środa, 4 maja 2011

KSZO Ostrowiec Świętokrzyski

KSZO Ostrowiec Świętokrzyski to jeden z klubów, które aktywnie uczestniczyły w procederze ustawiania meczów. Akt oskarżenia w tej sprawie trafił już do sądu, a oskarżeni zostali skazani. Oto zapis informacji na temat tego klubu.
19 marca 2016  Złagodzona kara dla Mirosława S.  
05 lutego 2016 Mirosław S. wyrzucony ze struktur PZPN
21 sierpnia 2014 - b. sędzia Mariusz R. skazany za udział w ustawieniu meczu KSZO
04 grudnia 2013 - b. działacz KSZO ukarany za korupcję
02 stycznia 2011 - b. sędzia oskarżony o ustawienie meczu KSZO - czytaj tutaj
18 lutego 2011 - wyrok ws. korupcji w KSZO - czytaj tutaj.
21 stycznia 2011 - lista ustawionych meczów KSZO - czytaj tutaj.
30 grudnia 2010 - akt oskarżenia ws. KSZO - czytaj tutaj.
9 stycznia 2009 - wyjaśnienia b. piłkarza KSZO Arkadiusza B. - czytaj tutaj.
9 stycznia 2009 - KSZO ustawiało mecze w 2002 roku? - czytaj tutaj.
27 listopada 2008 - gryps z groźbami od Fryzjera do Mariusza Ł. - b. menadżera KSZO - czytaj tutaj.

WYJAŚNIENIA OSKARŻONYCH:

Mariusz S. - były sędzia z Opola (całość wyjaśnień tutaj): 
Kolejny mecz to mecz KSZO Ostrowiec Świętokrzyski - Jagiellonia Białystok rozegrany 25 września 2004 roku. Jagiellonia wygrała ten mecz 2:0. W Opolu jest taki sędzia Andrzej K., kolega Mariusza Ł. On mi mówił, że jak będę sędziował KSZO to żebym go poinformował a on poinformuje Ł. Gdy dowiedziałem się, że będę sędziował ten mecz to poinformowałem o tym telefonicznie K. Dzwoniłem do niego z telefonu domowego stacjonarnego na jego domowy telefon. Ja z nim często rozmawiałem telefonicznie bo się lubimy. On zadzwonił do Ł. i później do mnie oddzwonił i powiedział, że Ł. będzie do mnie dzwonił na telefon domowy. Tak też się stało. Ł. powiedział w rozmowie telefonicznej, że u nich w KSZO zawsze jest 7 tys. zł. dla sędziego i 3 tys. dla obserwatora. On powiedział, że u nich zawsze jest złotówka co oznaczało 10 tys. zł., ale zawsze jest taki podział między sędziego a obserwatora. Ł. interesowało zwycięstwo KSZO i taką kwotę zaproponował czyli 7 tys. zł. Ja się zgodziłem. On mnie niejako informował o zasadach jakie panują w KSZO. Obserwatorem tego meczu był (Zygmunt) K. i on przed meczem powiedział do mnie: tutaj się nie wychylaj, tylko sędziuj to co na boisku. Na tej podstawie sądzę, że z nim także rozmawiali. Ja wcześniej K. nie mówiłem, że do mnie podchodzili, wiec skoro on tak do mnie zagadał to znaczy, że z nim KSZO także rozmawiało. 20 kwietnia 2005 KSZO - Szczakowianka 2:0. Wiadomo, że tutaj Ł. operował. Wszystko jest jasne.

Sędzia Piotr W. z Krakowa (całość wyjaśnień znajdziecie tutaj)
Ze wszystkich meczów, które sędziowałem KSZO Ostrowiec w jednym przypadku przyjąłem korzyść materialną w wysokości 5 tys. zł. od Mariusza Ł. było to po meczu KSZO z RKS Radomsko (30 października 2004 roku). Ł. przed tym meczem zadzwonił i zapytał czy przyjeżdżam na mecz. Będąc w szatni przyszedł do mnie i powiedział, że ponieważ przeciwnik nie jest wysokiej rangi to jak wygrają to spotkanie to ma dla mnie prezent. Powiedział o kwocie 5 tys. zł. Pieniądze wręczył mi po meczu, po kolacji.

