Zbigniew S. to kierownik Śląska Wrocław. Usłyszał zarzut udziału w ustawieniu meczu Śląska Wrocław z Walką Makoszowy z 4 października 2003. Prokuratura jednak zdecydowała się nie oskarżać byłego działacza, bo poza jednymi wyjaśnieniami b. trenera Grzegorza K., nie znalazła dowodów na jego winę.
Przesłuchanie 1.02.2011
Zamierzałem przyjechać do prokuratury już w ubiegły czwartek, gdyż ukazały się artykuły prasowe, z których wynikało, że Grzegorz K. (były trener Śląska Wrocław - dopisek dpanek), który został zatrzymany, posługiwał się moim telefonem komórkowym. Chciałem wyjaśnić tę sytuację, dostałem wezwanie do prokuratury i postanowiłem przyjechać od razu dzisiaj. (...)
korupcja w Śląsku Wrocław - kalendarium
Do moich obowiązków należało przekazanie sędziom kart zawodników, badań lekarskich i sprawozdania meczowego. Teraz ta procedura została zmieniona. Te karty przekazywałem sędziom podczas przedmeczowej odprawy. Taka odprawa odbywała się z udziałem kierownika drugiej drużyny. Każdy zawodnik, który uprawia piłkę ma swoją kartę, tak jakby piłkarski dowód osobisty. Oprócz tego zawodnik ma kartę zdrowia, która potwierdza, że zawodnik może uprawiać sport profesjonalnie. Karty zawodników i karty zdrowia są w klubie, zawodnicy nie mają tych kart przy sobie. W zależności jaka w składzie jest osiemnastka meczowa, ja wybierałem karty tych zawodników i badania. Ja te karty i badania lekarskie zawsze wkładałem w takie coś podobnego do albumu na zdjęcia, coś w tym stylu. To powstawała taka książka gdy włożyłem w to karty. Czasami byłem informowany o składzie dzień przed meczem, czasami kilka godzin, wtedy po takiej informacji kompletowałem te karty. Gdy jechaliśmy na mecze wyjazdowe to przed meczem kompletowałem te karty i badania lekarskie. Na mecz jeździłem autobusem razem z drużyną, tę książeczkę z tymi dokumentami miałem przy sobie. Te karty nie są do niczego potrzebne innym osobom, ich używa się jedynie wtedy gdy idzie się do sędziego. Żadna inna osoba nie ma interesu w tym by pożyczać te karty ode mnie, przeglądać, nikomu innemu te karty nie są potrzebne. Po przyjeździe na mecz dostawałem protokół meczowy, wypełniałem ten protokół i gdzieś na godzinę, półtorej przed meczem dochodziło do odprawy z sędziami. Wtedy brałem ten protokół, karty i badania i szedłem do sędziów. Kierownik drużyny przeciwnej na meczach wyjazdowych podchodził do mnie i szliśmy na odprawę. Sędziowie oddawali te karty i badania po meczu. Nie było nigdy takiej sytuacji żeby trener K. przekazywał mi w kopercie pieniądze, abym włożył je do tych kart zawodniczy i przekazał sędziom. W Śląsku Wrocław jestem zatrudniony od lipca 2003. W tym czasie trenerem został Grzegorz K. Grzegorz K. zadzwonił do mnie i zapytał się czy nie zechciałbym zostać kierownikiem. Z Grzegorzem K. rozmawiałem ostatni raz w ostatnią niedzielę. (...) Grzegorz K. powiedział mi, że ma zarzuty, że musi wpłacić kaucję i, że nie może mi nic więcej powiedzieć. Nie mówił mi o tym meczu, którego dotyczy mój zarzut. Grzegorza K. poznałem gdy razem tworzyliśmy ligę oldboyów i razem graliśmy pod szyldem Parasola Wrocław. Z Grzegorzem K. byliśmy kolegami, chodziliśmy na piwo, drinki. Nadal mamy relacje koleżeńskie. Czasami spotykaliśmy się rzadziej, gdy on trenował jakieś kluby w Polsce. Czasami jeździłem na mecze do Kluczborka