sobota, 17 grudnia 2011

Akt oskarżenia ws. tzw. gangu Fryzjera. Wyjaśnienia b. sędziego Tomasza W.

Tomasz W. to były sędzia z Warszawy. Został oskarżony o pięć przestępstw w akcie oskarżenia dotyczącym tzw. gangu Fryzjera (czytaj tutaj), dobrowolnie poddał się karze (czytaj tutaj) i został już skazany (czytaj tutaj).


Wcześniej Tomasz W. został skazany za korupcję w Arce Gdynia (czytaj tutaj). Arbiter znajdował się na tak zwanej liście Fryzjera (czytaj tutaj).

Przesłuchanie 14 kwietnia 2007. 
Jeśli chodzi o zarzut pierwszy (chodzi prawdopodobnie o umorzony zarzut dotyczący ustawiania meczu Odry Opole - dopisek dpanek) to ja nie znam Ryszarda Niedzieli. Nie pamiętam nawet czy byłem sędzią tego spotkania i nie pamiętam jego okoliczności. Pamiętam natomiast, że sędziowałem mecze Ceramika Opoczno - Odra Opole i Myszków - Odra Opole. Pierwszy mecz Odra przegrała, a w drugim padł remis. Wyniku meczu odra - Polar nie pamiętam. Ja nie pamiętam żebym w związku z tym meczem z zarzutu pierwszego przyjmował jakieś pieniądze. To było siedem lat temu, nie wykluczam takiej sytuacji, ale nie pamiętam takiego zdarzenia. Być może przypomniał bym sobie okoliczności tego meczu gdybym wiedział kto był obserwatorem, kto był obserwatorem tego spotkania też nie pamiętam. W 2001 roku ja nigdy nie nocowałem przed lub po meczach bo szybko wracałem do domu. Ja z tego czasu znałem tylko Ryszarda Wójcika z Opola i Bruno Tomaszka. Lepiej pamiętam dwa pozostałe mecze Odry Opole, które w tamtym czasie sędziowałem: MKS Myszków - Odra Opole i Ceramika Opoczno - Odra Opole. Mecz z Myszkowem zakończył się o ile pamiętam remisem 1:1.  Na ten mecz przyjechałem razem z asystentami w dniu meczu. Sędzia techniczny przyjechał sam i obserwator także przyjechał sam. Obserwatorem tego meczu był Chmielewski z Koszalina. On już nie żyje. Po meczu długo trwało omawianie zawodów. Obserwator zarzucał mi wiele rzekomych moich błędów i moich asystentów. Później on poprosił nas żebyśmy go podwieźli do Częstochowy. Wysadziliśmy go tuż za Częstochową, przy jakiejś drodze. Sami pojechaliśmy do Warszawy. Jeśli chodzi o mecz z Ceramiką to pamiętam, że zwycięska bramka padła w końcówce meczu. Strzelił ją jakiś młody chłopak, który chyba wszedł z ławki rezerwowych. W moim odczuciu zawodnicy Ceramiki jakoś się nie cieszyli ze zdobycia tej bramki.  Ta bramka wpadła w 90 minucie, ta radość zawodników jakby była za mała na okoliczności strzelenia zwycięskiej bramki. W związku z tymi dwoma meczami nie miałem żadnych propozycji. Nie znam Ryszarda F., tzn. oczywiście wiem kto to jest, ale osobiście nigdy go nie poznałem.

