten mecz. Po meczu wydzwaniał do mnie G. i upominał się o pieniądze. Te pieniądze były przekazywane przeze mnie bo wtedy Grabka nikt nie znał. Z tych wszystkich osób zaangażowanych w kupno tego meczu tylko ja znałem Grabka. Dlatego szło wszystko przeze mnie. 

Były trener Śląska Wrocław - Grzegorz K. (całość wyjaśnień tutaj):
Znałem tego sędziego (Jacka D. - dopisek dpanek) jeszcze z czasów Polaru Wrocław. Bardzo możliwe, że w związku z tym meczem Polaru też dawałem temu sędziemu pieniądze. To znaczy ja w Polarze mu osobiście nie dawałem pieniędzy, bo ja w Polarze się tym nie zajmowałem. W Polarze tym zajmowało się kilka osób, m.in. Władysław Tronina. Głównie on się tym zajmował. Innych osób nie wymienię.
(...) Gdy byłem trenerem Polaru Wrocław to także większa część wręczanych łapówek pochodziła z moich pieniędzy.

Były piłkarz Zagłębia Lubin Jacek M. (całość wyjaśnień tutaj):
Odnośnie meczu z Polarem to wiedziałem, że Andrzej Sz. i Ireneusz K. kontaktowali się z zawodnikami Polaru. To było jakieś kilka dni przed meczem. To znaczy kilka dni przed meczem te osoby, które wymieniłem kontaktowały się telefonicznie z zawodnikami Polaru. Ja się dowiedziałem o tym również kilka dni przed meczem. Nie wiedziałem kto dokładnie do kogo dzwonił i kto komu zaproponował odpuszczenie tego meczu w rozmowach telefonicznych. Do dnia meczu nie wiedziałem jaki jest wynik tych rozmów.  W dniu meczu Andrzej Sz. powiedział mi, że Tomasz R. zgodził się odpuścić mecz za pieniądze, natomiast ja nie znam kwoty jaką otrzymał. O tym, że są prowadzone takie rozmowy telefoniczne dowiedziałem się na kilka dni przed meczem od Andrzeja Sz. Andrzej Sz. poinformował mnie o tych rozmowach telefonicznych i ostatecznym wyniku tych rozmów, gdyż byłem zawodnikiem zespołu. Z tego co pamiętam to Andrzej mówił mi o tym raczej na osobności. Jeśli chodzi o ten mecz to nie jestem pewien czy oddaliśmy swoje premie. Gdy Andrzej mi powiedział, że ten mecz jest dogadany to przyjąłem to do wiadomości. Z tego co usłyszałem chyba od Andrzeja, że oprócz R. w odpuszczenie meczu byli zaangażowani także inni zawodnicy Polaru. Kojarzy mi się jeszcze jedno nazwisko - S. Dzisiaj pamiętam tylko to nazwisko. Z tego co pamiętam to pieniądze miały być przekazane jeszcze przed meczem. Na sto procent nie wiem czy pieniądze zostały przekazane bo Andrzej mówił jedynie, że będzie je przekazywał, natomiast później nie powiedział mi czy je przekazał. Zakładam, że pieniądze poszły bo ten mecz wyglądał jak wyglądał. R. się słabo prezentował. Ja nie grałem w tym meczu, siedziałem na ławce. Z tego co wiem dużo o tym meczu rozpisywała się prasa, stwierdzając m.in., że Zbyszek M. komuś przy piwie miał powiedzieć, że ten mecz jest odpuszczony. Nie pytałem Zbyszka czy to prawda czy nie.

