poniedziałek, 2 maja 2011

Kujawiak Włocławek

Kujawiak Włocławek był jednym z klubów zaangażowanych w korupcję w polskim futbolu. Oto informacje, które pojawiają się na temat tego klubu w śledztwie dotyczącym korupcji w polskim futbolu. Zarzuty w tej sprawie ma postawione były dyrektor klubu Wojciech K.

9 lipca 2014 - wyrok ws. ustawiania meczów przez Kujawiaka
30 sierpnia 2012 - b. sędzia asystent skazany za ustawienie meczu Kujawiaka- czytaj
13 grudnia 2010. Czy były trener Kujawiaka Bogusław Baniak usłyszy zarzuty - czytaj tutaj.
5 sierpnia 2010 - jak Kujawiak Włocławek mecze ustawiał - część 1, część 2.
30 lipca 2010 - były dyrektor Kujawiaka Wojciech K. oskarżony o korupcję (czytaj tutaj), który dobrowolnie poddaje się karze (czytaj tutaj)
8 kwietnia 2009 - zarzuty dla sędziego Dariusza G. - czytaj tutaj.


WYJAŚNIENIA OSKARŻONYCH:

Wyjaśnienia b. sędziego z Krakowa Piotra W. (całość tutaj):
Kolejny mecz Świt Nowy Dwór - Kujawiak Włocławek 4 maja 2005 roku. Przed tym meczem zadzwonił do mnie Marcin Ł. i zapytał czy nie byłbym zainteresowany aby pomóc drużynie gości czyli Kujawiakowi. Ja wtedy kategorycznie odmówiłem bo trenerem Kujawiaka był Baniak. Baniak był powiązany z Fryzjerem, a wtedy już zrobiło się gorąco bo było po pierwszych aresztowaniach w tej sprawie.
Kolejne spotkanie to mecz Kujawiak Włocławek - KSZO Ostrowiec z 14 sierpnia 2004 roku zakończony wynikiem 1:0. Przed meczem zadzwonił do mnie Fryzjer, ja jeszcze wtedy nie wiedziałem , że będę sędziował to spotkanie. Fryzjer poinformował mnie, że będę sędzią tego meczu i zaproponował mi pomoc drużynie Kujawiaka. Użył sformułowania, że jak wejdą dobre wyniki to będzie miał dłuższą współpracę. Ja się zgodziłem. On powiedział, że po meczu skontaktuje się ze mną Wojciech K. Fryzjer powiedział, że on proponuje 10 tys. zł. za pomoc w wygranej. Za wyższą ocenę zapłaciłem obserwatorowi Mirosławowi J. 2 tys. zł.

Wyjaśnienia byłego sędziego Zbigniewa R. (całość tutaj):
Kolejny mecz, który sędziowałem Kujawiak - ŁKS. Tym meczem interesował się już Fryzjer. Ja dzwoniłem do niego w czwartek i mówiłem, że będę sędziował to spotkanie. On nie wiedział kto będzie obserwatorem. To były już czasy Hańderka, nie G. więc on już miał kłopoty z uzyskiwaniem informacji. Ja jemu powiedziałem, że obserwatorem jest L. Fryzjer powiedział, że on chce by wygrał Kujawiak Włocławek. Gdy Fryzjer dowiedział się, że obserwatorem jest L. powiedział, że nie jest mi w stanie załatwić wysokiej noty u niego. Obiecał jednak, że jak ja będę sędziować pod Kujawiaka i Kujawiak wygra to on coś przygotuje dla mnie. Ja się na to zgodziłem. Ja sędziowałem to co było na boisku, nie ryzykowałem. Atmosfera na meczu była bardzo napięta. Oni podejrzewali, że ja sędziuję pod Kujawiak i mieli pretensje niemal co do każdej mojej decyzji. Posypały się tam cztery czerwone kartki dla ŁKS i ja przerwałem mecz. Była z tego awantura na cała Polskę, mecz powtórzono, ja nie dostałem od Fryzjera pieniędzy.

