niedziela, 27 lutego 2011

Akt oskarżenia ws. tzw. gangu Fryzjera. Wyjaśnienia b. sędziego Zbigniewa R.

Zbigniew R. to były sędzia piłkarski z Poznania. Został już oskarżony o korupcję w Arce Gdynia i działanie w gangu Fryzjera i dobrowolnie poddał się w obu przypadkach karze (czytaj tutaj i tutaj). W akcie oskarżenia dotyczącym gangu Fryzjera miał postawionych 11 zarzutów (czytaj tutaj). Teraz czeka na wyrok ws. korupcji w Śląsku Wrocław (czytaj tutaj).


Oto fragmenty jego wyjaśnień z 14 lutego 2006 roku:
Sędziowałem mecz między Kotwicą Kołobrzeg a Gwardią Koszalin. Mecz ten rozegrany był dwa lata temu, dokładnej daty nie pamiętam. Mecz odbył się w Kołobrzegu, a ja byłem sędzią głównym. Wiedziałem, że będę sędziował ten mecz od Ryszarda F. Powiedział mi o tym tydzień przed meczem. Powiedział mi, że po drodze na mecz mam zabrać obserwatora i jego. Fryzjer trzy godziny przed meczem powiedział mi, że jak Kotwica wygra mecz to dostanę od obserwatora notę, która pozwoli mi na awans do II ligi. Miała to być ocena maksymalna - 8,5. Obserwatorem był pan Marian D. z okręgu wrocławskiego. Kotwica wygrała ten mecz 2:0, a ja faktycznie dostałem notę 8,5. Przypominam sobie, że Fryzjer kupił na molo lornetkę dla obserwatora. Pamiętam, że obserwator trochę bał się dać mi tak wysoką notę, ale wtedy Fryzjer powiedział do niego, że przecież on też nie jest tu przez przypadek i ma dać taką notę jak chce Fryzjer. Obserwatorowi też wtedy zależało na awansie do II ligi. Gdy przyjechaliśmy w dniu meczu zakwaterowaliśmy się w hotelu. Z hotelu poszliśmy na spacer. Wówczas podjechała po nas taksówka. Był to taksówkarz związany z Kotwicą, był tam chyba porządkowym. On zawiózł mnie, asystentów, Fryzjera i obserwatora do domu prezesa Kotwicy o nazwisku Kargul. Wszyscy oprócz mnie i asystentów pili wódkę. Na tym spotkaniu odniosłem wrażenie, że wszystko jest jasne. Oni nie musieli rozmawiać o ustawianiu meczu bo to było oczywiste. F. z K. bardzo dobrze się znali. Oni współpracowali ze sobą jeszcze za czasów jak Fryzjer pracował w Amice. Fryzjer od lat obstawiał Kotwicę i im pomagał. Przed początkiem tego sezonu ja zwróciłem się do Fryzjera z prośbą aby załatwił mi awans do II ligi. Wtedy nie było innej drogi awansu jak przez Fryzjera. On swoich sędziów, których popierał obsadzał w meczach, które go interesowały. Na te mecze załatwiał także konkretnych obserwatorów. Mógł załatwić wydrukowanie konkretnego meczu, który go interesował, a jednocześnie załatwiał dobre oceny dla sędziego, którego popierał. Uważam, że Fryzjer musiał mieć wpływ na obsadowego w PZPN. On za czasów, gdy przewodniczącym sędziów PZPN był Jerzy G. wiedział wcześniej gdzie ja będę sędziował. Gdy G. zastąpił H. to ja informowałem Fryzjera gdzie będę sędziował. Przed tym meczem Fryzjer wpłynął nawet na dobór liniowych przeze mnie. Drukowanie takiego meczu polega na tym, że problematyczne kwestie rozstrzyga się na korzyść danej drużyny, dyktuje się rzuty wolne przy polu karny drużynie przeciwnej. Bardzo duże możliwości daje tendencyjne sędziowanie spalonych. Dobre drukowanie polega na tym by tak to robić aby nie robić tego na żywca. Natomiast byli tacy mistrzowie jak chociaż by Krzysztof Z. czy Tomasz P. czy też Tomasz C., że oni podejmowali decyzje oczywiście niesłuszne, drukowali na żywca. Ostatecznie po tym sezonie awansowałem do II ligi jak obiecał Fryzjer.