Były piłkarz Zagłębia Lubin Ireneusz K. (całość wyjaśnień tutaj):
Jeśli chodzi natomiast o zdarzenia związane z Polarem Wrocław to prawda była taka, że ja zadzwoniłem ws. tego meczu do R. Poprosił mnie o to Sz. bo on wiedział, że dobrze znałem R. Ja miałem spytać R. jak oni grają w najbliższym meczu z nami i czy jest możliwość żeby odpuścili nam mecz. R. powiedział, że muszą się zastanowić i spotkać i ja wtedy powiedziałem, że przekażę mu do telefonu Sz., który omówi z nim szczegóły bądź powiedziałem R., że Sz. zaraz do niego w tej sprawie oddzwoni. Jeżeli dałem swój telefon Sz. i on z niego rozmawiał z R. to ja odszedłem i się tej rozmowie nie przysłuchiwałem. Sz. jednak zrelacjonował mi rozmowę z R., tzn. powiedział, że będą w kontakcie, że mają się spotkać i omówić szczegóły. Chodzi o to, że R. miał rozmawiać z innymi piłkarzami Polaru na ten temat odpuszczenia meczu. Ja też dzwoniłem do Marcina F. Dzwoniłem do niego m.in. w dniu meczu i rozmawialiśmy na temat tego meczu i o tym, że R. rozmawiał z zawodnikami Polaru. W każdym razie F. powiedział, że wie, że jest taki układ, że jest temat dogadany odpuszczenia tego meczu za pieniądze. F. nie powiedział mi jakie pieniądze mają być przekazane zawodnikom Polaru. F. powiedział jednak, że on będzie grał w tym meczu normalnie.
Ja wiedziałem, że pieniądze poszły bo w dniu meczu podczas śniadania czyli przed tą rozmową z F. przyjechał do nas do hotelu (Jerzy - dopisek dpanek) F. My jako drużyna Zagłębia nocowaliśmy w hotelu Novotel w pobliżu autostrady. Ja wiedziałem jak rano przyjechał F. i widziałem u niego w kieszeni koszuli bądź marynarki, którą miał uchyloną, plik banknotów. Wiem, że Sz. i N. przekazali te obiecane pieniądze zawodnikom Polaru Wrocław pod tym hotelem, ale nie wiem dokładnie kiedy. Na pewno nie przekazali ich F. bo on mówił, że chce grać normalnie. Tę informację o tym, że F. przywiózł pieniądze i, że zostały przekazane dalej pod hotelem przez Sz. i N. otrzymałem od któregoś z zawodników Zagłębia, ale nie pamiętam od kogo. Mógł to być Sz., może N., a może ktoś jeszcze ze starszych zawodników.

Były piłkarz Zagłębia Lubin Grzegorz N. (całość wyjaśnień czytaj tutaj)
Kolejny raz Jerzy F. zwołał nas przed meczem z Polarem Wrocław. Ponownie zapytał czy mamy jakieś dojścia do zawodników Polaru Wrocław, aby załatwić ten mecz. Na spotkaniu z prezesem byłem ja, Andrzej Sz. i może Irek K. Ja  nie znałem nikogo z Polaru. Kontakt  z zawodnikami Polaru nawiązał Irek K. On się skontaktował telefonicznie z zawodnikami Polaru, ale z kim dokładnie to dzisiaj nie pamiętam.  W każdym razie rozmowy zakończyły się sukcesem i zawodnicy Polaru zgodzili się na odpuszczenie meczu za kwotę jak dzisiaj pamiętam chyba 25 tys. zł. Poinformowaliśmy o uzgodnieniach F.  Dzień przed meczem pojechaliśmy do hotelu do Wrocławia, na zgrupowanie przedmeczowe. Tam zostały przekazane pieniądze, ale dzisiaj nie pamiętam czy dzień przed meczem czy w dniu meczu. Pamiętam, że jedliśmy obiad i po obiedzie zostały te pieniądze przekazane. Wcześniej było ustalone, że pieniądze na łapówkę przywiezie do hotelu F. My byliśmy umówieni z Tomkiem R., że on przyjedzie po odbiór tych pieniędzy w okolice tego hotelu. Albo ktoś do nas zadzwonił albo ktoś nas wywołał albo po prostu zobaczyliśmy, że przyjechał F. i wyszliśmy przed hotel. Ja wyszedłem z Andrzejem Sz. Tam