środa, 16 marca 2011

Akt oskarżenia ws. tzw. gangu Fryzjera. Wyjaśnienia b. sędziego Grzegorza Sz.

Grzegorz Sz. to były sędzia z Kielc. W głównym akcie oskarżenia dotyczącym tzw. gangu Fryzjera wrocławska prokuratura apelacyjna oskarżyła go o pięć przestępstw, w tym o działanie w zorganizowanej grupie przestępczej. Były arbiter dobrowolnie poddaje się karze 2 lat i 3 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 2 lata, 5 letniego zakazu działania w profesjonalnym futbolu oraz zwrotu 25 tysięcy złotych wziętych łapówek.


Oto fragmenty wyjaśnień Grzegorza Sz. złożonych we wrocławskiej prokuraturze apelacyjnej:
19.05.2006
Sędzią piłkarskim jestem od 1993 roku. Do czwartej ligi awansowałem w 1996 roku. Po roku awansowałem do trzeciej ligi, tam spędziłem dwa lata. Następnie awansowałem do II ligi. W II lidze sędziowałem do końca sezonu 2003/2004 i z powodu słabych ocen zostałem przeniesiony do IV ligi. Obecnie sędziuję w III lidze.
Pierwszy raz otrzymałem propozycję korupcyjną gdy sędziowałem mecz Lecha Poznań w Poznaniu. Był to mecz, o ile dobrze pamiętam, ze Świtem Nowy Dwór (22 września 2001 roku). Padł tam remis 1:1. To był ten rok kiedy Lech awansował do pierwszej ligi. Obserwatorem tego meczu był pan Przesmycki. Po tym meczu dostałem bardzo niską ocenę 6,5. Ocenę tę dostałem zasłużenie bo tak sędziowałem, że aż się tego wstydziłem. Gdzieś dwa dni przed meczem skontaktował się ze mną Ryszard F. Ja jego wcześniej nie znałem, wiedziałem jednak, bo mówiło się w środowisku, że jest taki facet, na którego mówią Fryzjer, który opiekuje się Lechem. On załatwił mu awans z II do I ligi. W środowisku mówiło się, że Fryzjer to jest mocna osoba, mówiło się, że on zna wielu obserwatorów i może załatwić dobre noty. To jest facet bezpośredni. Ja nie lubię takich ludzi, którzy szantażują. On obiecywał też, że wprowadzi mnie do pierwszej ligi. W rozmowie obiecywał mi, że "będziesz mój, ustawię ci tak obserwatorów, że dostaniesz się do pierwszej ligi". On gdy do mnie zadzwonił przedstawił się i powiedział, że jeśli Lech wygra i ja swym sędziowaniem mu pomogę to dostanę pieniądze - 10 tys. zł. i dobrą notę od obserwatora. To była pierwsza propozycja korupcyjna jaką mi złożono i początkowo, przez telefon, nie chciałem się zgodzić. On tak prowadził ze mną rozmowę, że dał mi odczuć, że on jest silny w środowisku i mogę mieć kłopoty z dalszym sędziowaniem jeśli nie przyjmę jego propozycji. Pamiętam, że pieniądze dostałem jakiś czas po meczu - 5 tys. zł., bo padł remis. Fryzjer miał wtedy pretensje, że Lech nie wygrał. Była taka sytuacja, że ja mogłem podyktować karnego dla Lecha, ale nie zrobiłem tego. Ja sędziowałem pod Lecha, tak aby stworzyć tej drużynie przewagę na boisku. Muszę powiedzieć, że wtedy naprawdę się zeszmaciłem. Po meczu obserwator wytknął mi te wszystkie błędy. To było tak uzgodnione z Fryzjerem, że obserwator mi te wszystkie błędy wytknie, ale notę dostanę wysoką. Dostałem jednak niską notę za sędziowanie. Zwykle za jedną taką notę się spada, ale ja nie spadłem, bo miałem inne wysokie oceny. Pieniądze - 5 tys. zł. - przekazał mi jakiś nieznany, młody mężczyzna, czekałem na stacji benzynowej. Po tym meczu zerwałem kontakty z Fryzjerem. On jakoś później do mnie dzwonił ja jemu wyrażałem swoje pretensje, że miałem dostać dobrą notę, ale tego nie załatwił. On się nie tłumaczył. On jest typem, który się nikomu nie tłumaczy. Jemu przecież nie zależy na sędziach. Zawsze starałem się sędziować tak by awansować wyżej, ale po tym sezonie miałem odczucie dawane mi przez obserwatorów, że się już nie liczę. Sędziowałem dobrze, starałem się, ale noty miałem takie u obserwatorów, które nie pozwalały mi na awans.