Ryszard F. pseudonim Fryzjer (całe wyjaśnienia znajdziecie tutaj):
Był też taki mecz Arka Gdynia - KSZO Ostrowiec na wiosnę 2005 roku. W przeddzień meczu przyjechał Mirosław S. Spał w hotelu Nadmorskim. W. mówił mi, że S. negocjował z działaczami Arki wysokość kasy za odpuszczenie meczu. Mówił, że Arka nie wygra tego meczu jeśli on nie dostanie kasy za odpuszczenie meczu. Działacze Arki dali mu chyba 30-40 tys. zł. S. obiecał, że porozmawia ze swoimi piłkarzami o odpuszczeniu meczu.

Mirosław K. - były sędzia z Opola (całość wyjaśnień tutaj): 
Chciałbym jeszcze opowiedzieć o meczu KSZO Ostrowiec - Szczakowianka Jaworzno w II lidze 2005 roku (20 kwietnia 2005 r. wynik 2:0 - dpanek). Zadzwonił do mnie mój znajomy Andrzej K. - trener piłki nożnej mieszkający w Opolu. Znamy się od dawna. Zadzwonił i powiedział, że dzwonił do niego Ł. z KSZO i pytał go czy może rozmawiać z (sędzią Sławomirem) B., który ma sędziować ten mecz, w sprawie jego kupienia. Powiedziałem K., że niech zadzwoni do Ł., że może rozmawiać z B. i, że sprawa według mnie jest do załatwienia. Wydaje mi się, że podałem nawet numer telefonu do B. Do czasu meczu ja nie rozmawiałem ani z B. ani z K. Ten mecz się odbył, KSZO wygrało chyba 1:0. Na drugi dzień po meczu zadzwoniłem do B. Powiedziałem mu wprost, że tasuję karty, że podchodzi pod niego Ł., że ja w tym pośredniczę i, że powinien mi zapłacić chociaż 500 zł. za rachunki telefoniczne. B. powiedział mi, że dostał od Ł 5 lub 8 tys.. zł. Była to któraś z tych kwot. Powiedział, że musiał się podzielić z obserwatorem, którym był B., i któremu odpalił 3 tys. Poza tym odpalił linowym po 500 zł i niewiele mu zostało i dlatego nic mi nie odpali. Ja się wkurwiłem, powiedziałem, że załatwiam mu sprawę i nic z tego nie mam.
Później na jesień 2005 roku Sławek B. sędziował mecz KSZO - Podbeskidzie. Prasa strasznie rozpisywała się, że skręcił ten mecz na korzyść KSZO. Ja nic na ten temat dokładnie nie wiem, ale mogę podejrzewać, że Mariusz Ł. już nie szukał dotarcia na przykład przeze mnie do B. tylko bezpośrednio dotarł do niego po tym pierwszym kontakcie, który ja załatwiłem. W środowisku mówiło się, że Ł. wcześniej dla Ceramiki Opoczno, a później KSZO sędziów załatwiał. Oczywiście nie płacił ze swoich pieniędzy, a wszystko dostawał na ten cel od S. czyli szefa tego klubu.