przed hotelem F. przekazał nam pieniądze z przeznaczeniem dla R. Nie pamiętam czy podczas przekazywania tych pieniędzy był tam K. i Primel. Coś mi  świta, że mogło tak być, ale nie pamiętam tego dokładnie. Po odebraniu tych pieniędzy poszliśmy w ustalone z Tomkiem R. miejsce niedaleko hotelu i on tam podjechał. To było w krótkim czasie po odebraniu pieniędzy od F. Wsiedliśmy do samochodu R. i przekazaliśmy mu pieniądze. R. był sam. nie pamiętam jakim samochodem przyjechał. Z R. było ustalone tak, że on wtajemniczy w ten układ jeszcze innych zawodników Polaru, ale nie wszystkich. Nie pamiętam dzisiaj jakich zawodników on wymienił i ilu. Tutaj sytuacja była analogiczna jak w pierwszym przypadku. O szczegółach tego meczu wiedzieli najstarsi zawodnicy - Polacy, ci z którymi trzymaliśmy się razem, jak K., Sz., M., M. i ja. Pozostali mogli się domyślać lub słyszeć, że jest taki układ. Później cała afera Polaru zaczęła się od Chrzanowskiego. On do dziennikarzy powiedział, że ja mu niby powiedziałem podczas meczu, żeby mnie nie kopał bo mecz jest ułożony. To nie była prawda, ja mu takich mu nie powiedziałem, natomiast później w rozmowach ze Zbyszkiem M. on mi się przyznał, że to on coś takiego luźnym tekstem powiedział pod koniec meczu, gdzieś w 70 minucie, gdy wchodził na boisko. M. się tłumaczył przed nami, że powiedział te słowa do Ch., ale nie sądził, że on poleci z tym zaraz do prasy. Później była sprawa, Zbyszek został zatrzymany, nie przyznał się do tej łapówki, my byliśmy świadkami,  więc też nie powiedzieliśmy prawdy o tym meczu. (...) Nie powiedziałem tego wcześniej ale K. (drugi trener Janusz K - dopisek dpanek) również wiedział o tym wcześniej, że będzie wręczona łapówka zawodnikom Polaru. My powiedzieliśmy mu o tym przed spotkaniem z R. na zgrupowaniu w hotelu. On był naszym drugim trenerem, uznaliśmy, że musi wiedzieć o tym. On to zaakceptował. Nie wiem  czy on wiedział o tym wcześniej od F. Nie dzieliliśmy się ta wiedzą z pierwszym trenerem bo on był z Chorwacji.   

Były piłkarz Zagłębia Lubin Andrzej Sz.:
 Jeśli chodzi o mecz z Polarem to sytuacja wyglądała tak, że około pięciu dni przed meczem, zawsze chyba te zlecenia o których opowiem były we wtorki, prezes F. wezwał mnie i Grześka N. do siebie do biura i powiedział, że trzeba załatwić mecz z Polarem. On powiedział żebyśmy złapali kontakt z zawodnikami Polaru i ustalili czy odpuszczą mecz i za ile. Po tej rozmowie z F. przedstawiliśmy sprawę pozostałym zawodnikom. Ustaliliśmy, że Irek K. zadzwoni Tomasza R. Tomek R. grał u nas wcześniej w Zagłębiu i dlatego chcieliśmy właśnie z nim się skontaktować. W rozmowie wyszło, że ten telefon wykona Irek K. Irek zadzwonił do R. i potem powiedział nam, że R. powiedział mu, że popyta chłopaków z Polaru czy zgodzą się na sprzedaż tego meczu. R. oddzwonił i powiedział, że rozmawiał z innymi zawodnikami Polaru, że się zgadzają na sprzedaż tego meczu, ale chcą za ten mecz 40 tys. Tych rozmów telefonicznych było wiele. Irek, ja i może Grzesiek N. rozmawialiśmy z R. telefonicznie. Ja również oprócz Irka rozmawiałem z R. telefonicznie na temat sprzedaży tego meczu. Tych rozmów było wiele bo trwały negocjacje. Ja nie rozmawiałem z innymi zawodnikami Polaru. Może Irek rozmawiał bo na znał tam na przykład F. Oni obydwaj są z Wrocławia. W tych rozmowach ustaliliśmy, że te pieniądze