Wyjaśnienia b. sędziego z Opola Mariusza S. (całość wyjaśnień znajdziecie tutaj):
Kolejny mecz, który sędziowałem w II lidze to mecz Kujawiaka Włocławek z RKS Radomsko 27 kwietnia 2005 roku. Ja byłem na ten mecz wyznaczony wcześniej, ale nastąpiło przesunięcie kolejki ligowej, gdyż zmarł papież. Przed tym meczem zadzwonił do mnie Marian D. Nie pamiętam czy on dzwonił do mnie na numer oficjalny czy jeden z tych telefonów na kartę. On mnie zapytał czy ja jadę na ten mecz. Ja potwierdziłem. On powiedział, że wiadomo, że drużyna Radomska to słaby zespół więc nie trzeba będzie się wysilać na tym meczu żeby pomóc Kujawiakowi. Powiedział jednak, że za zwycięstwo Kujawiaka dostanę coś na miejscu. Chodziło o pieniądze. Kujawiak wygrał 4:0. Nikt do mnie przed meczem nie podchodził. Po meczu zadzwoniłem do Mariana D. i powiedziałem, że wszystko jest okej, że Kujawiak wygrał. On powiedział wtedy żebym zadzwonił do Fryzjera i umówił się na przekazanie pieniędzy. D. nie wymienił konkretnej kwoty. Zadzwoniłem do Fryzjera na telefon, który podał mi D. Gdy do niego zadzwoniłem powiedziałem, że dzwonię bo Marian D. kazał mi zadzwonić. On wiedział o co chodzi bo od razu powiedział żebym przyjechał do niego do domu. Pojechałem do niego do domu do Obrzycka, do jego willi. Do domu nie wchodziłem bo Fryzjer wyjechał swoim samochodem i spotkaliśmy się na trasie, kawałek przed tym Obrzyckiem. Byłem tam z liniowymi. Asystenci siedzieli w samochodzie, ja wszedłem do samochodu Fryzjera. On da mi 10 tys. zł. Ja już wtedy nie interesowałem się notami bo nie miałem szans na utrzymanie się w lidze. Nie odpaliłem nic asystentom. Z tego co wiem w lidze D. i Fryzjer działali razem. Dlatego pewnie D. temat miał załatwić ze mną, a Fryzjer załatwiał pewnie w tym czasie inne tematy. Przecież Fryzjer mógł sam do mnie zadzwonić w tej sprawie.
5 września 2004 Kujawiak Włocławek - MKS Mława 3:1, tam (sędzia Sławomir B.) miał obiecane pieniądze od Kujawiaka, ale ich nie dostał. Z tego co słyszałem to Marian D. załatwił mu później 3 tys. zł. za ten mecz. Nie wiem do końca czy to prawda.

Były sędzia  Andrzej K. (całość tutaj):
Kolejny mecz to spotkanie Kujawiak Włocławek - GKS Bełchatów z 20 października 2004 roku. Mecz zakończył się remisem 1:1. Nie pamiętam czy ktoś dzwonił do mnie przed tym meczem. Na samym obiekcie miałem bardzo krótkie spotkanie z prezesem Kujawiaka Wojciechem Klattem. On napomknął mi, że dobrze by było gdyby wygrali. Ja zareagowałem obojętnie, nie pamiętam co powiedziałem, ale nie była to reakcja dająca podstaw do przyjęcia, że będę faworyzował tę drużynę. Mecz był trudny do prowadzenia, było dużo przewinień, usunąłem z boiska jednego z zawodników gości. On otrzymał czerwoną kartkę. Obserwator tego meczu, którym był z tego co pamiętam, Heldt, uznał tę decyzję za słuszną. On zarzucił mi, że nie pokazałem drugiej czerwonej kartki dla zawodnika Bełchatowa. Była taka sytuacja, że mnie popchnął jeden z zawodników Bełchatowa, ja mu pokazałem żółtą kartkę. Przyszła mi wtedy do głowy myśl, że jak pokażę czerwoną kartkę to zostanie to odebrane jako sędziowanie pod gospodarzy. Po meczu było gorąco schodziliśmy do szatni wśród kibiców miejscowych. Oni jednoznacznie wyrażali niezadowolenie z mojej decyzji. Z Klattem o meczu nie rozmawiałem. To spotkanie przed meczem to było moje pierwsze spotkanie z tym mężczyzną. Przed meczem na pewno nie rozmawiałem telefonicznie z Klattem. Czy ktoś dzwonił informując mnie, że będzie dzwonił Klatt nie pamiętam.

