wtorek, 24 stycznia 2012

Akt oskarżenia ws. tzw. gangu Fryzjera. Wyjaśnienia b. trenera Świtu NDM Janusza Wójcika

Janusz Wójcik został zatrzymany w październiku 2008 (czytaj tutaj),a w lipcu 2010 oskarżony o korupcję (a dokładniej ustawianie meczów Świtu Nowy Dwór  - czytaj tutaj). Proces się jeszcze nie rozpoczął. Postępowanie dyscyplinarne nadal się toczy (czytaj tutaj).  


Zarzuty dla Janusza Wójcika:
1. w kwietniu 2004 w Nowym Dworze Mazowieckim, Warszawie, działając wspólnie i w porozumieniu z Ryszardem F., Januszem S. i Wojciechem Sz. obiecał sędziemu Jarosławowi Ż. i obserwatorowi PZPN Andrzejowi Sz. – uczestnikom i organizatorom profesjonalnych zawodów sportowych o mistrzostwo I ligi piłkarskiej korzyść majątkową w kwocie 20.000 zł oraz sędziemu Jarosławowi Ż. korzyść osobistą w postaci wysokiej noty obserwatora PZPN, a następnie udzielił obiecanej korzyści majątkowej,  w zamian za nieuczciwe zachowanie,  podczas rozegranego spotkania 10 kwietnia 2004 roku pomiędzy Świtem Nowy Dwór Mazowiecki i Odrą Wodzisław Śląski, polegające na podejmowaniu decyzji sędziowskich korzystnych dla Świtu Nowy Dwór Mazowiecki, zagwarantowaniu przez obserwatora podejmowania przez sędziów tego spotkania decyzji sędziowskich korzystnych dla tego klubu i wystawieniu wysokiej oceny pracy sędziom, niezależnej od rzeczywistego poziomu sędziowania,  mających na celu zapewnienie osiągnięcia korzystnego wyniku sportowego dla tego klubu w tym meczu oraz korzystnego wyniku sportowego dla tego klubu w sezonie 2003-2004
2. w kwietniu 2004 w Nowym Dworze Mazowieckim, Warszawie, Wronkach Zielonej Górze k/Obrzycka, działając wspólnie i w porozumieniu z Ryszardem F., Januszem S. i Wojciechem Sz. obiecał sędziemu Piotrowi S. i obserwatorowi PZPN Edwardowi H. – uczestnikom i organizatorom profesjonalnych zawodów sportowych o mistrzostwo I ligi piłkarskiej korzyść majątkową w kwocie 20.000 zł oraz korzyść osobistą w postaci wysokiej noty obserwatora PZPN, a następnie udzielił obiecanej korzyści majątkowej,  w zamian za nieuczciwe zachowanie,  podczas rozegranego spotkania 17 kwietnia 2004 roku pomiędzy Amicą Wronki i Świtem Nowy Dwór Mazowiecki, polegające na podejmowaniu decyzji sędziowskich korzystnych dla Świtu Nowy Dwór Mazowiecki, zagwarantowaniu przez obserwatora podejmowania przez sędziów tego spotkania decyzji sędziowskich korzystnych dla tego klubu i wystawieniu wysokiej oceny pracy sędziom, niezależnej od rzeczywistego poziomu sędziowania,  mających na celu zapewnienie osiągnięcia korzystnego wyniku sportowego dla tego klubu w tym meczu oraz korzystnego wyniku sportowego dla tego klubu w sezonie 2003-2004
3. w kwietniu 2004 roku w Nowym Dworze Mazowieckim, Warszawie i innej miejscowości na terenie kraju,  działając wspólnie i w porozumieniu z Ryszardem F. i Wojciechem Sz. oraz Krzysztofem P. obiecał – uczestnikom i organizatorom profesjonalnych zawodów sportowych o mistrzostwo I ligi piłkarskiej - Krzysztofowi S. – sędziemu głównemu korzyść majątkową w kwocie nie mniejszej niż 10.000 zł oraz korzyść osobistą w postaci wysokiej noty obserwatora PZPN, oraz obserwatorowi PZPN Janowi Ć. korzyść majątkową w kwocie 5000 zł,  a następnie udzielił obiecanych korzyści majątkowych,  w zamian za nieuczciwe zachowanie,  podczas rozegranego spotkania 24 kwietnia 2004 roku pomiędzy Świtem Nowy Dwór Mazowiecki i Górnikiem Łęczna, polegające na podejmowaniu decyzji sędziowskich korzystnych dla Świtu Nowy Dwór Mazowiecki, zagwarantowaniu przez obserwatora podejmowania przez sędziów tego spotkania decyzji sędziowskich korzystnych dla tego klubu i wystawieniu wysokiej oceny pracy sędziom, niezależnej od rzeczywistego poziomu sędziowania,  mających na celu zapewnienie osiągnięcia korzystnego wyniku sportowego dla tego klubu w tym meczu oraz korzystnego wyniku sportowego dla tego klubu w sezonie 2003-2004
4. w maju 2004 w Nowym Dworze Mazowieckim, Warszawie działając wspólnie i w porozumieniu z Wojciechem Sz., Januszem S. i Ryszardem F. oraz współdziałając z Roksaną S. obiecał zawodnikom Górnika Łęczna, uczestnikom profesjonalnych zawodów sportowych o mistrzostwo I ligi piłkarskiej, w tym Grzegorzowi S., korzyść majątkową w kwocie 75.000 zł, a następnie wręczył korzyść majątkową w kwocie 74.500 zł,  w zamian za nieuczciwe zachowanie,  podczas rozegranego spotkania 24 kwietnia 2004 roku pomiędzy Świtem Nowy Dwór Mazowiecki i Górnikiem Łęczna, polegające na nie podejmowaniu sportowej rywalizacji podczas tego meczu przez zawodników Górnika Łęczna,  i zapewnieniu zwycięstwa klubowi Świt Nowy Dwór Mazowiecki, a tym samym korzystnego wyniku sportowego dla tego klubu w sezonie 2003-2004,   
5. w maju 2004 w Nowym Dworze Mazowieckim, Warszawie działając wspólnie i w porozumieniu z Wojciechem Sz. i Ryszardem F. obiecał – uczestnikom i organizatorom profesjonalnych zawodów sportowych o mistrzostwo I ligi piłkarskiej - Grzegorzowi G. – sędziemu głównemu oraz obserwatorowi PZPN Krzysztofowi P. korzyść majątkową w kwocie nie mniejszej niż 20.000 zł, a następnie udzielił obiecanej korzyści majątkowej,  w zamian za nieuczciwe zachowanie,  podczas rozegranego spotkania 8 maja 2004 roku pomiędzy Świtem Nowy Dwór Mazowiecki i Polonią Warszawa, polegające na podejmowaniu decyzji sędziowskich korzystnych dla Świtu Nowy Dwór Mazowiecki, zagwarantowaniu przez obserwatora podejmowania przez sędziów tego spotkania decyzji sędziowskich korzystnych dla tego klubu i wystawieniu wysokiej oceny pracy sędziom, niezależnej od rzeczywistego poziomu sędziowania, mających na celu zapewnienie osiągnięcia korzystnego wyniku sportowego dla tego klubu w tym meczu oraz korzystnego wyniku sportowego dla tego klubu w sezonie 2003-2004
6. w maju 2004 w Nowym Dworze Mazowieckim, działając wspólnie i w porozumieniu z Sergiuszem W. i Grzegorzem K. złożył obietnicę wręczenia korzyści majątkowej w kwocie nie mniejszej niż 100.000 zł zawodnikowi Polonii Warszawa Dariuszowi D., uczestnikowi profesjonalnych zawodów sportowych o mistrzostwo I ligi piłkarskiej, w zamian za nieuczciwe zachowanie,  podczas rozegranego spotkania 24 kwietnia 2004 roku pomiędzy podczas rozegranego spotkania 8 maja 2004 roku pomiędzy Świtem Nowy Dwór Mazowiecki i Polonią Warszawa, polegające na nie podejmowaniu sportowej rywalizacji podczas tego meczu,  i zapewnieniu zwycięstwa klubowi Świt Nowy Dwór Mazowiecki, a tym samym korzystnego wyniku sportowego dla tego klubu w sezonie 2003-2004, lecz obietnica korzyści majątkowej nie została przez Dariusza D. przyjęta, 
7. W maju 2004 w Nowym Dworze Mazowieckim, Krakowie, działając wspólnie i w porozumieniu z Sergiuszem W., Wojciechem Sz., Grzegorzem K. i innymi osobami obiecał Arturowi S. – bramkarzowi drużyny Polonia Warszawa, uczestnikowi profesjonalnych zawodów sportowych o mistrzostwo I ligi piłkarskiej, korzyść majątkową w kwocie 70.000 zł, a następnie udzielił obiecanej korzyści majątkowej,  w zamian za nieuczciwe zachowanie,  podczas rozegranego spotkania 8 maja 2004 pomiędzy Świtem Nowy Dwór Mazowiecki i Polonią Warszawa, polegające na nie podejmowaniu sportowej rywalizacji podczas tego meczu i zapewnieniu zwycięstwa klubowi Świt Nowy Dwór Mazowiecki, a tym samym korzystnego wyniku sportowego dla tego klubu w sezonie 2003-2004, przy czym z obiecanej i przekazanej kwoty 70.000 zł Arturowi S. została wręczona kwota 30.000 zł, bowiem kwotę 40.000 zł przywłaszczyli sobie Sergiusz W. i Grzegorz K.
