piątek, 14 stycznia 2011

Akt oskarżenia ws. tzw. gangu Fryzjera. Wyjaśnienia Mariana D.

62 letni Marian D. to były wpływowy działacz piłkarski ze Śląska, był m.in. szefem tamtejszego kolegium sędziów. Przez wrocławską prokuraturę jest uznawany za jedną z najważniejszych postaci korupcji w polskim futbolu. Został już skazany za ustawianie meczów Arki Gdynia w kwietniu 2009 toku na 2,5 roku pozbawienia wolności (czytaj tutaj). Jest także oskarżony o korupcję w największym do tej pory akcie oskarżenia (czytaj tutaj), a także w Piaście Gliwice (czytaj tutaj). Jego nazwisko pojawia się także w wielu innych wątkach.


Marian D. był zatrzymywany dwa razy - razem z Antonim F. w maju 2005 roku (czytaj tutaj), a później w listopadzie 2006 roku (czytaj tutaj).

Pierwsze wyjaśnienia Marian D. składał 3 czerwca 2005 roku. Opowiada w nich, że kurs sędziego rozpoczął w 1971 roku w Zabrzu. Początkowo sędziował w niższych ligach, jednak w 1978 roku awansował do trzeciej ligi, w 1982 roku do drugiej, a w 1985 do pierwszej. Karierę sędziowską zakończył w 1996 roku z powodu złego stanu zdrowia. W ostatnich latach pracy był arbitrem międzynarodowym, sędziował w 32 spotkaniach. Od 1996 roku Marian D. był obserwatorem PZPN, a w latach 1999-2000 członkiem zarządu kolegium sędziów PZPN, a od 2004 roku szefem kolegium sędziów Śląskiego ZPN. Jednocześnie pracował w hurtowni w Gliwicach należącej do Marcina Żemaitisa, byłego sędziego, a później członka władz Piasta Gliwice. Mówił także o korupcji:
"Z pierwszymi pieniędzmi za ustawianie meczów i życzliwe sędziowanie zetknąłem się w drugiej lidze w latach 1982 -85". Gdy ja przyjeżdżałem na mecze dzień wcześniej brałem udział z asystentami w kolacjach organizowanych przez gospodarzy. W czasie rozmów stykaliśmy się z wypowiedziami działaczy, że jutro gramy i chcielibyśmy wygrać i, że w przypadku korzystnego wyniku odwdzięczą się. Nie wymieniali jednak żadnych kwot. Wtedy ja mówiłem, że drużyna może grać, a my nie będziemy przeszkadzać w graniu. W sytuacjach wątpliwych podejmowało się decyzje korzystne dla gospodarzy, np. gwizdało się rzut karny. Po meczu i korzystnym dla wyniku dla gospodarzy otrzymywałem od działaczy pieniądze, np. w reklamówce z proporczykiem czy herbem klubu. Oceniam, że za ułożenie meczu otrzymywałem około tysiąca nowych złotych. Ja dzieliłem się z liniowymi w ten sposób, że dawałem im połowę kwoty, resztę zostawiałem sobie. Teraz nie jestem w stanie przypomnieć sobie od jakich działaczy i jakich klubów otrzymywałem pieniądze za ustawianie meczów. Pamiętam, że dostałem pieniądze za mecze od klubów: Iglopool Dębica i Górnik Wałbrzych: "Moje serce pukało w ich stronę".
Utkwił mi w pamięci mecz rozgrywany w latach 90. Olimpia Poznań - Lech Poznań. Nie pamiętam, który to był sezon. Działaczom Olimpii zależało na zwycięstwie, był to mecz derbowy, chcieli pokazać, że są lepsi. Rozmawiał ze mną mężczyzna o czarnych włosach z Olimpii. Miał 35-37 lat. Nie padła konkretna kwota. Ja powiedziałem, że nie będę robił cudów, tzn. , że nie będę gwizdał tylko dla nich, ale nie będę przeszkadzał im w grze. Olimpia wygrała ten mecz 2:1 lub 3:2. Ja byłem życzliwie nastawiony do Olimpii, nie przerywałem im gry. Otrzymałem pieniądze od tego działacza z którym rozmawiałem, podzieliłem się nimi z liniowymi.
Kolejny mecz w pierwszej lidze to był mecz Rakowa Częstochowa z Wisłą Płock. Był to mecz w Częstochowie, na wiosnę. Działacz gospodarzy - Tadeusz Stępień - on już nie żyje - zagadnął mnie o ten mecz. Powiedział, że walczą o utrzymanie i jak wygrają to będzie wynagrodzenie. Odpowiedziałem, że zdaję sobie sprawę z wagi meczu, ale, że jest tutaj telewizja i na pewno ich nie skrzywdzę, ale muszą grać. Było 1:1 lub 0:0. Po meczu Stępień nawet nie przyszedł, musiał być niezadowolony z wyniku.
Pamiętam mecz w sezonie chyba 1992/93 Wisła Płock - Pogoń Szczecin. Na kolacji przed meczem rozmawiał ze mną jeden z działaczy, nie pamiętam jego nazwiska. On powiedział, że zależy im na zwycięstwie i nam to wynagrodzą. Moja odpowiedź była ogólnikowa, ale zapewniłem go o życzliwości. Mecz się odbył, zakończył się wynikiem 1:0. Ja uznałem bramkę, która moim zdaniem, padła ze spalonego. Pamiętam, że o tym meczu rozpisywała się prasa krytykując moją pracę. Otrzymałem od tego działacza,z którym rozmawiałem kopertę z pieniędzmi, byłem rozczarowany kwotą. Podzieliłem się pieniędzmi z liniowymi.
Pamiętam jeszcze jeden mecz Zawisza Bydgoszcz - ŁKS Łódź w sezonie wiosennym z początku lat 90. Był to chyba sezon 1991/92. W czasie kolacji rozmawiał ze mną działacz Zawiszy. Był to niewysoki, dobrze zbudowany, ciemnowłosy mężczyzna - nazywał się Kuś bądź Kucz. Zapowiedział, że będzie skromne podziękowanie za wygraną. Zawisza wygrał ten mecz 2:1 lub 2:0. Nie musiałem się wychylać z sędziowaniem bo Zawisza był lepszy. Jak przyszedłem do pokoju hotelowego to czekał na mnie radiomagnetofon.