i go odwiedzałem. Po każdym meczu rozgrywanym we Wrocławiu sędziowie byli zapraszani na kolacje, ja we wszystkich tych kolacjach uczestniczyłem. Na ogół Grzegorz K. też uczestniczył w tych kolacjach. Sporadycznie mógł nie uczestniczyć. Na te kolacje ja zapraszałem sędziów. Przychodziłem po meczu i zapraszałem ich. Nie dzwoniłem do nich telefonicznie gdyż nie było takiej potrzeby, zapraszałem ich na obiekcie osobiście. To była taka strategia klubu Śląsk Wrocław, że jak przyjeżdżali sędziowie to trzeba ich nakarmić. Do moich obowiązków należało zaprosić sędziów. Grzegorz K. takiego obowiązku nie miał. To jest typowa rola kierownika drużyny. Nie byłem na żadnej kolacji organizowanej we Wrocławiu po meczu wyjazdowym. Za kolacje płacił klub. Odbywały się one w hotelu Wrocław. Czasami z sędziami jeździliśmy po kolacjach do klubów nocnych (...). Pamiętam na jednym z tych wypadów sędziego T. Pamiętam to dokładnie i nigdy nie zapomnę bo sędziowie wtedy wódkę, a drugiego takiego przypadku nie było, żeby sędziowie coś postawili. Pamiętam taką historię, że siedzieliśmy w hotelu Wrocław, byli z nami sędziowie meczu i dojechali jeszcze sędziowie, którzy sędziowali mecz w Szczecinie. Na tych kolacjach ze strony klubu byli nieraz Waldek Tęsiorowski, Janek Jedynak, nieraz zapraszało się innych kolegów, naszych kolegów. Nie jestem i nie byłem w żadnym konflikcie z Grzegorzem K.
Po odczytaniu wyjaśnień Grzegorza K. ws meczu Walka Makoszowy - Śląsk Wrocław z 4 października 2003: Nie zgadzam się z tym co powiedział Grzegorz K. Nie było takiego zdarzenia, nie wiem czy sędzia W. wziął łapówkę, ale ja nie dostałem od K. koperty i nie dawałem jej sędziom. Ja nic nie wiedziałem o łapówkach wręczanych przez Grzegorza K.
Konfrontacja Grzegorza K. ze Zbigniewem S. 21 lutego 2011:
Zbigniew S.: (...) nic nie wiedziałem o takim temacie z sędzią. Byłem zaskoczony przedstawionym mi zarzutem i tymi wyjaśnieniami. Nie wiem dlaczego Grzegorz K. tak wyjaśniał. Jestem zaskoczony, że jakaś koperta była w sprawozdaniach meczowych. Z Grzegorzem K. spotkałem się gdzieś dwa tygodnie temu gdy graliśmy w karty. Graliśmy w budynku Śląska Wrocław przy Oporowskiej. To było już po moim przesłuchaniu w prokuraturze. W ogóle nie rozmawialiśmy na ten temat. W grze uczestniczyły także inne osoby (...). Mam do niego pretensje, że takie wyjaśnienia złożył. Nic o takiej sytuacji z kartami zawodników nie wiedziałem. (...) Myślę, że podczas spotkania (...) nie było mowy o tym żebym ja się zgłosił do prokuratury, nie przypominam sobie żebyśmy temat tego postępowania w ogóle poruszali. Nie było również mowy podczas tego spotkania o tym abym Grzegorzowi K. pomógł przypomnieć sobie jakieś zdarzenia korupcyjne. (...) Książka z kartami zawodniczymi przed meczem jest 1,5 godziny w szatni, więc każdy może mieć wgląd w te karty. Mogło być tak, że Grzegorz K. bez mojej wiedzy włożył te karty (pieniądze chyba - dopisek dpanek) do książki z kartami zawodników. To prawda, że ja w większości wypadków uczestniczyłem w tych spotkaniach z sędziami Po meczach organizowane były kolacje z sędziami i ja w nich uczestniczyłem. Być może pan K. był na tyle świadomy co grozi za wręczanie łapówek, że mnie w te tematy nie wkręcał. Być może dlatego bez mojej wiedzy, nic mi nie mówiąc włożył te pieniądze do kart zawodniczych.