8. w maju 2004 roku w Nowym Dworze Mazowieckim, Warszawie, Poznaniu, działając wspólnie i w porozumieniu z Ryszardem F., Januszem S. i Wojciechem Sz. obiecał zawodnikom i działaczom Lecha Poznań – uczestnikom profesjonalnych zawodów sportowych o mistrzostwo I ligi piłkarskiej, w tym Przemysławowi E., Zbigniewowi W., Waldemarowi K. i Piotrowi R. korzyść majątkową w kwocie nie mniejszej niż 100.000 zł, a następnie wręczył obiecaną korzyść majątkową,  w zamian za nieuczciwe zachowanie,  podczas rozegranego spotkania 22 maja 2004 pomiędzy Świtem Nowy Dwór Mazowiecki i Lechem Poznań, polegające na nie podejmowaniu sportowej rywalizacji podczas tego meczu przez zawodników Lecha Poznań,  i zapewnieniu zwycięstwa klubowi Świt Nowy Dwór Mazowiecki, a tym samym korzystnego wyniku sportowego dla tego klubu w sezonie 2003-2004,
9. w czerwcu 2004 roku w Nowym Dworze Mazowieckim, usiłował złożyć obietnicę a następnie wręczyć korzyść majątkową w kwocie nie mniejszej niż 400.000 zł zawodnikom Groclinu Grodzisk Wielkopolski – uczestnikom profesjonalnych zawodów sportowych o mistrzostwo I ligi piłkarskiej, w tym Mariuszowi Liberdzie, za pośrednictwem zawodnika Świtu Nowy Dwór Mazowiecki – Łukasza G., w zamian za nieuczciwe zachowanie,  podczas rozegranego spotkania 8 czerwca 2004 pomiędzy Groclinem Grodzisk Wielkopolski i Świtem Nowy Dwór Mazowiecki, polegające na nie podejmowaniu sportowej rywalizacji podczas tego meczu przez zawodników Groclinu Grodzisk Wielkopolski,  i zapewnieniu zwycięstwa klubowi Świt Nowy Dwór Mazowiecki, a tym samym korzystnego wyniku sportowego dla tego klubu w sezonie 2003-2004, lecz obietnicy korzyści majątkowej nie złożył, gdyż Mariusz Liberda nie wyraził zainteresowania „sprzedaniem” meczu,  
10. w czerwcu 2004 roku w Nowym Dworze Mazowieckim, Poznaniu, Warszawie Komornikach pod Poznaniem, czyniąc sobie z popełniania przestępstw stałe źródło dochodu, działając wspólnie i w porozumieniu z Ryszardem F., Ireneuszem J. i Januszem W. obiecał zawodnikom i działaczom Lecha Poznań, w tym Przemysławowi E. i Zbigniewowi W., Piotrowi R. korzyść majątkową w kwocie nie mniejszej niż 34.000 USD (127.500 zł) , a następnie wręczył obiecaną korzyść majątkową,  w zamian za nieuczciwe zachowanie,  podczas rozegranego spotkania 8 czerwca 2004 pomiędzy Górnikiem Polkowice i Lechem Poznań, polegające na podejmowaniu niesportowej, motywowanej wysokością wręczonej korzyści majątkowej, przewyższającej kwotę korzyści majątkowej proponowanej przez działaczy Górnika Polkowice rywalizacji podczas tego meczu przez zawodników Lecha Poznań,  i zapewnienia w tym meczu niekorzystnego wyniku dla Górnika Polkowice, a tym samym korzystnego dla Świtu Nowy Dwór Mazowiecki w rywalizacji między tymi klubami o utrzymanie się w I lidze piłkarskiej, 
11. w czerwcu 2004 roku w Nowym Dworze Mazowieckim, Warszawie, Poznaniu działając wspólnie i w porozumieniu z Wojciechem Sz., Ireneuszem J., Ryszardem F. i Krzysztofem P. obiecał Krzysztofowi S. - sędziemu zawodów sportowych o mistrzostwo I ligi piłkarskiej, uczestnikowi i organizatorowi profesjonalnych zawodów sportowych korzyść majątkową w kwocie nie mniejszej niż 20.000 zł, a następnie wręczył obiecaną korzyść majątkową, w zamian za nieuczciwe zachowanie,  podczas rozegranego spotkania 8 czerwca 2004 pomiędzy Górnikiem Polkowice i Lechem Poznań, polegające na podejmowaniu decyzji sędziowskich niekorzystnych dla Górnika Polkowice, a tym samym korzystnych dla Świtu Nowy Dwór Mazowiecki mających na celu zapewnienie utrzymania Świtu Nowy Dwór Mazowiecki w najwyższej klasie rozgrywek w sezonie 2003-2004,
12. w czerwcu 2004 w Nowym Dworze Mazowieckim, Warszawie, Łomiankach, działając wspólnie i w porozumieniu z Ryszardem F., Ireneuszem J. i Wojciechem Sz. obiecał Grzegorzowi K. - sędziemu zawodów sportowych o mistrzostwo I ligi piłkarskiej, uczestnikowi i organizatorowi profesjonalnych zawodów sportowych korzyść majątkową w kwocie 100.000 zł, a następnie przed meczem wręczył obiecaną korzyść majątkową, w zamian za nieuczciwe zachowanie,  podczas rozegranego spotkania 11 czerwca 2004 pomiędzy Górnikiem Polkowice i Świtem Nowy Dwór Mazowiecki, polegające na podejmowaniu decyzji sędziowskich korzystnych dla Świtu Nowy Dwór Mazowiecki, mających na celu zapewnienie osiągnięcia korzystnego wyniku sportowego dla tego klubu w tym meczu oraz korzystnego wyniku sportowego dla tego klubu w sezonie 2003-2004, lecz następnie wręczoną kwotę pieniędzy odebrał, gdyż mecz nie zakończył się korzystnym wynikiem sportowym dla tego klubu,
12. w czerwcu 2004 w Nowym Dworze Mazowieckim, działając wspólnie i w porozumieniu z Sergiuszem W. i innymi osobami obiecał uczestnikowi profesjonalnych zawodów sportowych o mistrzostwo I ligi piłkarskiej Danielowi Dubickiemu - zawodnikom drużyny Górnik Polkowice korzyść majątkową w kwocie 50.000 zł,  w zamian za nieuczciwe zachowanie,  podczas rozegranego spotkania 11 czerwca 2004 roku pomiędzy Świtem Nowy Dwór Mazowiecki i Górnikiem Polkowice, polegające na nie podejmowaniu sportowej rywalizacji podczas tego meczu i zapewnieniu zwycięstwa klubowi Świt Nowy Dwór Mazowiecki, a tym samym korzystnego wyniku sportowego dla tego klubu w sezonie 2003-2004, lecz Daniel Dubicki odmówił przyjęcia obietnicy korzyści majątkowej,
13. w czerwcu 2004 w Nowym Dworze Mazowieckim, działając wspólnie i w porozumieniu z Grzegorzem K. i innymi osobami obiecał uczestnikowi profesjonalnych zawodów sportowych o mistrzostwo I ligi piłkarskiej Grzegorzowi Paterowi – zawodnikom drużyny Górnik Polkowice korzyść majątkową w nieustalonej kwocie,  w zamian za nieuczciwe zachowanie,  podczas rozegranego spotkania 11 czerwca 2004 roku pomiędzy Świtem Nowy Dwór Mazowiecki i Górnikiem Polkowice, polegające na nie podejmowaniu sportowej rywalizacji podczas tego meczu i zapewnieniu zwycięstwa klubowi Świt Nowy Dwór Mazowiecki, a tym samym korzystnego wyniku sportowego dla tego klubu w sezonie 2003-2004, lecz Grzegorz Pater odmówił przyjęcia obietnicy korzyści majątkowej,
14. w czerwcu 2004 w Nowym Dworze Mazowieckim, Polkowicach, działając wspólnie i w porozumieniu z Wojciechem Sz, Radosławem J. i innymi osobami obiecał uczestnikom profesjonalnych zawodów sportowych o mistrzostwo I ligi piłkarskiej Jackowi Banaszyńskiemu, Marcinowi Jeziornemu, Ireneuszowi Adamskiemu i Tomaszowi Moskalowi  – zawodnikom drużyny Górnik Polkowice korzyść majątkową w kwocie 500.000 zł,  w zamian za nieuczciwe zachowanie,  podczas rozegranego spotkania 11 czerwca 2004 pomiędzy Świtem Nowy Dwór Mazowiecki i Górnikiem Polkowice, polegające na nie podejmowaniu sportowej rywalizacji podczas tego meczu i zapewnieniu zwycięstwa klubowi Świt Nowy Dwór Mazowiecki, a tym samym korzystnego wyniku sportowego dla tego klubu w sezonie 2003-2004, lecz zawodnicy odmówili przyjęcia obietnicy korzyści majątkowej,
15. w czerwcu 2004 w Nowym Dworze Mazowieckim, działając wspólnie i w porozumieniu z Grzegorzem K.  i innymi osobami obiecał Arturowi Sarnatowi – bramkarzowi drużyny Polonia Warszawa, uczestnikowi profesjonalnych zawodów sportowych o mistrzostwo I ligi piłkarskiej korzyść majątkową w nieokreślonej kwocie – wyższej niż 45.000 zł,  w zamian za nieuczciwe zachowanie,  podczas rozegranego spotkania 11 czerwca 2004pomiędzy Polonią Warszawa i Górnikiem Zabrze, polegające na nie podejmowaniu sportowej rywalizacji podczas tego meczu i zapewnieniu zwycięstwa klubowi Górnik Zabrze, a tym samym korzystnego wyniku sportowego dla klubu Świt Nowy Dwór Mazowiecki w sezonie 2003-2004, lecz Artur Sarnat odmówił przyjęcia obietnicy korzyści majątkowej,  