Legia kontra ŁKS o mistrzostwo

Utkwił mi w pamięci jeszcze jeden mecz Wisła -Legia Warszawa w sezonie 1991/92 lub wiosna 1992/93. Była to przedostatnia kolejka. Legia walczyła z ŁKS o mistrzostwo Polski. Chodzi o słynną aferę gdzie Legia twierdziła, że odebrano jej mistrzostwo. Był to mecz w Krakowie, Wisła przegrała 0-6. ŁKS wygrał u siebie z Olimpią Poznań 6:1 lub 7:1. Ja byłem głównym sędzią meczu Wisła - Legia. Sędziowałem go uczciwie, ale widziałem co się dzieje na boisku. Pod koniec pierwszej połowy nie miałem wątpliwości, że coś jest nie tak, mecz jest ułożony, a piłkarze grają na ustawiony wynik. Już w przerwie rozmawiałem o tym ze swoimi asystentami. oni też tak to odbierali. Pod koniec meczu kibice krzyczeli - sprzedawczyki, złodzieje. Po meczu myśmy zeszli do szatni, a piłkarze mieli problemy, zatrzymali ich wściekli kibice. Jak byliśmy w szatni to było słychać rozmowy na holu w pawilonie głośne dyskusje piłkarzy i działacze jednej i drugiej drużyny, z których wynikało, że wynik jest zbyt wysoki, inni krzyczeli, że mamy mistrza, że w Łodzi jest 6 czy 7 do 1.