przekażemy R. w dniu meczu przed meczem. W międzyczasie relacjonowaliśmy nasze ustalenia rozmowy z R. prezesowi F. Dzień przed meczem mieliśmy zgrupowanie przedmeczowe w hotelu Novotel we Wrocławiu, jest to hotel przy wyjeździe na Bielany. W dniu meczu, chyba przed obiadem, mieliśmy spacer. Gdy wychodziliśmy z hotelu na ten spacer przed hotel podjechał samochodem klubowym pan F. Gdy ja wychodziłem z hotelu to F. dokładnie stał już w towarzystwie Janusza K.  i Pawła P. K. i P. byli już z nami na zgrupowaniu wcześniej. F. w tym dniu dojechał. Wcześniej F. zadzwonił do mnie albo do K. i powiedział, że przywiezie na pewno na ten spacer pieniądze. O tym, że on przywiezie te pieniądze dowiedziałem się albo od F. w rozmowie telefonicznej albo od K. z którym skontaktował się F. Podszedłem do tej trójki czyli stojących K., F. i P. i któryś z nich wręczył mi pieniądze w dwóch kopertach. Te pieniądze przywiózł F., ale czy on wtedy mi je wręczył czy któryś z tej dwójki teraz nie pamiętam. W każdym razie oni stali razem i widzieli wszyscy fakt przekazania pieniędzy. Teraz gdy o tym myślę i się zastanawiam to tracę wcześniejsze przekonanie, że tam była kwota 40 tys. zł, mogło być 30 tys. Na pewno jednak nie było 25 tys. Była to kwota albo 30 albo 40 tys. później pamiętam, była chyba afera bo R. podzielił chyba między zawodników Polaru 20 tys., a 10 tys. sobie przytulił. (...) My wszyscy odeszliśmy parę metrów dalej stanęliśmy z boku i wtedy któryś z tej trójki dał mi te pieniądze w dwóch kopertach. Wszyscy, którzy odeszli na bok wiedzieli o co chodzi, że dostaję pieniądze na łapówkę dla Polaru za ten mecz. Na bok odeszli: K., P., F. i ja oraz Grzegorz N., który był ze mną. Wcześniej o określonej godzinie byliśmy umówieni z R. w pobliżu Novotelu. Gdy dostaliśmy z Grześkiem N. te pieniądze to odeszliśmy na bok tzn. poszliśmy na spacer i zadzwoniłem wówczas do Tomka R. by zapytać go czy on już jest na miejscu. Okazało się, że on już jedzie na spotkanie. Umówiliśmy się w bocznej drodze blisko Novotelu. Nie znam dokładnie Wrocławia, nie wiem jaka jest nazwa tej uliczki, w której się spotkaliśmy. R. podjechał samochodem i daliśmy mu te pieniądze. Wcześniej w rozmowach Tomek R. zapewniał, że w temat sprzedaży meczu wprowadzi jeszcze bramkarza F. i S. Powiedział, że w trzech spokojnie zapewnią nam zwycięstwo. Powiedział, że ta trójka wystarczy do odpuszczenia tego meczu. Nie wiem czy wprowadził jeszcze w temat innych zawodników, ale na pewno mówił, że tych dwóch wprowadził w temat. R. podczas tego spotkania jedynie uchylił okno, wziął pieniądze i odjechał. On w tym samochodzie był sam. (...) Po tym meczu z Polarem doszły do mnie plotki, że właśnie R. pomiędzy tych zawodników rozdzielił 20 tys., przytulając dla siebie 10 tys. jeśli my daliśmy mu 30 tys., lub 20 tys. jeśli my daliśmy mu 40 tys. (...) Ta afera z Polarem rozpoczęła się od tego, że Chrzanowski był ze Zbyszkiem M. w dyskotece i, że miał mu się wygadać, że mecz z Polarem był przez nas załatwiany. Rozmawialiśmy później ze Zbyszkiem i Zbyszek M. zarzekał się, że wtedy na dyskotece przed Chrzanowskim się nie wygadał, że załatwiliśmy ten mecz. Jak naprawdę było - nie wiem. Gdy ta afera wybuchła podczas treningów rozmawialiśmy na ten tema i ustaliliśmy z zawodnikami z drużyny, że nikt ma nie mówić prawdy, że ten mecz był załatwiony. (...)