Później sędziowałem jeszcze trzy mecze w trzeciej lidze. Nie były to mecze tak ważne dla Fryzjera, nie zależało mu na wyniku, chodziło mu w tych meczach abym uzyskał dobrą ocenę. Były to mecze tzw. gwiazdkowe. Po pierwszej rundzie została wyselekcjonowana grupa 10 sędziów branych pod uwagę przy awansie. Wówczas ci sędziowie sędziowali te mecze tzw. gwiazdkowe, z których oceny wpływały na awans. Obsada obserwatorów w tych meczach była tajna. Fryzjer informował mnie kto mnie będzie obserwował. Jego obserwatorami, którzy mnie wówczas obserwowali i oceniali byli: T. z Kielc (mecz Unii Skierniewice), M. z Opola (mecz Polonii Słubice), nie pamiętam trzeciego meczu.
Pierwszy mecz, który sędziowałem w II lidze to był mecz MKS Mława z Piastem Gliwice. Obserwatorem tego meczu był H. Fryzjer wiedział już, że ja będę ten mecz sędziował. Kilka dni przed meczem on mi powiedział, że obserwator też jest ustawiony na ten mecz - wszystko wie i da mi dobrą ocenę. Wtedy już nie chodziło o maksymalne oceny, a o to by ocena nie była niższa niż 8,0 co pozwalało na utrzymanie w II lidze. On mi powiedział podczas tej rozmowy, że chciałby żeby Piast Gliwice wygrał ten mecz, że Marian D. chce wygranej Piasta. Powiedział mi, że Marian D. będzie do mnie dzwonił. D. faktycznie do mnie zadzwonił i powiedział, że zna obserwatora H. Powiedział, że jak załatwimy, że wygra Piast to on załatwi nam dobre noty, a ponadto coś dostaniemy. Ja nie musiałem nic mówić i wtajemniczać w to liniowych, wystarczyło, że powiedziałem, że dzwonił Fryzjer i dla wszystkich było jasne, że jest układ. Ci sędziowie nie sędziowali od wczoraj, oni znali te układy. Gdy przyjechaliśmy na mecz do Mławy to rzeczywiście okazało się, że obserwatorem jest H. Nie było tam D. i Fryzjera. Mecz ten wygrał 1:0 Piast. Zgodnie z zapowiedziami za ten mecz dostaliśmy oceny od 8,0 do 8,1. Drukowanie tego meczy polegało na takich drobnych szczegółach, które ostatecznie wpływają na przewagę drużyny, której się sędziuje. Był to trudny mecz do drukowania, bo to był mój pierwszy mecz w II lidze, a jednocześnie był to pierwszy mecz Mławy w II lidze. Pamiętam, że po meczu pojechaliśmy na wspólną kolacje z obserwatorem pod Mławę. Wtedy do mnie zadzwonił Fryzjer, bądź ja do niego. On mnie pytał jak mnie poszło, a ja oddałem telefon obserwatorowi. On sobie żartował i mówił, że słabo sędziowali, że są do kasacji, a później powiedział Fryzjerowi "przestań truć, wszystko jest w porządku". W poniedziałek zadzwonił do mnie Marian D. i podziękował za wynik. Powiedział, że wyśle mi pieniądze przekazem. Przesłał mi 5 tys. zł. Ten obserwator H. jest bardzo obserwatorem, ale potraktował nas bardzo łagodnie. Ja jedynie podejrzewam, że obserwator dostał jakieś pieniądze.
Drugi mecz sędziowałem między Radomiakiem a Widzewem. W tym meczu chyba było 0:0. Był tam ciężki obserwator z Gdańska i dostałem niską notę 7,8. Tam mi Fryzjer nic nie pomógł.