B. sędzia Andrzej K (całość wyjaśnień tutaj):
Byłem sędzią głównym spotkania Heko Czermno - KSZO Ostrowiec Świętokrzyski 19 kwietnia 2006 zakończonego wynikiem 0:0. Mecz odbywał się w tygodniu, w środę. W dzień poprzedzający lub w dniu meczu zadzwonił do mnie prezes KSZO. Zadzwonił z numeru komórkowego, ale nie swojego. Ja znałem jego numer komórkowy, który zwykle użytkował. Miałem go wpisany w swoją komórkę. Wcześniej już miałem kontakt ze S., on był wcześniej prezesem klubu Ceramika Opoczno i poznałem go na jednym z meczów, które sędziowałem. (...) Pamiętam, że w przerwie zimowej sezonu 2004/2005 zadzwonił do mnie, powiedział, że jedzie do Ostrowca, że jego drużyna gra sparing i czy bym nie posędziował tego sparingu. Ten mecz rozegrany był 5 lutego 2005 z Heko Czermno. Ja się zgodziłem i sędziowałem ten sparing. To był jedyny kontakt inny niż telefoniczny. Ja po tym meczu wróciłem do domu. S. odwiózł mnie, zjedliśmy obiad w jakiejś restauracji. Wracając do kontaktu ze S. przed meczem z  Heko, ta rozmowa telefoniczna odbyła się chyba dzień przed meczem. S. prosił mnie o chwilę spotkania. Ja powiedziałem, że mam dyżur, ale żeby podjechał do Częstochowy to się spotkamy. Spotkaliśmy się w jakiejś chińskiej restauracji. Przed tym meczem S. mówił, że to spotkanie z Heko jest dla niego bardzo ważnym meczem, że chciałby wygrać, ale boi się o wynik bo kilku zawodników Heko grało wcześniej u niego i mogą być dodatkowo zmotywowani przez prezesa Heko. Dodatkowo ja wyczułem, że on konkurował z prezesem Heko i S. szczególnie zależało na wyniku tego meczu. Powiedział, że dobrze by było jakby wygrali, że on się odwdzięczy. Nie padły żadne konkretne kwoty pieniężne, ale było dla mnie jasne, że to jest forma oferty finansowej dla mnie. On dzwonił z innej komórki, mówił, że teraz w tych sprawach trzeba bardzo uważać. Ja odpowiedziałem S., że będę sędziował to co będzie, a czy to pomoże jego drużynie to nie wiem, ja nic nie obiecywałem. Po tej rozmowie się rozstaliśmy. (...)  Następnego dnia ja miałem dyżur w szpitalu, dzwonił do mnie kilka razy pan S. koniecznie chcąc się spotkać. Ja nie miałem za bardzo jak bo miałem dyżur, ale powiedziałem żeby przyjechał do mnie do szpitala. On przyjechał. On miał do mnie olbrzymie pretensje, że nie przyznałem jego drużynie rzutu karnego, który się im należał za zagranie ręką piłki przez zawodnika drużyny gospodarzy. On mnie wypytywał czy ktoś z drużyny Heko i kontaktował się ze mną i czy coś mi obiecywali. Jeśli chodzi o rzut karny to powiedziałem, że decyzję podjąłem zgodnie z przepisami gry. Natomiast jeśli chodzi o drugą kwestię to powiedziałem, że nikt z Heko Czermno nie kontaktował się ze mną w sprawie meczu. Tak faktycznie było. Jeśli pan S. sądzi inaczej to jest jego wymysł. To koniec historii związanej z tym meczem. O tym meczu rozmawiał ze mną tylko S. przed meczem i B. na obiekcie.

Mecz z 9 kwietnia 2005 roku KSZO Ostrowiec - Korona Kielce 0:3. Pamiętam ten mecz bo miał uroczystą oprawę, to był czas pojednania po śmierci papieża. Przed meczem dostałem propozycję, że za zwycięstwo drużyny gospodarzy dostanę pieniądze. Rozmawiał ze mną osobiście na obiekcie S. lub Ł. Była to któraś z tych dwóch osób. Nie została określona kwota. Ja przyjąłem tę propozycję do wiadomości, bez komentarzy. Mecz się potoczył jak się potoczył, wygrała Korona i i tematu i nawiązania do rozmowy sprzed meczu nie było.

Grzegorz G. - były sędzia (całość wyjaśnień tutaj):
Wracając do tego meczu barażowego KSZO - Górnik Łęczna to tam prosił mnie o dobre sędziowanie prezes KSZO B. Ja jakiś czas później dowiedziałem się od piłkarza KSZO Mirka Siary, że tam były zbierane jakieś pieniądze dla mnie za ten mecz, żeby się utrzymać w lidze przed spadkiem. Ten B. był członkiem zarządu prezydium PZPN i układał listy sędziów międzynarodowych. Ten B. i mój szef F. mówili mi, że to jest ważny mecz dla obu drużyn i żebym jak najlepiej prowadził te zawody. 