Przesłuchanie z 28 października 2008:
Chcę powiedzieć o meczu Groclin - Świt Nowy Dwór. Przyjechałem dzień przed meczem z zawodnikami do hotelu Novotel w Poznaniu w godzinach wieczornych. Mieliśmy krótką odprawę, kolację i praktycznie  czas wolny. Kierownictwo drużyny zrobiło sobie bankiet. Ten bankiet trwał do późnych godzin. Rano o godzinie 9 miało miejsce śniadanie i prowadzone były przygotowania do meczu. Mecz miał się odbyć ok. godz. 19, o 14 zawodnicy zjedli obiad. Przeprowadziłem odprawę przedmeczową i zawodnicy szykowali się do wyjazdu na mecz. Zresztą pojechałem z zawodnikami na mecz autokarem.  (...)
Gdy zawodnicy zjedli obiad ja czekałem na Sz., który był w drodze do hotelu. Gdy Sz. przyjechał z żoną i chyba z tym jego kuzynem to razem zjedliśmy obiad. Wsiadłem do autokaru i pojechałem na mecz Groclinu zostawiając w hotelu swoje rzeczy, których wszystkich nie zabrałem. Te rzeczy odebrałem po meczu, przyjechałem do hotelu z Sz. i wracałem rzem z nim samochodem do Warszawy. Kuzyna w drodze powrotnej nie było. W drodze powrotnej do Warszawy zatrzymywaliśmy się na stacji aby kupić coś do picia i jechaliśmy prosto do do domu, w innych miejscach się nie zatrzymywaliśmy.

Wyjaśnienia Wojciecha Sz. 

Natomiast po przyjeździe Sz. do hotelu przed meczem Sz. mnie poinformował i potwierdził w drodze powrotnej do Warszawy, że spotkał się zgodnie z planem z zawodnikami na parkingu i załatwił sprawę. mówił mi, że do tego spotkania doszło gdzieś 40 minut drogi przed Poznaniem. On powiedział jedynie do mnie, że sprawa jest załatwiona. Nie wiem z kim on mógł sprawę załatwić. To spotkanie mogą potwierdzić ludzie - świadkowie tego spotkania, którzy jechali najprawdopodobniej za samochodem Sz.O tym, że tacy ludzie jechali za samochodem Sz. przypomniałem sobie po pierwszym przesłuchaniu w prokuraturze. To byli kibice. Ja posiadam wiedzę kim byli ci kibice, ale to jest jedyna pełna moja wypowiedź dzisiaj na ten temat. Odmawiam odpowiedzi na pytania kim są ci ludzie, nie podam ich imienia i nazwiska, ale w sytuacji kiedy będzie zachodziła taka konieczność jestem w stanie doprowadzić do sytuacji, że ktoś taki się pokaże i powie. To będzie zależało od tego co powie pan Sz.,. co powie czy zatrzymywał się na parkingu i czy rozmawiał z kimś z innego samochodu. Chcę powiedzieć, że jeśli będzie taka potrzeba to skontaktuję się z adwokatem, który skontaktuje się z tymi osobami lub osobą, która potwierdzi moje wyjaśnienia.
Chcę powiedzieć, że w weekend po moim zatrzymaniu zacząłem sobie przypominać różne zdarzenia i m.in., że żaden piekarz J. nie wręczał mi żadnych pieniędzy, tzn. ja nie odbierałem od niego żadnych pieniędzy. Nie miałem z żadnym piekarzem spotkania i nie odbierałem od niego żadnych pieniędzy.
       
Wyjaśnienia Ireneusza J.

W dniu meczu nie było nawet czasu żebym odebrał pieniądze od kogokolwiek. Przebywałem wtedy cały czas z zawodnikami albo z ekipą medyczno - szkoleniową, później przeprowadziłem odprawę przedmeczową, a później miałem kontakt z Sz. i ekipą, która przyjechała razem z nim. W związku z tym temat spotkania z P. jest niemożliwy i nielogiczny. Nie rozmawiałem również z P. i nie umawiałem się z nim na przekazanie tych pieniędzy. Nie odbierałem od nikogo żadnych środków płatniczych i nikomu nie przekazywałem żadnych środków płatniczych. Miałem czas żeby się nad tym zdarzeniem zastanowić i przypomniałem sobie, że nie było takiego zdarzenia. Zaprzeczam także żebym rozmawiał z P. i się z nim umawiał na przekazanie pieniędzy. Mówiąc o tym, że te pieniądze były w dolarach miałem na myśli to, że Sz. dał mi do zrozumienia, że brakuje mu złotówek i musi korzystać z dolarów. Ja zasugerowałem się tą zapamiętaną kwestią dolarów i powiedziałem, że te pieniądze dla S. przez P. były w dolarach, a takiego zdarzenia w ogóle nie było. Ja nie przekazywałem P. żadnych środków płatniczych.

Wyjaśnienia Krzysztofa P. 

