czwartek, 29 marca 2012

Akt oskarżenia ws. tzw. gangu Fryzjera. Wyjaśnienia b. obserwatora PZPN Wiesława K.

Wiesław K. to jeden z ważniejszych działaczy PZPN w tamtych latach. Został zatrzymany 17 lutego 2009.



Wiesław K. został oskarżony w lipcu 2009 (czytaj tutaj). Usłyszał cztery zarzuty:

1. od lipca 2003 do 25 czerwca 2006, w Szczecinie, Łęcznej, Warszawie, Wronkach, Polkowicach,  Białymstoku,  i innych miejscowościach na terenie kraju, wraz z Marianem D., Piotrem A., Sławomirem B., Łukaszem B., Janem Ć., Kazimierzem F., Antonim F., Grzegorzem G., Jerzym G., Mariuszem G. Jackiem G., Grzegorzem G., Maciejem H., Edwardem H., Mirosławem J., Adamem K., Mirosławem K., Grzegorzem K., Henrykiem K., Adamem K., Piotrem K., Markiem K., Andrzejem K., Zbigniewem M., Dariuszem M., Marcinem N., Januszem O., Tomaszem P., Krzysztofem P., Marcinem P., Mariuszem R., Zbigniewem R., Robertem S., Pawłem S., Krzysztofem S., Andrzejem Sz. Arturem Sz., Piotrem Ś., Wincentym T., Piotrem W., Krzysztofem W., Krzysztofem Z., Witem Ż., Jarosławem Ż. i innymi osobami brał udział w zorganizowanej grupie przestępczej założonej i kierowanej przez Ryszarda F., w skład której wchodzili sędziowie i obserwatorzy PZPN, mającej na celu popełnianie przestępstw, polegających na przyjmowaniu i wręczaniu korzyści majątkowych i osobistych, w zamian za nieuczciwe zachowania mające i mogące mieć  wpływ na wynik profesjonalnych zawodów sportowych – rozgrywek piłkarskich szczebla centralnego,
2. W sierpniu 2003 w Łodzi, Polkowicach, biorąc udział w zorganizowanej grupie przestępczej, czyniąc sobie z popełniania przestępstw stałe źródło dochodu, będąc obserwatorem Polskiego Związku Piłki Nożnej –organizatorem profesjonalnych zawodów sportowych o mistrzostwo I ligi piłki nożnej zażądał i następnie przyjął od Mariusza J., działającego wspólnie i w porozumieniu z Ryszardem F. i innymi osobami obietnicę korzyści majątkowej w kwocie nie mniejszej niż 5 tys. zł , w zamian za nieuczciwe zachowania podczas rozegranego 9 sierpnia 2003 roku spotkania pomiędzy Górnikiem Polkowice i Wisłą Kraków, mogące mieć wpływ na wynik tych zawodów sportowych polegające na zapewnieniu wysokiej oceny pracy sędziów tego spotkania, niezależnej od rzeczywistego poziomu sędziowania oraz na zagwarantowaniu podejmowania przez sędziego tego spotkania korzystnych decyzji dla klubu Górnik Polkowice mających na celu zapewnienie osiągnięcia korzystnego wyniku sportowego dla tego klubu w tym meczu oraz zapewnienia osiągnięcia korzystnego wyniku sportowego tego klubu w rozgrywkach o mistrzostwo I ligi piłkarskiej w sezonie 2003/2004, lecz  obiecanej korzyści majątkowej nie otrzymał, gdyż mecz zakończył się niekorzystnym wynikiem dla Górnika Polkowice,
3. W sierpniu 2003 w Łodzi, Łęcznej i innej miejscowości, biorąc udział w zorganizowanej grupie przestępczej, czyniąc sobie z popełniania przestępstw stałe źródło dochodu, będąc obserwatorem Polskiego Związku Piłki Nożnej – organizatorem profesjonalnych zawodów sportowych o mistrzostwo I ligi piłki nożnej przyjął od Ryszarda M., działającego wspólnie i w porozumieniu z innymi osobami obietnicę korzyści majątkowej w kwocie nie mniejszej niż 10 tys. zł, a następnie przyjął obiecaną korzyść majątkową,  w zamian za nieuczciwe zachowania podczas rozegranego 23 sierpnia 2003 spotkania pomiędzy Górnikiem Łęczna  i Groclinem Grodzisk Wlkp., mogące mieć wpływ na wynik tych zawodów sportowych polegające na zapewnieniu wysokiej oceny pracy sędziów tego spotkania, niezależnej od rzeczywistego poziomu sędziowania oraz na zagwarantowaniu podejmowania przez sędziego tego spotkania korzystnych decyzji dla klubu Górnik Łęczna mających na celu zapewnienie osiągnięcia korzystnego wyniku sportowego dla tego klubu w tym meczu oraz zapewnienia osiągnięcia korzystnego wyniku sportowego tego klubu w rozgrywkach o mistrzostwo I ligi piłkarskiej w sezonie 2003/2004
4. w październiku 2003 w Łodzi i innej miejscowości na terenie kraju, biorąc udział w zorganizowanej grupie przestępczej, czyniąc sobie z popełniania przestępstw stałe źródło dochodu, działając w zamiarze, aby inne osoby dokonały czynu zabronionego, udzielił pomocy Ryszardowi M. działającemu wspólnie i w porozumieniu z innymi osobami, we wręczeniu oraz sędziemu Piotrowi S. w przyjęciu obietnicy korzyści majątkowej, a następnie wręczeniu i przyjęciu korzyści majątkowej w kwocie nie mniejszej niż 10.000 złotych, w zamian za nieuczciwe zachowania sędziego, mogące mieć wpływ na wynik zawodów sportowych, podczas rozegranego 4 października 2004 meczu pomiędzy Górnikiem Łęczna i Polonią Warszawa, polegające na podejmowaniu decyzji sędziowskich korzystnych dla Górnika Łęczna, mające na celu zapewnienie osiągnięcia korzystnego wyniku sportowego dla tego klubu w tym meczu, oraz zapewnienia osiągnięcia korzystnego wyniku sportowego tego klubu w rozgrywkach o mistrzostwo I ligi piłkarskiej w sezonie 2003/2004, w ten sposób, że mimo tajnej obsady sędziowskiej uzyskał informację, że sędzią tego spotkania będzie Piotr S., a następnie przekazał tę informację działaczom Górnika Łęczna i uprzedził sędziego, że działacze ci skontaktują się z nim w celu złożenia obietnicy korzyści majątkowej,