Grzegorz K.: generalnie to co mówi pan S. jest prawdą. Mam wątpliwości jedynie co do tego czy jest prawdą, że on nie uczestniczył w kolacjach z sędziami po meczach wyjazdowych. Nadal twierdzę, że mogły być dwie sytuacje: albo wtajemniczyłem Zbyszka w tę sytuację wręczenia łapówki albo nie. Nie pamiętam tego. Z tego powodu, że ja nie pamiętam jak to wyglądało to nie kwestionuję tego co powiedział S. Ja nawet nie jestem pewien na 100 % czy te pieniądze w kartach zawodniczych rzeczywiście poszły do sędziego W. Na sto procent dawaliśmy sędziemu pieniądze w kartach zawodniczych, i na 95 % dawaliśmy je sędziemu W. Ale gdyby usiadł naprzeciwko mnie sędzia W. i powiedział, że on tych pieniędzy nie dostał, to ja nie mógłbym na 100 % powiedzieć, że to on je dostał. (....) mógł to być też inny sędzia z Warszawy, przy którym pośredniczył W. Był to na pewno sędzia z Warszawy i na pewno pośredniczył w rozmowach z tym sędzią W.
Wyjaśnienia Grzegorza K. - b. trenera Śląska Wrocław
Wyjaśnienia Janusza Wójcika - b. trenera Świtu Nowy Dwór
Zeznania Franciszka Smudy - b. trenera Zagłębia Lubin
Wyjaśnienia Zbigniewa W. - byłego zawodnika Lecha Poznań
Wyjaśnienia Roberta D. - był masażysty Lecha Poznań
Wyjaśnienia Krzysztofa W. - b. sędziego z Jeleniej Góry
Wyjaśnienia Tomasza W. - byłego sędziego z Warszawy
Wyjaśnienia Krzysztofa P. - b. obserwatora PZPN z Poznania
Wyjaśnienia Janusza S. - b. działacza Świtu
Wyjaśnienia Wojciecha Sz. - b. działacza Świtu NDM i Widzewa Łódź
Wyjaśnienia Mariana W. - byłego obserwatora PZPN z Katowic
Wyjaśnienia Krzysztofa S. - b. sędziego z Tarnowa.
Wyjaśnienia Jarosława Ż. - b. sędziego z Bydgoszczy
Wyjaśnienia Andrzeja K. - b. sędziego z Częstochowy
Wyjaśnienia Zbigniewa M. - b. sędziego z Piły
Wyjaśnienia Mirosława K. - b. sędziego asystenta z Opola
Wyjaśnienia Mariusza S. - b. sędziego z Opola
Wyjaśnienia Ryszarda F. pseudonim Fryzjer
Wyjaśnienia Mariana D. - b. działacza ze Śląska
Wyjaśnienia Piotra W. - byłego sędziego z Krakowa
Wyjaśnienia Ryszarda N. cz. 1, cz. 2 - b. właściciela Odry Opole
Wyjaśnienia b. sędziego Zbigniewa R.
Wyjaśnienia b. sędziego Grzegorza Sz.
Lista oskarżonych o korupcję w polskim futbolu.
Lista skazanych za korupcję
Lista ustawionych meczów
Kto ustawił/próbował ustawić najwięcej meczów - zobacz listę
Mapa korupcji w polskim futbolu
Zobacz nasz profil na Facebooku
Zobacz nasz profil na Twitterze
Reklamy, które widzicie od jakiegoś czasu na blogu nie sprawiają, że zarabiam jakieś duże pieniądze. Są to jednak pieniądze, które pozwalają opłacić rozmowy telefoniczne lub bilety na pociąg, gdy zdobywam newsy na bloga. Jeżeli więc czytasz moje artykuły - na pewno warto kliknąć!