To spotkanie Sz. na parkingu trwało około 15-20 min. Mówiąc o tym spotkaniu Sz., mimo, że nie wiem z kim ono było, uznałem, że jest to istotne skoro przed meczem ktoś się z kimś w takim miejscu spotyka. Chodzi o to, że normalnie na parkingu człowiek zatrzymuje się żeby się napić, zjeść coś, zrelaksować, natomiast Sz. spotkał się z ludźmi z innego samochodu.
Po zatrzymaniu będąc na meczu Legii Warszawa spotkałem się z nim (Tadeuszem Diakonowiczem - dopisek dpanek), przywitałem, ale nie rozmawialiśmy. On chciał rozmawiać, ale ja powiedziałem przepraszam i podszedłem do zupełnie innego towarzystwa. Później siedzieliśmy obok siebie w loży, ale on rozmawiał z Kolatorem, ze mną nie.
Chciałbym złożyć uzupełniające wyjaśnienia na temat moich kontaktów z żoną piłkarza S. Chcę zaznaczyć, że zawodnicy Świtu zostali uruchomieni przez zarząd Świtu, przez ludzi, którzy mieli pieniądze, a nie przeze mnie bo ja nie miałem pieniędzy. Zawodnicy rozpoczęli rozmowy z zawodnikami Łęcznej na temat meczu i pytali czy oni chcą w ogóle podjąć rozmowy.

korupcja w Górniku Łęczna - kalendarium

Z treści odczytanych mi wyjaśnień wynika, że to ja byłem motorem napędowym podejścia pod S., a tak nie było. Ja trzymałem informację, że znajdą się jacyś zawodnicy z Łęcznej, którzy będą chcieli podjąć rozmowy na temat meczu. Wskazany mi został właśnie zawodnik S., który później wykonywał dalsze ruchy. Ja fizycznie w rozmowach, poza S. nie miałem kontaktu z innymi zawodnikami, chcę zaznaczyć, że było to za zgodą i całkowitą aprobatą ludzi z zarządu Świtu: Sz., S. i innych osób. Ja rozmawiałem jedynie z Sz. i S. nie wiem czy inni ludzie z zarządu wiedzieli, bo z nimi nie rozmawiałem. To oni wykładali pieniądze. Mój kontakt ze S. miał być potwierdzeniem, że obiecywane zawodnikom Łęcznej pieniądze przez tych, którzy pieniędzmi dysponowali w klubie, w każdym razie było to moje zapewnienie, że pieniądze z klubu zostaną przekazane. Miałem potwierdzić, że jeśli zawodnicy z Łęcznej pójdą na układ z zawodnikami ze Świtu to pieniądze zostaną przekazane, ja byłem gwarantem wypłacenia tych pieniędzy. Chcę dodać, że najprawdopodobniej spotkanie z panią S., żoną S., która miała odebrać pieniądze wyasygnowane przez klub nastąpiło we wtorek lub środę po meczu. Nie chcę dokładnie określać terminu bo nie pamiętam, ale wydaje mi się, że to nie było w dniu meczu, a nawet na pewno nie było to w dniu meczu. Chyba to było po meczu a nie przed meczem. Do tego spotkania doszło w godzinach wieczornych już po treningu, do hotelu Novotel w Warszawie przy Żwirki i Wigury przyjechał pan S. Ja tam miałem prywatne spotkanie nie związane z piłką. Pojechaliśmy jego samochodem do hotelu na skrzyżowanie Żwirki i Wigury i 17 stycznia, była to Gromada lub Okęcie.          

Wyjaśnienia Janusza S.

Tam są dwa hotele i nie pamiętam dokładnie przy którym to było, ale raczej przy hotelu Okęcie. Tam pojechaliśmy razem ze S. Tam miała przyjechać pani S. Ja tej kobiety nie znałem z wyglądu, nie miałem z nią wcześniej żadnego kontaktu. Tam chyba czekał na nas jeden z zawodników Świtu, który wiedział jak wygląda żona S., żeby przekazać jej pieniądze. Tego nie jestem pewien czy pieniądze przekazywał S. czy ten zawodnik Świtu. Wydaje mi się jednak, że tam dojechał zawodnik Świtu i odebrał od S. pieniądze żeby przekazać je S. Chyba byłem przy przekazywaniu tych pieniędzy, ale dokładnie tego nie pamiętam. Ja tam pojechałem bo ja z tą żoną S. rozmawiałem przez telefon i byłem gwarantem przekazania tych pieniędzy. Zawodnicy do mnie przyszli i pytali czy mają negocjować z zawodnikami z Łęcznej, ja przekazałem tę informację Sz. i S., oni wyrazili zgodę, zawodnicy sami negocjowali cenę ze S. Z tego co wiem to S. nie chciał przyjechać z Łęcznej, nie chciał się pokazywać i wytypował swoją żonę na odbiór tych pieniędzy. Po przekazaniu tych pieniędzy ja wsiadłem ze S. do auta, teraz sobie przypominam, że najprawdopodobniej był jeszcze zawodnik ze Świtu. Po tym spotkaniu S. odwiózł mnie do mieszkania, a on odjechał w nieznanym kierunku. Pieniądze przywiózł S. Nie mogę na sto procent potwierdzić jaka to była kwota, ale tak jak wcześniej powiedziałem myślę, że to było ok. 50 tys. Nie mogę jednak dokładnie określić tej kwoty bo nie brałem udziału w negocjacjach. Te ustalenia prowadzili zawodnicy. Zawodnicy po tych negocjacjach powiedzieli mi jaka kwota została wynegocjowana, ale ja jej teraz nie pamiętam. Chcę zaznaczyć, że nie zgadzam się z tym bym miał taki sam zarzut jak i dostał taką samą karę jak Sz. bo nie miałem narzędzia jakim były pieniądze. Ja tych pieniędzy nie używałem jako narzędzi, ja nie miałem do nich dostępu, nie ustalałem sum i ich nie akceptowałem. To Sz. wykładał pieniądze na te akcje więc on powinien być surowiej potraktowany niż ja. Gdyby ktoś nie chciał kontynuować tego procederu to by po prostu powiedział, że nie ma pieniędzy i nic nie robimy. Żaden Fryzjer by się przy tym nie kręcił. To Sz. dał zielone światło Fryzjerowi na spotkanie we Wronkach, on mu powiedział "działaj". Chcę powiedzieć, że chodzi mi po głowie nazwisko tego zawodnika Świtu, który tej żonie Skwary przekazywał pieniądze, ale nie jestem pewien czy to na pewno on. Najprawdopodobniej to był W., ale nie jestem pewien. O ile dobrze pamiętam to żona S. była chyba blondynką. Nie ja byłem sprawcą tego całego procederu. Ja tam pojechałem na to spotkanie, po to o ile dobrze pamiętam po to, że ta żona S. chciała odbierać pieniądze od osoby, którą ona zna. Ja jestem znany z telewizji, ona natomiast nie znała S., chyba mogła nie znać tego zawodnika.

Chcę ponadto powiedzieć, że w PZPN była ekipa, która zajmowała się przyznawaniem licencji na grę w lidze klubom za łapówki. Wiem, że poszły łapówki ostatni za przyznanie licencji Polonii Bytom. Była taka sytuacja, że wówczas także Arka Gdynia, na kanwie tych decyzji o przyznaniu licencji, walczyła o grę w ekstraklasie. Początkowo licencja Polonii Bytom nie została przyznana. Najpierw wniosek został odrzucony, a następnie na skutek działań przedstawicieli tego klubu orzeczenie ostatecznie zostało odroczone o kilka dni. To odroczenie było celowe, aby mogło dojść do przekazania środków pieniężnych zadawalających osoby przyznające licencje. W czasie tych kilku dni odroczenia decyzji przekazana została pierwsza rata, druga rata miała być przekazana po przyznaniu licencji. Sprawy i spotkania w tym zakresie odbywały się m.in. w hotelu Sheraton w Warszawie. Ostatecznie została przekazana na ten cel kwota od 200 do 300 tys. zł. Ze strony PZPN tę sprawę rozprowadzał m.in. ...  (celowo usuwam nazwisko - dpanek) członek komisji odwoławczej d/s licencji. W tym samym czasie podejmowane były kroki ze strony Arki Gdynia. Dotarcia do osób, które podejmowały decyzję o tym w jakiej lidze będzie grała Arka Gdynia szukał były zawodnik Lecha Poznań, a później menadżer Arki .... (celowo nie podaję nazwiska - dpanek). Próbował on dotrzeć do decydentów PZPN z komisji odwoławczej i licencyjnej i do osób decydujących o tym jaki był skład ligi. Były to kwestie związane z rozstrzygnięciem sytuacji Polonii Bytom, Widzewa Łódź i tego kto z drugiej ligi awansuje do ekstraklasy. Również Jagiellonia była żywo zainteresowana i podejmowała kroi by pozostać w ekstraklasie i musieć rozgrywać baraży co wiązało się z oczywistym ryzykiem. Wiem, że w tym zakresie aktywny był działacz Jagiellonii ..., który był łącznikiem, pośrednikiem i osobą szukającą dojścia w PZPN żeby załatwić ten temat. Wiem, że Arka zapłaciła. Mam wiedzę na te tematy szczegółową, ale muszę to sobie przemyśleć, uporządkować i gdy się umówimy następnym razem to opowiem.