Przesłuchanie 18 lutego 2009
Mam wątpliwości co do tego czy działałem w zorganizowanej grupie przestępczej Ryszarda F. Nie wiem zatem czy się przyznaję czy nie. (...)

Tzw. gang Fryzjera - skład i sposób działania

Zacznę swoje wyjaśnienia od meczu Górnik Polkowice - Wisła Kraków z 9 sierpnia 2003. Zacznę od tego, że trudno byłoby mi pertraktować czy podjąć pertraktacje z panem J. w sytuacji gdy ja jego nie znałem. Po drugie istotą tego spotkania jest mecz mistrza Polski trenowanego przez Henryka Kasperczaka z debiutantem w lidze. Po trzecie znam pana Kasperczaka z tego powodu, że mój śp. brat (...) znał pana Kasperczaka jako zawodnika. Z tego powodu nie podjął bym rozmów z panem J. Kolejna sprawa to to, że pan sędzia Ś. był w tym okresie początkującym sędzią, ja natomiast wtedy od trzech kadencji byłem członkiem zarządu kolegium sędziów PZPN oraz przewodniczącym Centralnej Komisji Szkoleniowej. Jest nie do przyjęcia abym ja jako członek zarządu czy też szef Szkolenia Sędziów podszedł do młodego i powiedział mu, że ma sędziować pod Polkowice. Taka sytuacja nie miała miejsca.

korupcja w Górniku Polkowice - kalendarium

Na zawody w Polkowicach przyjechałem z synem ponieważ blisko stadionu jest park wodny, jeden z najlepszych w Polsce. Na zawody przyjechałem gdy sędziowie byli już w szatni i był na tym meczu również delegat. Nie pamiętam kto był delegatem. Być może to nie był delegat, a drugi obserwator. Być może to był mecz gdzie kolega Ś. miał podwójną kwalifikację. Mówię to bo przed meczem i po meczu byłem cały czas w obecności tego delegata lub drugiego obserwatora. Pan J. wykazywał normalne zainteresowanie, jak to gospodarz, to był upalny dzień. Pamiętam, że J. przyniósł nam po małym piwie. Nie było jednak takiej sytuacji abym z J. przeprowadził rozmowę, podczas której on mógłby mi coś zaproponować.  Takiej rozmowy między nami nie było. Trzeba zauważyć, że często bywało tak, że pewne osoby zaangażowane w klubie do opieki nad sędziami i obserwatorami chciały uchylić nieba sędziom i obserwatorom. Osoby takie w różnych rozmowach opowiadały jak im zależy na zwycięstwie, jak jest im trudno i prowadzi rozmowę, którą, można zinterpretować jako propozycję, ale on wprost tego nie mówi. Nie mówi, że jeśli ja coś zrobię to on da mi pieniądze. To były takie półsłówka. Moim zdaniem nie można tego od razu interpretować jako propozycji korupcyjnej. Na zakończenie tego wątku chcę powiedzieć, że wyszedłem ze stadionu wcześniej niż drugi obserwator czy ten delegat, gdyż mój syn wyszedł z basenu i wróciliśmy do Łodzi.
Jeśli chodzi o mecz Górnik Łęczna - Groclin z 23 sierpnia 2003 to taka sytuacja jak jest opisana w tym zarzucie miała miejsce. W kawiarni klubowej na terenie stadionu Łęcznej piłem jakiś napój. Przysiadł się do mnie pan M. i zasugerował, że przy korzystnym wyniku meczu dla Łęcznej będzie dla mnie premia. Wyraźnie chcę podkreślić, że to stwierdzenie przyjąłem jak każde inne opowiadanie gospodarzy, które opisałem wcześniej. Rozmowa  ta - propozycja - żeby być precyzyjnym lub sugestia nie miała żadnego wpływu na mój stosunek do sędziów, rozmowy z arbitrami lub też przebieg spotkania. Nie liczyłem na to w żadnym przypadku, że będący w bardzo dobrej dyspozycji Groclin nie wygra tego spotkania. Całkowicie w związku z tym zbagatelizowałem tę sugestię M. Po zawodach i