korupcja w Odrze Opole - kalendarium

Jeśli chodzi o zarzut 2 czyli mecz RKS Radomsko - Jagiellonia Białystok z 13 marca 2004 to faktycznie przed tym meczem zadzwoniłem do Pawła S. z zapytaniem czy mogę dać jego numer telefonu ludziom z Radomska bo chcą z nim porozmawiać w związku z tym meczem. Paweł się zgodził. Wcześniej zadzwonił do mnie działacz RKS Radomska, nazwiska nie jestem pewien, ale chyba Sz. On był tam chyba kiedyś rzecznikiem prasowym tego klubu. Wcześniej też ten Jurek i chyba pan Henryk, też z tego klubu prosili mnie bym informował ich kto będzie sędziował ich mecze. Za taką usługę nie dostawałem od nich pieniędzy. Pieniądze otrzymywałem od nich w związku z ich meczami, które sędziowałem. O tych meczach wyjaśnię później. Nie wiem czy w związku z tym, że udzielałem im tych informacji oni za te moje mecze dawali mi więcej pieniędzy niż innym sędziom. Tak jak mówiłem zadzwonił do mnie ten Jurek i poprosił bym skontaktował go ze S. Jurek nie mówił mi jakie pieniądze, w jakiej kwocie zaproponują S.  Chyba kilka dni po meczu dzwonił do mnie S. i żalił się, że chyba coś nie gra z tymi pieniędzmi, że oni się nie wywiązali z obietnicy. Pamiętam, że zadzwoniłem do tego Jurka i powiedziałem mu żeby nie robili sobie jaj i wywiązali się z tej obietnicy. Nie wiem czy oni z tej obietnicy się wywiązali. S. więcej do mnie nie zadzwonił w tej sprawie.  Nie pamiętam aby S. w rozmowach ze mną upominał się o pieniądze dla obserwatora tego meczu. Ja osobiście S. pieniędzy nie wręczałem. Pieniędzmi dysponowali działacze Radomska.