Były sędzia Piotr Ś. (całość wyjaśnień tutaj):
Jeśli chodzi o mecz Jagiellonia Białystok - KSZO Ostrowiec to tu sytuacja wyglądała tak, że przed meczem miałem telefon od pana G., który powołał się na kontakty z Jagiellonią. (...)  W międzyczasie już w drodze czy dzień wcześniej dzwonił do mnie też pan Ł. z KSZO. Pamiętam, że Ł. dzwonił do mnie gdy byłem w drodze na mecz. Ł. powiedział mi, że on też jest w drodze na ten mecz i zaproponował spotkanie przed Białymstokiem. Umówiliśmy się i spotkaliśmy się na stacji benzynowej przed Białymstokiem, kilka kilometrów przed Białymstokiem na trasie z Warszawy. Ja pojechałem tam z asystentami. Nie widziałem czy Ł. przyjechał sam czy z kimś jeszcze. Ja wysiadłem z auta, w którym byli asystenci i rozmawiałem z Ł. bez świadków. Ł. też mówił, że słyszał o mnie wiele dobrego, że na pewno może liczyć na obiektywne sędziowanie, ale jeśli im udało by się osiągnąć dobry wynik to on proponuje korzyść. Nie pamiętam dokładnie kwoty, mogło to być właśnie 10 tys. zł, tam w KSZO chodziły takie pieniądze. (...)
Jeśli chodzi o mecz Świt NDM - KSZO w Nowym Dworze Mazowieckim to przed meczem dzwonił do mnie do pracy pan Ł. (...) Nie pamiętam czy dzwonił na telefon komórkowy czy stacjonarny. On zapytał czy nie spotkałbym się z nim w Olkuszu, ponieważ jedzie na mecz do Nowego Dworu Mazowieckiego.  On wiedział, że ja będę sędzią tego meczu. Zgodziłem się na spotkanie, ale zaproponowałem żebyśmy się spotkali w Sławkowie pod Olkuszem. Najpierw umówiliśmy się w Bolesławiu gdzie pracuję, ale jak podjechałem okazało się, że restauracja jest nieczynna i stamtąd podjechaliśmy z Ł. do Sławkowa. To jest miejscowość kilka kilometrów za Boleslawiem. Ja jechałem swoim samochodem. Ł. był z Januszem J. Ja znam J. jako zawodnika, bramkarza Ruchu Chorzów. Ja nie wiedziałem, że Ł. przyjedzie na spotkanie ze mną razem akurat z J. W tym Sławkowie byliśmy w trójkę przy stoliku w restauracji. Tam była typowa rozmowa o trudnej sytuacji klubu, że sponsorzy myślą o wycofaniu się w przypadku braku awansu. To były takie typowe gadki zmierzające do przedstawienia propozycji. Tam też doszedł wątek patriotyczny, że trenerem KSZO jest pan Wyrobek, też ze Śląska, że J. też jest ze Śląska tak jak ja. Aktywny w tej rozmowie był Ł. On w pewnym momencie zaproponował żebyśmy wyszli i ja z Ł. poszliśmy do toalety i tam dostałem od niego 10 tys. zł za pomoc w tym meczu.  To był jedyny przypadek gdy dostałem pieniądze od działacza przed meczem. Ja z tego co pamiętam to to spotkanie i przekazanie pieniędzy było w dniu meczu albo dzień przed meczem.

