niedziela, 31 lipca 2011

Amica Wronki

Amica Wronki to jeden z tych klubów, o którego ustawianiu meczów krążyły legendy. Tam szlify miał zdobywać Ryszard F. nazywany Fryzjerem. Za te czyny nie grozi ani Fryzjerowi ani nikomu innemu jednak żadna kara. Działo się to bowiem przed wejściem ustawy o korupcji w sporcie w życie.

Wiele o korupcji w Amice pisze F. w swojej książce. Przyznaje się do ustawiania meczów na wielką skalę. Tutaj spróbuję umieścić informacje o tym co mówią o klubie z Wronki inne osoby - podejrzane w śledztwie dotyczącym korupcji w polskim futbolu. 

Zacznę jednak od mowy końcowej prokuratora Roberta Tomankiewicza w procesie dotyczącym korupcji w Arce Gdynia (całość tutaj):
"Ryszard F. decydował o awansach i spadkach klubów i sędziów. Historia działalności przestępczej Ryszarda F. mogłaby stanowić scenariusz filmu. Mogłaby również być przedmiotem intensywnych badań socjologiczno - psychologicznych. Bo trudno w racjonalny sposób wytłumaczyć dlaczego ta osoba zdominowała znaczną część środowiska piłkarskiego w tym kraju. Ten ponad 60. letni mężczyzna prowadził zakład fryzjerski we Wronkach. Pewnego dnia pojawił się w małym wiejskim klubie LZS Czarni Wróblewo. Podjął intensywne działania do zmiany wizerunku klubu, podniesienia poziomu sportowego klubu. Po pewnym czasie ten klub rzeczywiście zaczął się zmieniać. Po połączeniu Czarnych Wróblewo z Błękitnymi Wronki powstał klub Amica Wronki, w którym również działał Ryszard F. Gdy ten klub tworzył swoją potęgę, w tym samym czasie swoją potęgę tworzył i swoje kontakty w środowisku nawiązywał Ryszard F. Wiele osób przesłuchiwanych w tej sprawie wskazuje te czasy jako początek nawiązywania kontaktów z Ryszardem F. Niektórym kręciła się łezka wzroków na wspomnienie tych czasów i tamtego Ryszarda F. Niektórzy twierdzą nawet, że podstawowym sprzętem agd sędziów piłkarskich w tamtych czasów to był właśnie sprzęt firmy Amica".

O Amice mówił też w uzasadnieniu wyroku ws. Arki Gdynia sędzia Wiesław Rodziewicz (całość tutaj):
Ryszard F. w latach dziewięćdziesiątych został menagerem Amiki Wronki. Klub ten, z grającego w niskiej klasie rozgrywek klubu Czarni Wróblewo i finansowanego przez holding Amika, w krótkim czasie awansował do I ligi piłkarskiej. Podczas swojej aktywności w środowisku piłkarskim Ryszard F. nawiązał szereg kontaktów towarzyskich z sędziami, obserwatorami PZPN i działaczami piłkarskimi. Stopniowo na przestrzeni lat, uzależnił od siebie wielu sędziów i obserwatorów PZPN.

