sobota, 3 listopada 2012

Korupcja w Zagłębiu Lubin: wyjaśnienia b. piłkarza Andrzeja Sz.

Andrzej Sz. to jedna z legend Zagłębia Lubin. Grał w tym klubie z krótką przerwą przez 12 sezonów. Został zatrzymany 31 sierpnia 2009 (czytaj tutaj). 

Andrzej Sz. przyznał się do zarzutów, został oskarżony w grudniu 2011 (czytaj tutaj) dobrowolnie poddał karze (czytaj tutaj) i został już skazany (czytaj tutaj) za następujące przestępstwa:
 w okresie od kwietnia do czerwca 2004 roku, w Lubinie, Łodzi, Wrocławiu, Radomsku i innych miejscowościach na terenie kraju, w krótkich odstępach czasu, jako zawodnik klubu sportowego Zagłębie Lubin, działając wspólnie i w porozumieniu z Jerzym F., Grzegorzem N., Zbigniewem M., Jackiem M., Ireneuszem K., Sławomirem P., Arturem J., Robertem K., Wojciechem O., Marcinem P., Rafałem P., Tomaszem S., Jakubem Sz., Wojciechem Ł., Grzegorzem B. w wykonaniu z góry powziętego zamiaru zapewnienia drużynie Zagłębia Lubin w sezonie 2003/2004 jak najwyższego miejsca w tabeli ligowej i awansu do najwyższej klasy rozgrywkowej, udzielał zawodnikom drużyn przeciwnych jako uczestnikom profesjonalnych zawodów sportowych o mistrzostwo II ligi piłkarskiej oraz sędziom głównym  meczów Zagłębia Lubin – jako uczestnikom i organizatorom profesjonalnych zawodów sportowych o mistrzostwo II ligi piłkarskiej obietnic korzyści majątkowych, a następnie wręczał korzyści majątkowe, w zamian za ich nieuczciwe zachowania, mogące mieć wpływ na wynik zawodów sportowych o mistrzostwo II ligi piłkarskiej, w ten sposób, że w ramach ustalonego podziału ról i zadań zapewniał finansowanie obiecywanych i wręczanych korzyści majątkowych i przekazywał na ten cel należne mu pieniądze z nagród za osiągane wyniki sportowe, a w tym:
- w kwietniu 2004 roku w Lubinie i Gliwicach udzielił Piotrowi U., jako zawodnikowi klubu sportowego Piast Gliwice obietnicy korzyści majątkowej, a następnie wręczył korzyść majątkową w kwocie nie mniejszej niż 10.000 złotych, w zamian za nieuczciwe zachowania zawodników Piasta Gliwice, podczas rozegranego w dniu 23 kwietnia 2004 roku meczu Zagłębie Lubin – Piast Gliwice, mogące mieć wpływ na wynik tych zawodów sportowych, polegające na nie podejmowaniu sportowej rywalizacji podczas tego meczu przez zawodników Piasta Gliwice i zapewnienia zwycięstwa klubowi Zagłębie Lubin, a tym samym korzystnego wyniku sportowego dla tego klubu w tym meczu i w sezonie 2003/2004, którą to korzyść Piotr U. zwrócił Zbigniewowi M., mimo osiągnięcia przez Zagłębie Lubin korzystnego wyniku sportowego
- w maju 2004 roku w Lubinie i Bieruniu, udzielił Mariuszowi R. – sędziemu głównemu meczu o mistrzostwo II ligi piłkarskiej obietnicy korzyści majątkowej, a następnie wręczył korzyść majątkową w kwocie nie mniejszej niż 9.000 złotych, w zamian za nieuczciwe zachowania tego sędziego,  podczas rozegranego w dniu 3 maja 2004 roku meczu Zagłębie Lubin – Cracovia Kraków, mogące mieć wpływ na wynik zawodów sportowych, polegające na podejmowaniu decyzji sędziowskich korzystnych dla Zagłębia Lubin, mających na celu zapewnienie osiągnięcia korzystnego wyniku sportowego dla tego klubu w tym meczu i w sezonie 2003/2004,
- w maju 2004 roku w Lubinie i Wrocławiu udzielił Marcinowi F., Tomaszowi R. i Jackowi S. jako zawodnikom klubu Polar Wrocław obietnicy korzyści majątkowej, a następnie wręczył korzyść majątkową w kwocie nie mniejszej niż 25.000 złotych, w zamian za nieuczciwe zachowania zawodników Polaru Wrocław, podczas rozegranego w dniu 7 maja 2004 roku meczu Polar Wrocław - Zagłębie Lubin, mogące mieć wpływ na wynik tych zawodów sportowych, polegające na nie podejmowaniu sportowej rywalizacji podczas tego meczu przez zawodników Polaru Wrocław i zapewnienia zwycięstwa klubowi Zagłębie Lubin, a tym samym korzystnego wyniku sportowego dla tego klubu w tym meczu i w sezonie 2003/2004
- w czerwcu 2004 roku w Lubinie i Wronkach, udzielił Adamowi K. – sędziemu głównemu meczu o mistrzostwo II ligi piłkarskiej obietnicy korzyści majątkowej, a następnie wręczył korzyść majątkową w kwocie nie mniejszej niż 30.000 złotych, w zamian za nieuczciwe zachowania tego sędziego,  podczas rozegranego w dniu 2 czerwca 2004 roku meczu Zagłębie Lubin - GKS Bełchatów, mogące mieć wpływ na wynik zawodów sportowych, polegające na podejmowaniu decyzji sędziowskich korzystnych dla Zagłębia Lubin, mających na celu zapewnienie osiągnięcia korzystnego wyniku sportowego dla tego klubu w tym meczu i w sezonie 2003/2004,
- w czerwcu 2004 roku w Lubinie, Radomsku, na trasie między Radomskiem i Piotrkowem Trybunalskim udzielił Jarosławowi L., Arturowi K., Zdzisławowi L., Dariuszowi F., Rafałowi D., Bogdanowi J., Radosławowi K., Arturowi P., Jackowi B., Krzysztofowi K., Mariuszowi U., Tomaszowi B., Krzysztofowi K., Rafałowi B., Krzysztofowi S. jako zawodnikom klubu RKS Radomsko obietnicy korzyści majątkowej, a następnie wręczył obiecaną korzyść majątkową w kwocie 200.000 złotych, w zamian za nieuczciwe zachowania zawodników RKS Radomsko, podczas rozegranego w dniu 6 czerwca 2004 roku meczu RKS Radomsko - Zagłębie Lubin, mogące mieć wpływ na wynik tych zawodów sportowych, polegające na nie podejmowaniu sportowej rywalizacji podczas tego meczu przez zawodników RKS Radomsko i zapewnienia zwycięstwa klubowi Zagłębie Lubin, a tym samym korzystnego wyniku sportowego dla tego klubu w tym meczu i w sezonie 2003/2004