Marian D. pomaga Piastowi Gliwice

Po zakończeniu kariery sędziowskiej, ja wykorzystując swoje znajomości wśród arbitrów, zacząłem pomagać Piastowi Gliwice i swojemu znajomemu Ż. Ja byłem sympatykiem tego klubu i zależało mi by się piął do góry. W momencie gdy zostałem obserwatorem I i II ligi oraz szefem kolegium sędziów Śląskiego ZPN ja odsunąłem się i zacząłem pomagać inaczej. Wcześniej gdy klub był w trzeciej lidze ja oprowadzałem sędziów, pokazywałem im drogę, dbałem o przygotowanie wody mineralnej i kanapek, przekazywałem drobne gadżety. Chodziło o to by sędziowie dobrze się czuli w tym klubie i dobrze go wspominali. Ja nie sugerowałem sędziom jak mają sędziować i czy dostaną jakąś korzyść za sędziowanie. Nie wiem czy robili to działacze i czy przekazywali jakieś korzyści.
Rozmowa na temat mojej pomocy dla działaczy Piasta w zakresie ustalania obsad sędziowskich odbyła się w rundzie jesiennej 2004 roku. Było to po 1-2 kolejkach rundy jesiennej. Piast Gliwice był już wtedy w drugiej lidze. Spotkałem się z ówczesnym prezesem Ż. i Januszem B. - wtedy jeszcze czynny piłkarz Piasta. Ż. pytał się czy mam możliwości i czy jestem w stanie ustalić kto będzie sędziował mecze Piasta. Problem polegał na tym, że w tym czasie sędziowie dowiadywali się o wyznaczeniu ich do meczu 48 godzin przed spotkaniem. Kto prowadzi zawody wiedziała tylko komórka w Warszawie i dany sędzia. Informacja ta nie była upubliczniana. Ja miałem ustalać kto jest sędzią i co to jest za człowiek. W moim odczuciu było to potrzebne Ż. do stwierdzenia czy czy z danym sędzią da się porozmawiać o korzystnym wyniku. Sędziów drugoligowych było 28-29. Ja dzwoniłem do nich i pytałem czy sędziują mecz Piasta. Gdy ustaliłem sędziego to informowałem o tym Ż. lub B. Charakteryzowałem też sędziego.
W ten sposób ustaliłem sędziego meczu Piast Gliwice - ŁKS Łódź. Był to Janusz O. Ż. powiedział żebym spytał czy nie pomoże w dobrym wyniku, a działacze w zamian się zrewanżują i wynagrodzą. Ż. zależało na zwycięstwie. Ja rozmawiałem o tym z O. na obiekcie. Powiedział - zobaczymy co się da zrobić. Pamiętam, że mecz zakończył się wynikiem 0:0. Ż. powiedział mi, że sędziowanie wyglądało jakby O. gwizdał pod ŁKS. Według mnie O. gwizdał normalnie. Powiedziałem to Ż. Powiedziałem też sędziemu jakie jest zdanie Ż. w tej sprawie, a on odpowiedział mi, że prezes nie zna się na piłce. Nie przekazałem mu żadnych pieniędzy.
Rozmawiałem też z sędzią meczu Piast Gliwice - Radomiak Radom. Był to Piotr K. z Wrocławia, znam go od 15 lat. Przekazałem tę informację osobiście chyba B. Ja chyba jeszcze raz dzwoniłem do K. i powiedziałem, że będzie się z nim kontaktował jeden z działaczy. Po meczu pytałem B. czy wszystko jest w porządku i czy wszyscy są zadowoleni. Powiedział, że wszystko jest w porządku. Nie wiem czy ktoś się z K. spotkał i przekazywał mu korzyść majątkową. K. spytałem po meczu czy wszystko jest w porządku - powiedział, że wszystko jest w normie.
Przesłuchanie z 6 czerwca 2005 roku
Kolejnym meczem przed którym szukałem kontaktu i rozmawiałem z sędzią było spotkanie Piasta Gliwice ze Świtem Nowy Dwór w rundzie jesiennej 2004/2005. Nie pamiętam dokładnie daty - to był wrzesień lub październik 2004. Ja podjąłem próbę ustalenia kto będzie sędzią. Ja wytypowałem potencjalnych arbitrów i zacząłem do nich dzwonić. Wiesław R. z Poznania był prawdopodobnie drugim do którego zadzwoniłem. R. potwierdził, że przyjeżdża i będzie dwie godziny przed meczem. O tym, że R. sędziuje powiedziałem zarówno Ż. jak i B. Prezes Ż. powiedział bym porozmawiał z sędzią by nas nie krzywdził bo "wszędzie rąbią nas równo". Ż. powiedział, żebym powiedział arbitrowi, że jak nas nie skrzywdzi to dostanie "na dobrą kolację". Na parkingu przekazałem sędziemu słowa prezesa. Byłem na tym meczu - wiem, że działacze i trenerzy Świtu byli oburzeni sędziowaniem - chodziło im chyba o kartki. Po meczu Ż. dał mi kopertę i powiedział, że się śpieszy i żebym to ja ją przekazał sędziemu. Przekazałem pieniądze (w kopercie chyba było kilka banknotów) na parkingu.