korupcja w Górniku Łęczna - kalendarium

omówieniu z arbitrami dobrze przeprowadzonych zawodów rozjechaliśmy się do domów. Zespół Łęcznej jakiś miesiąc, dwa po tym meczu był na obozie treningowo - sportowym lub zgrupowaniu przed innymi zawodami, już nie pamiętam. Zadzwonił do mnie pan M., zaprosił na kawę i tam wręczył mi obiecane wcześniej pieniądze - 10 tys. zł. Do tego spotkania doszło w motelu przy wjeździe do Tomasza Mazowieckiego. (...) Pan M. nie przyjechał sam na to spotkanie. Na to spotkanie M. przyjechał z innym mężczyzną. Nie pamiętam nazwiska tego mężczyzny. To był człowiek, z którym wcześniej miałem kontakt. Spotkałem się z nim w innym klubie, w którym ten mężczyzna pracował. Ja znałem tego mężczyznę, M. nas przedstawił, ale myśmy się już znali. Nie mogę sobie przypomnieć skąd się znaliśmy. Ten mężczyzna w tym czasie był chyba działaczem Górnika Łęczna, ale wcześniej jeszcze działał w innym klubie. To spotkanie trwało kilka minut, wypiliśmy kawę i M. dał mi te pieniądze. (...) Później już nie miałem kontaktu z tym drugim mężczyzną.
Jest faktem, że przed tym meczem Górnik Łęczna - Polonia Warszawa z 4 października 2004 pan M. wykonał do mnie telefon z pytaniem czy przypadkiem nie wiem kto jest arbitrem tego spotkania. Ja nie wiedziałem wtedy kto jest sędzią tego spotkania. Dzień później, nie pamiętam czy to był czwartek czy piątek, zadzwonił do mnie Ryszard F. Najpierw rozmowa toczyła się na tematy towarzyskie, co tam u mnie słychać, jak zdrowie. Następnie zapytał się mnie czy ja jadę gdzieś na obserwację, to było takie sondaż z jego strony. Ja przy okazji zapytałem go przypadkiem czy nie wie kto jedzie jako sędzia na Polonię Warszawa. Pan F. wiedział i podał mi numer do pana S., z którym wcześniej nie utrzymywałem żadnych kontaktów. Ten numer telefonu podałem panu M. Ja nie dzwoniłem do pana S. Nie rozmawiałem z panem S. Na tym moja rola się skończyła. Zaprzeczam jakobym za ten mecz otrzymał jakąkolwiek gratyfikację. (...) Gdy pytałem o tę obsadę F. to on mnie spytał po co mi jest ten numer do tego sędziego. Ja mu odpowiedziałem, że proszono mnie o złapanie kontaktu z tym sędzią. Ja zapytałem o tę obsadę i telefon akurat F. bo on miał w tym zakresie największą wiedzę My w zarządzie PZPN obsady nie znaliśmy bo były tajna, a F. tę obsadę znał. Ja nie miałem kogo innego zapytać, mogłem zapytać jedynie F. bo on miał jako jedyny taką wiedzę z osób, które ja znałem. F. życie to pośredniczenie w takich sytuacjach.

Czytaj o tym jak Fryzjer rzekomo groził świadkowi.
Czytaj o tym jak Fryzjer witał się ze znajomymi.
Czytaj o tym jak zatrzymano Fryzjera.
Czytaj o tym kto broni Ryszarda F.
Czytaj o ustaleniach ws. "kariery" Fryzjera.
Czytaj o zeznaniach byłego prezesa Arki Gdynia obciążających Fryzjera.
Czytaj o tym jak Fryzjer odgrażał się dziennikarzom po uchyleniu aresztu.
Czytaj o dziennikarzach, z którymi kolegował się Fryzjer.