Trzeci mecz to był między Górnikiem Polkowice a Świtem Nowy Dwór. Tam był obserwatorem był Ć. Wiedzieliśmy o tym od Fryzjera, że on będzie obserwatorem. Fryzjer kazał nam kupić Ć. grzyby. Szukaliśmy grzybów, ale nie znaleźliśmy. Pamiętam także, że Ć. przed meczem w szatni usiłował wymusić na nas żebyśmy się u niego ubezpieczyli. Sytuacja była głupia bo on nam to zaproponował zaraz jak przyjechał, zanim jeszcze nam zaproponował dobre noty za wygraną Polkowic. My odmówiliśmy. Z tego co słyszałem to jest właśnie jego głupia zasada, że on wykorzystuje to, że jest obserwatorem i sędziom zależy na notach i proponuje wykupienie u niego ubezpieczenia.
Czwarty mecz, który sędziowałem w II lidze to mecz Arki Gdynia z Zagłębiem Sosnowiec. Kilka dni przed meczem rozpoczęły się moje rozmowy z Fryzjerem na ten temat. On zawsze wiedział gdzie ja sędziuję, nawet przede mną. On powiedział mi, że na ten mecz przyjedzie obserwator W. Powiedział mi wyraźnie, że ten mecz ma wygrać Arka , bo walczy o I ligę. On mi powiedział, że obserwator jest jego. Powiedział mi dokładnie tak, że jak Arka wygra to dostanę dobre noty, a jak przegra to obserwator przypierdoli mi tak notami, że się nie pozbieram. Jemu strasznie zależało na tym meczu. Z tego co wiem on mógł mieć jakieś profity z Arki. Wtedy jednym z działaczy był W. On wówczas był chyba dyrektorem d/s sportowych. Na to stanowisko polecił go właśnie Fryzjer, tak słyszałem. On się znał z Fryzjerem bardzo dobrze, pracowali razem w Amice. Później W. kręcił się w wielkopolskich drużynach, wokół których kręcił się Fryzjer. Pamiętam, że po pierwszej połowie było 1:1. Gdy wchodziliśmy do szatni przy wyjściu stał właśnie ten W. Sprawiał wrażenie bardzo wkurwionego na nas. Powiedział do mnie "włącz telefon". Gdy włączyłem telefon zadzwonił od razu do mnie Fryzjer. On zaczął na mnie krzyczeć - co ty tam odpierdzielasz w tej Gdyni. Jak takim wynikiem skończy się ten mecz to obserwator da mi niską ocenę. Mam wziąć się do roboty i zrobić wszystko by ten wynik się zmienił. Mi zależało na ocenie więc wziąłem się do roboty. Poszczęściło się i Arka wygrała 1:0. Z moimi liniowymi było tak, że oni zawsze wiedzieli jak dzwonił Fryzjer. Wiedzieli na czyją korzyść sędziować, wiedzieli jakie drużyny Fryzjer popiera. Ja nie musiałem im tłumaczyć co mają robić na boisku bo sami wiedzieli. Po meczu zadzwoniłem do Fryzjera lub on też do mnie. Był bardzo zadowolony. Już rozmawiał ze mną po przyjacielsku i mówił, że dostanę wysoką notę. Po meczu pojechałem z obserwatorem na kolację do restauracji. Wydawało mi się, że wówczas obserwator rozmawiał z Fryzjerem na temat naszego sędziowania. Faktycznie dostałem dobrą ocenę. Ja nie dostałem od Fryzjera żadnych pieniędzy za ten mecz, jedynie wysoką ocenę - 8,2. Fryzjer traktował to moje sędziowanie jako odpłatę za mój awans do II ligi. On mi kiedyś powiedział, że ten mój awans będę musiał odpracować. Pamiętam, że inni sędziowie brali pieniądze i zawsze chcieli sędziować Arkę.
Kolejny mecz, który sędziowałem to był mecz Piasta Gliwice ze Świtem. Przed tym meczem mówiłem swoim liniowym, że mamy dostać pieniądze oprócz dobrych not. Jeszcze wtedy nie wiedziałem jaka to ma być kwota. Gdy wyjechaliśmy po meczu z obiektu powiedziałem liniowym, że dostałem pieniądze. Nie powiedziałem im jaką kwotę. Gdy odwiozłem T. pod dom dałem mu 500 zł. Powiedziałem, że to od Mariana D. Nie mam co do tego wątpliwości. Potem jechaliśmy dalej z H. Przed moim domem gdy wysiadałem dałem mu 500 zł. Ja brałem pieniądze od D. bo pierwszy raz o tym, że on zadzwoni i da mi pieniądze powiedział mi Fryzjer. Było to przed meczem Piasta z Mławą. On potem wysłał mi 5 tys. zł. Dlatego ja nie bałem się brać pieniędzy od D. bo wiedziałem, że on ma dobry układ z Fryzjerem.