korupcja w Świcie Nowy Dwór - kalendarium

***********************************************************************************
Dominik Panek: co do ostatniego fragmentu wyjaśnień Janusza Wójcika. Prokuratura nie znalazła żadnych dowodów na to, że doszło do korupcji przy przyznawaniu licencji Polonii Bytom. Na następnych przesłuchaniach Janusz Wójcik nie chciał komentować tego tematu..

2 marca 2009 wniosek o zmianę środków zapobiegawczych (uchylenie dozoru policyjnego i zakazu trenowania i zmniejszenie kaucji do 150 tys. zł):
Na dzień dzisiejszy jestem zobowiązany do do osobistego stawiennictwa w jednostce policji 4 razy w miesiącu, nadto nie mogę wykonywać zawodu trenera, a kwota poręczenia majątkowego - określona na kwotę 500 tys. zł została wpłacona w części przeze mnie, a także członka mojej najbliższej rodziny i przyjaciela. Dodać należy, że w celu zabezpieczenia kar finansowych ustanowiono zakaz zbywania mojego samochodu oraz zarekwirowano 10 tys. zł, które nie należą do mnie i 3,5 tys. dolarów amerykańskich. Zakazano mi również opuszczania kraju.
Od wydania powyższych postanowień minęły ponad 4 miesiące. Śledztwo w którym jestem osobą podejrzaną, trwa nadal i jak się można dowiedzieć ze środków masowego przekazu Prokuratura Krajowa dokonuje kolejnych zatrzymań. Co więcej informacje udzielane przez prokuraturę identyfikują za każdym razem osobę zatrzymaną jak i ewentualne zarzuty pod jakim zostały zatrzymane bądź tymczasowo aresztowane. Trudno tu mówić o jakiejkolwiek obawie matactwa skoro przedstawiciele urzędu państwowego w tak szerokim stopniu i zakresie przekazują powszechnie informacje dotyczące tych zdarzeń.  
Analizując sytuację w której się znalazłem muszę jednoznacznie stwierdzić, że środki zapobiegawcze zastosowane względem mojej osoby są na tym etapie postępowania zbyt represyjne i nieadekwatne w stosunku do stawianych mi zarzutów i mojej sytuacji procesowej.
Nigdy nie zamierzałem i nie zamierzam utrudniać toczącego się postępowania karnego. Mimo zatrzymania i postawienia mi zarzutów jestem nadal zapraszany do różnych programów telewizyjnych i radiowych, nie unikam kontaktów z mediami i organami ścigania pamiętając o moim zobowiązaniu i obejmującej mnie tajemnicy śledztwa. Takie zachowanie nie może być odbierane jako groźba mataczenia w śledztwie.
Wielokrotnie przed prokuraturą i raz przed sądem składałem deklaracje współpracy i chęci stawiania się na kolejne wezwania organów prowadzących postępowanie, bądź też uczestniczenia w innych czynnościach procesowych. Do dnia dzisiejszego ani razu nie zostałem wezwany do prokuratury w celu weryfikacji przez śledczych moich intencji lub mojej ewentualnej wiedzy, którą mógłbym się podzielić z osobami prowadzącymi postępowanie przygotowawcze.
Jestem osobą publiczną, byłym posłem na Sejm RP oraz przewodniczącym sejmowej komisji kultury fizycznej i sportu. Mam stałe, znane organom ścigania miejsce zamieszkania, nieposzlakowaną opinię. Byłem trenerem wielu drużyn piłkarskich oraz reprezentacji narodowych w kraju i za granicą, za co otrzymywałem odznaczenia państwowe. Z reprezentacją olimpijską Polski osiągnąłem historyczny sukces zdobywając srebrny medal w Barcelonie. W najbliższym czasie zamierzam złożyć szereg poręczeń osobistych pochodzących od osób publicznych w tym obecnych i byłych posłów na Sejm, które znając moją sytuację postanowiły mi pomóc znając mnie osobiście i mój dorobek jako trenera ręcząc za mnie. Mimo to w stosunku do mnie stosowana jest półmilionowa kaucja i praktycznie wszystkie pozostałe środki zapobiegawcze umieszczone w kodeksie postępowania karnego.
Jako człowiek nie jestem w stanie tego zrozumieć. Nigdy nie wpływałem i nie usiłowałem wpływać na tok postępowania karnego, nie kontaktowałem się z żadnymi osobami, występującymi wedle mojej wiedzy w tym śledztwie, w charakterze świadków bądź podejrzanych, które mogłyby mieć związek z zarzutami mi stawianymi w celu ustalenia linii postępowania bądź w innym bezprawnym celu. Nie wpływałem na inne, ewentualne dowody  by zniekształcić tok postępowania przygotowawczego. Nawet na jeden dzień nie opuściłem granic Polski mimo świadomości, że granice, przynajmniej w części Europy, faktycznie nie istnieją. Nie dałem żadnego powodu by można było mówić, że moje postępowanie stwarza "uzasadnioną obawę matactwa".
Oświadczam, że nie jest to spowodowane wysokością kaucji czy też surowością innych środków zapobiegawczych stosowanych w stosunku do mnie. powodem niepodejmowania takich działań, które mogłyby być potraktowane przez organy postępowania jako bezprawne, jest całkowity brak czegokolwiek do ukrycia przed prokuraturą. Podczas wielogodzinnych przesłuchań składałem wyczerpujące wyjaśnienia, nie uchylałem się od udzielania odpowiedzi na zadane mi pytania, a także dokonywałem rozpoznań na okazywanych mi zdjęciach. Zwracam uwagę, że robiłem to nawet wtedy gdy miałem świadomość, że Prokurator Krajowy złożył zażalenie na postanowienie sądu rejonowego.
Fakt, że składane przeze mnie wyjaśnienia  nie satysfakcjonowały osób prowadzących postępowanie czy też nie były zbieżne z innymi ustaleniami śledztwa nie może prowadzić do wniosku o zastosowanie tak surowych i dotkliwych środków zapobiegawczych.
Zarzuty stawiane mi nie polegają na prawdzie, co starałem się wykazać podczas kilkunastogodzinnych przesłuchań. Zamierzam dalej udowadniać ich słabość i brak faktycznych podstaw zarówno przed  prokuraturą jak i przed niezawisłym sądem. Będę korzystał ze swych praw i szeregu wniosków dowodowych, które wykażą nietrafność podejrzeń kierowanych pod adresem mojej osoby. Taka postawa nie może jednak powodować, że stanę się zakładnikiem tego postępowania karnego i jako jedyna osoba z grupy objętej zarzutami tożsamymi będę musiał stosować się do tak drastycznych środków ograniczających moją swobodę.
Na tym tle dostrzegam również znaczącą nierówność w zastosowanych w stosunku do tych osób, w porównaniu ze mną. Wydaje mi się, że z tej grupy osób jestem jedyną w stosunku do której prokuratura wystąpiła do sądu z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie i zastosowała tak wysoką kaucję. Ponadto trzeba zwrócić uwagę, że w sprawie korupcji w polskim futbolu zatrzymano szereg osób i wobec nich stosowano również środki nieizolacyjne, a zwłaszcza poręczenia majątkowe. Jednakże wysokość tych poręczeń w stosunku do osób zatrzymanych, określana zawsze przez prokuraturę były zdecydowanie niższe. Wydaje mi się, że powinna być w związku z tym wewnętrzna sprawiedliwość tego typu orzeczeń co do wysokości poręczeń.
Nie powinna być taka, że waga mojego nazwiska i pełnione funkcje w polskim futbolu oraz państwowe mają wpływać na wysokość zastosowanego poręczenia.
Jeśli zarzuty dotyczące mojej osoby mają być zbudowane na wyjaśnieniach innych podejrzanych to nie należy zapominać o tym, że każdy podejrzany ma wiele uprawnień, z których może skorzystać, w tym dotyczących formy i treści swoich wyjaśnień. Wskazuję tu przede wszystkim na treść moich wyjaśnień, w których starałem się wykazać fakty, jakie według mojej wiedzy lub pamięci miały miejsce, a nie obciążać osoby, które mogłyby lub miałyby podejmować działania niezgodne z prawem. Uważam, że środki zapobiegawcze powinny być stosowane proporcjonalnie do całości materiału, w tym z uwzględnieniem warunków osobistych osób występujących w przedmiotowym postępowaniu.
Represyjność tych środków sprowadza się do tego, że wobec takiej ich konfiguracji nie jestem w stanie utrzymać siebie i swojej rodziny, ponieważ zostałem w zasadzie pozbawiony możliwości zarabiania poprzez faktycznie orzeczony zakaz wykonywania zawodu trenera, do czego jestem wykształcony, a nadto, środki finansowe zabezpieczone w takiej wysokości, pozbawiają mnie również możliwości gospodarowania nimi tak abym mógł dbać o rodzinę. (...)
Uważam, że wniosek o zmniejszenie kaucji zastosowanej wobec mojej osoby do kwoty 150 tys. zł jest uzasadniony moją postawą, sytuacją życiową, a także sytuacją merytoryczną w sprawie. Wnoszę również o zniesienie dozoru policji i zakazu wykonywania zawodu trenera, gdyż uniemożliwia mi to faktycznie uzyskiwanie dochodów by utrzymać rodzinę - żonę i syna.