Ja chciałem dodać, że ja w zarządzie PZPN byłem za kadencji prezesa G. byłem w latach 2001-2004 przewodniczącym Centralnej Komisji Szkoleniowej odpowiadającej za interpretacje przepisów, przeprowadzanie szkoleń sędziów i obserwatorów w okręgach, przygotowywanie zgrupowań kondycyjno - egzaminacyjnych dla sędziów głównych i asystentów I i II ligi, przeprowadzanie na nich egzaminów.  Te egzaminy były przeprowadzane z reguły w Spale, sędziowie III ligowi mieli egzaminy w wybranych czterech okręgach. Z reguły ja byłem przewodniczącym komisji egzaminacyjnej. Ja byłem przewodniczącym do końca kadencji zarządu to jest do grudnia 2004 w związku z nowymi wyborami do zarządu. Do moich obowiązków należało wyłonienie komisji biegowych, komisji do sprawdzania testów i samo prowadzenie egzaminów. Taki egzamin sędziowski składał się zawsze z części teoretycznej, filmowej i kondycyjnej. Część teoretyczna polegała na przeprowadzeniu testu składającego się z 30 pytań. Część filmowa polegała na tym, że były przygotowane na filmie sytuacja na boisku, było ich z reguły 30 i sędziowie mieli symbolem określić co widzą na boisku i jaką podjęli by decyzję. Podczas egzaminów wszyscy sędziowie mieli takie same testy i część filmową do zaliczenia. Jeśli chodzi o strukturę organizacyjną Centralnej Komisji Szkoleniowej to składała się ona z byłych i obecnych sędziów. Z aktualnych sędziów wybieraliśmy zwykle sędziów międzynarodowych, z dużym doświadczeniem i mających kontakty międzynarodowe. Za kadencji prezesa G. testy przygotowywał prezes G. Robił to jednoosobowo i komisja centralna nie miała na to żadnego wpływu ani wiedzy o zestawach pytań. G. nie wchodził w skład Centralnej Komisji Szkoleniowej. G. przyjeżdżał na część egzaminacyjną zgrupowania, przed egzaminem teoretycznym i w dniu egzaminu przynosił mi dwie zalakowane teczki i mówił, że to są pytania dla jednej i drugiej grupy. Ja brałem te teczki, wchodziłem na egzamin i odbywał się egzamin. Problem był taki, że większość sędziów Polsce uważała, że to ja i Komisja Szkoleniowa jesteśmy autorami tych pytań. Miałem w związku z tym różne nieprzyjemności.  Chodziło na przykład o egzaminy w regionie bydgoskim, gdzie miano do mnie pretensje i pojawiały się sugestie, że część sędziów znała te pytania i rozwiązania wcześniej. Miałem w związku z tym kilka nieprzyjemnych telefonów. Wcześniej za prezesa Diakonowicza czy Stachury przygotowywała komisja, za G. robił to on osobiście.