Przesłuchanie 1.02.2011
Zamierzałem przyjechać do prokuratury już w ubiegły czwartek, gdyż ukazały się artykuły prasowe, z których wynikało, że Grzegorz K. (były trener Śląska Wrocław - dopisek dpanek), który został zatrzymany, posługiwał się moim telefonem komórkowym. Chciałem wyjaśnić tę sytuację, dostałem wezwanie do prokuratury i postanowiłem przyjechać od razu dzisiaj. (...)
korupcja w Śląsku Wrocław - kalendarium
Do moich obowiązków należało przekazanie sędziom kart zawodników, badań lekarskich i sprawozdania meczowego. Teraz ta procedura została zmieniona. Te karty przekazywałem sędziom podczas przedmeczowej odprawy. Taka odprawa odbywała się z udziałem kierownika drugiej drużyny. Każdy zawodnik, który uprawia piłkę ma swoją kartę, tak jakby piłkarski dowód osobisty. Oprócz tego zawodnik ma kartę zdrowia, która potwierdza, że zawodnik może uprawiać sport profesjonalnie. Karty zawodników i karty zdrowia są w klubie, zawodnicy nie mają tych kart przy sobie. W zależności jaka w składzie jest osiemnastka meczowa, ja wybierałem karty tych zawodników i badania. Ja te karty i badania lekarskie zawsze wkładałem w takie coś podobnego do albumu na zdjęcia, coś w tym stylu. To powstawała taka książka gdy włożyłem w to karty. Czasami byłem informowany o składzie dzień przed meczem, czasami kilka godzin, wtedy po takiej informacji kompletowałem te karty. Gdy jechaliśmy na mecze wyjazdowe to przed meczem kompletowałem te karty i badania lekarskie. Na mecz jeździłem autobusem razem z drużyną, tę książeczkę z tymi dokumentami miałem przy sobie. Te karty nie są do niczego potrzebne innym osobom, ich używa się jedynie wtedy gdy idzie się do sędziego. Żadna inna osoba nie ma interesu w tym by pożyczać te karty ode mnie, przeglądać, nikomu innemu te karty nie są potrzebne. Po przyjeździe na mecz dostawałem protokół meczowy, wypełniałem ten protokół i gdzieś na godzinę, półtorej przed meczem dochodziło do odprawy z sędziami. Wtedy brałem ten protokół, karty i badania i szedłem do sędziów. Kierownik drużyny przeciwnej na meczach wyjazdowych podchodził do mnie i szliśmy na odprawę. Sędziowie oddawali te karty i badania po meczu. Nie było nigdy takiej sytuacji żeby trener K. przekazywał mi w kopercie pieniądze, abym włożył je do tych kart zawodniczy i przekazał sędziom. W Śląsku Wrocław jestem zatrudniony od lipca 2003. W tym czasie trenerem został Grzegorz K. Grzegorz K. zadzwonił do mnie i zapytał się czy nie zechciałbym zostać kierownikiem. Z Grzegorzem K. rozmawiałem ostatni raz w ostatnią niedzielę. (...) Grzegorz K. powiedział mi, że ma zarzuty, że musi wpłacić kaucję i, że nie może mi nic więcej powiedzieć. Nie mówił mi o tym meczu, którego dotyczy mój zarzut. Grzegorza K. poznałem gdy razem tworzyliśmy ligę oldboyów i razem graliśmy pod szyldem Parasola Wrocław. Z Grzegorzem K. byliśmy kolegami, chodziliśmy na piwo, drinki. Nadal mamy relacje koleżeńskie. Czasami spotykaliśmy się rzadziej, gdy on trenował jakieś kluby w Polsce. Czasami jeździłem na mecze do Kluczborka i go odwiedzałem. Po każdym meczu rozgrywanym we Wrocławiu sędziowie byli zapraszani na kolacje, ja we wszystkich tych kolacjach uczestniczyłem. Na