Mirosław K. - były sędzia asystent z Opola (całość wyjaśnień tutaj):
Fryzjera poznałem w dniu moich urodzin - 29 lipca 1995 roku na debiucie Amiki Wronki z Rakowem Częstochowa. Po zachowaniu Fryzjera moje wrażenia były bardzo negatywne. Sprawiał wrażenie niezrównoważonego szajbusa. Był aż nadto bezpośredni i wulgarny w kontaktach. Odzywki w stylu: Ty kurwiorzu, chuju były na porządku dziennym.Tak zwracał się do sędziów i obserwatorów. Uważam, że ten mecz był czysty bo sędziował go Ryszard Wójcik, który zawsze był uczciwy. Mam jedynie wątpliwości co do obserwatora bo był nim Marian Ś., który przez następne cztery lata był na garnuszku Fryzjera. Później zdarzało mi się, że bardzo często przyjeżdżałem do Wronek, bo Fryzjer zauważył, że ze mną można dużo wódki wypić, pójść na dupy itd. Zauważył, że jestem chłopak rozrywkowy. Zauważył, że ze mną można wiele rzeczy załatwić. On mnie polubił a ja jego. Zbliżyliśmy się i z czasem stałem się jego zaufanym człowiekiem. Ja zauważyłem, że w pewnym momencie byłem bardzo często wyznaczany jako liniowy na mecze Amiki. Po czasie ja zrozumiałem, że to nie był przypadek. Ja jestem przekonany, że Fryzjer miał wpływ na obsadę sędziowską, zarówno głównych jak i asystentów i obserwatorów meczów Amiki. Było tak, że w Amice sędziowali przede wszystkim ci, których można było pozyskać i skorumpować, ci którzy szli na układ. Mecze na wyjeździe sędziowali ci, z którymi można było iść na układ bądź uczciwsi, chodziło o utrudnienie dojścia do sędziów gospodarzom.
Fryzjer był niezwykle towarzyski, aktywny w zabawie i operatywny. Początki we Wronkach były takie, że on zapewniał jedzenie, alkohol i zabawę, a jeśli ktoś chciał to kobiety. Kto chciał szedł na górę do pokoju, a za jakiś czas przyjeżdżały dziewczynki. One były na godzinę. Płacił Fryzjer. Zabawa odbywała się dzień przed meczem w pałacu w Kobylnicach, a po meczu kolacja w Borowiance. Po meczu już nie nocowaliśmy, była kolacja, dzielenie kasy i do domu. W Kobylnikach Fryzjer fundował praktycznie wszystko. On za to płacił. Nie wiem skąd miał na to pieniądze, na pewno nie były jego. Trzeba by spytać jego mocodawców z Amiki. Mimo całej otwartości Fryzjera, on wiele rzeczy nie mówił. Przedstawił to wszystko swoim hasłem: musimy być szczelni i hermetyczni, powiedział ile chciał bądź tyle ile było potrzebne.
Opiszę te spotkania z lat 90., za które dostałem pieniądze i uważam, że pieniądze poszły też dla sędziów głównych i obserwatorów. Klimat, otoczka i atmosfera tych spotkań towarzyskich, to sponsorowanie było jasne, że mamy i będziemy sędziować dla Amiki. Fryzjer nic nie mówił albo mówił np. jedynie, że ten mecz jest dla niego bardzo ważny. Ale nic właściwie nic nie trzeba było mówić bo Fryzjer ustawił to tak, że jechali na te mecze jego ludzie, którzy byli w układzie. Tam zawarte znajomości były podstawą układu Fryzjera w następnych latach.
Dokładnie musiałbym przejrzeć swój notes z zapiskami, ale w chwili obecnej jestem w stanie podać dwa mecze rozgrywane we Wronkach. Pierwsze z nich to spotkanie Amica - Stomil Olsztyn. Głównym był Ż., bocznymi ja i Sz. Bocznym był B., on był pazerny, Przed tym meczem mieliśmy normalny program wycieczki zorganizowanej przez Fryzjera.  Byliśmy w Zakładzie Karnym wspólnie z Fryzjerem i naczelnikiem więzienia - panem Nowakowskim. Chodziliśmy po celach, po spacerniaku. Był to rytuał wizyt. W tym więzieniu byłem ze trzy razy. Potem byliśmy w fabryce Amiki. Fryzjer pokazał nam duże lodówko-zamrażarki. Powiedział, że jak Amica wygra to one mogą być nasze. Pamiętam, że B. zaświeciły się oczy na tę propozycję. Jeśli chodzi o mecz to już nie pamiętam jego przebiegu, ale jasne jest, że byliśmy życzliwi dla Amiki. Po meczu podczas kolacyjki w Borowiance wyszedłem do toalety z Fryzjerem, tam dał mi za sędziowanie 800 zł. Widziałem, że z Fryzjerem wychodzili też osobno sędzia i obserwator. Oni pewnie też coś dostali. Pieniądze od Fryzjera za każdym razem dostawałem w tej ubikacji. Były takie sytuacje, że Fryzjer na kolacji miał całą walizkę pieniędzy. Na dzisiejsze czasy to 20-30 tys. zł.
Drugie spotkanie, za które dostałem we Wronkach pieniądze od Fryzjera to Amica - Raków Częstochowa. Wszystko wyglądało podobnie, z tym, że dostałem 1,5 tys. zł., wiem, że główny też wychodził do toalety, ale nie wiem ile dostał. Głównym był Marek M., obserwatorem Kazimierz O. Też wychodził do toalety.
Fryzjer dbał też o prasę, o dobre pisanie o Amice, a przede wszystkim o dobre pisanie o sędziach i danie im wysokich not-ocen w dziennikarskiej prasie. Pamiętam sytuację, że Fryzjer wsunął w kieszeń koszuli dziennikarza 200 zł. żeby on dał wyższą notę sędziemu w gazecie. Fryzjer spytał ile dostanie tzn. jaką notę, uznał, że mało, dał te pieniądze i powiedział, że ma być dziewiątka. Ja byłem z Fryzjerem w takiej komitywie, że mu też sprzedawałem whisky przywożoną z Czech i garnki a'la Zepter.
Dostałem też pieniądze za mecz półfinału Pucharu Polski Bełchatów - Amica Wronki w Bełchatowie. Amica wygrała po dogrywce 2:1. Sędziował jako główny K. Fryzjer nic nie musiał mówić. Cała trójka była Fryzjera, obserwator S. także. Mecz prowadziliśmy tak, że kibice Bełchatowa się wściekli, mieliśmy problemy z opuszczeniem stadionu, eskortowała nas policja. K. strasznie pomagał Amice. Sporne sytuacje wskazywałem i ja i K. dla Amiki. Aut, róg, decyzja na pograniczu dla Amiki. Ten mecz był drukowany profesjonalnie i umiejętnie. Kasę dostałem od Fryzjera bezpośrednio po meczu, pod prysznicem, dokładnie przy toalecie. Dał mi 2 tys. zł. Nie wiem ile dostał K. Była swojego rodzaju "etyka", że na takie tematy się nie rozmawiało.