Czytaj o tym jak Fryzjer z Jerzym G. współpracował

Ja nie wiem jak ta kwestia przygotowywania pytań była uregulowana w przepisach PZPN. Taka decyzja o zmianie takiej praktyki była podjęta bez konsultowania tego z Komisją Szkolenia. Argument był taki, że im mniej osób zna pytania egzaminacyjne tym lepiej. Taka była argumentacja i decyzja G. Ja byłem w czasie pracy w Komisji Szkoleniowej uczciwy i nie mam sobie nic do zarzucenia. Między mną a G. dochodziło do nieporozumień i istotnych różnic zdań na płaszczyźnie funkcjonowania komisji szkoleniowej. Sytuacja była przed jakimś egzaminem bardzo napięta. Panowie Saks, Libich, Grzesiczek i inni postawili sprawę jasno aby pytania przygotował K. sam osobiście bądź zlecił to członkowi komisji szkoleniowej. Przygotowałem te pytania sam, kserowałem je z własnych pieniędzy. Była to jednokrotna sytuacja, że tylko raz za swojej kadencji układałem te pytania. Był to efekt niezadowolenia części zarządu, że układa je G. arbitralnie. Te pytania układałem na letni obóz sędziowski I i II ligi oraz raz za kadencji Janusza Hańderka dla III ligi. Za kadencji G. ja nie układałem pytań dla III ligi. Tylko jeden człowiek odważył się zadzwonić do mnie i spytać czy mam już te pytania i jakie one są. To był prezes G. Nie udostępniłem mu tych pytań. Nikomu innemu nie udostępniłem tych pytań. Przed tym jak ja zostałem szefem Centralnej Komisji Szkoleniowej było tak, że pytania na testy egzaminacyjne były przygotowywane z głowy. Powodowało to duże problemy gdyż po egzaminach pojawiały się częste reklamacje do poszczególnych odpowiedzi. Niektórzy uważali na przykład, że dwie odpowiedzi dla danego pytania są prawidłowe. W związku z tymi kłótniami co do tych odpowiedzi na wymyślane pytania ja wraz z zespołem opracowałem książkę zawierającą pytania wraz z odpowiedziami. Książka ta była obowiązująca na egzaminach. Chodziło o to, że w tej książce są pytania i prawidłowe odpowiedzi. Te odpowiedzi były obowiązujące, nie można było po egzaminie później dyskutować, że komuś się wydaje, że można jeszcze inną odpowiedź interpretować za poprawną. Obowiązywała tylko jako prawidłowa ta odpowiedź, która za poprawną została uznana w książce. Opracowanie testów egzaminacyjnych za mojej kadencji jako szefa komisji polegało zatem na tym, że z wielu pytań w tej książce wybierało się pytania do testu egzaminacyjnego. Również prezes G., gdy przygotowywał pytania, nie wymyślał ich tylko wybierał z tej książki. Tak jak już mówiłem, to, że pytania przygotowywał G. było dla mnie problemem. Duża część osób myślała, że to ja je opracowuje. Pojawiły się do mnie pretensje wynikające z tego, że niektórzy sędziowie uważali, że dochodziło do przecieków, że niektórzy sędziowie te pytania i odpowiedzi znali przed egzaminem. Z tego powodu nawet dostałem kilka obraźliwych sms.
Byłem obserwatorem meczu Lech Poznań - Groclin Grodzisk Wielkopolski 13 września 2003. Sędzią tego meczu był Marcin Borski. Gdy przyjechałem na stadion na schodach w budynku klubowym spotkałem Ryszarda F. On mnie zaprosił do takiego pokoiku w budynku klubowym. W tym pokoiku zaczął ze mną prowadzić rozmowę w swoim stylu, najpierw o różnych nieistotnych rzeczach, a następnie zaczął przechodzić do konkretów. On chciał żebym zabezpieczył ten mecz od strony sędziowskiej. On chciał żebym porozmawiał z sędzią na temat pomocy Lechowi Poznań. Wiedziałem, że Borski jest pupilem prezesa Listkiewicza, a jego matka pracuje w PZPN więc wiedziałem, że z tym sędzią nie mogę rozmawiać na takie tematy. Ja byłem mentorem Borskiego, ale nie pamiętam czy w tym czasie. Byłem w tym samym czasie także mentorem Marka M. i Tomasza P.
Później przestałem być mentorem P. bo on zbyt daleko ode mnie mieszkał. Po tym meczu wystawiłem Marcinowi Borskiemu bardzo niską ocenę gdyż on popełnił dużo błędów na boisku. Nie dostałem żadnych pieniędzy za mecze Lecha Poznań. Jeśli przed tymi meczami dzwonił do mnie F. to ja już dzisiaj nie pamiętam po co do mnie dzwonił.

Korupcja w Lechu Poznań - kalendarium 

Pieniądze otrzymałem jeszcze za mecz Piast Gliwice - Szczakowianka Jaworzno z 30 kwietnia 2005. Sędzią tego meczu był Paweł S., a ja byłem obserwatorem. Po sprawdzeniu przeze mnie boiska zadzwonił do mnie Marian D.  Podczas tej rozmowy była słaba słyszalność. To co ja jedynie zrozumiałem to to, że on mnie przeprasza za to, że go nie ma na tym meczu, powiedział, że jest w drodze i przerwało połączenie.

Czytaj wyjaśnienia Mariana D. - b. wpływowego działacza piłkarskiego ze Śląska

Po meczu podszedł do mnie kierownik drużyny Piasta Gliwice i powiedział do mnie, że niestety prezes Ż. jest chory i dlatego w późniejszym czasie się ze mną skontaktuje. Pojechałem do domu. Po około miesiąc po tym meczu zadzwonił do mnie kierownik drużyny Piasta i powiedział, że jest na meczu Widzewa Łódź, powiedział, że prze Łódź przejeżdżają jadąc z jakiegoś meczu lub na mecz z drużyną Piasta Gliwice.  Powiedział, że chciałby się ze mną spotkać na kawie. Mówił ponadto, że ja mu pokażę jak wyjechać z Łodzi w kierunku, który go interesuje. Umówiliśmy się po meczu na parkingu marketu koło stadionu Widzewa. On wsiadł do mojego samochodu, wytłumaczyłem mu jak wyjechać z Łodzi. On wtedy w kieszeni bocznej drzwi mojego samochodu zostawił gazetę. W tej gazecie zawinięte było 10 tys. zł. On podjechał do mojego samochodu swoim samochodem. Rozstaliśmy się. Kawy nie wypiliśmy. Ten kierownik o ile się nie mylę nazywał się jakoś B. czy coś takiego. Nie pamiętam jakie miał imię.