Kolejną propozycję korupcyjną miałem w meczu Polaru Wrocław ze Stasiakiem Opoczno (4 października 2003). Przed meczem zadzwonił do mnie pan Mariusz Ł. On był wtedy menadżerem Stasiaka. On zaproponował żebyśmy się spotkali dzień przed meczem. On do mnie zadzwonił i powiedziałem mu w jakim hotelu mieszkam. Umówiliśmy się na pobliskim parkingu. On przyjechał sam, przekazał mi 10 tys. zł. To był sezon, w którym ja w pierwszych meczach uzyskałem bardzo niskie noty - 7,5. Bałem się wtedy, że spadnę z ligi i bardzo mi zależało na wysokich notach, dlatego też zgodziłem się na tę jego propozycję. Ja na tym spotkaniu pytałem Ł. czy załatwi mi również wysoką notę u obserwatora. On powiedział mi, żebym się nie martwił, że obserwator jest wtajemniczony. Obserwatorem był Jan Ć. Faktycznie po meczu otrzymałem wysoką notę. Ć. po meczu proponował, abym się u niego ubezpieczył. On sprzedaje polisy ubezpieczeniowe, ale ja go zbyłem. Mecz się ułożył. Ja nie musiałem się wysilać bo Stasiak ten mecz wygrał i mecz ułożył się korzystnie dla mediów. Ja w rozmowie z Ł. zgodziłem się pomóc jego zespołowi na boisku i i wziąłem od niego pieniądze, ale faktycznie sędziowałem normalnie. W moim odczuciu tam mogła też być ustawiona drużyna Polaru Wrocław, gdyż oni za łatwo ten mecz przegrali. Ja w żadnym ze zdarzeń korupcyjnych, w których brałem udział, nie informowałem swoich asystentów. Robiłem to sam.
Kolejne pieniądze przyjąłem za mecz Piasta Gliwice z Podbeskidziem Bielsko - Biała (8 maja 2004 roku). Przed tym meczem spałem w hotelu gdzieś na Śląsku. Nie pamiętam dokładnie kiedy, ale zadzwonił do mnie przed meczem, może kilka dni przed meczem Marian D., na mój telefon komórkowy. Powiedział abym pomógł Piastowi wygrać ten mecz. Powiedział, że jeśli Piast wygra ten mecz to dostanę pieniądze i wysoką notę. Z Marianem D. spotkaliśmy się wieczorem przed meczem, przed hotelem, w którym mieszkałem. On mi wtedy dał obiecane 10 tys. zł. Obserwatorem tego meczu był Marian W. z Katowic ze Śląskiego ZPN. Szefem kolegium sędziów Śląskiego ZPN był Marian D. Faktycznie dostałem za ten mecz wysoką ocenę. Ja się zgodziłem na propozycję D. bo zależało mi na wysokich ocenach. Obawiałem się, że spadnę z ligi. Mecz ułożył się bardzo dobrze dla Piasta. Wygrał 3:0. Nic nie musiałem praktycznie robić. Miałem wrażenie, że Podbeskidzie miało małą motywację do wygrania tego meczu.
Dzwonił do mnie Fryzjer także przed meczem Ruchu Chorzów z Pogonią Szczecin (24 kwietnia 2004). Mówił abym pomógł wygrać ten mecz Pogoni. On proponował, że dostanę pieniądze. Chyba padła konkretna kwota, ale ja jej nie pamiętam. Nie byłem zainteresowany układem z Fryzjerem. Ja po tym meczu Lecha Poznań, kiedy on obiecał mi wysoką notę, ale nie dotrzymał słowa, poczułem się przez niego oszukany i postanowiłem, że nie będę już nic dla tego człowieka robił. Nie chciałem mieć z nim nic wspólnego, dlatego też zakończyłem tę rozmowę i powiedziałem mu, że nie jestem zainteresowany współpracą z nim. Na tym meczu miałem wrażenie, że Pogoni nie zależało na wygraniu tego meczu. Pogoń przegrała 0:1.
Wcale nie mogę sobie przypomnieć meczu RKS Radomsko z Arką Gdynia. Może Fryzjer do mnie dzwonił, ale wtedy nic mi nie proponował, może dzwonił w innej sprawie.
Ja dzisiaj przyznałem się do tych wszystkich rzeczy bo chcę być łagodniej potraktowany. Poza tym myślę o zakończeniu kariery i nie chcę mieć z tym bagnem nic wspólnego.
Mnie się wydaje, że to bagno będzie trwało wiecznie. Moim zdaniem na awanse i spadki sędziów mają zbyt duży wpływ noty obserwatorów. Nawet jedna niższa ocena może spowodować spadek. O tym, że brałem pieniądze powiedziałem jedynie mojej żonie.
Ostatni kontakt z Marianem D. miałem po tym meczu z Podbeskidziem. Od tego czasu on do mnie nie dzwonił.
Do Fryzjera nie dzwoniłem, mogło tak być, że on dzwonił do mnie. Innej propozycji korupcyjnej od niego już nie było. Nie byłem jego człowiekiem i chyba to zrozumiał. Mówiło się, że Fryzjer miał swoich sędziów, stajnię, którą promował. Byli to sędziowie przede wszystkim z Wielkopolski.
Również nie chciałem mieć nic wspólnego z Fryzjerem, bo moim zdaniem on miał powiązania ze światem przestępczym. On prowadził ze mną rozmowy w ten sposób, że czułem się przez niego zastraszany. On mi dawał do zrozumienia, że ma swoje kontakty z przestępcami.