Z tego co pamiętam po rundzie jesiennej sezonu 2004/2005 Piast był w strefie barażowej. Nastąpiła zmiana trenera.
W rundzie wiosennej na pewno nie podejmowałem żadnych działań związanych z meczem Piasta Gliwice z MKS Mława.
Pamiętam okoliczności dotyczące meczu Piasta Gliwice z Koroną Kielce. Z własnej inicjatywy ustaliłem sędziego tego spotkania. Był nim Adam K. Nie poinformowałem o tym jednak nikogo z Piasta. Rozmawiałem z nim 15 minut przed meczem. Bezpośrednio na temat meczu i sędziowania nie rozmawiałem. Nie było w tym wypadku nacisków ze strony Ż. i B. Na tym meczu był obecny Janusz Hańderek - szef kolegium sędziowskiego i wiedziałem, że sędzia będzie chciał się pokazać z dobrej strony.
Ustaliłem też sędziego meczu Piasta Gliwice ze Szczakowianką Jaworzno. Podjąłem to działanie z własnej inicjatywy, bo był to ważny, derbowy mecz. Arbitrem okazał się Paweł S. z Pomorskiego ZPN. W rozmowie z B., który był już wtedy kierownikiem Piasta powiedziałem mu, że ustaliłem sędziego tego meczu i podałem mu jego dane. Zadzwoniłem jeszcze raz do S. i powiedziałem mu, że mnie na meczu nie będzie, ale będzie chciał z nim porozmawiać jeden z działaczy. Po meczu B. powiedział po meczu, że sędzia się trochę pogubił i wykartkował drużynę Piasta i nic nie dostał.
Ustaliłem także sędziego meczu Górnika Polkowice z Piastem Gliwice - z własnej inicjatywy i ciekawości. Był to mecz ważny, bezpośrednich rywali w walce o utrzymanie się.
Sędziował Robert K. z Podkarpacia. W rozmowie telefonicznej powiedziałem mu, że być może ktoś z Piasta będzie zainteresowany kto prowadzi ten mecz i ja mu przekażę informację. Robert powiedział "zobaczymy jak będzie". Rano powiedziałem B., że wiem kto sędziuje. Poprosił mnie żebym porozmawiał z arbitrem i poprosił żeby nas nie skrzywdził na wyjeździe, a my mu się odwdzięczymy. Ja dzwoniłem do K. i przekazałem mu prośbę. Nie było mowy o żadnej kwocie. Nie pamiętam co K. odpowiedział. Po meczu K. powiedział mi, że sędziował to co było na boisku, a my byliśmy lepsi o jedną bramkę. Nie pytałem czy spotkał się z którymś z działaczy i czy się odwdzięczyli. Rozmawiałem też na ten temat z B. - on powiedział, że sędzia sędziował jak leci czyli nie krzywdził ani jednej ani drugiej drużyny. Powiedział, że podziękują sędziemu w terminie późniejszym. Chyba po tygodniu wróciłem do tematu. B. powiedział, że z sędzią jest wszystko w porządku.
Chciałem jeszcze wrócić do sezonu 2003/2004. Pamiętam, że ustaliłem sędziego głównego meczu Piast Gliwice - Polar Wrocław. Był to mecz rundy wiosennej rozegrany w Gliwicach. O ustalenie arbitra tego meczu zwrócił się do mnie Ż. Nie mówił po co jest mu to potrzebne. Ustaliłem, że sędziuje ten mecz Marcin N. Przekazałem informacje Ż. Umówiłem się z arbitrem przed Gliwicami - 7-8 kilometrów. Jechał razem z liniowymi. Ja powiedziałem mu, że to mecz o dużym znaczeniu dla Piasta. Powiedziałem, że na miejscu będą chcieli się z nim spotkać działacze - prezes Ż. i, że im zależy na zwycięstwie. N. powiedział, że wie jaki to ważny mecz dla Piasta i zobaczy co się będzie działo na miejscu. Po meczu nie rozmawiałem z N. Nie wiem kto się z nim spotkał. Następnego dnia B. lub Ż. powiedział mi, że sędzia nie musiał się zbytnio wysilać. Nie powiedzieli mi czy ktoś się spotkał z N. i czy przekazał mu pieniądze.