ogół Grzegorz K. też uczestniczył w tych kolacjach. Sporadycznie mógł nie uczestniczyć. Na te kolacje ja zapraszałem sędziów. Przychodziłem po meczu i zapraszałem ich. Nie dzwoniłem do nich telefonicznie gdyż nie było takiej potrzeby, zapraszałem ich na obiekcie osobiście. To była taka strategia klubu Śląsk Wrocław, że jak przyjeżdżali sędziowie to trzeba ich nakarmić. Do moich obowiązków należało zaprosić sędziów. Grzegorz K. takiego obowiązku nie miał. To jest typowa rola kierownika drużyny. Nie byłem na żadnej kolacji organizowanej we Wrocławiu po meczu wyjazdowym. Za kolacje płacił klub. Odbywały się one w hotelu Wrocław. Czasami z sędziami jeździliśmy po kolacjach do klubów nocnych (...). Pamiętam na jednym z tych wypadów sędziego T. Pamiętam to dokładnie i nigdy nie zapomnę bo sędziowie wtedy wódkę, a drugiego takiego przypadku nie było, żeby sędziowie coś postawili. Pamiętam taką historię, że siedzieliśmy w hotelu Wrocław, byli z nami sędziowie meczu i dojechali jeszcze sędziowie, którzy sędziowali mecz w Szczecinie. Na tych kolacjach ze strony klubu byli nieraz Waldek Tęsiorowski, Janek Jedynak, nieraz zapraszało się innych kolegów, naszych kolegów. Nie jestem i nie byłem w żadnym konflikcie z Grzegorzem K.
Po odczytaniu wyjaśnień Grzegorza K. ws meczu Walka Makoszowy - Śląsk Wrocław z 4 października 2003: Nie zgadzam się z tym co powiedział Grzegorz K. Nie było takiego zdarzenia, nie wiem czy sędzia W. wziął łapówkę, ale ja nie dostałem od K. koperty i nie dawałem jej sędziom. Ja nic nie wiedziałem o łapówkach wręczanych przez Grzegorza K.
Konfrontacja Grzegorza K. ze Zbigniewem S. 21 lutego 2011:
Zbigniew S.: (...) nic nie wiedziałem o takim temacie z sędzią. Byłem zaskoczony przedstawionym mi zarzutem i tymi wyjaśnieniami. Nie wiem dlaczego Grzegorz K. tak wyjaśniał. Jestem zaskoczony, że jakaś koperta była w sprawozdaniach meczowych. Z Grzegorzem K. spotkałem się gdzieś dwa tygodnie temu gdy graliśmy w karty. Graliśmy w budynku Śląska Wrocław przy Oporowskiej. To było już po moim przesłuchaniu w prokuraturze. W ogóle nie rozmawialiśmy na ten temat. W grze uczestniczyły także inne osoby (...). Mam do niego pretensje, że takie wyjaśnienia złożył. Nic o takiej sytuacji z kartami zawodników nie wiedziałem. (...) Myślę, że podczas spotkania (...) nie było mowy o tym żebym ja się zgłosił do prokuratury, nie przypominam sobie żebyśmy temat tego postępowania w ogóle poruszali. Nie było również mowy podczas tego spotkania o tym abym Grzegorzowi K. pomógł przypomnieć sobie jakieś zdarzenia korupcyjne. (...) Książka z kartami zawodniczymi przed meczem jest 1,5 godziny w szatni, więc każdy może mieć wgląd w te karty. Mogło być tak, że Grzegorz K. bez mojej wiedzy włożył te karty (pieniądze chyba - dopisek dpanek) do książki z kartami zawodników. To prawda, że ja w większości wypadków uczestniczyłem w tych spotkaniach z sędziami Po meczach organizowane były kolacje z sędziami i ja w nich uczestniczyłem. Być może pan K. był na tyle świadomy co grozi za wręczanie łapówek, że mnie w te tematy nie wkręcał. Być może dlatego bez mojej wiedzy, nic mi nie mówiąc włożył te pieniądze do kart zawodniczych.