Przesłuchanie 25 marca 2009
Chcę podczas tego przesłuchania posługiwać się materiałami prasowymi, które przygotowali dla mnie dziennikarze. Materiały, które dla mnie przygotowali pochodzą z Przeglądu Sportowego. Załączę te artykuły do protokołu. Chcę powiedzieć, że na podstawie tych materiałów prasowych uświadomiłem sobie, że są w tych materiałach nieścisłości. Chcę powiedzieć, że podczas pierwszego meczu z Odrą Wodzisław nie byłem jeszcze oficjalnie trenerem zespołu Świt DM. Wówczas zasiadałem na ławce trenerskiej jako konsultant zarządu. Trenerem oficjalnie był wówczas Grzegorz Zmitrowicz, późniejszy mój asystent. Wtedy nie byłem trenerem oficjalnie gdyż powiedziałem Sz., że ja poprowadzę drużynę w pierwszym meczu jako konsultant. Chciałem zobaczyć jak to będzie wyglądało. Wtedy to było robione na szybko i nie zostałem jeszcze oficjalnie trenerem. Z materiałów prasowych, które przedłożę jasno wynika, że warunkiem ewentualnego podjęcia pracy w Lukullusie było sprawdzenie możliwości drużyny i oczywiście pozytywny wynik meczu. Ja jasno powiedziałem wtedy w wywiadzie prasowym, że jeśli Świt przegra ten mecz, to ja w ten temat nie wchodzę, nie zostanę trenerem. Wyraźnie powiedziałem, że nie będę brał odpowiedzialności, jeśli zawodnicy będą słabo grali w piłkę. Konkluzja była taka, że ja wcześniej nie znałem siły tych zawodników. Chcę powiedzieć, że ja podtrzymuję to co wcześniej powiedziałem, że o tym, że sędzią tego meczu będzie Ż. dowiedziałem się od F. i podtrzymuję to, że z nim rozmawiałem przed meczem. Natomiast dzisiaj pamiętam, że ja nie podejmowałem żadnych działań takie jakie są opisane w tym zarzucie. To znaczy ja nawet nie wiedziałem przed meczem, że w grę wchodzą jakieś pieniądze dla sędziego tego meczu. Po meczu dopiero się dowiedziałem, że tam poszły jakieś pieniądze. Przed tym meczem ja pytałem zarząd klubu czy oni są przygotowani do ciężkiej walki o utrzymanie się w lidze. Stwierdzenie z ich strony padło jednoznacznie, że jesteśmy. Ja wtedy jeszcze nie wiedziałem co się za tym kryje, że chodzi o korupcję. Ja zadając to pytanie miałem na myśli to czy oni mają przygotowane premie, dla zawodników, które będą ich w sposób odpowiedni motywowały. To chyba tyle jeśli chodzi o ten mecz. Gdy ja się dowiedziałem od F., że sędzią tego meczu będzie Jarosław Ż. to powiedziałem to zarządowi i zapytałem czy go odpowiednio przyjmą. Ja wtedy w te tematy korupcyjne nie ingerowałem, gdyż nie wiedziałem czy po tym meczu pozostanę w klubie. Tak jak powiedziałem w swoich wcześniejszych wyjaśnieniach F. po informacjach prasowych, medialnych, że zostaję trenerem, po prostu tak jak wcześniej mówiłem, skontaktował się ze mną i zaproponował pomoc. Ja wcześniej F. nie znałem, to znaczy wiedziałem kto to jest i co robi, natomiast ja z nim nie działałem. Gdy on do mnie zadzwonił to przeprowadził ze mną rozmowę, którą już wcześniej w wyjaśnieniach opisałem. On mi podał tę informację kto jest sędzią i kwalifikatorem i zapytał czy chcemy z nim współpracować. Nie pamiętam co mu wtedy odpowiedziałem, ale mogę się domyślać, że powiedziałem mu, że nie wiem czy po tym meczu z Odrą będę w tym klubie pracował. Statystyki meczowe mówią, że byliśmy drużyną lepszą, jest to opisane w tym materiale prasowym.
Jeśli chodzi o ten mecz z Amiką to jako uzupełnienie tego co wcześniej mówiłem mogę dodać, że jeszcze w czasie tego meczu nie byłem trenerem, ale to ze względów proceduralnych, gdyż nie zdążono mnie zarejestrować w PZPN. Mecz ten w szczegółach jest opisany w materiale prasowym, który przedkładam. Sądzę jednak, że jest bardzo ważne, że pomimo moich wcześniejszych wyjaśnień to wyraźnie z materiałów prasowych wynika, że w porównaniu do działaczy Świtu NDM Sz., S. i J. to ja nie miałem takiego doświadczenia w kontaktowaniu się z sędziami i obserwatorami jak oni. W związku z tym ciężar wszystkich rozmów spoczywał na nich, pomimo to, że F. kontaktował się głównie ze mną i po części z Sz. Myślę, że F. kontaktował się także z tymi osobami z zarządu bezpośrednio. Te kontakty są logiczne, gdyż to nie ja dysponowałem finansami. To chyba tyle jeśli chodzi o ten mecz. Poza tym podtrzymuję wyjaśnienia wcześniej złożone.
Kolejny mecz z Górnikiem Łęczna był pierwszym meczem kiedy prasa już o tym mówiła o tym, że występujemy w roli faworyta. Dokonywałem już częstych zmian w składzie Świtu co przynosiło efekt. Również statystyki pomeczowe wskazują na wyraźną przewagę Świtu NDM nad Górnikiem Łęczna. Chciałem zauważyć, wracając do poprzednich wyjaśnień, potwierdzam, że nie znałem wcześniej Grzegorza S., a jaki wpływ miał S. na mecz tego nie byłem w stanie wiedzieć ze względu na