Korupcja w RKS Radomsko - kalendarium

Odnośnie zarzutu 3 tzn. ws. meczu Widzew Łódź - Kujawiak Włocławek z 13 listopada 2004 to chcę powiedzieć, że nie dostałem za ten mecz żadnych pieniędzy. Nie znam żadnej osoby o nazwisku Ireneusz G. Nie pamiętam w jakim celu dzwonił do mnie Grzegorz G. przed tym meczem. Ten mecz był bardzo nerwowy. W tym meczu ukarałem dwoma czerwonymi kartkami, w konsekwencji dwóch żółtych, zawodników Kujawiaka. Podyktowałem dwa rzuty karne - po jednym dla każdej z drużyn. Po meczu kibice wtargnęli na boisko, atmosfera była nerwowa.  Mecz zakończył się zwycięstwem Widzewa 2:1. Po tym meczu asystenci pojechali do domów, a ja ze swoją obecną żoną do Zgierza do jej rodziców. Mecz odbył się w sobotę.  (...)
Jako sędzia mam obowiązek w ciągu 24 godzin dostarczyć do PZPN sprawozdanie po meczu. Ja zawsze osobiście dostarczałem sprawozdanie do siedziby PZPN. W 90 procentach dostarczałem osobiście, w 10 wysyłałem kurierem lub przez kolegę. Zawsze sprawozdanie sporządzałem na komputerze w pracy i drukowałem bo w domu nie mam komputera. W tamtym czasie chodziłem do pracy w poniedziałki, wtorki i czwartki na godzinę 12.00. W poniedziałki nie mogłem dostarczać sprawozdania do PZPN gdyż dopiero w poniedziałek w pracy je przygotowywałem i drukowałem. Pracę kończyłem między 18 a 19, a PZPN był czynny do 17.00, a więc sprawozdania na pewno nie mogłem dostarczyć w poniedziałek, musiałem to robić we wtorek do godziny 12.00, przed pójściem do pracy. Mam również obowiązek dostarczyć kopię sprawozdania do Mazowieckiego ZPN, którego siedziba mieści się przy ulicy Brackiej w Warszawie. Zawsze sprawozdanie dostarczałem osobiście, albo w poniedziałek albo we wtorek po pracy. Nie dostarczałem tam sprawozdania we wtorek przed południem gdyż w godzinach przedpołudniowych byli tam jedynie etatowi pracownicy związku, a w godzinach wieczornych byli tam moi znajomi, z którymi towarzysko chciałem także porozmawiać. Rano także były kłopoty z zaparkowaniem samochodu przy Brackiej. Jeżeli dostarczałem to sprawozdanie w poniedziałek, to na pewno było to po 18.00. Grzegorza G. (były warszawski sędzia - dopisek dpanek) znam od lat 90. Nie spotykam się z nim towarzysko. Grzesiek G. zawsze miał dostęp do filmów szkoleniowych i innych materiałów szkoleniowych. Te materiały były nam potrzebne do egzaminów. On mi te materiały udostępniał. Ponadto prosiłem go nieraz o załatwienie jakiejś noty u obserwatora dla moich kolegów - sędziów z niższych klas. G. znał obserwatorów i potrafił takie sprawy załatwić. Z G. najczęściej spotykałem się w siedzibie mazowieckiego ZPN lub jego okolicach, a także na szkoleniach. Wódki z nim nie piłem. W tym samym budynku, gdzie mieści się siedziba związku przy Brackiej był taki bar i tam sędziowie co tydzień się spotykali, gdy oddawali sprawozdania.  Tak też spotykałem się z G. Gdy G. miał mi dostarczyć jakieś materiały szkoleniowe to wcześniej umawialiśmy się na spotkanie. W innych przypadkach spotykaliśmy się w związku jedynie przypadkowo. Nie pamiętam czy w poniedziałek lub we wtorek po tym meczu spotkałem się z Grzegorzem G. w Warszawie. Mogło dojść do takiego spotkania bo mogłem zawozić sprawozdanie na Bracką. na pewno G. nie przekazywał mi nigdy żadnych pieniędzy. Nie pamiętam bym się kiedyś spotykał z G. przy ulicy Ordynackiej. Ordynacka mieści się w znacznej odległości od związku więc w zasadzie to wykluczam. Nigdy nie byłem w restauracji Kredens przy Ordynackiej. (...)
Odnośnie zarzutu IV czyli meczu Kujawiak Włocławek - Zagłębie Sosnowiec z 16 kwietnia 2005 to faktycznie byłem sędzią tego spotkania. Przed meczem nikt się ze mną nie kontaktował ws. tego meczu. Na boisku w czasie meczu podchodzili do mnie zawodnicy Zagłębia i proponowali mi pieniądze za pomoc w zwycięstwie Zagłębia. Z tego co pamiętam to te propozycje składali mi najbardziej znani wówczas w Zagłębiu zawodnicy. Nie pamiętam ich nazwisk, ale mógł to być L., tak jak jest to zapisane w zarzucie.  Nie przypominam sobie aby oni wymieniali konkretną kwotę. Nie dostałem jednak po meczu obiecanych pieniędzy. Oni powiedzieli po meczu, że się ze mną skontaktują i rozliczą. Faktycznie po jakimś czasie zadzwonił do mnie ktoś i chciał się umówić na przekazanie pieniędzy. Nie wiem kto dzwonił gdyż się nie przedstawił. Powołał się jedynie na Zagłębie Sosnowiec. On zadzwonił do mnie już po zatrzymaniu przez policję F.


Pierwsze zatrzymania ws. korupcji w polskim futbolu 

W związku z tą sytuacją ja odmówiłem przyjęcia pieniędzy. Nie opisałem tej sytuacji w protokole pomeczowym. Przyznaję się do przyjęcia propozycji, natomiast nie przyznaję się do przyjęcia łapówki.
Chciałbym także ujawnić wszystkie znane mi zdarzenia związane z korupcją.
Sędzią piłki nożnej jestem od 1990. W 1994 awansowałem do III ligi. W 1996/97, awansowałem do II ligi, a w 2006 do pierwszej. W czasie gdy byłem sędzią spotykałem się z propozycjami korupcyjnymi.
Sędziowałem mecz z 24 listopada 2002 Górnik Polkowice - Aluminium Konin. Przed meczem podszedł do mnie na obiekcie Mariusz Jurak i zaproponował pieniądze za zwycięstwo Polkowic. Dokładnie nie pamiętam, ale to było między 5 a 7 tys. Polkowice ten mecz wygrały 2:1, a po meczu na obiekcie dostałem pieniądze od Juraka.