Korupcja w Piaście Gliwice - kalendarium

Marian D. pomaga Zagłębiu Lubin
Przekazywałem także informacje o sędziach meczów Zagłębia Lubin w rundzie wiosennej sezonu 2003/2004. Zadzwonił do mnie Jerzy F. - działacz Zagłębia. Nie wiem jaką pełnił funkcję, ale pamiętam, że wcześniej był trenerem. Ja byłem zaskoczony tym pierwszym telefonem F. Była to pierwsza rozmowa po dłuższej przerwie. Porozmawialiśmy o tym co robimy. Powiedziałem, że jestem obserwatorem. Od słowa do słowa F. spytał się mnie czy nie pomógłbym w ustalaniu sędziów kilku wyjazdowych meczów jego drużyny. Odpowiedziałem, że jest to ciężka sprawa, trudna do ustalenia. Powiedziałem, że postaram się mu w jakiś sposób pomóc. Nie powiedział po co mu ta wiedza. Ja nie dociekałem. On nie mówił. Zagłębie walczyło wówczas o wejście do pierwszej ligi. Nie mówiłem mu w jaki sposób będę ustalał sędziów tych meczów. F. nie mówił czy i jak się odwdzięczy. Ja się zdecydowałem pomóc bo znałem go od dawna. Miałem nadzieję, że zorganizuje jakąś biesiadę. Pamiętam, że dzwonił do mnie i prosił o ustalenie sędziów meczów: KSZO - Zagłębie, Szczakowianka - Zagłębie i Ruch Chorzów - Zagłębie. Podawałem mu nazwiska sędziów wieczorem w przeddzień meczów. Ustalałem je jak poprzednio - typowałem i dzwoniłem. Gdy rozmawiałem z sędziami tym meczów to mówiłem, że Zagłębie chce wiedzieć kto im sędziuje. Mówiłem, że działacz Zagłębia chce z nimi rozmawiać. Mogłem podawać nazwisko F. Przekazywałem F. dane sędziów, nie pamiętam czy przekazywałem wszystkich numery telefonów. Gdy mnie pytał o numer komórkowy podawałem. Gdy sędziowie pytali mnie dlaczego F. interesuje się - mówiłem im, że on jest przygotowany na konkretne rozmowy o meczu. Nie wiem czy i gdzie F. spotykał się z tymi sędziami i czy przekazywał im jakieś pieniądze za nieuczciwe sędziowanie. Z F. spotkałem się na zakończenie tej współpracy w restauracji w pobliżu Gliwic. Przekazał mi w podziękowaniu czapeczkę i szalik oraz znaczek Zagłębia, a także kopertę. Powiedział, że to rozliczenie za wykonane telefony. Było tam 2 tys. zł.

Korupcja w Zagłębiu Lubin - kalendarium 

Przesłuchanie z 7 czerwca 2005 roku
Marian D. podczas tego przesłuchania mówi też o współpracy z Podbeskidziem Bielsko Biała. "Stanisława P. znałem od co najmniej trzech lat. Wiedziałem, że jest sponsorem, a później nawet chyba prezesem. W trakcie jednego ze spotkań zwrócił się do mnie o ustalenie kto sędziuje mecze jego drużyny. Ustaliłem takich sędziów chyba w trzech przypadkach. Dokonywałem typowania i eliminacji, tak jak opisywałem to wcześniej. Później dzwoniłem do takiego, którego wytypowałem i potwierdzałem czy sędziuje Podbeskidziu. P. podawałem nazwisko sędziego i chyba numer telefonu. Nie wiem czy P. kontaktował się z nimi. Ja podawałem P. te informacje bezinteresownie. Chciałem mu pomóc.