Korupcja w Zagłębiu Lubin - kalendarium

Przesłuchanie: 31.08.2009
W tym sezonie w naszym klubie wszystko było nastawione w taki sposób żeby awansować do I ligi. Jeśli chodzi o mecz z Polarem to sytuacja wyglądała tak, że około pięciu dni przed meczem, zawsze chyba te zlecenia o których opowiem były we wtorki, prezes F. wezwał mnie i Grześka N. do siebie do biura i powiedział, że trzeba załatwić mecz z Polarem. On powiedział żebyśmy złapali kontakt z zawodnikami Polaru i ustalili czy odpuszczą mecz i za ile. Po tej rozmowie z F. przedstawiliśmy sprawę pozostałym zawodnikom.

korupcja w Polarze Wrocław - kalendarium

Ustaliliśmy, że Irek K. zadzwoni Tomasza R. Tomek R. grał u nas wcześniej w Zagłębiu i dlatego chcieliśmy właśnie z nim się skontaktować. W rozmowie wyszło, że ten telefon wykona Irek K. Irek zadzwonił do R. i potem powiedział nam, że R. powiedział mu, że popyta chłopaków z Polaru czy zgodzą się na sprzedaż tego meczu. R. oddzwonił i powiedział, że rozmawiał z innymi zawodnikami Polaru, że się zgadzają na sprzedaż tego meczu, ale chcą za ten mecz 40 tys. Tych rozmów telefonicznych było wiele. Irek, ja i może Grzesiek N. rozmawialiśmy z R. telefonicznie. Ja również oprócz Irka rozmawiałem z R. telefonicznie na temat sprzedaży tego meczu. Tych rozmów było wiele bo trwały negocjacje. Ja nie rozmawiałem z innymi zawodnikami Polaru. Może Irek rozmawiał bo na znał tam na przykład F. Oni obydwaj są z Wrocławia. W tych rozmowach ustaliliśmy, że te pieniądze przekażemy R. w dniu meczu przed meczem. W międzyczasie relacjonowaliśmy nasze ustalenia rozmowy z R. prezesowi F. Dzień przed meczem mieliśmy zgrupowanie przedmeczowe w hotelu Novotel we Wrocławiu, jest to hotel przy wyjeździe na Bielany. W dniu meczu, chyba przed obiadem, mieliśmy spacer. Gdy wychodziliśmy z hotelu na ten spacer przed hotel podjechał samochodem klubowym pan F. Gdy ja wychodziłem z hotelu to F. dokładnie stał już w towarzystwie Janusza K. 
i Pawła P. K. i P. byli już z nami na zgrupowaniu wcześniej. F. w tym dniu dojechał. Wcześniej F. zadzwonił do mnie albo do K. i powiedział, że przywiezie na pewno na ten spacer pieniądze. O tym, że on przywiezie te pieniądze dowiedziałem się albo od F. w rozmowie telefonicznej albo od K. z którym skontaktował się F. Podszedłem do tej trójki czyli stojących K., F. i P. i któryś z nich wręczył mi pieniądze w dwóch kopertach. Te pieniądze przywiózł F., ale czy on wtedy mi je wręczył czy któryś z tej dwójki teraz nie pamiętam. W każdym razie oni stali razem i widzieli wszyscy fakt przekazania pieniędzy. Teraz gdy o tym myślę i się zastanawiam to tracę wcześniejsze przekonanie, że tam była kwota 40 tys. zł, mogło być 30 tys. Na pewno jednak nie było 25 tys. Była to kwota albo 30 albo 40 tys. później pamiętam, była chyba afera bo R. podzielił chyba między zawodników Polaru 20 tys., a 10 tys. sobie przytulił. (...) My wszyscy odeszliśmy parę metrów dalej stanęliśmy z boku i wtedy któryś z tej trójki dał mi te pieniądze w dwóch kopertach. Wszyscy, którzy odeszli na bok wiedzieli o co chodzi, że dostaję pieniądze na łapówkę dla Polaru za ten mecz. Na bok odeszli: K., P., F. i ja oraz Grzegorz N., który był ze mną. Wcześniej o określonej godzinie byliśmy umówieni z R. w pobliżu Novotelu. Gdy dostaliśmy z Grześkiem N. te pieniądze to odeszliśmy na bok tzn. poszliśmy na spacer i zadzwoniłem wówczas do Tomka R. by zapytać go czy on już jest na miejscu. Okazało się, że on już jedzie na spotkanie. Umówiliśmy się w bocznej drodze blisko Novotelu. Nie znam dokładnie Wrocławia, nie wiem jaka jest nazwa tej uliczki, w której się spotkaliśmy. R. podjechał samochodem i daliśmy mu te pieniądze. Wcześniej w rozmowach Tomek R. zapewniał, że w temat sprzedaży meczu wprowadzi jeszcze bramkarza F. i S. Powiedział, że w trzech spokojnie zapewnią nam zwycięstwo. Powiedział, że ta trójka wystarczy do odpuszczenia tego meczu. Nie wiem czy wprowadził jeszczew temat innych zawodników, ale na pewno mówił, że tych dwóch wprowadził w temat. R. podczas tego spotkania jedynie uchylił okno, wziął pieniądze i odjechał. On w tym samochodzie był sam.