Kolejny mecz był to mecz Drwęca NML z Arką. To był mecz Pucharu Polski. Arka nie miała już szans więc Fryzjerowi nie zależało na tym meczu. Dostałem tam niską notę 7,8 od obserwatora Kostrzewskiego z Bydgoszczy.
Kolejny mecz to był mecz MKS Mława z RKS Radomsko. Nic się nie działo. Fryzjer się nie odzywał. W tym czasie nastąpiła zmiana na stanowisku szefa kolegium sędziów PZPN. Nowym szefem został Hańderek i od tego czasu Fryzjer już nie miał tak dokładnych wiadomości kto sędziował.
Kolejny mecz - Radomiak - Świt. Radom wtedy potrzebował punktów. Dyrektorem był wtedy pan F. On mnie nie znał więc do mnie nie podchodził. Podszedł jednak do mojego liniowego J., którego znał. Wiem, że J. był asystentem w pierwszej lidze, a F. działał wcześniej w śląskich drużynach I ligowych. J. po tej rozmowie podszedł do mnie i powiedział, że F. zaproponował 8 tys. zł. jeśli wygra ten mecz Radomiak. Ja zapytałem co z obserwatorem, a J. powiedział mi, że F. powiedział, że obserwator wszystko wie. J. powiedział mi, że też rozmawiał z obserwatorem. Obserwatorem tego meczu był T. Zgodziłem się wejść w ten układ. Nie udało się pomóc Radomiakowi gdyż szybko zaczął przegrywać 0:2. W przerwie J. chwalił się, że przytrzymuje akcje gości, a puszcza gospodarzy. Nic to jednak nie dało bo Radomiak był za słaby. Notę za ten mecz dostałem 8,0. Podejrzewam, że gdyby Radomiak wygrał to bym dostał wyższą. Dwa dni przed tym meczem zadzwonił do mnie Grzegorz G. drugoligowy (warszawski) sędzia. Znałem go wcześniej z widzenia na egzaminach. On dzwonił w imieniu Świtu. Mówił, że Świt przeprasza, chodziło o to, że Świt robił mi złą prasę za moje sędziowanie ich wcześniejszych meczów. Powiedział mi, że jeśli Świt wygra to będę zadowolony. Zaproponował mi, że jeśli Świt wygra to prześle mi 5 tys. zł. On dokładnie powiedział, że to on mi prześle, ale było przecież wiadomo, że to nie on finansuje ten klub. Ja kręciłem nosem. Po pierwsze byłem zły na Świt za złą prasę, poza tym kwota była za niska. Musiałbym drukować mecz dla gości i jednocześnie mieć na względzie, że będę musiał podpłacić obserwatora. Mimo tych wątpliwości on mnie przekonał do sędziowania pod Świt. W tym meczu miałem komfort psychiczny. Wiedziałem, że bez względu na wynik dostanę pieniądze od jednych lub drugich. Wiedząc o tym wcale się nie wysilałem i sędziowałem to co było na boisku. Oczywiście J., który drukował pod Radomiak nie powiedziałem o układzie z G. i ze Świtem. Pieniądze odebrałem tydzień później u siebie na osiedlu. Nie pamiętam kto był wpisany jako nadawca, ale na pewno nie Gromek.
Kolejny mecz, który sędziowałem Kujawiak - ŁKS. Tym meczem interesował się już Fryzjer. Ja dzwoniłem do niego w czwartek i mówiłem, że będę sędziował to spotkanie. On nie wiedział kto będzie obserwatorem. To były już czasy Hańderka, nie G. więc on już miał kłopoty z uzyskiwaniem informacji. Ja jemu powiedziałem, że obserwatorem jest L. Fryzjer powiedział, że on chce by wygrał Kujawiak Włocławek. Gdy Fryzjer dowiedział się, że obserwatorem jest L. powiedział, że nie jest mi w stanie załatwić wysokiej noty u niego. Obiecał jednak, że jak ja będę sędziować pod Kujawiaka i Kujawiak wygra to on coś przygotuje dla mnie. Ja się na to zgodziłem. Ja sędziowałem to co było na boisku, nie ryzykowałem. Atmosfera na meczu była bardzo napięta. Oni podejrzewali, że ja sędziuję pod Kujawiak i mieli pretensje niemal co do każdej mojej decyzji. Posypały się tam cztery czerwone kartki dla ŁKS i ja przerwałem mecz. Była z tego awantura na cała Polskę, mecz powtórzono, ja nie dostałem od Fryzjera pieniędzy.