Mariusz Ł - b. trener i kierownik drużyny (całość wyjaśnień tutaj):
Jeśli chodzi o spotkanie z 20 kwietnia 2005 rozgrywanego pomiędzy KSZO Ostrowiec a Szczakowianką to rozmowa z sędzią odbyła się przed meczem. To było w dniu meczu na stadionie KSZO. S. wiedział, że będę rozmawiał z tym sędzią na temat kupienia meczu. Powiedziałem B., że jeśli pomoże nam w tym meczu to jest przygotowana kwota 5 tys. zł dla niego za ten mecz, za zwycięstwo KSZO. On wyraził zgodę. S. nie musiałem informować, że temat z sędzią jest przyklepany, powiedziałbym mu w sytuacji gdyby podejście się nie udało. Po meczu wziąłem pieniądze od S. i przekazałem sędziemu. Odbyło się to wszystko z tego co pamiętam na obiekcie KSZO.
Jeśli chodzi o mecz KSZO - Podbeskidzie to ponownie rozmawiałem z B. na obiekcie w dniu meczu. Powiedziałem, że jest przygotowana dla niego kwota 8 tys. za pomoc w zwycięstwie KSZO. B. się zgodził, o wszystkim wiedział S. z którym rozmawiałem przed meczem. S. był gotowy wyłożyć właśnie taką kwotę. Kwota zawsze wynikała z rangi spotkania, trudności przeciwnika. Pieniądze przekazałem bezpośrednio po meczu, otrzymałem je od S. i przekazałem B. Mecz skończył się wynikiem 1:0. Ja nie przekazywałem B. pieniędzy przez inną osobę, zawsze robiłem to osobiście.
Ja kupiłem jeszcze trzy inne spotkania KSZO. Wszystkie sędziował sędzia K. z Poznania, imienia nie znam.
Pierwszy z tych meczy to była Szczakowianka - KSZO rozgrywane (...) 5 września 2004. Ja pełniłem wtedy w KSZO funkcję menadżera drużyny. W rozmowie ze S. przed meczem ustaliliśmy, że chcemy osiągnąć remis i, że jesteśmy gotowi wyłożyć na sędziego 3 tys. Remis na wyjeździe był dla nas wystarczającym wynikiem. Ja zadzwoniłem do K. chyba dzień przed meczem. Nie pamiętam jego numeru telefonu, nie pamiętam jak uzyskałem numer jego komórki. Powiedziałem mu telefonicznie, że chcę się z nim spotkać, umówiliśmy się na spotkanie na trasie przed Szczakowianką w dniu meczu. Nie pamiętam dokładnie tego miejsca. Było to na trasie przed Jaworznem. On jechał z Poznania, ja dojechałem. Ja przyjechałem na to spotkanie samochodem, ale nie pamiętam jakim. K. przyjechał samochodem, nie wiem czy ktoś z nim podróżował. Ja znałem go z widzenia, widziałem go na wielu meczach. On wysiadł z samochodu i podszedł do mnie. Powiedziałem, że jestem gotów zapłacić trzy tysiące za pomoc w osiągnięciu remisu dla KSZO w meczu ze Szczakowianką. Zgodził się, ustaliliśmy, że pieniądze przekażę mu po meczu w tym samym miejscu. Mecz zakończył się remisem 1:1. Pieniądze dostałem od S. przed meczem. Z K. spotkałem się jakieś dwie godziny po meczu w tym samym miejscu gdzie się umówiliśmy na spotkanie wcześniej. Po meczu już nie dzwoniłem do niego, przynajmniej sobie nie przypominam. Przekazałem mu 3 tys. w tym samym miejscu. On podjechał samochodem, ja również, on podszedł, dałem mu pieniądze i rozstaliśmy się.
Kolejne spotkanie to mecz KSZO - Ruch Chorzów 30 kwietnia 2005. Było to spotkanie w Ostrowcu. Nie dzwoniłem wcześniej do K., ze S. ustaliliśmy, że przekażemy sędziemu 5 tys. w przypadku zwycięstwa KSZO i pomocy sędziego w tym spotkaniu. Rozmawiałem z K. przed meczem na obiekcie, rozmawialiśmy tylko we dwoje. Powiedziałem, że jak pomoże nam sędziowaniem korzystnym dla KSZO i w zwycięstwie naszej drużyny to jest 5 tys. dla niego. On przystał na to. Nie rozmawiałem z liniowymi i obserwatorem. Nie wiem czy rozmawiał z nimi K. Po meczu wygranym 3:1 przez KSZO ja otrzymałem pieniądze od S. dla K. Przekazałem mu pieniądze na obiekcie.
Trzecie spotkanie to mecz KSZO - Zagłębie Sosnowiec jesienią 2005. Nie pamiętam dokładnej daty, to był ostatni sezon. Sytuacja wyglądała podobnie. Ustaliłem ze S., że podejdę do sędziego z propozycją kupienia meczu i korzystnego sędziowania dla KSZO. Miałem mu obiecać ustaloną ze S. kwotę 5 tys.  Rozmawiałem z K. na obiekcie przed meczem. Złożyłem mu propozycję 5 tys. zł za pomoc w zwycięstwie KSZO w tym meczu. On się zgodził. Mecz się zakończył zwycięstwem 3:0. Po meczu dostałem pieniądze od S. Dał mi je na stadionie KSZO, nie pamiętam dokładnie gdzie. Te pieniądze przekazałem po meczu K., jeszcze jak był na naszym obiekcie.