Gdy wybuchła ta afera Polaru to R. grał gdzieś chyba w Zielonej Górze, gdy przejeżdżał przez Lubin zadzwonił do nas czyli do mnie i Grześka N., mówił żebyśmy nic nie powiedzieli przypadkiem w prokuraturze i policji, o tym meczu z Polarem, mówił, żeby nie mówić prawdy. Pożyczyłem mu jeszcze 4,5 tys., mówił, że na adwokata i do dzisiaj mi nie oddał. F. miał pretensje do M., chciał go wyrzucić z drużyny. Miał pretensje, że jak chlapnął coś na temat tego meczu to teraz niech sam sobie radzi. Myślę, że M. musiał coś chlapnąć Chrzanowskiemu, bo przecież Chrzanowski sobie tego nie wymyślił, ale Zbyszek się zarzeka, że nic nie powiedział.(...)
 Jeśli chodzi o K. to on był wtajemniczony w ten proceder z łapówkami. Nie mam wątpliwości, że on wiedział, że przekazujemy pieniądze zawodnikom Polaru. Rozmawialiśmy z nim o tym przed meczem, ja i Grzegorz N. Nie była to rozmowa na zasadzie, że ujawniamy mu jakąś tajemnicę, tylko rozmowa osób, które są wprowadzone w proceder.

Tomasz W. - b. sędzia z Opola:
Kolejne spotkanie w tym samym sezonie to mecze Polar Wrocław - Lech Poznań we Wrocławiu i Świt Nowy Dwór - Lech Poznań. (...) Przed meczem ze Świtem też zadzwonił ktoś z Lecha i powiedział, że jest taka sama propozycja, ale, że nie napracuję się dużo bo te spotkania także są załatwiane z zawodnikami drużyn przeciwnych, a ja jestem zabezpieczeniem w razie katastrofy.

Michał B. - b. piłkarz ŁKS Łódź:
Pamiętam, ze przed meczem z Polarem Wrocław rozmowę ze mną jako z kapitanem i z Kubą S. przeprowadził prezes naszego klubu Daniel G. On spytał czy znam kogoś z Polaru i czy możemy porozmawiać z zawodnikami tej drużyny na temat odpuszczenia przez nich meczu za pieniądze. Ja nie znałem nikogo z Polaru tak dobrze żeby z kimś porozmawiać, ale Kuba powiedział, że zna Jacka S., z którym grał wcześniej w ŁKS i może z nim porozmawiać na temat odpuszczenia meczu. G. powiedział, że może wyłożyć na ten cel 20 tys. Wiem, że Kuba skontaktował się z Jackiem S. i zaproponował mu te pieniądze za odpuszczenie meczu. Jacek S. zgodził się i umówiliśmy się na spotkanie przed meczem w celu przekazania pieniędzy. Spotkaliśmy się na trasie do Wrocławia, z tego co pamiętam to była miejscowość Kępno.
G. przed tym wyjazdem na spotkaniem z  Jackiem S. przekazał nam pieniądze. Spotkaliśmy się gdzieś przy drodze, to była jakaś zatoczka przy drodze do Wrocławia.  Jacek S. przyjechał z jeszcze jednym zawodnikiem, którego ja nie znałem, z tego co pamiętam to był bramkarz zespołu Polaru. Pamiętam, ze G. powiedział nam, że te pieniądze zostaną przekazane tym zawodnikom Polaru, jeśli zgodzą się, że będą przegrywać w tym meczu już do przerwy. My postawiliśmy taki warunek S. i on go przyjął. Poinformowaliśmy G. kiedy wracaliśmy z tego spotkania, że temat jest załatwiony i pieniądze przekazane. Mecz zakończył się naszym zwycięstwem, nie pamiętam dokładnie wyniku. Ale sytuacja była taka, że do przerwy był remis i G. zadzwonił do mnie w przerwie meczu i powiedział, że musimy odebrać te pieniądze, bo Polar nie wywiązał się z ustalonych warunków. Dokładnie z tego co pamiętam G. zadzwonił w przerwie meczu do kierownika naszej drużyny a może na mój telefon i przeprowadził ze mną tę rozmowę.   Kierownikiem drużyny był wtedy Jacek Ż. My tych pieniędzy nie odebraliśmy tych pieniędzy od razu po meczu, ale kontaktowaliśmy się telefonicznie z Kubą z Jackiem S. i umówiliśmy się z nim we Wrocławiu w celu odebrania pieniędzy. Dzwonił do niego Kuba ze swojego telefonu, ale mógł też korzystać z mojego telefonu (...). Pamiętam, że Jacek S. i ten bramkarz nie chcieli oddać całości otrzymanych wcześniej pieniędzy bo twierdzili, że przecież mecz został przegrany. Nie potrafię odpowiedzieć czy czy oni oddali całą tę kwotę czy jakieś pieniądze zostawili sobie. Pieniądze odebraliśmy razem z Kubą od Jacka S. we Wrocławiu może to było pod Wrocławiem.