Sędziowałem także mecz Zagłębia Sosnowiec ze Śląskiem Wrocław wiosną 2004 roku. Był to bardzo ważny mecz bo ważyły się losy awansu obu drużyn do II ligi. Także ważyły się moje losy awansu do II ligi. To był ten trzeci mecz gwiazdkowy, który sędziowałem. Fryzjer wiedział, że ja będę sędziował. To było jawne. Pamiętam, że obserwatorem był S., a na mecz przyjechał G. - ówczesny szef sędziów - i to on decydował o notach - a S. był marionetką. Pamiętam, że dzień przed meczem lub w dniu meczu dzwonił do mnie Marian D. i umówił się z nami na stacji benzynowej w Gliwicach. Powiedział, że jeżeli Sosnowiec wygra to R. będzie coś dla nas miał. R. był wówczas dyrektorem sportowym Zagłębia. Znałem go z widzenia, wcześniej był obserwatorem. Rozmowę słyszeli liniowi: H. i W. Sosnowiec wygrał 3:0. Sędziowałem to co było na boisku. Śląsk był słabszy. Po tym meczu była kolacja, a po kolacji R. mi powiedział na osobności, że nic mu w tym meczu nie pomogłem. Była to jego odpowiedź na moje pytanie, że D. coś nam w jego imieniu obiecywał. On był zorientowany o co chodzi, ale powiedział, że ja nie miałem wpływu na mecz i nie widział żadnych zobowiązań. Z D. po meczu się nie widziałem. Jeśli chodzi o notę, to dostałem wysoką - 8,5 i ta nota bardzo mi pomogła i miała duży wpływ w ostatecznym awansie. Jaką dostałem notę dowiedziałem się zaraz po meczu od obserwatora.
Chciałem jeszcze wrócić do okoliczności mojego awansu do II ligi. O pomoc do Fryzjera zwróciłem się przed rundą wiosenną 2003. Znałem go z wcześniejszych meczów sędziowanych Amice - juniorom i innych. Inni chodzili z prośbą do P. - myślę o K. - ja poszedłem do Fryzjera. On powiedział mi, że da mi znać czy nadaję się do sędziowania w II lidze. On powiedział mi, że awans będzie kosztować, że w Polsce płacą po 50 tys. zł., ale ode mnie będzie chciał 10 tys. On powiedział, że te pieniądze nie są dla niego, że on dalej je przekazuje do Warszawy. Nie wiedziałem konkretnie do kogo, ja podejrzewałem, że do G. Ja powiedziałem, że nie mam pieniędzy, ustaliliśmy, że odrobię to później sędziowaniem, że on mnie lubi i to będzie taka taryfa ulgowa. Początkowo mówiłem, że się postaram o pieniądze, ale ich nie miałem. On powiedział, że o tym naszym układzie ma nikt nie wiedzieć, użył swojego powiedzenia, że trzeba być szczelnym i hermetycznym.
Ja chciałem powiedzieć, że miałem kontakty z F. w lipcu 2005 roku po moim zatrzymaniu. Było to z inicjatywy Fryzjera. Było to po kolejnych moich przesłuchaniach w prokuraturze. Przyszedł do mnie Maciej H., sędzia także z naszego okręgu. Powiedział, że ma do mnie sprawę. Wsiedliśmy do jego samochodu i jechaliśmy, on wtedy powiedział, że chce się ze mną spotkać Rychu. Ja się wystraszyłem, wiedziałem, że będzie pytał o sprawę. Pojechaliśmy dwie ulice dalej. H. zatrzymał się przy samochodzie, w którym był Fryzjer. Przesiadłem się do Fryzjera, on pytał czego chce od niego policja i prokuratura, czy coś na niego mają. Pytał czy ja na niego coś powiedziałem, chciał żebym mu to zrelacjonował.