Ja nawiązywałem kontakt z K. osobiście. Ja nie miałem obaw by go zagadać i złożyć taką propozycję. Nie bałem się, że on zawiadomi PZPN czy np. organy ścigania bo miałem już orientację co do tego sędziego. Nie wiedziałem nic konkretnego, spróbowałem tak na czuja, mogłem się liczyć z tym, że mi odmówi i tyle.
Ja nie uczestniczyłem w innych zdarzeniach związanych z przekazywaniem pieniędzy sędziom i korupcją. Nie wiem nic o innych kupionych przez KSZO meczach.
 Następne spotkanie to mecz z 24 kwietnia 2005 Radomiak Radom - KSZO Ostrowiec zakończony naszą wygraną 3:0. Sędzią spotkania był S. Z sędzią spotkałem się w Grójcu, bo on tam nocował dzień przed meczem. Na to spotkanie umówiliśmy się - z tego co pamiętam - telefonicznie. Umówiliśmy się w Grójcu pod pomnikiem. Tam zaproponowałem mu i przekazałem 10 tys. zł za pomoc w wygranej. Spotkanie z Radomiakiem wygraliśmy 3:0. Pieniądze tak jak w innych przypadkach wygraliśmy 3:0, on wiedział, że będę rozmawiał z sędzią, określił kwotę 10 tys. zł, którą przekazał na ten cel.
Kolejne spotkanie to mecz z 3 maja 2005 pomiędzy MKS Mława a KSZO Ostrowiec, wygrany przez KSZO 2:0. Jego sędzią był pan R. Nie rozmawialiśmy wcześniej telefonicznie, spotkaliśmy się na obiekcie Mławy. Chcę dodać, że nie pamiętam czy rozmawialiśmy telefonicznie przed tym spotkaniem. Ale kwotę określiłem na obiekcie w rozmowie z R. Zaproponowałem mu 5 tys. zł za pomoc w wygranej naszej drużyny. On się zgodził. Umówiliśmy się na przekazanie pieniędzy w przypadku zwycięstwa w restauracji pod Mławą. Tam się spotkaliśmy po spotkaniu, pan R. wszedł do restauracji i tam wręczyłem mu te 5 tys. zł. Pieniądze były od prezesa S. Wiedział, że będę składał przed meczem propozycję sędziemu, nie pamiętam czy on był na tym meczu. S. określił kwotę, którą jest w stanie przekazać sędziemu jako łapówkę za pomoc w wygranej i przekazał mi 5 tys. zł. na ten cel.
Kolejny mecz to spotkanie z 7 maja 2005 pomiędzy Jagiellonią Białystok a KSZO Ostrowiec zakończony porażką mojej drużyny 3:0. Musiałem omówić to spotkanie wcześniej telefonicznie bo spotkaliśmy się w restauracji w dniu meczu pod Białymstokiem. Mogło też tak być, że spotkanie miało miejsce dzień przed meczem, tego już dokładnie nie pamiętam. Ustaliłem ze Ś., że dostanie 10 tys. za pomoc w wygranej naszej drużyny. Przegraliśmy ten mecz 3:0 i nie przekazałem tych pieniędzy. Tych pieniędzy nie miałem ze sobą. Pamiętam, że S. był na tym meczu i pieniądze od niego miałem odebrać w przypadku korzystnego wyniku. S. wiedział o tej propozycji i, że została przyjęta, on określił kwotę, którą możemy przekazać sędziemu.
Kolejne spotkanie to mecz z 29 kwietnia 2006 Świt Nowy Dwór - KSZO, wygrany przez KSZO 2:0. Sędzią spotkania był ponownie Ś. Spotkaliśmy się ze Ś. dzień wcześniej w Olkuszu. Było to spotkanie w restauracji, musieliśmy wcześniej telefonicznie omawiać to spotkanie. Ustaliłem, że dostanie od nas 10 tys. w przypadku wygranej. Pieniądze te przekazałem w restauracji przed meczem. Otrzymałem je od prezesa S., on wiedział, że złożę propozycję sędziemu, tak to ustaliliśmy, to S. określił kwotę, którą wyłożył jako łapówkę.
Kolejny mecz to spotkanie między Ruchem Chorzów a KSZO Ostrowiec zakończony remisem 3:3 i sędziowany przez sędziego G. Rozmawiałem z panem G. osobiście na stadionie. Nie pamiętam czy dzwoniłem do niego wcześniej. Ja znałem go, bo pochodzimy z tego samego miasta. Zaproponowałem mu 10 tys. zł  za zwycięstwo i 4 tys. za remis. On przyjął propozycję. Mecz zakończył się remisem i umówiliśmy się pod stadionem Startu Brzeziny i tam przekazałem mu  4 tys. Prezes S. nie pamiętam czy był na tym meczu. Pieniądze były od prezesa, to on określił kwoty, które mam przekazać. Pieniądze otrzymałem od niego po meczu jadąc na spotkanie z G. Nic nie wiem by G. rozmawiał bezpośrednio w kwestii tego meczu i łapówki ze S. Przypominam sobie, że tam była ustalona kwota za remis 5 tys., ale S. polecił mi przekazać tylko 4 tys.