Kolejne przesłuchanie Michała B.:
 Do tego sędziego Sławka, sędziego meczu Polaru, kazał mi jechać Daniel G. On mi kazał dać mu pieniądze. G. mi podał numer telefonu do tego sędziego i kazał mi go zapisać w swojej komórce jako "pan Sławek". Ja się z tym sędzią kontaktowałem, dzwoniłem do niego ze swojego telefonu (...).
Pamiętam, że gdy odbieraliśmy te pieniądze od zawodników Polaru tego Jacka S. i bramkarza, nazwiska nie pamiętam, to oni nam oddali te pieniądze pomniejszone o 4-5 tys. Dostaliśmy wtedy albo 15 albo 16 tys. Pamiętam dokładnie to, bo później Jarek P. rozmawiał ze mną na ten temat i miał pretensje, że zgodziliśmy się odebrać mniejszą kwotę. Z tej rozmowy tak zdawało się wynikać, że może on nas podejrzewa, że my część tych pieniędzy zabraliśmy ze S. dla siebie. Pamiętam, że rozmawiałem o tym z P. w McDonaldzie w Łodzi. To było już po przekazaniu tych pieniędzy temu sędziemu Sławkowi. Przy tej rozmowie w McDonaldzie był S.
Nie pamiętam dzisiaj jednej rzeczy, czy my daliśmy temu Sławkowi jedynie tę kwotę  15-16 tys. czy też dostaliśmy od G. jakieś dodatkowe pieniądze, które dołożyliśmy do tych, które dostaliśmy od zawodników Polaru.

Jakub S. - b. bramkarz ŁKS Łódź:
Przed meczem z Polarem wezwał mnie i Michała B. do siebie prezes Daniel G. i powiedział żebyśmy zawieźli na stację paliwową w Kępnie lub przy samym Kępnie pieniądze dla zawodników Polaru. On kazał nam jechać gdzieś jeden, dwa dni przed meczem. G. powiedział, że te pieniądze trzeba tam na stacji przekazać Jackowi S., bo to są pieniądze na kupno meczu z Polarem. Podejrzewam, że on zawezwał akurat nas bo ja znałem S. i miałem mocną pozycję w drużynie,  S. grał wcześniej w ŁKS, a B. był kapitanem drużyny. Razem pojechaliśmy do wskazanego miejsca. G. powiedział nam o której godzinie mamy być na tej stacji. Z tego co pamiętam to ja się z S. nie umawiałem, byłem już tam umówiony przez prezesa. W czasie drogi na miejsce dzwoniłem do S. bo zabłądziliśmy i chciałem mu powiedzieć, że się spóźnimy. Z tego co pamiętam S. na to spotkanie przyjechał z bramkarzem Polaru. Daliśmy tę kopertę i nawet za dużo nie rozmawialiśmy. Już we Wrocławiu przed meczem G. podszedł do mnie i powiedział żebym powiedział S., że za te pieniądze w zamian ma być już do przerwy dla nas bezpieczny wynik. Przekazałem to S. Do przerwy był jednak remis. W przerwie meczu G. powiedział mi żebym przekazał S., że musi oddać pieniądze bo nie zrealizował polecenia i my nie wygrywaliśmy do przerwy. Gdy wychodziliśmy na boisko ja te słowa G. przekazałem S. W drugiej połowie my wygraliśmy ten mecz. Coś kojarzę, że były jeszcze jakieś ustalenia na wypadek rzutu karnego. Było ustalone, że bramkarz ma się rzucić w ustaloną stronę bramki. Później z tego powodu, że bramkarz zachował się w sposób ustalony S. nie chciał oddać wszystkich pieniędzy. Mówił, że dał już pieniądze bramkarzowi i on nie chce z tego powodu ich oddać. Po meczu wróciliśmy do domu. Zaraz po meczu lub dzień później dowiedziałem się od pana G., że mam ponownie pojechać do Wrocławia i odebrać te pieniądze od S. Wydaje mi się, że do Wrocławia pojechałem dzień po meczu. Dzwoniłem do Jacka S. i umówiliśmy się we Wrocławiu pod jakimś centrum handlowym. Nie znam Wrocławia, nie