Te pieniądze odchodziły z premii meczowych zawodników.  Z tego co pamiętam to temat zabierania nam zawodnikom premii pojawił się przed drugą rundą czyli przed rundą wiosenną sezonu 2003/2004. F. wezwał wtedy do siebie radę drużyny czyli: mnie, Grzegorza N., chyba Tomka S., być może jeszcze inne osoby, ale nie pamiętam teraz dokładnie, kto był w radzie drużyny i powiedział nam, że jeśli chcemy awansować to trzeba podpisywać lewe listy i oddawać pieniądze na łapówki. To było jasne, że te pieniądze mają iść na sędziów i na zawodników drużyn przeciwnych. On powiedział, że jeśli ktoś chce pozostać w tej drużynie to musi się zrzucać i podpisywać te lewe listy. My jako rada drużyny opowiedzieliśmy o tym całej drużynie. Wszyscy się na to zgodzili. Premie dostawała cała kadra meczowa. F. też powiedział, że te pieniądze, które teraz oddamy, po awansie zostaną nam zwrócone. Te pieniądze zostały zwrócone jedynie częściowo. Była obiecana premia za awans w wysokości miliona złotych i zostały te pieniądze wypłacone. Premie pomeczowe dostawaliśmy za zwycięstwa i raczej również za remisy. To można dokładnie sprawdzić w regulaminie premiowania. Później po meczu, gdy miała być wypłacona premia to albo ktoś z rady drużyny zabierał listę z premiami od F. lub z kasy, albo też podpisywało się też listę normalnie w kasie. Zazwyczaj to ja brałem tę listę od F. i zanosiłem chłopakom do szatni. Tam na tej liście były nazwiska i kwoty premii. My podpisywaliśmy te listy potwierdzając, że dostaliśmy wpisywane tam kwoty, a faktycznie dostawaliśmy albo mniejsze pieniądze albo wcale. Jeśli dostawaliśmy jakąś część pieniędzy to pieniądze faktycznie wypłacała nam księgowa. Ta księgowa chyba na imię miała Renata. Mówiło się do niej pani Renio. Pani Renia miała  dwie listy gdy wypłacała pieniądze. Na jednej liście była kwota wyższa, którą myśmy podpisywali, a na drugiej była kwota, którą pani Renia miała nam faktycznie wypłacić. Wszyscy zawodnicy się na to dobrowolnie zgodzili, pewnie też dlatego, że liczyli na to, że te pieniądze zostaną im zwrócone po awansie, o czym zapewniał F.
W przeważającej liczbie przypadków, gdy dostawaliśmy legalnie pieniądze to w całości, a jeśli były nam zabierane to też w całości. Pieniądze za premie przelewano nam na konta, to była ta kwota legalna zgodna z wysokością premii. Wałki były robione jedynie wtedy, gdy wypłacano nam rzekomo lub faktycznie w części pieniądze w kasie, ale też nie zawsze. Zdarzały się przypadki, że w kasie też wypłacano nam legalnie, zgodne z wysokością premie.
Po tym meczu z Polarem doszły do mnie plotki, że właśnie R. pomiędzy tych zawodników rozdzielił 20 tys., przytulając dla siebie 10 tys. jeśli my daliśmy mu 30 tys., lub 20 tys. jeśli my daliśmy mu 40 tys.
Jeśli chodzi o mecz z RKS Radomsko to ten mecz był dlatego dla nas ważny, że mógł zapewnić nam już awans do I ligi. Przed tym meczem chyba też we wtorek zawołał nas F. do siebie, tzn. zawołał radę drużyny czyli na pewno mnie, Grześka N. i inne osoby z rady drużyny i powiedział żebyśmy załatwili kupno meczu u zawodników z Radomska. Mówił żeby załapać kontakt z zawodnikami z Radomska i zapytać ile by chcieli za taki mecz. Uzgodniliśmy, że Grzesiek N. skontaktuje się z zawodnikiem Radomska Zdzisławem L. Padł taki wybór bo oni się znali jeszcze z gry w Pogoni Szczecin. Grzegorz N. umówił się na spotkanie z Dzidkiem L. Ja z Grześkiem N. dwa lub trzy dni przed meczem pojechaliśmy na to spotkanie. Była to albo środa albo czwartek. Spotkaliśmy się w jakimś McDonaldzie albo w Radomsku albo w pobliżu Radomska. Tam się spotkaliśmy z Dzidkiem L., Bogdanem J., i z tego co pamiętam z K., - takim małym napastnikiem. Tam było ich jeszcze więcej osób, ale te osoby, które wymieniłem potrafię wymienić po nazwisku, pozostałych nie znałem. Tam było ich pięciu lub sześciu.