korupcja w Górniku Polkowice - kalendarium

Kolejny mecz z 17 maja 2003 Górnik Polkowice - Ruch Radzionków. Sytuacja była taka sama jak poprzednio. Przed meczem takim przejściem tajnym wszedł do szatni Jurak i zaproponował pieniądze - 5-7 tys. Polkowice wygrały 4:0, po meczu na obiekcie dostałem pieniądze od Juraka.
Sędziowałem także mecz z 25 maja 2003 Polar Wrocław - Śląsk Wrocław. Pamiętam, że mecz był rozgrywany na stadionie Śląska, mimo, że gospodarzem był Polar. Obiad jedliśmy na obiekcie Polaru. Przed meczem skontaktował się ze mną, nie pamiętam w jaki sposób - telefonicznie lub osobiście, kierownik drużyny Polaru. Nie pamiętam jak on się nazywa, pamiętam, że kuleje, zaproponował mi pieniądze za pomoc w zwycięstwie Polaru. Mecz zakończył się wynikiem 3:1 dla Polaru, pamiętam, że pieniądze przekazał mi ten kierownik podczas obiadu na obiekcie Polaru. Nie pamiętam jaka to była kwota, ale było to nie więcej niż 5 tys.

korupcja w Polarze Wrocław - kalendarium

Sędziowałem także mecz z 31 maja 2003 Górnik Łęczna - Stal Stalowa Wola. Z tego co pamiętam to chyba dopiero na obiekcie podszedł do mnie Ryszard Majewski i zaproponował mi pieniądze za pomoc w zwycięstwie Górnika. Mecz zakończył się wynikiem remisowym i nie otrzymałem pieniędzy.

korupcja w Górniku Łęczna - kalendarium

Sędziowałem także mecz z 13 września 2003 RKS Radomsko - Pogoń Szczecin. Mecz zakończył się wynikiem 1:0. Na obiekcie podszedł do mnie Jerzy, chyba o nazwisku S. On był chyba rzecznikiem prasowym klubu. Zaproponował mi około 5 tys. zł za zwycięstwo Radomska. Zgodziłem się. Wcześniej nikt mnie z tym Jurkiem nie umawiał. Tego Jurka wcześniej znałem, bo sędziowałem mecze RKS. On po prostu podszedł, zaproponował i zaskoczyło. Po meczu na obiekcie przekazał mi te pieniądze.
Sędziowałem także mecz z 10 kwietnia 2004 Jagiellonia Białystok - Piast Gliwice 2:1. Przed meczem na płycie boiska podszedł do mnie nieznany mi wcześniej mężczyzna i zaproponował mi 4 tys. zł za zwycięstwo Jagiellonii. Po meczu w budynku klubowym na korytarzu podszedł do mnie ten sam mężczyzna i dał mi obiecane wcześniej pieniądze. Przed meczem nikt nie anonsował tego człowieka. Był to mężczyzna średniego wzrostu, na pewno przed 50., miał krótkie włosy. Podejrzewam, że teraz bym go nie rozpoznał, dokładnie go nie pamiętam. Nigdy później się z nim nie spotkałem. Fakt, że on przebywał na płycie boiska uwiarygodnił go w moich oczach, że faktycznie reprezentuje Jagiellonię.