Były sędzia Krzysztof W. (całość wyjaśnień znajdziecie tutaj):
W 2003 prowadziłem mecz Zorza Dobrzany - Kujawiak Włocławek. Przed meczem zadzwonił do mnie Fryzjer.  Zadzwonił tylko raz. To był jeden telefon. Powiedział, że mam pomóc gościom w tym meczu, że zadzwoni do mnie prezes Kujawiaka, a jak pomogę to on się odwdzięczy. Powiedział, że mam nie pierdolić, że mam się spotkać.  To była jego słowa na moją odpowiedź, że nie ma potrzeby żebym ja się spotykał z prezesem Kujawiaka.
W związku z tym meczem Zorza Dobrzany - Kujawiak dzwonił do mnie Fryzjer, to był jeden telefon. Ja na 1000 procent nie dzwoniłem do F. Chodzi o to, że nie dzwoniłem do niego pierwszy. Nie kojarzę, że ja dzwoniłem do Fryzjera, trudno mi cokolwiek powiedzieć (chodzi o dwie rozmowy z 11 września 2003 - dopisek dpanek). Nikt mnie nie zmuszał żebym dzwonił do F. To był mój pomysł. Dzwoniłem po to żeby on do mnie nie dzwonił. Chodziło o to żeby nie było mojego kontaktu z prezesem Kujawiaka. Dokładnie nie jestem w stanie odtworzyć tej rozmowy.
Przed meczem dzwonił do mnie prezes Kujawiaka pan K. On powołał się na moją rozmowę z F. Spytał czy dzwonił prezes F., odpowiedziałem, że tak. K. chciał się spotkać. Ja potwierdziłem K., że rozmawiałem z F., powiedziałem K., że nie chcę się z nim spotkać. W jednej z rozmów K. powiedział, że prezes F. może być niezadowolony, że ja się nie chcę z nim spotkać. K. powiedział, że F. dużo może.  F. już wcześniej coś mi zrobił, tzn. chodzi o moją psychikę, zwalił mnie z nóg tym swoim zachowaniem w meczach Kotwicy i Amiki. Miałem dylemat czy się z nim spotkać. A jechałem na mecz z asystentami: Waldemarem Sochą i Alojzym Matejewiczem. Te telefony K. były już wtedy kiedy jechaliśmy na mecz do Dobrzan. Nie wiem skąd K. miał do mnie numer, nigdy wcześniej nie mieliśmy kontaktu. Ja rozmawiałem ze swoimi liniowymi i radziłem się co zrobić. (...) Zakładałem, że obserwator może być człowiekiem Fryzjera i może nas załatwić. K. zadzwonił ponownie i ja się zgodziłem spotkać.  Spotkaliśmy się gdzieś na leśnym parkingu. Ten parking był przy trasie niedaleko tej miejscowości Dobrzany.  Podjechaliśmy na parking, tam stał jakiś samochód, biały, marki nie pamiętam.  K. opisał ten parking, tam stał tylko jeden samochód. Ja wysiadłem i ten mężczyzna z tego samochodu też wysiadł. Rozmawiałem przed samochodem, moi koledzy byli w samochodzie.  W tej rozmowie K. powiedział, że interesują go trzy punkty i się odwdzięczy. Powiedział, że jak będą trzy punkty to on się zrewanżuje i zapłaci. Ja powiedziałem, że sędziuję to co na boisku. Poszedłem sobie.
Ja obawiałem się, że Fryzjer może się wściec, że ja odmówiłem i nie przyjąłem tej propozycji. (...) obawiałem się kto jest obserwatorem. Ale obserwator był w porządku i powiedział, że interesują go dwa kolory, zrozumiałem, że chodzi o równe sędziowanie. Mecz zakończył się remisem 1-1. Około godziny po meczu pojechaliśmy do domu. Nigdzie się nie zatrzymywaliśmy, nikt do mnie nie dzwonił. Ani F. ani K. już nie dzwonili. Nie opisałem tego zdarzenia w protokole pomeczowym, nie było takiej praktyki żeby takie rzeczy opisywać. Nie zdawałem sobie sprawy, że takie rzeczy trzeba opisywać. Nie uczono mnie tego. na ten mecz Zorza - Kujawiak wyjechaliśmy w dniu meczu.


B. obsadowy PZPN Jerzy G. (całość wyjaśnień znajdziecie tutaj):
F. dzwonił do mnie przed każdą kolejką i pytał o obsadę. (...) interesowała go już niemal cała obsada. Ja mu ją podawałem. Faktycznie on pytał o kluby, które są wymienione w moich zarzutach. Interesował go Kujawiak Włocławek i wiele, wiele innych klubów.