Korupcja w RKS Radomsko - kalendarium

Nie pamiętam czy wtedy jechał z nami na to spotkanie Irek K. Pamiętam, że później zawoziłem z Irkiem pieniądze, ale czy wtedy na tym spotkaniu był Irek to dokładnie nie pamiętam.Podczas tego spotkania oni nam powiedzieli, że chcą za odpuszczenie tego meczu 200 tys. i, że ta kwota nie podlega żadnym negocjacjom. Powiedzieli, że te pieniądze będą dzielić na całą drużynę i dlatego ta kwota nie podlega negocjacjom. Wtedy nie daliśmy im odpowiedzi czy zgadzamy się na takie pieniądze, bo była to duża kwota. Pojechaliśmy do Lubina i przedstawiliśmy tę sytuację całej drużynie. Chodziło o to czy cała drużyna zgodzi się na oddanie premii w takiej kwocie. Przedstawiliśmy ten temat także F. F. nalegał żebyśmy się zgodzili. Argumentował to tak, że jak nie kupimy meczu z Radomskiem to w ostatnim meczu Pogoń Szczecin zażąda od nas kwoty dwa razy większej niż Radomsko. W związku z tym cała drużyna zgodziła się na przekazanie premii na tę kwotę 200 tys. Przed wyjazdem na ten mecz pan F. zawołał mnie do siebie. Otworzył sejf i wysypał zawartość sejfu do mojego plecaka. Zabrałem plecak i wsiadłem do autobusu jadącego na mecz. Gdy dojechaliśmy do Częstochowy lub na obrzeża Częstochowy dzień przed meczem do motelu to albo w tym samym dniu - dzień przed meczem lub w dniu meczu ale przed meczem do tego motelu przyjechał po nas samochód. Samochodem tym przyjechał F. albo Jarosław L. albo obydwaj, dokładnie nie pamiętam. Oni lub jeden z nich przyjechał z jeszcze jednym kolegą, który nie był zawodnikiem Radomska. Po przyjeździe do motelu zadzwoniliśmy razem z Irkiem do Jarosława L. lub do F. Zadzwoniliśmy z tego co pamiętam z telefonu stacjonarnego z motelu To był telefon - budka telefoniczna, to znaczy telefon na kartę stacjonarny. Irek chyba dzwonił, bo on się z Jarkiem L. znał chyba ze Śląska Wrocław (...) ale nie jestem tego pewien.
W każdym razie dzwoniliśmy razem, ale faktycznie rozmawia Irek i chyba z L. O tym, że mamy się skontaktować właśnie z tymi zawodnikami zdecydowali sami zawodnicy z RKS Radomsko. Ani L. ani F. nie było podczas tego pierwszego spotkania w MacDonaldzie. Z tego co kojarzę to chodziło o to, że oni mieszkali blisko tego miejsca, w którym się zatrzymaliśmy i dlatego oni mieli odebrać pieniądze. Tak byliśmy wcześniej umówieni, że jak przyjedziemy to się z nimi skontaktujemy.  Oni podjechali na parking pod motel i zabrali mnie i Irka K. Stamtąd oni zabrali nas do mieszkania albo do Radomska albo do Częstochowy. To mieszkanie było mieszkaniem L. i F. lub jednego z nich. Pojechaliśmy do tego mieszkania, bo oni chcieli przeliczyć te pieniądze. Wysypaliśmy te pieniądze w mieszkaniu i zaczęli je liczyć. Przeliczyli dwie kupki i dali sobie spokój z dalszym liczeniem. Nie pamiętam dzisiaj czy w tym mieszkaniu był L. i F. czy tylko jeden z nich. Oni nas później odwieźli do motelu. Nie pamiętam czy listy premiowe na pieniądze na ten mecz podpisywaliśmy przed meczem czy po meczu. Na pewno jednak wtedy kwoty premii rzekomo nam wypłacanych były dużo wyższe niż zazwyczaj. Wtedy na pewno nie dostaliśmy ani części z pieniędzy, które pokwitowaliśmy. Nie pamiętam czy ta premia była premią za konkretny mecz czy konkretne mecze czy też była to już premia za awans. W każdym razie były to duże kwoty. Nie pamiętam jaką kwotę ja osobiście pokwitowałem, ale na pewno była to kwota wyższa niż 10 tys. Później ten mecz tak się ułożył, że nic nie chciało wpaść do bramki, tak to w życiu bywa. Dopiero w doliczonym czasie gry Murdza strzelił zwycięską bramkę.
Przed tym meczem był jeszcze mecz z ŁKS w tej samej rundzie. Tutaj sytuacja była podobna. Radę drużyny zawołał do siebie F. i powiedział żebyśmy załatwili ten mecz, powiedział wprost żebyśmy to załatwili przez Sławka P. On powiedział żebyśmy to zrobili przez niego bo Sławek przyszedł do nas właśnie z ŁKS. Powiedzieliśmy Sławkowi jaka jest sytuacja, ja z nim rozmawiałem na pewno. Jak zwykle zapytaliśmy pozostałych zawodników czy wchodzimy w ten temat bo mieliśmy się zrzucić na premię. Wszyscy zgodzili się przeznaczyć na to swoje premie. Po tej zgodzie powiedziałem Sławkowi P. żeby zadzwonił do zawodników ŁKS. On powiedział, że sprawę załatwi. Ustaliliśmy, że on załatwi sprawę tylko z wybranymi zawodnikami, a nie z całą drużyną. On się dogadał i powiedział, że będzie potrzebne na ten mecz 20 tys. Tę kwotę albo ja wziąłem od F. i przekazałem Sławkowi albo on bezpośrednio wziął ją od F. Dzień przed meczem pojechaliśmy do Łodzi i umówiliśmy się na kawę z kolegami ŁKS. On się umówił z tymi kolegami dzień przed meczem. Nie pamiętam czy on poszedł na to spotkanie sam czy z kimś od nas. Ja z nim nie byłem na tej kawie. On nam wtedy mówił z kim jest ugadany z ŁKS, ale ja dzisiaj tych nazwisk nie pamiętam. Wydaje mi się, ale nie jestem pewny, że on wymienił nazwisko M. Później powiedział nam, że sprawa została załatwiona. Mecz wygraliśmy.