korupcja w Piaście Gliwice - kalendarium

F. dzwonił do mnie w sprawach, które można podzielić na trzy segmenty. Pierwsza była związana z tym, że ja byłem szefem komisji, która zajmowała się sprawami sędziowskimi. Wydzwaniał do mnie F. i wypytywał o decyzje sędziowskie, ich trafność i zgodność z przepisami. Kluby przysyłały skargi na sędziów wraz z kasetami z meczów. Ja byłem szefem komisji sędziów oceniającej prawidłowość decyzji sędziów i zastrzeżenia klubów. O to wypytywał mnie F., czy te zarzuty podnoszone przez kluby są słuszne. Również pytał mnie czasem czy Wit Ż. w Kontrowersjach Canalu Plus słusznie oceniał pracę sędziów i ich decyzje. Pytał czy dana decyzja sędziego może mieć wpływ i jaki na notę danego sędziego. Drugi segment to był towarzysko - informacyjny, pytał jak się czuję i gdzie się wybieram, co słychać w Łodzi, czy gdzieś jadę na obserwację, pytał czy na jakąś obserwację jedzie Luis Defines czyli Dariusz S., pytał też o o innych obserwatorów z Łódzkiego. Była też rozmowa o sędzim Z. z Łodzi. Gdy Z. wszedł do ligi to F. pytał się mnie jaki on jest i czemu on jest taki jakiś obcesowy i sztywny i czy zawsze był taki. Ja ze Z. nie utrzymywałem żadnych bliższych kontaktów. Pytał mnie również F. o noty sędziów, których ja obserwowałem. Pytał o notę jaką zamierzam postawić R. w meczu, który ja obserwowałem, to był mecz Cracovia - Polonia Warszawa. F,. pytał mnie o egzaminy, czy na trzeciej lidze będą pytania filmowe. Nie pytał mnie o pytania egzaminacyjne wtedy gdy je robiłem. (...) Dochodziłem do wniosku, że F. miał ulubionych sędziów w środowisku i o nich troszczył się bardziej niż o innych. Sądzę, że ta wiedza była potrzebna do tego aby on wiedział czy określony sędzia jest zagrożony spadkiem czy nie. Komisja oceniająca zarzuty klubu wobec sędziego pisała raport. Raport ten trafiał zarząd Kolegium Sędziów, który mógł karnie odsunąć sędziego prowadzenia meczów. Ryszard F. pytał mnie jedynie czy ja jadę czy nie jadę na obserwację. Ryszard F. jednak wiedział gdzie ja jadę i to była tylko taka gra. Mówił mi na przykład: "to co Wiesiu, długa droga cię czeka?". Tak półsłówkami i żartami przemycał to co wie lub tak się dowiadywał to na czym mu zależało.
Jeśli chodzi o Górnika Łęczna i udzielenie informacji o tym, że mecz będzie sędziował Piotr S. to nie była to sytuacja jednostkowa. Ja tego wcześniej nie powiedziałem, ale te moje kontakty z M. nie dotyczyły tylko tego meczu sędziowanego przez S. Ta sytuacja i współpraca rozpoczęła się po tym jak dostałem od Górnika Łęczna pieniądze. Wyglądało to tak, że dzwonił do mnie M. i mówił, że mają jakiś mecz wyjazdowy i, że zależy im na ustaleniu kto będzie sędziował. I pytał czy mógłbym pomóc to ustalić. (...) Częściej dzwonił pan M., ale dzwonił też K. (...) On pracował wcześniej w Opocznie, tam go poznałem. Ja im odpowiadałem, że będę starał się ustalić kto im sędziował mecz. W tym celu kontaktowałem się z F. Nie pytałem F., poza przypadkiem S., o numer telefonu sędziego sędziującego mecz Łęcznej. Za tę pomoc dostałem od M. 4,5 tys. zł. M. przywiózł je do Łodzi, spotkaliśmy się w restauracji przy Piotrkowskiej i tam dał mi te pieniądze. To spotkanie było chyba po zakończeniu sezonu 2003-004, było jeszcze ciepło jak się spotkaliśmy w celu przekazania tych pieniędzy. Ja ustalałem tych sędziów po tym jak któryś z działaczów Łęcznej do mnie zadzwonił i o to spytał. Pamiętam, że ustaliłem sędziego z Olsztyna - B.,  nie pamiętam innych nazwisk sędziów, których ustaliłem. F. przekazywał mi informacje o obsadzie o którą go spytałem. Czasami znał obsadę od razu, czasami musiał to ustalić i oddzwaniał do mnie jakiś czas później. Ja nie kontaktowałem się z sędziami meczów Łęcznej, których nazwiska ustaliłem dla działaczy tej drużyny. Ja poza tymi kontaktami dotyczącymi ustalania obsady sędziowskiej meczów Łęcznej nie miałem z M. i K. żadnych innych kontaktów. To nie byli moi koledzy czy znajomi, nie mieliśmy żadnych innych tematów czy wspólnych spraw. Domyślałem się, że M. i K. dzwonili po to, że będą chcieli dogadywać się z tymi sędziami w sprawie pomocy w meczach. Czy dogadali się czy nie to nie wiem. (...)