Ryszard N., były właściciel Odry Opole (całe wyjaśnienia tutaj):
ja zacząłem rozmawiać ze Stefanem M. i Zbigniewem Cz. o załatwianiu meczów. Oni opowiedzieli mi o człowieku, który może pomagać w dochodzeniu do sędziów i ustawianiu meczów. Powiedzieli mi, że osoba ta to Ryszard F. - Fryzjer. Ja o nim wcześniej nie słyszałem. Powiedzieli mi, że jest to człowiek, który przez swoje kontakty doprowadził Amicę z czwartej do pierwszej ligi.
W wielu rozmowach z nim Fryzjer pokazywał mi, że ma rozliczne kontakty i znajomości, że zna wielu działaczy i dziennikarzy. Dziennikarze przy mnie do niego dzwonili. Pamiętam, że jak Amica Wronki jechała na mecz pucharowy do Berlina to dzwonił do niego Janusz Atlas i przeprowadził rozmowę. Generalnie zawsze starał mi się pokazać, że dużo wie i dużo może. Opowiadał jak wprowadził Amicę Wronki z czwartej do pierwszej ligi.

B. sędzia Zbigniew M. z Piły (całość tutaj):
Była taka sytuacja, że Fryzjer proponował mi żebym wykartkował zawodników jakiejś drużyny, nie pamiętam jakiej. Proponował za to pieniądze. Wtedy na obecne pieniądze było to 500 zł za kartkę. Domyślam się, że w następnej kolejce drużyna Amiki miała się spotkać z drużyną którą ja miałem wykartkować, a tym samym osłabić. Ja tego nie zrobiłem i on o to miał do mnie duże pretensje.
Pod koniec lat 90. mimo, że nie byłem w grupie Fryzjera to gdy byłem na meczach Amiki Wronki jako kibic, to byłem przez Fryzjera zapraszany na imprezy organizowane w restauracji Borowianka we Wronkach. Tam odbywały się  huczne imprezy, on stawiał to co najlepsze, najlepsze jedzenie i picie - dużo alkoholu. Na tych imprezach bywali sędziowie, obserwatorzy i dziennikarze. (...) Na tych imprezach m.in. sędziowie prosili Fryzjera o załatwienie dobrych not sędziowskich u obserwatorów i dziennikarzy. Bywałem na tych meczach i nieraz, moim okiem, widziałem, że sędziowie pomagają Amice. Pamiętam taki mecz chyba Amiki z Legią, chyba w Pucharze Polski, kiedy sędzią był Marek O., człowiek Fryzjera, i on ewidentnie, moim zdaniem pomagał Amice. Na te imprezy Forbrich wydawał dużo pieniędzy, na pewno nie płacił ze swoich. Musiał te pieniądze dostawać z klubu.