Korupcja w ŁKS Łódź - kalendarium

Oprócz tych meczów było jeszcze z pięć czy sześć sytuacji kiedy podpisywałem listy, a nie dostawałem pieniędzy lub dostawałem pieniądze tylko w części niższej niż pokwitowałem. Tak robili również inni zawodnicy. Każdy z nas wiedział po tych wcześniejszych rozmowach z F., że te pieniądze szły na sędziów, ale nikt nas wprost nie informował, że w danym meczu sędzia jest kupiony. Czasami też przychodziło nam na myśl, że może on te pieniądze te bierze dla siebie, ale mimo to podpisywaliśmy listy.
W przypadku tych meczów, które załatwialiśmy z zawodnikami to dokładnie sytuacja wyglądała tak, że F. wołał do siebie radę drużyny i mówił, że trzeba załatwić dany mecz. Następnie my jako rada drużyny i ja jako kapitan szliśmy do szatni do pozostałych zawodników i mówiliśmy im jakie jest polecenie F., pytaliśmy ich czy wchodzą w temat, bo przecież z ich premii miały pochodzić pieniądze na łapówki. Wtedy też pytaliśmy wszystkich zawodników czy któryś ma dojście do zawodników danej drużyny przeciwnej. Ustalaliśmy kto się skontaktuje i przedstawi propozycję.  W tych przypadkach, które opisałem kontakt następował przez wymienione przeze mnie osoby, natomiast wszyscy z drużyny to akceptowali i na te kwoty się zrzucali.
W klubie chodziły ploty, że F. nie może się dogadać z Fryzjerem, że chciał skorzystać z jego pomocy w awansie i docieraniu do sędziów, ale coś tam nie mogli się dogadać. Pojawiły się głosy, że jest jeszcze jeden człowiek, który ma dobre układy z sędziami oprócz Fryzjera i przez niego tematy sędziowskie miały być załatwiane. (...)
Ta afera z Polarem rozpoczęła się od tego, że Chrzanowski był ze Zbyszkiem M. w dyskotece i, że miał mu się wygadać, że mecz z Polarem był przez nas załatwiany. Rozmawialiśmy później ze Zbyszkiem i Zbyszek M. zarzekał się, że wtedy na dyskotece przed Chrzanowskim się nie wygadał, że załatwiliśmy ten mecz. Jak naprawdę było - nie wiem. Gdy ta afera wybuchła podczas treningów rozmawialiśmy na ten temat i ustaliliśmy z zawodnikami z drużyny, że nikt ma nie mówić prawdy, że ten mecz był załatwiony.