Korupcja w Podbeskidziu Bielsko Biała - kalendarium

Protokół podsłuchu rozmowy Mariana D. i Antoniego F. z 17.05.2005. Dotyczy najprawdopodobniej ustawienia meczów GKS Katowice, była to akcja specjalna dolnośląskiej policji zakończona zatrzymaniem Antoniego F. i Mariana D.
MD: Słuchaj jaka jest sprawa. Zwrócił się. Zwróciła się pewna osoba do mnie o pomoc. Nie?
AF: no
MD: na końcówkę, z tym, że ja, to się nie, nie poradzę sobie sam i i pomyślałem, że żebym ci Mikołaja sprawić. No.
AF: no, no
MD: żebyś no, żeby czy, czy, czy można by było sprawę. Można by było liczyć, co trzeba no co trzeba by było wiedzieć kto i czy ewentualnie
AF: no ale no ale
MD: działać
AF: co co jaki jaki tam wchodzi w grę mityng. Nie? no.
MD: no
AF: No, jaki mityng chodzi
MD: to ja bym ci jutro powiedział. No muszę wiedzieć na sto procent czy coś wiesz.
AF: yhm
MD: no czy oni wchodzą nie. Bo on mi powiedział, zadał mi pytanie i ja mam się do jutra określić czy to jest, nie.
AF: tak tak, tylko to jest to jest mityng, yyy premier szip czy to jest
MD: tak premier.
AF: premier szip, tak?
MD: yhm, ale ja tam mam małe szanse w tym widzę, no ale kurna, no co co jak jak jest coś to można spróbować.
AF: No pewnie, że tak. No przecież, że nie nie nie wolno yy tylko trzeba wykorzystać.
MD: taa, a może się tego, nie?
AF: nóż nóż widelec się powiedzie, nie?
MD: no, a ja, a ja proszę Ciebie, wiesz, na przykład bo ja ja tak myślę, nie, to jakby była taka sytuacja, nie i i jest, coś, to masz 10 procent jest twoje, nie.
AF: no no dobrze no no tylko to wiesz yy
MD: ja ci bym wszystko powiedział, no
AF: dobrze
MD: to będzie wszystko wiesz, no no, on się do mnie zwrócił, ja mam mu powiedzieć czy czy się podejmę. Jak ja mu powiem, że się podejmuję, to to on wszystko myśli, że to ja działam. nie.
AF: no
MD: że ja, nie, nie nie dam rady, bo, a zresztą wiesz, kurna co
AF: no wiesz aa yy
MD: rozumiesz? Nie.
AF: no tylko wiesz yy, bez bez bezimiennie
MD: taa
AF: gal anonim i koniec
MD: nikt nikt nic kamień w wodę
AF: tak o co chodzi, kamień w wodę i i zamykamy temat, nie?
MD: no
AF: no dobrze, dobrze Antoś , jestem, wyniuchaj mi powiesz i ten
MD: no to powiem mu jutro, że tak i i, i wszystko przed i i ja to trzymam i ci mówię co i jak tego i
AF: dobrze
MD: A ty już resztę działasz
AF: no no oczywista no dobrze no ?
MD: no dobra
(....)

Lista oskarżonych o korupcję w polskim futbolu.  
Lista skazanych za korupcję  
Lista ustawionych meczów  
Kto ustawił/próbował ustawić najwięcej meczów - zobacz listę
Mapa korupcji w polskim futbolu  

Zobacz nasz profil na Facebooku 
Zobacz nasz profil na Twitterze    

Reklamy, które widzicie od jakiegoś czasu na blogu nie sprawiają, że zarabiam jakieś duże pieniądze. Są to jednak pieniądze, które  pozwalają opłacić rozmowy telefoniczne lub bilety na pociąg, gdy zdobywam newsy na bloga. Jeżeli więc czytasz moje artykuły - na pewno warto kliknąć!