Czytaj wyjaśnienia Grzegorza S. - byłego piłkarza Górnika Łęczna

to, że jak się okazało S. wszedł na boisko dopiero w drugiej połowie meczu czyli nie mógł być zawodnikiem decydującym o losach meczu. Nawet według materiału Przeglądu Sportowego w drugiej połowie strzelaliśmy po słupkach i poprzeczkach. Podtrzymuję wcześniejsze wyjaśnienia w zakresie tego meczu.
Odnosząc się do zarzutów wobec mojej osoby w związku z meczem z Wisłą Płock, uważam, ze zarzuty wobec mojej osoby nie są uzasadnione, dlatego, że pan sędzia Tomasz M. potwierdził moje wątpliwości co do uczciwości prowadzenia tych zawodów, ale występując przeciwko Świtowi NDM, a nie pomagając nam. W poprzednich moich wyjaśnieniach zaznaczyłem, że już przed meczem byłem

Korupcja w Wiśle Płock - kalendarium

informowany, że tam na sto procent przegramy. Dowodem, że nie było jakiejkolwiek pomocy sędziego dla Świtu jest to co wynika z materiału prasowego. Pan M. wyrzucił dwóch zawodników Świtu z boiska, co praktycznie uniemożliwiło prowadzenie jakiejkolwiek gry z Wisłą Płock. Z tego powodu zarzuty powinny paść wobec działaczy Wisły Płock, a nie mojej osoby. Prezesem Wisły był wtedy mój współpracownik D. Nie przypadkiem jako kwalifikator wystąpił pan Wit Ż.

Czytaj wyjaśnienia Wita Ż. - b. sędziego i obserwatora PZPN

Kolejny mecz to mecz Świt - Polonia Warszawa. Polonia Warszawa była również drużyną broniącą się przed spadkiem. Cała liga wiedziała, że Polonia ma bardzo dobre kontakty z sędziami i kwalifikatorami.

Korupcja w Polonii Warszawa - kalendarium

Przed meczem byliśmy stawiani w roli drużyny z góry przegranej. Dla nas to był mecz o wszystko, a o tym, że drużyną lepszą był Świt NDM niech świadczą wypowiedzi Andrzeja Strejlaua, który był na tym spotkaniu i trenera Polonii Mieczysława Broniszewskiego, zamieszczone w Przeglądzie Sportowym. Polonia Warszawa była faworyzowana wszędzie, począwszy od PZPN po sędziów i obserwatorów. To wszystko co mam do dodania na temat tego meczu.
Podtrzymuję to co wyjaśniałem na temat kolejnego meczu z Legią Warszawa. Z mojej strony nie było jakichkolwiek podejść w kierunku Legii. Na meczu tym zostałem uhonorowany specjalną koszulką z numerem 93 za bardzo dobrą współpracę z Legią Warszawa. Nie mieliśmy żadnych szans z Legią, byliśmy pod każdym względem drużyną słabszą.
O kolejnym meczu z Lechem bardzo dużo mówiliśmy w poprzednich wyjaśnieniach. Główne rozmowy pozaboiskowe prowadzone były przez Sz., S. i J. Mogę dodać do tych wyjaśnień, które wcześniej złożyłem, że według informacji, które uzyskałem od pani, która zajmowała się cateringiem w klubie Świt, której nazwiska nie pamiętam, ale jest to do ustalenia, ale zresztą osoba bardzo zaufana  dla wszystkich tych wymienionych osób, podobno zawiozła pieniądze Lechowi. Mam tę informację od świadka, który pewnie w sądzie będzie w stanie głośno to powiedzieć. Jest to jeden z piłkarzy Świtu NDM. Na dzień dzisiejszy, nie znając nazwiska osoby, która przekazywała pieniądze, nie chciałbym ujawniać nazwiska tego świadka. O tym Lechu to chyba wszystko co mam do powiedzenia.   
O meczu Groclin - Świt nie będziemy się chyba tutaj rozwodzili. Wygrał ten mecz zdecydowany faworyt, choć nie mogę zaprzeczyć, że były ze strony Świtu pewne próby do zarządu Groclinu - oficjalne i nieoficjalne - w celu uzyskania korzystnego wyniku. Nie przyniosły one jednak żadnego efektu. Podkreślić chcę, że nie byłem wiodącą osobą w prowadzonych rozmowach.
Ostatni mecz, gdzie jest podana najwyższa kwota w stosunku do pana sędziego K., mogę powiedzieć, że nie znałem i nie wiedziałem dokładnie o rozmowach, które miały być prowadzone z panem K. Z informacji pana F. wynikało jasno, że nie mamy szansy zrobienia czegokolwiek, wygrania meczu z Polkowicami ponieważ Polkowice miały mieć ustawionego sędziego, który faktycznie  w czasie meczu w niczym nie pomógł Świtowi, może nawet utrudniał, a informacja dotyczyła również piłkarzy Świtu, że mogą być niezainteresowani wygraną z Polkowicami. Z analizy meczu podanego przez prasę wynika, że w sytuacjach nawet 200 % zawodnicy Świtu przestrzeliwali, co jest trochę dziwne, mając na uwadze poprzednie mecze, ale pamiętajmy, że był to ostatni mecz i ostatnia deska ratunku. To o tym meczu tyle.
Chcę powiedzieć także, że w 2005 zawodnik Jan Cios został wypożyczony ze Świtu do Arki Gdynia. Prezesem Arki Gdynia był wtedy pan Gąsiorowski. Za wypożyczenie tego zawodnika Arka miała zapłacić 45 tys. zł. Pierwsza rata została przelana z konta klubowego Arki Gdynia na konto klubu Świt NDM. Druga rata w kwocie 25 tys. na pisemnie przesłaną prośbę faxem pana S. i J. została przelana na prywatne konto pana J. Tę informację uzyskałem od wypożyczonego właśnie zawodnika Jana Ciosa. (...)
Chcę zaznaczyć, że ja nie miałem przed działalnością w Świcie, ani po działalności w Świcie żadnych kontaktów z F. Chcę podkreślić, że moje nazwisko znalazło się pośród tych wszystkich innych nazwisk przypadkiem, gdyż ja z tymi osobami nie działałem. Nie działałem z takimi osobami: F., P, D., Ż i połowa zarządu PZPN. Wiedziałem jednak o tych działaniach bo działałem w piłce nożnej. W takiej sytuacji jak ze Świtem znalazłem się pierwszy raz. Chcę zaznaczyć, że cały Polski Związek Piłki Nożnej, wszyscy sędziowie i obserwatorzy wiedzieli co się dzieje w piłce nożnej, o tym kto kogo gdzie korumpuje. Chcę powiedzieć, że F. nie jest całym złem polskiej piłki nożnej, gdyż on przez wiele lat działał z wieloma innymi osobami. (...) Wiem dokładnie, że P. z D. można powiedzieć konkurentem dla F., być może od pewnego momentu. Były to osoby wysoko postawione w związku i wiem, że ze strony PZPN mieli parasol ochronny. Wiem, że razem się spotykali i zajmowali nielegalnymi sprawami. Mówili o sprawach korupcyjnych w piłce nożnej. P. był bardziej skryty, a D. bardziej wylewny i mówił mi częściowo o tych nielegalnych interesach. Co tu dużo mówić swego czasu była to nierozłączna para i oni żyli z tej swojej nielegalnej działalności. Był w Polsce swego czasu terytorialny podział wpływów. W tamtym czasie bardzo mocny był P. i D., w tamtym czasie F. to był jedynie taki partyzant, który jak zobaczył, że można tak zarobić pieniądze jak inni zarabiali to też w to wszedł, ale to były jeszcze dawne czasy. P. i D. opanowali terytorium Mazowsza i Małopolski. Oni ściśle współpracowali z Witem Ż., Ż. z kolei był skoligacony z Kolatorem. D. miał wpływy na Śląsku poprzez D. To byli znani wcześniej sędziowie i oni razem ze sobą w tym korupcyjnym biznesie działali.
Słyszałem, że za moich czasów, gdy trenowałem Śląsk Wrocław, była tam korupcja, ale o szczegółach trudno mi powiedzieć. Tam sprawami sędziowskimi zajmował się F. On miał szerokie kontakty w środowisku, mógł też mieć kontakty z D. i P., ale szczegółów nie pamiętam.