Ja z prezesem G. miałem ogólnie dobre relacje. Irytowało mnie jedynie, że do prac zarządu wtrąca się sekretarka (...). G. znał się zapewne z Fryzjerem tak samo jak ja. G. też był wcześniej sędzią, obserwatorem, musiał się znać z F. Były takie sytuacje, że PZPN organizował turnieje piłkarskie dla sędziów i tam przewijał się F. To był turniej w Rewalu i tam w knajpce siedział sobie F., obok stał piękny samochód, a F. siedział wśród sędziów z Pomorza i centralnej Polski. I też mnie zaprosił do stolika. Myślę, że G. i F. mogli się również w takich różnych okolicznościach spotykać.  
Ten mecz ligowy Górnik Polkowice - Wisła Kraków to była moja druga wizyta na tym stadionie w Polkowicach. Wcześniej obserwowałem tam mecz pucharowy, on był rozgrywany kilka dni wcześniej przed meczem ligowym. Ja podczas tego meczu pucharowego z tego co pamiętam nie miałem kontaktu z J., widziałem się z nim po raz pierwszy podczas tego meczu ligowego. Wcześniej J. był dla mnie zupełnie obcą osobą.
Nigdy nie było tak, że gdy rozmawiałem z F. to słyszałem, że on rozmawia z inną osobą przez drugi telefon. Nie pamiętam by taka sytuacja miała miejsce gdy ustalałem u niego obsadę Górnika Łęczna. Jeśli on prowadził jednocześnie rozmowy ze mną i sędziami meczów Górnika Łęczna to ja o tym nie wiedziałem. Pamiętam jednak taką sytuację, że kiedyś zadzwonił do mnie F. i on zaczął mi opowiadać, że syn Zbigniewa Przesmyckiego, który był prezesem kolegium sędziów w Łodzi, był obserwowany przez obserwatora J. F. twierdził, że młodemu Przesmyckiemu mecz nie poszedł i grozi mu niska nota. F. mówił w tej rozmowie, że Zbigniew Przesmycki do niego wydzwania i prosi aby F. załatwił młodemu Przesmyckiemu notę u J. W tej rozmowie F. zaczął mnie wypytywać co ja sądzę o Zbigniewie Przesmyckim. Ja się wyraziłem o nim niezbyt pochlebnie w tej rozmowie.  Od tego czasu zaobserwowałem, że stosunek Przesmyckiego do mojej osoby się ochłodził. Na tej podstawie sądzę, że może być może podczas tej rozmowy F. jednocześnie rozmawiał z Przemyskim z drugiego telefonu i on słyszał co ja o nim mówię. To są jedynie moje domysły. Nigdy F. mnie nie poinformował, że rozmawia ze mną i z jeszcze inną osobą. Swoją drogą mam wrażenie, że P. miał złe relacje z F. bo się na jego temat niepochlebnie wypowiadał. (...) Kiedyś tylko raz dostałem pieniądze od F. Nie pamiętam kiedy to było, najprawdopodobniej z tego co pamiętam to było za mecz Lecha Poznań, ale dokładnie tego nie pamiętam. Gdy wychodziłem już do samochodu on dał mi pieniądze na paliwo i kolację. To była kwota o ile dobrze pamiętam drobna 500 zł. On mnie tak chyba sprawdzał czy ja wezmę i wziąłem. Teraz sobie jednak przypominam, że to było po meczu Amiki Wronki, ale to były dawne czasy. Po meczu ja miałem gorączkę i szukałem noclegu. Najbliższy hotel był w Kobylnikach i tam pojechałem. Tam przy wejściu spotkałem Ryszarda F., który tam czekał na dziennikarzy. Mecz ten był transmitowany przez Canal + i mecz ten relacjonował redaktor Basałaj. Gdy ja tam stałem z F. to podjechali dziennikarze i ja wolałem żeby oni mnie nie widzieli i poszedłem do pokoju. Później redaktor Basałaj poinformował Zbigniewa Bońka, że K. uciekał dziennikarzom korytarzem.  Wtedy F. załatwił mi tam obiad i później dał pieniądze na drogę.