B. sędzia liniowy Adam K.:
Sędziowałem również mecz Kujawiak Włocławek - Warta Poznań z 26 października 2003. parę dni przed meczem zatelefonował do mnie Grzegorz G. i uprzedził mnie, że zadzwoni do mnie ktoś z Kujawiaka Włocławek i będzie chciał ze mną rozmawiać. Po pewnym czasie zadzwonił do mnie K. K. powiedział, że ma dla mnie przygotowane 2 tys. zł. Mówił, że da mi te pieniądze jak Kujawiak wygra mecz. Powiedziałem K. żeby się żadnych cudów po mnie nie spodziewał. Z K. spotkałem się przed meczem na obiekcie K. Wyglądało to w ten sposób, że K. po tym jak przyjechaliśmy na obiekt K. zadzwonił do mnie i powiedział żebym przyszedł do jego pokoju. To było ok. 1,5 - 1 godz. przed meczem. Jeszcze nie zdążyłem się przebrać. K. dał mi podczas tego spotkania kopertę, w której było 2 tys. zł. Wziąłem te pieniądze. Schowałem je do kieszeni. Kujawiak wygrał mecz. Po meczu zostaliśmy
zaproszeni na poczęstunek. Po poczęstunku pojechaliśmy do domu. Z nikim pieniędzmi otrzymanymi od K. się nie podzieliłem. Moimi asystentami w tym meczu byli: Jarosław O. i Jacek L. Obserwatorem meczu był Krzysztof M. Nie było żadnych sugestii ze strony Krzysztofa M. jak mamy głosować.

B. sędzia z Opola Sławomir B.:
Sędziowałem także mecz między Kujawiakiem Włocławek a MKS Mława z 5 września 2004. Przed meczem zadzwoniłem do Fryzjera i zapytałem kto mnie obserwuje. On mi powiedział, nie wiem czy w tej rozmowie czy innej, że obserwatorem mojego meczu będzie Marian D. Przed meczem skontaktowałem się z D.i zaproponowałem mu, że na ten mecz możemy jechać razem. Marian D. odmówił, ale później do mnie zadzwonił z trasy w dniu meczu i powiedział, że popsuł mu się samochód pod Radomskiem i poprosił żebyśmy zabrali go z trasy. Przyjechaliśmy na ten mecz późno, gdzieś na 40 min. przed meczem. Na stadionie rozmawiał ze mną dyrektor tego klubu Kujawiak Włocławek. Nie pamiętam jak on się nazywał, wiem, że jego syn grał w Kujawiaku i przeszedł później do Legii Warszawa. Ten dyrektor ma z 50 lat. Jest on blondynem. On w takich półsłówkach prosił mnie o korzystne sędziowanie dla Kujawiaka. Dawał do zrozumienia, że w zamian za moją życzliwość ja mogę liczyć na jego życzliwość. On mówił takimi półsłówkami, nie mówił o konkretach. Domyślałem się o co mu chodzi. Ten mecz nie układał się po myśli Kujawiaka. Długo przegrywali, ale w końcu wygrali 3:1. Po meczu ten dyrektor zaprosił mnie do siebie do gabinetu. Był kompletnie pijany, strasznie mnie zbluzgał. Zarzucał mi, że nie podyktowałem trzech rzutów karnych dla Kujawiaka. Rozstaliśmy się po takiej awanturze. Ja się skontaktowałem z Ryszardem Wójcikiem, u którego jestem zatrudniony i poprosiłem go żeby zadzwonił do Mariana D. i porozmawiał z nim o ocenie dla mnie. Ryszard Wójcik na drugi dzień poinformował mnie, że rozmawiał z D. i D. postawił mi za ten mecz notę 8,1.


Lista oskarżonych o korupcję w polskim futbolu.  
Lista skazanych za korupcję  
Lista ustawionych meczów  
Kto ustawił/próbował ustawić najwięcej meczów - zobacz listę 

Zobacz nasz profil na Facebooku 
Zobacz nasz profil na Twitterze  

Reklamy, które widzicie od jakiegoś czasu na blogu nie sprawiają, że zarabiam jakieś duże pieniądze. Są to jednak pieniądze, które  pozwalają opłacić rozmowy telefoniczne lub bilety na pociąg, gdy zdobywam newsy na bloga. Na pewno warto więc kliknąć!