26 maja 2006 roku
Zgłosiłem się dzisiaj do prokuratury sam, z własnej inicjatywy. Po ostatnim przesłuchaniu w domu próbowałem odtworzyć wszystkie okoliczności swojej kariery sędziowskiej i nieuczciwych spotkań. Posiłkowałem się swoimi notatkami i zapiskami dotyczącymi moich meczów. Miałem założony specjalny zeszyt, w których zapisywałem wszystkie swoje spotkania. Prowadziłem go od 1999 do 2002 roku.
Jeśli chodzi o okoliczności spotkania Lech - Świt, rozgrywany był nie 22 września 2001 roku, a 14 lub 15 października 2000 roku. Obserwatorem tego spotkania nie był pan Przesmycki a Jerzy Krygiel z Gdańska. Fryzjer obiecywał mi w tym meczu wysoką notę, ja za to spotkanie otrzymałem od obserwatora chyba 8,0. Nie wiem czy Fryzjer faktycznie rozmawiał z obserwatorem na temat mojej noty. Krygiel nie dał mi tego w żaden sposób do zrozumienia. Ten mecz Lech wygrał 2:1, a ja te 5 tys. zł. dostałem za zwycięstwo, a nie remis.
Chciałbym wyjaśnić też przebieg spotkania Lech Poznań - Włókniarz Kietrz, rozgrywanego, jak wynika z moich notatek, 12 maja 2001 roku w Poznaniu. Za korzystne sędziowanie dla Lecha dostałem od Fryzjera pieniądze. Pamiętam, że spaliśmy z liniowymi na dzień przed meczem w hotelu pod Poznaniem. Zadzwonił do mnie Fryzjer, powiedziałem mu gdzie nocujemy, on powiedział, że przyjedzie. Spotkaliśmy się w przeddzień meczu przed hotelem w jego samochodzie. Fryzjer powiedział, że zależy mu na zwycięstwie Lecha, a ja mam mu pomóc w tym sędziowaniem. Ja powiedziałem, że zależy mi na wysokiej ocenie. Fryzjer powiedział, że załatwi wysoką ocenę, obiecał też 10 tys. zł. za pomoc w zwycięstwie Lecha. Osiągnęliśmy porozumienie. Te pieniądze Fryzjer dał mi w czasie rozmowy. Nie wtajemniczałem liniowych w ten układ. Fryzjer nie mówił skąd i od kogo ma pieniądze. Spotkanie zakończyło się zwycięstwem Lecha 1:0. To właśnie to spotkanie obserwował Przesmycki i w tym spotkaniu otrzymałem notę 6,5. To o tym spotkaniu mówiłem, że się zeszmaciłem. Gdyby nie moja pomoc dla Lecha, to nie wiem czy ten zespół by wygrał. W tym meczu decyzje kontrowersyjne, w zakresie fauli rozstrzygałem na korzyść Lecha. Nie pamiętam czy po tym meczu miałem kontakt z Fryzjerem. Po tym meczu miałem żal, że nie załatwił mi wysokiej noty.
Kolejne spotkanie przed którym odezwał się Fryzjer to był mecz Lech - Bełchatów w kwietniu 2002 roku. Zadzwonił z propozycją pomocy Lechowi i obietnicą dobrej oceny i pieniędzy. Ja nie chciałem z nim wchodzić w układ, pamiętając o niskiej nocie za wcześniejsze spotkanie, mimo,że on obiecywał mi wysoką notę. Powiedziałem, że nie interesuje mnie żadna propozycja z jego strony i tak się skończyła ta rozmowa.
Chciałbym też częściowo sprostować i uzupełnić wyjaśnienia dotyczące dwóch meczów: Podbeskidzie - Piast i Ruch - Pogoń.
Jeśli chodzi o pierwsze spotkanie to chyba dzień przed meczem zadzwonił do mnie Marian D. i zaproponował mi 10 tys. zł. oraz wysoką notę za sędziowanie korzystne dla Piasta. Ja się na to zgodziłem. Mecz się ułożył dla Piasta. Pieniądze były właściwie za "frajer". Kilka dni po meczu skontaktowaliśmy się telefonicznie i umówiliśmy się na trasie Katowice - Kielce w pobliżu Tarnowskich Gór. Spotkaliśmy się przed hotelem i on mi dał obiecane 10 tys. zł. Za mecz dostałem notę 8,0 od obserwatora W. Marian D. mówił mi od kogo dostał te pieniądze.
Kolacja, którą opisywałem, i w której miał uczestniczyć D. odbyła się faktycznie, ale przed meczem Ruch - Pogoń. To było to spotkanie przed którym z propozycją odezwał się Fryzjer. Ta kolacja miała miejsce w hotelu w Gliwicach. Podczas tej kolacji nie padły żadne propozycje ze strony D. On chyba nie był zainteresowany wynikiem tego spotkania. Nie powiedziałem D., że miałem propozycję ze strony Fryzjera.
To tyle jeśli chodzi o sprostowanie faktów, jestem pewien, że taki był dokładnie przebieg tych zdarzeń. Wcześniej wyjaśniałem trochę inaczej bo byłem zestresowany. Dopiero w domu na spokojnie odtworzyłem chronologię i przebieg zdarzeń.