Korupcja w Śląsku Wrocław - kalendarium

Nie jestem w stanie powiedzieć gdzie P. i D. działali, nie mogę nawet wymienić nawet klubów, którym oni pomagali. W jaki sposób oni działali to ja nie wiem. (...)
Dzwoniłem do Marcina Borskiego. Pytałem go czy on sędziuje konkretny mecz, nie pamiętam, który to był mecz. Informację o tym, że sędzią tego meczu będzie Borski uzyskałem od F. lub też od S. Borski był zaskoczony moim telefonem. Pytał skąd ja wiem, że on sędziuje ten mecz. Borski powiedział w PZPN, że ja dzwoniłem i zrobiła się afera. Rozmawiałem w tej sprawie nawet z Listkiewiczem. Pamiętam, że Listkiewicz mówił, że popatrz głupek, jeszcze młody sędzia zrobił niepotrzebnie zadymę, że do niego dzwoniłeś. Ostatecznie Borski został zmieniony i inny sędzia prowadził ten mecz, pamiętam, że do niego dzwoniłem gdy byłem na turnieju tenisowym.

Zażalenie Janusza Wójcika na decyzję prokuratury do sądu rejonowego z 22 lipca 2009:
Proszę o zmianę postanowienia Prokuratora Apelacyjnego i ustalenie kwoty poręczenia majątkowego na kwotę wskazaną w postanowieniu sądu rejonowego z 24 października 2008 tj. 150 tys. zł i uchylenia zakazu wykonywania zawodu trenera i zajmowania stanowisk w strukturach sportowych. Uważam, że postanowienie o odmowie uwzględnienia wniosku w przedmiocie zmiany środka zapobiegawczego powinno zostać skontrolowane przez sąd. Według mnie nie ma konieczności stosowania tak drastycznych środków zapobiegawczych z uwagi na to, że tok postępowania przygotowawczego będzie w wystarczający sposób zabezpieczony poprzez warunki określone w postanowieniu Sądu Rejonowego z października ub. roku. Zwracam uwagę, że to postanowienie nie zostało przeze mnie zaskarżone. Przyjąłem określone przez sąd warunki uznając, że skoro sąd uznał, że jest konieczność ich stosowania w takiej formie, to jako osoba, która nigdy nie miała i w dalszym ciągu nie ma zamiaru utrudniać postępowania winienem się do niego stosować.
Niemniej jednak poręczenie majątkowe w takiej kwocie jak obecnie przekreśla możliwość normalnego funkcjonowania przeze mnie i i moją rodzinę. Stąd treść wniosku skierowanego do Prokuratora - argumenty w nim zawarte nie tracą na aktualności. Na marginesie zwracam uwagę na to, że prokurator zawarł w uzasadnieniu postanowienia stwierdzenie: "poręczenie majątkowe ma w celu rzeczywiste, a nie iluzoryczne powstrzymanie podejrzanego przed podjęciem bezprawnych działań utrudniających postępowanie". Po pierwsze wydaje się, że już Sąd Okręgowy uznał, że nie mam zamiaru ani możliwości wpływania na tok postępowania bowiem (...) stwierdził: "zaprezentowana przez podejrzanego postawa i treść informacji przekazanych organom śledczym nie pozwala na przyjęcie uzasadnionej obawy utrudniania postępowania karnego przez podejrzanego". Po raz kolejny podkreślam, że zawsze stawiałem się do prokuratury na wezwania, nawet telefoniczne, składając wyjaśnienia na temat zarzutów i innych zjawisk, na temat których posiadam wiedzę. W dalszym ciągu podtrzymuję tę wolę.
Z drugiej jednak strony Prokuratura Apelacyjna posiłkuję się argumentacją zawartą w tym samym postanowieniu Sądu Okręgowego, co wynika bezpośrednio z treści uzasadnienia postanowienia Prokuratury z 13 lipca 2009. Tożsamość zdania "odsunięcie podejrzanego od działalności w związku z którą dopuścił się przestępstwa stwarza gwarancję, że nie mając dostępu do tej sfery dotychczasowej aktywności nie będzie utrudniał toczącego się postępowania" jest uderzająca. Dostrzegam jedynie różnice w kategorycznym stwierdzeniu prokuratora o popełnionym przeze mnie przestępstwie.
Po raz kolejny zwracam uwagę, że nie został wydany wyrok, w którym uznano by mnie winnego popełnienia przestępstwa. Jedynie został mi postawiony zarzut popełnienia przestępstwa, a tym samym mam status podejrzanego, a nie skazanego.
Ponadto nie wydaje mi się by wszyscy podejrzani lub oskarżeni w śledztwie szeroko dotyczącym tzw. "korupcji w sporcie" mieli zakaz gry w piłkę czy sprawowania innych funkcji. Uważam, że nie jest konieczne z jednej strony zabezpieczanie ogromnych kwot w postaci poręczeń majątkowych i zabezpieczenia majątkowego, a z drugiej strony odbierania mi możliwości uzyskiwania dochodów. Od 25 lat jestem jestem licencjonowanym trenerem z najwyższą klasą międzynarodową. Oprócz mnie takimi kwalifikacjami dysponuje w Polsce kilka osób. Prowadziłem reprezentację Polski, w tym olimpijską, zdobywając srebrny medal na igrzyskach w Barcelonie. Byłem trenerem reprezentacji: Syrii, Cypru i Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Efekty i sposób mojej pracy zawsze był doceniany przez miejscowe władze. Jedyną możliwością uzyskiwania dochodów przeze mnie jest zajmowanie się sportem w szeroko pojętym zakresie. Uważam, że sąd ma uprawnienia do tego żeby w takiej sytuacji zezwolić mi na wykonywanie zawodu trenera.

Zeznania Franciszka Smudy - b. trenera Zagłębia Lubin 
Wyjaśnienia Zbigniewa W. - byłego zawodnika Lecha Poznań
Wyjaśnienia Roberta D. - był masażysty Lecha Poznań
Wyjaśnienia Krzysztofa W. - b. sędziego z Jeleniej Góry
Wyjaśnienia Tomasza W. - byłego sędziego z Warszawy
Wyjaśnienia Krzysztofa P. - b. obserwatora PZPN z Poznania   
Wyjaśnienia Janusza S. - b. działacza Świtu 
Wyjaśnienia Wojciecha Sz. - b. działacza Świtu NDM i Widzewa Łódź
Wyjaśnienia Mariana W. - byłego obserwatora PZPN z Katowic
Wyjaśnienia Krzysztofa S. - b. sędziego z Tarnowa.
Wyjaśnienia Jarosława Ż. - b. sędziego z Bydgoszczy
Wyjaśnienia Andrzeja K. - b. sędziego z Częstochowy
Wyjaśnienia Zbigniewa M. - b. sędziego z Piły
Wyjaśnienia Mirosława K. - b. sędziego asystenta z Opola
Wyjaśnienia Mariusza S. - b. sędziego z Opola
Wyjaśnienia Ryszarda F. pseudonim Fryzjer
Wyjaśnienia Mariana D. - b. działacza ze Śląska
Wyjaśnienia Piotra W. - byłego sędziego z Krakowa
Wyjaśnienia Ryszarda N. cz. 1, cz. 2 - b. właściciela Odry Opole
Wyjaśnienia b. sędziego Zbigniewa R.
Wyjaśnienia b. sędziego Grzegorza Sz.

Lista oskarżonych o korupcję w polskim futbolu.  
Lista skazanych za korupcję  
Lista ustawionych meczów  
Kto ustawił/próbował ustawić najwięcej meczów - zobacz listę
Mapa korupcji w polskim futbolu  

Zobacz nasz profil na Facebooku 
Zobacz nasz profil na Twitterze    

Reklamy, które widzicie od jakiegoś czasu na blogu nie sprawiają, że zarabiam jakieś duże pieniądze. Są to jednak pieniądze, które  pozwalają opłacić rozmowy telefoniczne lub bilety na pociąg, gdy zdobywam newsy na bloga. Jeżeli więc czytasz moje artykuły - na pewno warto kliknąć!