Ja powiedziałem, że rozmowa jego dotycząca była jedna - to jest meczu ŁKS - Szczakowianka i przekazania 2 tys. obserwatorowi S. Fryzjer pytał czy ja o tym zdarzeniu mówiłem sam. Zaprzeczyłem. Fryzjer poradził mi żebym wziął sobie adwokata. Fryzjer powiedział bym nic więcej nie mówił o naszych spotkaniach, był wkurzony. On wręcz zażądał żebym nic nie mówił o meczu Arka - Sosnowiec bo mnie mafia zabije. Ja się przestraszyłem, Fryzjer nie żartował, to były groźby, potraktowałem to poważnie. Fryzjer zaczął kombinować i mówił żebym winę wziął na siebie, żebym powiedział, że ja tych pieniędzy dla S. Fryzjerowi nie przekazywałem. Powiedziałem, że tak się postaram zrobić, chciałem go zbyć, przecież ja już wyjaśnienia złożyłem. Ja wysiadłem z samochodu i wróciłem do H. Ja miałem pretensje do H., że mnie tam zawiózł. On powiedział, że miał zobowiązania wobec Fryzjera i musiał spełnić jego prośbę. Sądzę, że jego wiązało z Fryzjerem to samo co mnie. H. awansował do II ligi w tym samym sezonie co ja. To był mój ostatni kontakt z Fryzjerem.
Ja zdecydowałem się ujawnić te wszystkie okoliczności bo chcę się rozliczyć z całości swojego sędziowania, zakończyłem już karierę sędziowską, nie jestem związany z tym środowiskiem. Dlatego też postanowiłem powiedzieć całą prawdę. Wcześniej będąc przesłuchiwany ja nie wiedziałem jak to wszystko się potoczy i postanowiłem pewne okoliczności i zdarzenia ukryć.
Wiem, że po tym jak wyszła ta afera Fryzjer wyłączył wszystkie telefony, wiem, że często zmienił numery telefonów. próbowałem kiedyś z nim skontaktować się przez R., on dał mi numer, ale za dwa dni był on już nieaktywny. Później R. nie chciał mi już dać numeru Fryzjera. Myślę, że sędziowie skoro płacą 10-50 tys. zł. za awans to liczą, że te pieniądze im się zwrócą. Za mecz w lidze dostawało się około tysiąca złotych, a tych meczów w roku jest 8-10. Daje to jedynie około 8-10 tys. Myślę, że liczyli też na inne, nieformalne zarobki związane z ustawianiem meczów.
Ja uważam, że Fryzjer ma w ręku większość sędziów. On wpływał na awanse, później ci sędziowie zostawali obserwatorami, też zależnymi od niego. Sądzę, że miał też układ w Warszawie, w centrali. Wiem, że w Warszawie znajomym Fryzjera był też Karolak, szef szkolenia. On został wyrzucony za jakieś molestowanie na obozie na Dolnym Śląsku.
W mojej ocenie z tego co się mówiło w moim środowisku to Fryzjer załatwił awanse również N. z Koszalina, K. i H z Poznania przy pomocy Perka oraz sędziemu z Opola.
W mojej ocenie Fryzjer miał opanowanych około 80 procent sędziów i obserwatorów. Do jego stajni należeli: Z., który często sędziował mecze Lecha, P., R.
Słyszałem, że oprócz Fryzjera istnieje inna grupa interesów, ale nie wiem co to za grupa.