Przesłuchanie 1.09.2009
Po opuszczeniu w dniu dzisiejszym prokuratury poszedłem na dworzec PKP, kupiłem bilet, i postanowiłem jednak wrócić do prokuratury, aby opowiedzieć o jeszcze jednym zdarzeniu korupcyjnym. Wiąże się to z meczem Cracovia Kraków - Zagłębie Lubin w sezonie 2005/2006.

Akt oskarżenia ws. meczu Cracovia - Zagłębie Lubin

Był to ostatni mecz rundy wiosennej. Ten mecz był dla nas ważny bo remis dawał nam trzecie miejsce w lidze i zapewniał grę w pucharach. Byliśmy już wtedy jako zespół zmęczeni, gdyż mieliśmy okrojony skład. Chyba w środę w tygodniu poprzedzającym mecz wieczorem po treningu spotkaliśmy się w mieszkaniu Darka J. w Lubinie, adresu nie pamiętam. Na tym spotkaniu była praktycznie cała drużyna, oprócz obcokrajowców i młodych zawodników. Na tym spotkaniu na pewno byłem ja, Darek J., Łukasz M., Maciej I., Michał Ch., Wojtek Ł., Grzesiu B., Vidas Alunderis (obecnie Sibir Nowosibirsk - dopisek dpanek) - jako jedyny z obcokrajowców, może Łukasz P. i Mariusz L. - ale tych dwóch ostatnich nie jestem pewien, co do innych których wymieniłem nie mam wątpliwości. Może ktoś jeszcze był na tym spotkaniu, ale tych pamiętam. Na tym spotkaniu uzgodniliśmy, że musimy się dogadać z Cracovią, bo sportowo wątpliwy był dla nas korzystny wynik. Ustaliliśmy, że Darek J. zadzwoni do Sławka O. - bramkarza Cracovii. Darek wyszedł z taką propozycją więc widocznie skądś się znali. Chyba Darek dzwonił do O. gdy się rozeszliśmy. Darek umówił się z O. na spotkanie. Do spotkania doszło w hotelu Novotel gdzieś na trasie w połowie drogi między Lubinem a Krakowem, wydaje mi się, ale nie jestem pewien, że to było w hotelu Novotel w Opolu. O. przyjechał na spotkanie z takim człowiekiem - "karkiem". Ten "kark" przedstawił się jako przyjaciel O. i sympatyk Cracovii. Dał nam później swoje wizytówki, z których wynikało, że jest lekarzem - stomatologiem. Nie pamiętam jak on się nazywał, a wizytówkę wyrzuciłem. Ten człowiek później był gdzieś na wczasach z Pawłem D., tak słyszałem, ktoś ich widział. Rozpoznałbym tego człowieka gdybym go zobaczył. Na tym spotkaniu byłem ja i Darek J. Chcieliśmy się umówić na remis bez kasy. Oni nie chcieli się zgodzić. Ten "kark" także czynnie uczestniczył w negocjacjach. Stanęło na tym, że oni zażądali od nas 100 tys., mogło też być 120 tys., bo taka kwota chodzi mi po głowie, ale to było raczej 100 tys.Na tym spotkanie się zakończyło. Ustaliliśmy jeszcze podczas tego spotkania, że ten "kark" przyjedzie w piątek po pieniądze do Lubina przed naszym wyjazdem na mecz. Do tego spotkania w Novotelu doszło w czwartek. Gdy pojawiło się to żądanie pieniędzy to albo dzwoniliśmy do kilku osób do nas aby zapytać o zgodę, albo wróciliśmy do Lubina i jeszcze raz w tym samym składzie co poprzednio spotkaliśmy się w mieszkaniu u Darka. Dokładnie teraz nie pamięta. O. i temu "karkowi" powiedzieliśmy, że zgadzamy się na te pieniądze, ewentualnie jeszcze potwierdzimy telefonicznie. Faktycznie wszyscy się zgodzili na tę łapówkę. Ustaliliśmy, że na rano, na piątek, następnego dnia musimy zebrać te 100 tys. Ustaliliśmy, że te osoby, które wyłożą pieniądze na ten cel odzyskają je z premii za awans do pucharów. Z tego co pamiętam to 8 osób dało po 10 tys., i 4 osoby po 5 tys., albo 9 osób dało po 10 tys. i dwie osoby po 5 tys. Premia za awans była wyższa niż te 10 tys. Ta premia wynosiła około miliona złotych. Rano jeszcze przed wyjazdem na mecz mieliśmy rozruch. Przed tym rozruchem każdy jechał do banku wypłacić te pieniądze i każdy zawoził te pieniądze do domu Darka J., a następnie jechał na rozruch. Ja wypłaciłem 10 tys. zł (...). Umówiliśmy się następnie z tym "karkiem", że spotkamy się przy Castoramie w Lubinie. Telefonicznie rozmawiał z nim chyba Darek J., bo ja nie miałem do niego numeru. Darek zadzwonił do mnie i powiedział, że umówił się z tym "karkiem". Podjechałem po Darka pod jego dom i pojechaliśmy razem do Castoramy. Tam czekaliśmy na tego człowieka.