korupcja w Jagiellonii Białystok - kalendarium

Sędziowałem także mecz z 7 maja 2004 ŁKS Łódź - RKS Radomsko 1:0. Gdy jechałem na ten mecz z asystentami dostałem telefon chyba od tego Jerzego chyba S. lub od mężczyzny o imieniu Henryk, który był sponsorem tego klubu z  Radomska lub prezesem - dokładnie tego nie pamiętam. Tego Henryka - o ile się nie mylę - poznałem na tym meczu RKS z Pogonią Szczecin, o którym już opowiadałem.  On wtedy przyszedł do mnie i się przywitał i się przedstawił. Powiedział, że jest sponsorem lub prezesem tego klubu. On podał swoje nazwisko, ale teraz tego nazwiska nie pamiętam. Któryś z nich w rozmowie telefonicznej zaproponował mi spotkanie przed meczem (...). Zgodziłem się z nim spotkać. Zatrzymaliśmy się (...). Powiedziałem moim asystentom, że idę się z kimś spotkać, nie mówiłem w jakim celu. Spotkałem się z tym Jerzym i Henrykiem w umówionym miejscu, w jakiejś restauracji, jak się jedzie z Warszawy, to jest ona po prawej stronie trasy. W restauracji wręczyli mi 10 tys. zł. Prosili o pomoc w zwycięstwie Radomska. Zgodziłem się i przyjąłem te pieniądze. Wróciłem do samochodu i pojechaliśmy na mecz. Po meczu oddałem im pieniądze, ale nie pamiętam w jakich okolicznościach.
Kolejny mecz jaki sędziowałem Tłoki Gorzyce - Arka Gdynia  15 maja 2004. Konkretna propozycja padła ze strony Arki Gdynia. Padła także propozycja ze strony Tłoków Gorzyce, ale nie potraktowałem jej poważnie.  W czasie meczu biegało za mną kilku zawodników Tłoków - 2 lub 3. Nie znam tych zawodników - nie jestem w stanie dzisiaj powiedzieć kto to był. Oni proponowali mi jakieś duże pieniądze - chyba 25 tys. Ja nie brałem ich poważnie bo zawodnicy są znani z tego, że często obiecują, ale później się nie wywiązują. Poza tym ta kwota wydawała mi się zbyt duża jak na możliwości takich Tłoków Gorzyce. Jeśli chodzi o propozycje ze strony Arki Gdynia to zadzwonił do mnie prezes Arki Jacek M.  Nie pamiętam czy ktoś wcześniej anonsował M., nie pamiętam jaki czas przed meczem do mnie zadzwonił. Umówiliśmy się na spotkanie w Warszawie, on zaproponował spotkanie w Warszawie. Twierdził, że będzie przez Warszawę przejeżdżał. Umówiliśmy się dzień przed meczem. Z tego co pamiętam spotkaliśmy się w jakim McDonaldsie. Tam dał mi pieniądze - 8-10 tys., dokładnie nie pamiętam, ale to na pewno była któraś z tych kwot. Mówił, że oni bronią się przed spadkiem i zależy im na zwycięstwie w tym meczu. Mecz zakończył się wynikiem remisowym. Po meczu, w którymś dniu po kolejce ligowej, ponownie zadzwonił do mnie M. i powiedział, że połowa tych pieniędzy należy mi się za remis, ale połowę muszę oddać. On powiedział w rozmowie telefonicznej, że po połowę tych pieniędzy zgłosi się (...). On powiedział mi żebym o określonej godzinie określonego dnia był (...) koło Grobu Nieznanego Żołnierza.  Nie pamiętam dokładnie kiedy było to spotkanie w tym umówionym miejscu, ale mogło to być następnego dnia po tym telefonie albo kilka dni później. Faktycznie o ustalonej godzinie pojawiłem się w określonym miejscu i podeszła do mnie kobieta.  Powiedziała, że jest od M. i jej przekazałem połowę z 8 lub 10 tys. Wyglądu tej kobiety nie pamiętam, bo widziałem ją tylko przez krótką chwilę (...).