Przesłuchanie z 27 grudnia 2011:
Ja pamiętam, że w z związku z tym meczem (Zagłębie Sosnowiec - Śląsk Wrocław - wiosna 2004 - dpanek) dostałem pieniądze od działaczy Zagłębia Sosnowiec. Pamiętam, że to był dla mnie ważny mecz dla mojego awansu do II ligi. Nie pamiętam rozmowy z panem K. Nie pamiętam czy pan K. mi coś przed meczem proponował. Nie wykluczam tego, ale tego po prostu nie pamiętam. Ja nie znam pana Grzegorza K., nie utrzymywałem z nim żadnych kontaktów telefonicznych ani osobistych. (...) Skoro on dzwonił do mnie przed meczem  to pewnie rozmawialiśmy o meczu. Innych spraw nie mieliśmy. Być może on rzeczywiście coś mi zaproponował, bo takie wtedy były czasy. Jak pan K. twierdzi, że proponował mi pieniądze i ja się zgodziłem je przyjąć, to tak widocznie było. Ja tego nie pamiętam, ale takiej sytuacji nie wykluczam. Chcę się dobrowolnie poddać karze. W sprawie o korupcję zapadły już wobec mnie dwa wyroki sądowe. Muszę w związku z tymi wyrokami zapłacić grzywnę i zwrócić pieniądze, które przyjąłem w związku z meczami. Łącznie 40 tys. zł. Nie stać mnie już aby płacić dodatkową grzywnę. Chciałbym aby nie orzekać wobec mnie grzywny. Tym bardziej, że nie przyjąłem od pana K. żadnych pieniędzy bo Śląsk ten mecz przegrał.   


Wyjaśnienia Antoniego F. - b. sędziego ze Stalowej Woli
Wyjaśnienia Grzegorz S. - byłego piłkarza Górnika Łęczna
Wyjaśnienia Jerzego F. - b. prezesa Zagłębia Lubin
Zeznania Janusza Kupcewicza - b. działacza Arki Gdynia
Wyjaśnienia Jerzego G. - byłego szefa kolegium sędziów PZPN
Wyjaśnienia Zbigniewa S. - kierownika drużyny Śląsk Wrocław
Wyjaśnienia Grzegorza K. - b. trenera Śląska Wrocław 
Wyjaśnienia Janusza Wójcika - b. trenera Świtu Nowy Dwór
Zeznania Franciszka Smudy - b. trenera Zagłębia Lubin  
Wyjaśnienia Zbigniewa W. - byłego zawodnika Lecha Poznań
Wyjaśnienia Roberta D. - był masażysty Lecha Poznań
Wyjaśnienia Krzysztofa W. - b. sędziego z Jeleniej Góry
Wyjaśnienia Tomasza W. - byłego sędziego z Warszawy
Wyjaśnienia Krzysztofa P. - b. obserwatora PZPN z Poznania   
Wyjaśnienia Janusza S. - b. działacza Świtu 
Wyjaśnienia Wojciecha Sz. - b. działacza Świtu NDM i Widzewa Łódź
Wyjaśnienia Mariana W. - byłego obserwatora PZPN z Katowic
Wyjaśnienia Krzysztofa S. - b. sędziego z Tarnowa.
Wyjaśnienia Jarosława Ż. - b. sędziego z Bydgoszczy
Wyjaśnienia Andrzeja K. - b. sędziego z Częstochowy
Wyjaśnienia Zbigniewa M. - b. sędziego z Piły
Wyjaśnienia Mirosława K. - b. sędziego asystenta z Opola
Wyjaśnienia Mariusza S. - b. sędziego z Opola
Wyjaśnienia Ryszarda F. pseudonim Fryzjer
Wyjaśnienia Mariana D. - b. działacza ze Śląska
Wyjaśnienia Piotra W. - byłego sędziego z Krakowa
Wyjaśnienia Ryszarda N. cz. 1, cz. 2 - b. właściciela Odry Opole
Wyjaśnienia b. sędziego Zbigniewa R.
Wyjaśnienia b. sędziego Grzegorza Sz.

Lista oskarżonych o korupcję w polskim futbolu.  
Lista skazanych za korupcję  
Lista ustawionych meczów  
Kto ustawił/próbował ustawić najwięcej meczów - zobacz listę
Mapa korupcji w polskim futbolu  

Zobacz nasz profil na Facebooku 
Zobacz nasz profil na Twitterze    

Reklamy, które widzicie od jakiegoś czasu na blogu nie sprawiają, że zarabiam jakieś duże pieniądze. Są to jednak pieniądze, które  pozwalają opłacić rozmowy telefoniczne lub bilety na pociąg, gdy zdobywam newsy na bloga. Jeżeli więc czytasz moje artykuły - na pewno warto kliknąć!