Korupcja w Cracovii - kalendarium

On podjechał samochodem ciemnego koloru chyba audi i chyba było to kombi. Był sam. On się przy Castoramie nie zatrzymywał tylko gdy się zobaczyliśmy to on pojechał w kierunku Wrocławia i skręcił w boczną drogę w miejscowości Osiek. My z tej Castoramy pojechaliśmy za nim. Zatrzymaliśmy się i przekazaliśmy mu te pieniądze. On wtedy powiedział, że jedzie za zachodnią granicę do Niemiec, Szwajcarii, Belgii, nie pamiętam dokładnie aby obstawić za te pieniądze mecz u bukmacherów. On powiedział, że jedzie pomnożyć te pieniądze. Następnie rozstaliśmy się i pojechaliśmy na stadion do Lubina, a potem na mecz do Krakowa. Do tego spotkania doszło przed naszym rozruchem, myślę, że przed godziną 11.00. Umówiliśmy się także jeszcze podczas tego pierwszego spotkania na remis bezbramkowy. Na takim wyniku zależało temu karkowi. Jeszcze pamiętam, że Chałbiński strzelił i piłka przeleciała blisko słupka, wtedy się wszyscy przestraszyli żeby nie wpadła bramka. Kupno tego meczu było naszą własną inicjatywą piłkarzy. Nie wprowadzaliśmy w ten temat działaczy naszego klubu. Trenerem był Franciszek Smuda (tutaj znajdziecie protokół przesłuchania b. trenera kadry), ale nie wprowadzaliśmy go w ten temat.
Gdy wybuchła ta afera Polaru to R. grał gdzieś chyba w Zielonej Górze, gdy przejeżdżał przez Lubin zadzwonił do nas czyli do mnie i Grześka N., mówił żebyśmy nic nie powiedzieli przypadkiem w prokuraturze i policji, o tym meczu z Polarem, mówił, żeby nie mówić prawdy. Pożyczyłem mu jeszcze 4,5 tys., mówił, że na adwokata i do dzisiaj mi nie oddał. F. miał pretensje do M., chciał go wyrzucić z drużyny. Miał pretensje, że jak chlapnął coś na temat tego meczu to teraz niech sam sobie radzi. Myślę, że M. musiał coś chlapnąć Chrzanowskiemu, bo przecież Chrzanowski sobie tego nie wymyślił, ale Zbyszek się zarzeka, że nic nie powiedział.

Przesłuchanie 8.11.2010
Godziłem się na przekazanie pieniędzy z moich premii meczowych na łapówki. Ja potwierdzam, że te pieniądze z premii, które dostawaliśmy gotówką nie trafiały do nas, tylko miały być przeznaczane na łapówki. Nie odbierałem tych pieniędzy w kasie tylko je kwitowałem. Taką listę podpisywaliśmy gdy zawodnicy byli w klubie najczęściej przed lub po jakimś treningu. Ta lista po prostu leżała na parapecie i wszyscy ją podpisywali. przynosił ją bądź K. bądź kierownik drużyny Wiesiek Stańko. Dokładnie nie pamiętam kto przynosił i odbierał tę listę. Jeśli chodzi o premię za awans do pierwszej ligi to nie pamiętam to nie pamiętam w ilu ratach otrzymałem tę premię za awans, ale te pieniądze były wypłacane przelewami. (...) To była kwota około 90 tys. zł netto. Z tego co pamiętam innych pieniędzy za awans nie otrzymywałem. (...)
Jeśli chodzi o K. to on był wtajemniczony w ten proceder z łapówkami. Nie mam wątpliwości, że on wiedział, że przekazujemy pieniądze zawodnikom Polaru. Rozmawialiśmy z nim o tym przed meczem, ja i Grzegorz N. Nie była to rozmowa na zasadzie, że ujawniamy mu jakąś tajemnicę, tylko rozmowa osób, które są wprowadzone w proceder. Wydaje mi się, że F. omawiał sporo rzeczy z K., który był drugim trenerem. Wynikało to też z tego, że pierwszym trenerem był cudzoziemiec Drażen Besek.
Pamiętam okoliczności naszych rozmów podczas spotkania z zawodnikami Radomska przed meczem z tą drużyną. Na tym spotkaniu pod Piotrkowem byłem ja., Ireneusz K. i Grzegorz N. Tam była taka kwestia, że L. powiedział, że oni mogą odpuścić mecz za 200 tys. My kontaktowaliśmy się telefonicznie z K. żeby uzyskać zgodę na obiecanie takiej kwoty. Rozmawiał z nim N., ale siedzieliśmy i ustalaliśmy wtedy wszystko razem. Dzwoniliśmy do K. bo F. nie miał komórki. K. był oczywiście we wszystko wtajemniczony, wiedział, że jedziemy na negocjacje. Sądzę, że K. po naszym telefonie skontaktował się z F. i przekazał nam następnie informację, że jest zgoda na wyłożenie takiej kwoty tj. 200 tys.
Według mnie wszyscy zawodnicy byli wtajemniczeni w to na co idą premie, wiedzieli w momencie kiedy podpisywali te listy, że pieniądze idą na łapówki. Oczywiście nie wszyscy byliśmy zadowoleni, bolało, że kwitujemy pieniądze, których nie dostajemy, ale liczyliśmy na efekt końcowy.  