Grzegorz K.: generalnie to co mówi pan S. jest prawdą. Mam wątpliwości jedynie co do tego czy jest prawdą, że on nie uczestniczył w kolacjach z sędziami po meczach wyjazdowych. Nadal twierdzę, że mogły być dwie sytuacje: albo wtajemniczyłem Zbyszka w tę sytuację wręczenia łapówki albo nie. Nie pamiętam tego. Z tego powodu, że ja nie pamiętam jak to wyglądało to nie kwestionuję tego co powiedział S. Ja nawet nie jestem pewien na 100 % czy te pieniądze w kartach zawodniczych rzeczywiście poszły do sędziego W. Na sto procent dawaliśmy sędziemu pieniądze w kartach zawodniczych, i na 95 % dawaliśmy je sędziemu W. Ale gdyby usiadł naprzeciwko mnie sędzia W. i powiedział, że on tych pieniędzy nie dostał, to ja nie mógłbym na 100 % powiedzieć, że to on je dostał. (....) mógł to być też inny sędzia z Warszawy, przy którym pośredniczył W. Był to na pewno sędzia z Warszawy i na pewno pośredniczył w rozmowach z tym sędzią W.
Wyjaśnienia Grzegorza K. - b. trenera Śląska Wrocław
Wyjaśnienia Janusza Wójcika - b. trenera Świtu Nowy Dwór
Zeznania Franciszka Smudy - b. trenera Zagłębia Lubin
Wyjaśnienia Zbigniewa W. - byłego zawodnika Lecha Poznań
Wyjaśnienia Roberta D. - był masażysty Lecha Poznań
Wyjaśnienia Krzysztofa W. - b. sędziego z Jeleniej Góry
Wyjaśnienia Tomasza W. - byłego sędziego z Warszawy
Wyjaśnienia Krzysztofa P. - b. obserwatora PZPN z Poznania
Wyjaśnienia Janusza S. - b. działacza Świtu
Wyjaśnienia Wojciecha Sz. - b. działacza Świtu NDM i Widzewa Łódź
Wyjaśnienia Mariana W. - byłego obserwatora PZPN z Katowic
Wyjaśnienia Krzysztofa S. - b. sędziego z Tarnowa.
Wyjaśnienia Jarosława Ż. - b. sędziego z Bydgoszczy
Wyjaśnienia Andrzeja K. - b. sędziego z Częstochowy
Wyjaśnienia Zbigniewa M. - b. sędziego z Piły
Wyjaśnienia Mirosława K. - b. sędziego asystenta z Opola
Wyjaśnienia Mariusza S. - b. sędziego z Opola
Wyjaśnienia Ryszarda F. pseudonim Fryzjer
Wyjaśnienia Mariana D. - b. działacza ze Śląska
Wyjaśnienia Piotra W. - byłego sędziego z Krakowa
Wyjaśnienia Ryszarda N. cz. 1, cz. 2 - b. właściciela Odry Opole
Wyjaśnienia b. sędziego Zbigniewa R.
Wyjaśnienia b. sędziego Grzegorza Sz.
Lista oskarżonych o korupcję w polskim futbolu.
Lista skazanych za korupcję
Lista ustawionych meczów
Kto ustawił/próbował ustawić najwięcej meczów - zobacz listę
Mapa korupcji w polskim futbolu
Zobacz nasz profil na Facebooku
Zobacz nasz profil na Twitterze
Reklamy, które widzicie od jakiegoś czasu na blogu nie sprawiają, że zarabiam jakieś duże pieniądze. Są to jednak pieniądze, które pozwalają opłacić rozmowy telefoniczne lub bilety na pociąg, gdy zdobywam newsy na bloga. Jeżeli więc czytasz moje artykuły - na pewno warto kliknąć!