B. sędzia Krzysztof W. (całość wyjaśnień tutaj):
Następny raz widziałem Fryzjera jesienią 1999 na meczu Amica Wronki - Lechia Zielona Góra. Ten mecz był rozgrywany w Popowie.  Przed meczem nie było żadnych rozmów i propozycji. W przerwie meczu F. zaprosił mnie do jakiegoś pokoju. Powiedział, że jak chcę dalej sędziować to mogę robić co chcę ale Amica musi wygrać ten mecz. Do przerwy Amica przegrywała 2:0. Ja nic nie powiedziałem, odwróciłem się i odszedłem. Mecz Amica przegrała 3:1. Po meczu pan F. powiedział mi, że do ligi ja się nie nadaję. Nie opisałem tego zdarzenia w protokole sędziowskim. Nie jestem w stanie powiedzieć dlaczego.

Wiesław K. - były obserwator PZPN (całość wyjaśnień tutaj):
 Kiedyś tylko raz dostałem pieniądze od F. Nie pamiętam kiedy to było, najprawdopodobniej z tego co pamiętam to było za mecz Lecha Poznań, ale dokładnie tego nie pamiętam. Gdy wychodziłem już do samochodu on dał mi pieniądze na paliwo i kolację. To była kwota o ile dobrze pamiętam drobna 500 zł. On mnie tak chyba sprawdzał czy ja wezmę i wziąłem. Teraz sobie jednak przypominam, że to było po meczu Amiki Wronki, ale to były dawne czasy.

Piotr Dziurowicz - były prezes GKS Katowice:
 Ja nigdy nie kontaktowałem się z F. Z relacji ojca wiem jedynie, że on promował Amikę Wronki. Ojciec użył nawet takiego określenia, że on zdobył dla Amiki trzy Puchary Polski.  

Paweł K. - b. piłkarz Amiki Wronki: 
Pamiętam meczu finału Pucharu Polski Amica Wronki - Aluminium Konin. To był słynny mecz. Nie mam wątpliwości, że to był mecz ustawiony. Słyszałem, że tam była niejaka licytacja między tymi dwoma klubami kto da więcej sędziemu. Z tego co ja słyszałem, to na sędziego poszło wtedy z Amiki 150 tys. Pamiętam, że po tym meczu była wśród zawodników Amiki składka. Płaciliśmy pieniądze z premii za zdobycie tego tytułu. Nie pamiętam czy fizycznie płaciliśmy pieniądze czy też były nam potrącone. To organizował Ryszard F.   (...)  Pamiętam nawet, że po czasie dowiedziałem się, że w latach 90. zawodnicy Amiki sprzedali mecz Górnikowi Zabrze. Przegraliśmy wtedy 2:1 lub 1:0. Okazało się, że ci zawodnicy nie wtajemniczyli w układ mnie i Tomka Suwarego. Doszły mnie także słuchy, że puszczony był także mecz z tamtych lat z GKS Bełchatów, przegrany na własnym boisku 2:0. Pamiętam, że po tym meczu straszna była afera w szatni. Pokłócili się zawodnicy między sobą, ale nie wiem o co, bo ja także nie byłem wtajemniczony w to.

Lista oskarżonych o korupcję w polskim futbolu.  
Lista skazanych za korupcję  
Lista ustawionych meczów  
Kto ustawił/próbował ustawić najwięcej meczów - zobacz listę
Mapa korupcji w polskim futbolu 

Zobacz nasz profil na Facebooku 
Zobacz nasz profil na Twitterze    

Reklamy, które widzicie od jakiegoś czasu na blogu nie sprawiają, że zarabiam jakieś duże pieniądze. Są to jednak pieniądze, które  pozwalają opłacić rozmowy telefoniczne lub bilety na pociąg, gdy zdobywam newsy na bloga. Jeżeli więc czytasz moje artykuły - na pewno warto kliknąć!