wiem co to za centrum. S. pod tym centrum wsiadł do samochodu i pojechaliśmy za to centrum. Na to spotkanie pojechaliśmy z Michałem B. On dostał od G. polecenie aby jechać  ze mną. S. sam był na tym spotkaniu. On powiedział, że nie odda wszystkich pieniędzy bo część dał temu bramkarzowi, i bramkarz nie chce oddać. Nie pamiętam jaką kwotę pieniędzy daliśmy S. i temu bramkarzowi. On oddał nam więcej niż połowę. Kojarzę, że on powiedział,  że ten bramkarz część pieniędzy ze swojej połowy oddał, a on oddaje swoją połowę w całości. Wydaje mi się, że jeszcze przy S. dzwoniliśmy do prezesa G. i przedstawiliśmy mu sytuację. Wydaje mi się, że oddaliśmy słuchawkę telefonu Jackowi S. i on sam rozmawiał z prezesem. Hasło od prezesa przez telefon było, że mamy wracać. Później prezes kazał nam jeszcze wydzwaniać i upominać się o pieniądze, a gdzieś po tygodniu powiedział, że mamy ten temat zamknąć i przestać dzwonić. Nie pamiętam aby S. przesłał mi w późniejszym terminie jakieś pieniądze. Nie pamiętam. Jeśli to miało miejsce to na pewno oddałem pieniądze prezesowi. Zanim jeszcze opuściliśmy Wrocław dostaliśmy od prezesa telefoniczne polecenie aby te pieniądze, które dostaliśmy od S. zawieźć sędziemu tego meczu z Polarem. Prezes powiedział nam, że mamy te pieniądze zawieźć pod hipermarket albo w Kluczborku albo w Opolu. Dzisiaj nie pamiętam czy to było to pod Kluczborkiem czy Opolem, ale to była jedna z tych dwóch miejscowości. Nie pamiętam czy dzwoniliśmy do tego sędziego. (...) Pojechaliśmy pod ten hipermarket i tam na parkingu był już ten sędzia. On przyjechał samochodem (...) Teraz jednak kojarzę, że chyba dzwoniliśmy do tego sędziego żeby zapytać gdzie dokładnie stoi. Daliśmy mu te pieniądze i on wtedy powiedział, to pamiętam "nas tu nie było". On był sam. To był sędzia główny tego meczu Polar - ŁKS. Wtedy my wiedzieliśmy ile było tych pieniędzy w kopercie bo dzwoniliśmy do prezesa G. Teraz po prostu tego nie pamiętam. Prezes całą tę kwotę, którą dostaliśmy od S. kazał dać sędziemu. Pojechaliśmy po tym spotkaniu do Łodzi.
Później po treningu prezes G. kazał nam przy nim dzwonić do S. i upomnieć się o pieniądze. Po pewnym czasie już prezes powiedział żebyśmy się tym nie zajmowali. (...)
 Było tak, że G. w przerwie meczu kazał mi powiedzieć S., że się wycofujemy bo do przerwy był remis, po meczu G. kazał nam męczyć telefonami tego S., aby oddał pieniądze. Tak jak mówiłem S. oddał pieniądze, ale nie całą kwotę, na pewno nie brakowało jedynie 2 tys. jak mówi S., ale nie pamiętam już dzisiaj ile brakowało. My poinformowaliśmy o tym, że brakuje tych pieniędzy G., byliśmy z nim na telefonie. S. mówił, że oni nie mają pieniędzy. Te zwrócone pieniądze daliśmy wtedy sędziemu meczu, tak jak wyjaśniałem. Wróciliśmy do Łodzi i wtedy Jarek P. kazał nam nastraszyć S. kibicami. Kazał nam powiedzieć im, że to są pieniądze kibiców i mają je oddać. My tak zrobiliśmy, ale S. chyba tych pieniędzy nie oddał, mi przynajmniej nie oddawał. Po pewnym czasie znowu podszedł do mnie P. i powiedział, że mamy się już tymi pieniędzmi nie zajmować. Z tej rozmowy wywnioskowałem, że to już teraz oni czyli pewnie P. i Goszczyński będą się odbiorem tej kwoty zajmować. Jak to się skończyło nie wiem.