Zeznania Janusza Hańderka - działacza PZPN
Wyjaśnienia Artura S. - b. wiceprezesa Górnika Polkowice 
Zeznania Pawła Maźniewskiego - kierownika GKS Katowice
Zeznania Piotra Dziurowicza - b. prezesa GKS Katowice
Wyjaśnienia b. wiceprezesa Górnika Łęczna Bronisława K.
Zeznania sędziego Radosława Siejki
Wyjaśnienia Janusza J. - b. trenera bramkarzy Śląska Wrocław
Wyjaśnienia Grzegorza N. - b. piłkarza Zagłębia Lubin
Wyjaśnienia Arkadiusza B. - b. piłkarza Korony Kielce
Wyjaśnienia Mariusza Ł - b. działacza i trenera KSZO, Ceramiki Opoczno. 
Wyjaśnienia Piotra Ś. - byłego sędziego z Katowic
Zeznania Czesława Michniewicza - b. trenera Lecha Poznań 
Zeznania Antoniego Mitko - b. obserwatora PZPN
Wyjaśnienia Ireneusza K. - b. piłkarza Zagłębia Lubin 
Zeznania Andrzeja Strejlaua - b. przewodniczącego Kolegium Sędziów PZPN 
Wyjaśnienia Wiesława K. - byłego obserwatora PZPN
Zeznania Tadeusza Pancerza - obserwatora PZPN
Wyjaśnienia Jacka M. - byłego piłkarza Zagłębia Lubin 
Wyjaśnienia Piotra Reissa - b. piłkarza Lecha Poznań
Wyjaśnienia Grzegorza G. - b. sędziego z Radomia
Wyjaśnienia Mariusza U. - b. piłkarza Zagłębia Sosnowiec
Wyjaśnienia Łukasza Piszczka - b. piłkarza Zagłębia Lubin
Wyjaśnienia Antoniego F. - b. sędziego ze Stalowej Woli
Wyjaśnienia Grzegorz S. - byłego piłkarza Górnika Łęczna
Wyjaśnienia Jerzego F. - b. prezesa Zagłębia Lubin
Wyjaśnienia Wita Ż. - b. obserwatora PZPN
Zeznania Janusza Kupcewicza - b. działacza Arki Gdynia
Wyjaśnienia Jerzego G. - byłego szefa kolegium sędziów PZPN
Wyjaśnienia Zbigniewa S. - kierownika drużyny Śląsk Wrocław
Wyjaśnienia Grzegorza K. - b. trenera Śląska Wrocław
Wyjaśnienia Janusza Wójcika - b. trenera Świtu Nowy Dwór
Zeznania Franciszka Smudy - b. trenera Zagłębia Lubin
Wyjaśnienia Zbigniewa W. - byłego zawodnika Lecha Poznań
Wyjaśnienia Roberta D. - był masażysty Lecha Poznań
Wyjaśnienia Krzysztofa W. - b. sędziego z Jeleniej Góry
Wyjaśnienia Tomasza W. - byłego sędziego z Warszawy
Wyjaśnienia Krzysztofa P. - b. obserwatora PZPN z Poznania
Wyjaśnienia Janusza S. - b. działacza Świtu
Wyjaśnienia Wojciecha Sz. - b. działacza Świtu NDM i Widzewa Łódź
Wyjaśnienia Mariana W. - byłego obserwatora PZPN z Katowic
Wyjaśnienia Krzysztofa S. - b. sędziego z Tarnowa.
Wyjaśnienia Jarosława Ż. - b. sędziego z Bydgoszczy
Wyjaśnienia Andrzeja K. - b. sędziego z Częstochowy
Wyjaśnienia Zbigniewa M. - b. sędziego z Piły
Wyjaśnienia Mirosława K. - b. sędziego asystenta z Opola
Wyjaśnienia Mariusza S. - b. sędziego z Opola
Wyjaśnienia Ryszarda F. pseudonim Fryzjer
Wyjaśnienia Mariana D. - b. działacza ze Śląska
Wyjaśnienia Piotra W. - byłego sędziego z Krakowa
Wyjaśnienia Ryszarda N. cz. 1, cz. 2 - b. właściciela Odry Opole 
Wyjaśnienia b. sędziego Zbigniewa R.
Wyjaśnienia b. sędziego Grzegorza Sz.



 Lista oskarżonych o korupcję w polskim futbolu.  
Lista skazanych za korupcję  
Lista ustawionych meczów  
Kto ustawił/próbował ustawić najwięcej meczów - zobacz listę
Mapa korupcji w polskim futbolu  

Zobacz nasz profil na Facebooku 
Zobacz nasz profil na Twitterze    

Reklamy, które widzicie od jakiegoś czasu na blogu nie sprawiają, że zarabiam jakieś duże pieniądze. Są to jednak pieniądze, które  pozwalają opłacić rozmowy telefoniczne lub bilety na pociąg, gdy zdobywam newsy na bloga. Jeżeli więc czytasz moje artykuły - na pewno warto kliknąć!