korupcja w Arce Gdynia - kalendarium


Kolejny mecz to Szczakowianka Jaworzno - Jagiellonia Białystok z 29 maja 2004. Szczakowianka wygrała 4:0. Na obiekcie podszedł do mnie pan Jerzy F. Zaproponował mi 7 tys. za pomoc w zwycięstwie Szczakowianki (czytaj o skazaniu Jerzego F.) . Zgodziłem się. Po meczu na schodach w budynku klubowym F. przekazał mi 7 tys.  Obserwatorem tego meczu był Jerzy G. On omawiając zawody zarzucił mi, że nie dałem jednemu zawodnikowi żółtej kartki. Miałem wówczas szanse na awans do I ligi i obawiałem się oceny G. Powiedziałem, że mam dla niego prezent. On się jednak obrócił i nie przyjął tych pieniędzy. Dał mi niską notę 7,7, która uniemożliwiła mi awans do I ligi. Później słyszałem gdzieś, że G. chwalił się przy wódce, że uwalił w ten sposób warszawiaka. W późniejszych rozmowach usłyszałem, że G. miał rozkaz by w taki sposób mnie potraktować. Nie wiem czy to jest prawda, takie krążyły plotki.


korupcja w Szczakowiance Jaworzno - kalendarium


Następny mecz to mecz z 31 lipca 2004 Zagłębie Sosnowiec - RKS Radomsko. Wygrało Radomsko 2:0. O ile pamiętam przed meczem zadzwonił do mnie ten Jurek z Radomska i zaproponował mi za pomoc w zwycięstwie 10 tys. Oni faktycznie ten mecz wygrali. W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się gdzieś w drewnianej knajpie coś zjeść. Umówiłem się z tym Jurkiem na spotkanie przy tej karczmie. On podjechał, ja wyszedłem z karczmy żeby się z nim spotkać. Nie pamiętam już czy razem z nim był ten Henryk. Podczas tego meczu ten Jurek zarzucał mi, że im nie pomagałem i nie podyktowałem im karnego, który się im należał. W związku z tym powiedział, że nie da mi całej obiecanej kwoty 10 tys., a połowę. I faktycznie dał mi 5 tys. 