Jacek K. - b. piłkarz ŁKS Łódź:
Pamiętam, że w rundzie wiosennej wiosennej graliśmy z Polarem Wrocław we Wrocławiu. Przed meczem podszedł do mnie trener B. i powiedział mi, że jak będzie rzut karny to mam strzelić w konkretny róg bramki. On wtedy powiedział dokładnie, że to ma być lewy lub prawy róg, nie pamiętam dzisiaj który róg on wskazał. Faktycznie został podyktowany rzut karny i zauważyłem, że bramkarz niejako ewidentnie rzucił się w przeciwny róg do tego, który wskazał mi trener. Było widać, że bramkarz wiedział, w który róg będę strzelał i rzucił się w przeciwny, jeszcze w taki sposób abym dokładnie wiedział. w którą stronę on się rzuca.

Dawid P. - były prezes Pogoni Szczecin:
Kolejny mecz Polar Wrocław - Pogoń Szczecin z 8 kwietnia 2004. Sędzią tego meczu był Artur Sz., obserwatorem Jerzy M.  Kilka dni przed tym meczem przyszli do mnie do biura: Grzegorz M. i Artur B. Oni powiedzieli, że mają dojście do zawodników Polaru i można ich przekupić w tym meczu. Powiedzieli, że znają jakiegoś zawodnika z Lecha Poznań, który zna jakiegoś starszego zawodnika z Polaru i można ten mecz kupić. Oni chyba podawali nazwiska tych zawodników, ale dzisiaj ja tych nazwisk nie pamiętam.
Wydaje mi się, że ten zawodnik z Lecha nazywał się jakoś W. Pamiętam, że M. i B. na równi byli w tę sprawę zaangażowani. Dokładnie nie pamiętam jaką kwotę ci zawodnicy zaproponowali, ale chyba była to kwota 20 tys. zł. Z tego co pamiętam to na pewno M. albo B. te pieniądze zawieźli jeszcze przed meczem temu zawodnikowi z Lecha do Poznania. On te pieniądze miał przekazać zawodnikom Polaru. Teraz sobie przypominam, że tym starszym zawodnikiem z Polaru był chyba G. Mówiło się powszechnie, że on sprzedaje mecze. Ja chciałem aby podano mi nazwiska zawodników z Polaru, którzy zgodzili się odpuścić ten mecz. B. i M. podali mi kilka nazwisk. Dzisiaj już ich nie pamiętam. O tym, że my robimy podejście pod zawodników Polaru dowiedział się Fryzjer. Podejrzewam, że dowiedział się od któregoś z tych zawodników.  Wiem, że on znał B. Fryzjer namawiał mnie żebym wszedł w ten układ z zawodnikami. Twierdził jednak, że oprócz podejścia pod zawodników trzeba dać pieniądze sędziemu. Mówił, że inne drużyny też są zainteresowane tym meczem i mogą nas przebić i trzeba iść dwutorowo. Ja się na to zgodziłem.


 Lista oskarżonych o korupcję w polskim futbolu.  
Lista skazanych za korupcję  
Lista ustawionych meczów  
Kto ustawił/próbował ustawić najwięcej meczów - zobacz listę
Mapa korupcji w polskim futbolu 

Zobacz nasz profil na Facebooku 
Zobacz nasz profil na Twitterze    

Reklamy, które widzicie od jakiegoś czasu na blogu nie sprawiają, że zarabiam jakieś duże pieniądze. Są to jednak pieniądze, które  pozwalają opłacić rozmowy telefoniczne lub bilety na pociąg, gdy zdobywam newsy na bloga. Jeżeli więc czytasz moje artykuły - na pewno warto kliknąć!