Kolejne spotkanie związane z sędzią G. to mecz 17 września 2005 między Świtem NDM a KSZO zakończony remisem 1:1.  Tam przed meczem podszedłem na stadionie do G. i zaproponowałem mu 5 tys. Z tego co pamiętam to G. nie udzielił żadnej odpowiedzi na tę moją propozycję. Kwota łapówki została ustalona przez prezesa S., wiedział, że będę rozmawiał z sędzią i składał mu propozycję. Nie przekazywałem pieniędzy bo padł remis.
Chciałem uzupełnić swoje dotychczasowe wyjaśnienia i ujawnić kolejne zdarzenia korupcyjne, w których brałem udział. Był taki mecz w sezonie 2005/2006 KSZO Ostrowiec - Ruch Chorzów, rozegrany 10 maja 2006, zakończony naszą porażką 1:4. Sędzią tego spotkania był Tomasz C. Ja z nim rozmawiałem bezpośrednio przed meczem na stadionie. Ja dzwoniłem do tego sędziego wcześniej, ale nie odbierał telefonu. Na stadionie obiecałem mu 10 tys. zł za doprowadzenie do zwycięstwa naszej drużyn. C. odrzucił moją propozycję, powiedział, że go nie interesuje. Na tym ten temat się skończył. Ja rozmawiałem wcześniej na ten temat, że będę podchodził do C. z Mirosławem S. Jeszcze przed meczem powiedziałem S., że C. odrzucił propozycję. Ta rozmowa z C. była moim pierwszym kontaktem z tym sędzią. Zdecydowałem się z nim porozmawiać i złożyć propozycję otwarcie. 
Kolejne spotkanie z sezonu 2004/2005 rozegrany 28 sierpnia 2004 pomiędzy KSZO a GKS Bełchatów, zakończony wynikiem 0:0. Sędzią tego spotkania był pan Marek K. Ja znałem Marka K. z wcześniejszego spotkania Zagłębie Lubin - KSZO Ostrowiec. Przed tym spotkaniem z Bełchatowem ja nie dzwoniłem do niego, przynajmniej nie pamiętam tej okoliczności. Na pewno spotkaliśmy się na stadionie. Zaproponowałem mu 10 tys. zł za pomoc w wygranej mojej drużyny. Pan K. wyraził zgodę na tę propozycję. W mojej ocenie sędzia w tym meczu jakoś szczególnie nam nie pomagał, zakończył się remisem i pieniądze nie zostały przekazane. O tej propozycji jak zwykle wiedział S. przed meczem i wyraził zgodę, był gotów wyłożyć pieniądze na ten cel.
(...) Trzecie spotkanie z udziałem pana K. to mecz 24 kwietnia 2004 pomiędzy KSZO Ostrowiec a Aluminium Konin. Rozmowa odbyła się na obiekcie, nie pamiętam czy wcześniej rozmawiałem z nim telefonicznie, na stadionie zaproponowałem mu 10 tys. zł za pomoc w wygraniu tego spotkania. K. propozycję przyjął. Pieniądze po meczu zakończonym naszym zwycięstwem 4:0 przekazałem K. na stadionie. O propozycji wiedział S., powiedziałem mu, że będę podchodził do sędziego, on się zgodził, powiedział, że jest gotów wyłożyć na ten cel 10 tys. zł i takie pieniądze dał mi po meczu dla sędziego.
(...) spotkanie z 15 maja 2004 KSZO Ostrowiec - Zagłębie Lubin zakończone porażką naszą 1:0. Ten mecz był istotny, Zagłębie walczyło o ligę. Baliśmy się, że Zagłębie też może premiować. Rozmawiałem z G. na stadionie, na obiekcie naszej drużyny, telefonicznie z nim wcześniej nie rozmawiałem. Ze S. ustaliliśmy, że obiecam pieniądze - w kwocie 20 tys. zł, ale jedynie za zwycięstwo. Za remis mieliśmy nie premiować.Taką propozycję złożyłem G., on ją przyjął, chciał jeszcze żebyśmy zapłacili w przypadku jego pomocy w remisie. Ja zgodnie z ustaleniami ze S. nie zgodziłem się na to. Mecz przegraliśmy 1:0.Bramka dla Zagłębia padła na dwie minuty przed końcem po mocno kontrowersyjnym karnym. Nie wiem czy Zagłębie premiowało G., my mu nie zapłaciliśmy bo nie było wyniku. (...)
Było jeszcze jedno takie spotkanie 22 października 2004 Górnik Polkowice - KSZO Ostrowiec 0:0. Spotkaliśmy się w dniu meczu przed spotkaniem pod Polkowicami. Spotkaliśmy się na jakimś placu czy parkingu. Ja przyjechałem sam, K. też był sam. Wcześniej umówiliśmy się na to spotkanie telefonicznie. Tam ja mu zaproponowałem za pomoc w zwycięstwie 10 tys. Za remis nie premiowaliśmy, nas interesowało zwycięstwo. K. tę propozycję przyjął. Mecz zakończył się remisem i do przekazania pieniędzy nie doszło. W przypadku wygranej mieliśmy się spotkać po meczu w tym samym miejscu.  O propozycji wiedział S., on powiedział, że premiujemy tylko zwycięstwo i taką propozycję złożyłem K. Ja nie powiedziałem o tym meczu bo przeglądając listę meczów przeoczyłem go.