Korupcja w Amice Wronki - kalendarium

W 2004 F. wiedział, że gazeta Fakt przygotowuje kompromitujący artykuł na mój temat, pana Mariusza Pyzałki i kierownika biura dolnośląskiego OZPN. On spotkał się z redaktorem Łuszczyną i z relacji Łuszczyny miał mu zaproponować pieniądze za niepisanie tego artykułu. Tak przynajmniej było to opisane w gazecie. Łuszczyna był przygotowany na to spotkanie, nagrał je i porobił zdjęcia. Ja nie prosiłem F. by załatwił tę sprawę. Nie wiedziałem w ogóle czego sprawa dotyczy.
Byłem kiedyś obserwatorem meczu Amiki gdzie sędzią był Czyżniewski i po meczu F., który wtedy był tam działaczem zaprosił nas na obiad do restauracji Borowianka we Wronkach. Tam na tym obiedzie byli przede wszystkim dziennikarze.
F. miał taki dar, że on potrafił przekonać do siebie każdego. Dzisiaj, gdy jestem w takiej sytuacji, jakiej jestem, to sobie myślę, że wtedy nie powinienem był z nim rozmawiać, przerwać z nim kontakty. Wtedy jednak nie potrafiłem tego zrobić, nie byłem w stanie powiedzieć by spadał.  

Zeznania Tadeusza Pancerza - obserwatora PZPN
Wyjaśnienia Jacka M. - byłego piłkarza Zagłębia Lubin 
Wyjaśnienia Piotra Reissa - b. piłkarza Lecha Poznań
Wyjaśnienia Grzegorza G. - b. sędziego z Radomia
Wyjaśnienia Mariusza U. - b. piłkarza Zagłębia Sosnowiec
Wyjaśnienia Łukasza Piszczka - b. piłkarza Zagłębia Lubin
Wyjaśnienia Antoniego F. - b. sędziego ze Stalowej Woli
Wyjaśnienia Grzegorz S. - byłego piłkarza Górnika Łęczna
Wyjaśnienia Jerzego F. - b. prezesa Zagłębia Lubin
Zeznania Janusza Kupcewicza - b. działacza Arki Gdynia
Wyjaśnienia Jerzego G. - byłego szefa kolegium sędziów PZPN
Wyjaśnienia Zbigniewa S. - kierownika drużyny Śląsk Wrocław
Wyjaśnienia Grzegorza K. - b. trenera Śląska Wrocław
Wyjaśnienia Janusza Wójcika - b. trenera Świtu Nowy Dwór
Zeznania Franciszka Smudy - b. trenera Zagłębia Lubin
Wyjaśnienia Zbigniewa W. - byłego zawodnika Lecha Poznań
Wyjaśnienia Roberta D. - był masażysty Lecha Poznań
Wyjaśnienia Krzysztofa W. - b. sędziego z Jeleniej Góry
Wyjaśnienia Tomasza W. - byłego sędziego z Warszawy
Wyjaśnienia Krzysztofa P. - b. obserwatora PZPN z Poznania
Wyjaśnienia Janusza S. - b. działacza Świtu
Wyjaśnienia Wojciecha Sz. - b. działacza Świtu NDM i Widzewa Łódź
Wyjaśnienia Mariana W. - byłego obserwatora PZPN z Katowic
Wyjaśnienia Krzysztofa S. - b. sędziego z Tarnowa.
Wyjaśnienia Jarosława Ż. - b. sędziego z Bydgoszczy
Wyjaśnienia Andrzeja K. - b. sędziego z Częstochowy
Wyjaśnienia Zbigniewa M. - b. sędziego z Piły
Wyjaśnienia Mirosława K. - b. sędziego asystenta z Opola
Wyjaśnienia Mariusza S. - b. sędziego z Opola
Wyjaśnienia Ryszarda F. pseudonim Fryzjer
Wyjaśnienia Mariana D. - b. działacza ze Śląska
Wyjaśnienia Piotra W. - byłego sędziego z Krakowa
Wyjaśnienia Ryszarda N. cz. 1, cz. 2 - b. właściciela Odry Opole 
Wyjaśnienia b. sędziego Zbigniewa R.
Wyjaśnienia b. sędziego Grzegorza Sz.


Lista oskarżonych o korupcję w polskim futbolu.  
Lista skazanych za korupcję  
Lista ustawionych meczów  
Kto ustawił/próbował ustawić najwięcej meczów - zobacz listę
Mapa korupcji w polskim futbolu  

Zobacz nasz profil na Facebooku 
Zobacz nasz profil na Twitterze    

Reklamy, które widzicie od jakiegoś czasu na blogu nie sprawiają, że zarabiam jakieś duże pieniądze. Są to jednak pieniądze, które  pozwalają opłacić rozmowy telefoniczne lub bilety na pociąg, gdy zdobywam newsy na bloga. Jeżeli więc czytasz moje artykuły - na pewno warto kliknąć!