27 czerwca 2006
W dniu dzisiejszym przywiozłem na przesłuchanie notatki z prowadzonych przeze mnie w mojej karierze meczów w II lidze. Dołączam je do akt postępowania. Te notatki sporządziłem na podstawie zeszytu, który przez wiele lat prowadziłem, ale w ostatnim czasie spaliłem po kłótni z żoną. W domu po ostatnich przesłuchaniach ponownie wziąłem te notatki i starałem sobie przypomnieć mecze, w których jeszcze przyjąłem pieniądze, za określony wynik dla danego zespołu. Przypominałem sobie, że przed meczem rozgrywanym, jak wynika z moich notatek, 19 września 2000 roku dzwonił do mnie Fryzjer proponując 8 tys. zł. za pomoc drużynie gospodarzy w meczu Odry Opole z GKS Bełchatów. Jak zawsze też obiecywał wysoka notę obserwatora. Ja zgodziłem się na jego propozycję. Nie zgodziłbym się na przyjęcie pieniędzy gdyby nie obiecał mi, że z obserwatorem też będzie załatwione. Nie pamiętam dokładnie momentu przekazania pieniędzy, ale z tego co kojarzę to pieniądze albo przed meczem albo po meczu przekazał mi Fryzjer. Mogło tak być, że ja się nie chciałem spotkać z działaczami Odry Opole bo ich jeszcze nie znałem. Wcześniej nie sędziowałem żadnego meczu dla Odry Opole. Nie mam wątpliwości co do kwoty, że to było 8 tys. zł. Później dostawałem od Fryzjera przeważnie co najmniej 10 tys. zł. za mecz, dlatego ta kwota utkwiła mi w pamięci.
Kolejny mecz przed którym kontaktował się ze mną Fryzjer to był mecz Lechii Gdańsk z Odrą Opole. Mecz ten, jak wynika z moich notatek, był rozgrywany 29 października 2000 roku. Przed tym meczem, rozgrywanym w Gdańsku, zadzwonił do mnie Fryzjer i zaproponował pieniądze jak będę korzystnie sędziował dla Odry i ona uzyska pozytywny dla niej wynik. Z tego co pamiętam to w tym przypadku pieniędzy nie przekazywał mi osobiście Fryzjer, a jakiś działacz Odry Opole. Dokładnych okoliczności przekazania pieniędzy nie pamiętam.Nie potrafię poukładać sobie szczegółów bo pamiętam, że w tym meczu padł remis. Wydaje mi się, że pieniądze były przekazywane dopiero po meczu, gdyż gdyby zostały przekazane za zwycięstwo przed meczem to musiałbym część tej kwoty oddać, a takiego oddawania nie pamiętam. Gdybym przyjął pieniądze przed meczem to musiałbym przyjąć 10 tys. zł. bo tyle było obiecane za zwycięstwo Odry i musiałbym oddać 5 tys. zł. bo z tego co pamiętam to za remis była taka właśnie kwota. Nie mogłem również, z tego co kojarzę, odebrać pieniędzy zaraz po meczu, gdyż na skutek naszego sędziowania, Gdańsk opuszczaliśmy w radiowozie w asyście policji bo kibice chcieli nas pobić. Z tego co pamiętam to za ten remis przyjąłem 5 tys. zł. Tutaj też była taka sytuacja, że Fryzjer obiecywał mi wysokie noty od obserwatora. Tej noty nie mam zapisanej, ale z tego co kojarzę to była wysoka.W tym meczu obserwatorem był Marian Pietrzak z Łodzi. W poprzednim meczu Odry z GKS Bełchatów obserwatorem był Marian Widera i dostałem od niego notę 8,0.