B. prezes GKS Katowice Piotr D.:
W sezonie 2002/2003 był również mecz z KSZO Ostrowiec, gdzie potrzebne było zwycięstwo 3:0 dla GKS. Załatwiane to było przez zawodnika KSZO Ostrowiec, który się nazywał Artur K. Nie pamiętam od kogo dostałem numer telefonu do niego. Nie pamiętam z jakich źródeł dowiedziałem się, że K. zajmuje się takimi sprawami. Przed meczem zadzwoniłem do niego na komórkę, wszystkie telefony w tych sprawach wykonywałem na komórki, ale numerów komórek swoich czy też osób, z którymi załatwiałem sprawy już nie pamiętam.  Zaproponowałem 30 tys. za to by GKS wygrał. Przystał na te warunki. Po wygranym meczu przekazałem mu 30 tys. zł na parkingu przed stadionem. Przy przekazywaniu mu pieniędzy byliśmy sami. W tym czasie KSZO miał już pewien spadek z I ligi.

B. sędzia z Opola Sławomir B.:
Następny mecz to mecz KSZO Ostrowiec Św. - Szczakowianka Jaworzno z 20 kwietnia 2005. Przed tym meczem zadzwonił do mnie Mirek K.Gdy otrzymałem ten telefon byłem już na stadionie KSZO. On powiedział mi, że dowiedział się od Mariusza Ł., że ja sędziuję ten mecz i powiedział mi, że Ł. chce ze mną porozmawiać, ale nie ma odwagi więc poprosił Mirka, żeby ten mnie uprzedził. Ja rozmawiałem z K. w ten sposób, żeby go zbyć bo nie darzę go zaufaniem. Po jakiś 15 min. od tego telefonu wszedł do mnie do szatni Mariusz Ł. i dając mi do ręki swój telefon komórkowy powiedział mi, że dzwoni do mnie Piotr W. - sędzia z Krakowa. Piotrek w rozmowie powiedział mi, że Ł. chce ze mną porozmawiać. Wydaje mi się, że moi asystenci byli przy tym.  Po tym telefonie wyszedłem z Ł. na korytarz albo do łazienki, już nie pamiętam i Ł. zaproponował mi 5 tys. za korzystne sędziowanie dla KSZO. Interesowało go zwycięstwo. Mecz zakończył się wynikiem 2:0 dla KSZO. Po meczu poszliśmy na kolację i Ł. na uboczu dał mi te 5 tys. Gdy Ł. wszedł do mnie do szatni z tym telefonem od W. to przy tym był obserwator Wiesław B. B. na to zachowanie nie zareagował. Nie pamiętam czy odpaliłem jakąś działkę z tych pieniędzy asystentom. Do obserwatora w tym meczu nie podchodziłem, w sensie nie dawałem mu pieniędzy. Za ten mecz dostałem dobrą notę.(...)
Później sędziowałem taki mecz 21 października 2005 między KSZO Ostrowiec Św. - Podbeskidzie Bielsko-Biała. Przed meczem przyszedł do mnie gdy już byliśmy na stadionie Mariusz Ł.. i zaproponował mi za zwycięstwo KSZO 8000 zł. Zgodziłem się. Mecz zakończył się wynikiem 1:0 dla KSZO. Po meczu tym pieniędzy nie wziąłem, gdyż było tam takie zamieszanie, że nie było okazji. Ł. powiedział mi, że później przekaże mi te pieniądze. Powiedział, że przekaże mi je przez Piotra W. Do dzisiaj z tych pieniędzy dostałem jedynie 4 tys. zł.

Lista oskarżonych o korupcję w polskim futbolu.  
Lista skazanych za korupcję  
Lista ustawionych meczów  
Kto ustawił/próbował ustawić najwięcej meczów - zobacz listę
Mapa korupcji w polskim futbolu 

Zobacz nasz profil na Facebooku 
Zobacz nasz profil na Twitterze    

Reklamy, które widzicie od jakiegoś czasu na blogu nie sprawiają, że zarabiam jakieś duże pieniądze. Są to jednak pieniądze, które  pozwalają opłacić rozmowy telefoniczne lub bilety na pociąg, gdy zdobywam newsy na bloga. Jeżeli więc czytasz moje artykuły - na pewno warto kliknąć!