Kolejny mecz z 15 października 2004 GKS Bełchatów - Arka Gdynia. Mecz zakończył się wynikiem 3:1 dla Bełchatowa. Obserwatorem tego meczu był Marian Dusza. Na terenie obiektu podszedł do mnie Marian Dusza i powiedział, że są dla mnie przygotowane pieniądze za zwycięstwo Arki. Nie określił jaka to jest kwota. Pieniędzy nie dostałem bo Arka ten mecz przegrała.
5 listopada 2004 odbył się mecz Arki Gdynia z Ruchem Chorzów 2:0. Przed meczem podszedł do mnie Wiesław K. i zaproponował mi pieniądze za pomoc w zwycięstwie Arki. Nie pamiętam czy K. przed meczem wymienił konkretną kwotę. Po meczu K. zaprosił nas na obiad do takiej restauracji w mieście. Była to knajpa, która w nazwie miała coś związanego z Ameryką. W toalecie K. przekazał mi kopertę, w której było 7 tys. Obserwatorem tego meczu był Mirosław J. W tym meczu popełniłem ewidentny błąd i nie podyktowałem karnego dla Ruchu Chorzów. Po meczu J. wytknął mi ten błąd ale nie zarzucił mi go w protokole obserwatora. Dał mi wysoką notę powyżej 8. Nie pamiętam czy przed meczem J. coś mi sugerował żebym pomagał Arce. Wiedziałem jak się sprawy mają na Arce i podejrzewałem, że J. jest w tę sprawę wtajemniczony.
Po tym meczu coś we mnie pękło. Kilka razy miałem szanse na awans do I ligi, ale to mnie ominęło. Wtedy dałem już sobie spokój z walką o awans. Wcześniej żeby awansować musiałem brać pieniądze. Chodziło o to, że gdybym nie brał to mógłbym podpaść różnym ludziom. Mówiło się w środowisku, że kto nie bierze ten kapuje. Po tym meczu rozmawiałem z kilkoma osobami i wszystkie wyrażały oburzenie, że jak mogłem nie podyktować tak ewidentnego karnego.  On był tak ewidentny, że jak na stadionie było 9 tys. widzów to oni wszyscy widzieli karnego, tylko ja nie. Jedna osoba też mi powiedziała, że za takie rzeczy jak ja zrobiłem to się idzie siedzieć. Również postanowiłem zmienić swoje życie.
Jeśli się nie mylę to po meczu Zagłębie Sosnowiec - RKS Radomsko z 31 lipca 2004 przekazałem pieniądze obserwatorowi tego meczu Stefanowi B. Pieniądze przekazałem mu na pewno, ale pomyłka może wynika z tego, że to mogło być po innym meczu. Ale raczej to było po tym. B. był obserwatorem, który dobre sędziowanie nie oceniał nigdy wyżej niż 8,0. Mi wtedy zależało na wyższej nocie. Po meczu chyba w poniedziałek pojechałem do niego do Olsztyna. Nie pamiętam czy wypłaciłem pieniądze z bankomatu czy też przeznaczyłem pieniądze, które dostałem z Radomska i z tymi pieniędzmi do niego pojechałem. Dałem mu 2 lub 3 tys. i poprosiłem go żebym mi podwyższył notę. On dał mi notę 8,3. Pamiętam, że jeszcze zaprosił mnie na obiad w Olsztynie. Te pieniądze przekazałem mu po meczu Podbeskidzie - Cracovia albo Zagłębie - Radomsko, tego właśnie nie mogę sobie przypomnieć.
Pieniądze też dałem Marianowi Duszy po meczu GKS Bełchatów - Arka z 15 października 2004. Tam miałem taki problem, że piłka odbiła się ode mnie i zawodnik Bełchatowa Matusiak wykorzystał tę sytuację i strzelił gola. Bałem się dlatego, że Dusza może mi zarzucić, że się źle ustawiłem. Pieniądze miałem przy sobie i na obiekcie dałem je Duszy.
Nie dzieliłem się otrzymywanymi pieniędzmi z asystentami, nie informowałem ich o propozycjach. Bałem się, że mogą się komuś wygadać.
Nie zgłosiłem się do prokuratury chociaż w telefonie stacjonarnym zapisałem sobie numer do prokuratury i nosiłem się z takim zamiarem, gdyż w naszym środowisku uważa się, że ten kto się zgłasza jest kapusiem i jest w środowisku napiętnowany.

Wyjaśnienia Krzysztofa P. - b. obserwatora PZPN z Poznania 
Wyjaśnienia Janusza S. - b. działacza Świtu 
Wyjaśnienia Wojciecha Sz. - b. działacza Świtu NDM i Widzewa Łódź
Wyjaśnienia Mariana W. - byłego obserwatora PZPN z Katowic
Wyjaśnienia Krzysztofa S. - b. sędziego z Tarnowa.
Wyjaśnienia Jarosława Ż. - b. sędziego z Bydgoszczy
Wyjaśnienia Andrzeja K. - b. sędziego z Częstochowy
Wyjaśnienia Zbigniewa M. - b. sędziego z Piły
Wyjaśnienia Mirosława K. - b. sędziego asystenta z Opola
Wyjaśnienia Mariusza S. - b. sędziego z Opola
Wyjaśnienia Ryszarda F. pseudonim Fryzjer
Wyjaśnienia Mariana D. - b. działacza ze Śląska
Wyjaśnienia Piotra W. - byłego sędziego z Krakowa
Wyjaśnienia Ryszarda N. cz. 1, cz. 2 - b. właściciela Odry Opole
Wyjaśnienia b. sędziego Zbigniewa R.
Wyjaśnienia b. sędziego Grzegorza Sz.


Lista oskarżonych o korupcję w polskim futbolu.  
Lista skazanych za korupcję  
Lista ustawionych meczów  
Kto ustawił/próbował ustawić najwięcej meczów - zobacz listę
Mapa korupcji w polskim futbolu  

Zobacz nasz profil na Facebooku 
Zobacz nasz profil na Twitterze