Kolejny mecz, który sobie przypominam to Zagłębie Sosnowiec - Lech Poznań, który został rozegrany 17 marca 2001 roku w Sosnowcu. Przed tym meczem także zadzwonił do mnie Fryzjer i powiedział, że chce by Lech wygrał to spotkanie i jeśli na boisku w tym pomogę to dostanę 15 tys. zł. Nie dostałem jednak tej kwoty bo Lech przegrał 2:0. Obserwatorem wtedy był Jan Kuć z Warszawy. Fryzjer jak zwykle obiecywał mi dobrą notę. Dostałem 8,0.
Ostatni mecz, który sobie przypominam, analizując notatki, to Lech Poznań - GKS Bełchatów. Mecz został rozegrany 30 marca 2002 roku. Przed tym meczem jak zawsze zadzwonił do mnie Fryzjer i zaproponował 10 tys. zł. za korzystny wynik dla Lecha. Również mówił mi, że załatwi dobra notę u obserwatora. Obserwatorem był Henryk Zieńczuk z Gdańska. Od tego obserwatora za ten mecz dostałem bardzo wysoką notę 8,5. Pieniądze dostałem, z tego co pamiętam, od Fryzjera, pod hotelem pod Poznaniem.
Tak jak mówiłem wcześniej nie chciałem już współpracować z Fryzjerem po meczu z 12 maja 2001 roku, jak wynika z moich notatek, Lech Poznań - Włókniarz Kietrz, kiedy Fryzjer mimo obietnicy nie załatwił mi wysokiej noty u obserwatora. Później jednak on znowu zadzwonił przed meczem Lecha Poznań z GKS Bełchatów. Mi wtedy zależało na wysokiej ocenie aby utrzymać się w II lidze, dlatego przede wszystkim, a nie dla pieniędzy, zgodziłem się na jego propozycję. Ten mecz sędziowałem, mimo mojej zgody, obiektywnie, mecz się ułożył i Lech wygrał. Wtedy Fryzjer obiecał mi maksymalną notę 8,5 i taką dostałem.
Ja zawsze podejrzewałem, że te pieniądze, które przekazywał mi Fryzjer to były jakieś "lewe" pieniądze. Wynikało to z formy przekazywania mi tych pieniędzy "pod stołem". W moim przekonaniu na 100% Fryzjer tych pieniędzy z własnej kieszeni nie wykładał, musiały pochodzić z danego klubu, który obstawiał.

Wyjaśnienia Mariana D.
Wyjaśnienia Piotra W. 

Lista oskarżonych o korupcję w polskim futbolu.  
Lista skazanych za korupcję  
Lista ustawionych meczów  
Kto ustawił/próbował ustawić najwięcej meczów - zobacz listę

Zobacz nasz profil na Facebooku 
Zobacz nasz profil na Twitterze    

Reklamy, które widzicie od jakiegoś czasu na blogu nie sprawiają, że zarabiam jakieś duże pieniądze. Są to jednak pieniądze, które  pozwalają opłacić rozmowy telefoniczne lub bilety na pociąg, gdy zdobywam newsy na bloga. Jeżeli więc czytasz moje artykuły - na pewno warto kliknąć!