czwartek, 14 października 2010

Jak ustawiał mecze Świt Nowy Dwór Mazowiecki

Dziś czas na Świt Nowy Dwór Mazowiecki. W poprzednich odcinkach opisałem jak mecze ustawiały: Lech Poznań (czytaj tutaj), Widzew Łódź (czytaj tutaj), Cracovia (czytaj tutaj), Jagiellonia Białystok (czytaj tutaj), Pogoń Szczecin (czytaj tutaj), Górnik Łęczna (czytaj tutaj), Podbeskidzie Bielsko - Biała (czytaj tutaj), Piast Gliwice (czytaj tutaj) Kujawiak Włocławek (czytaj tutaj i tutaj) i Zawisza Bydgoszcz (czytaj tutaj).


Zawarty tu opis to ustalenia prokuratury, które dopiero zweryfikuje sąd.

W sezonie 2003/2004 Świt Nowy Dwór Mazowiecki grał w pierwszej lidze. W poprzednim sezonie piłkarze Świtu grali w barażach o awans ze Szczakowianką Jaworzno. Zawodnicy z Nowego Dworu sprzedali ten mecz za 265 tys. zł. działaczom Szczakowianki. PZPN zawiesił kilku zawodników Świtu, a Szczakowiankę zdegradował do drugiej ligi (więcej na ten temat znajdziecie tutaj), a drużyna z Nowego Dworu została w pierwszej lidze.
Z powodu osłabienia drużyny zawieszeniem piłkarzy, wyniki Świtu były bardzo słabe. Po rozegraniu 17 spotkań zespół wygrał jedno spotkanie, pięć zremisował, zdobył zaledwie 8 punktów i zajmował ostatnie miejsce w tabeli. Dlatego zarząd klubu, m.in. Wojciech Sz. (czytaj jak ustawiał mecze w Widzewie) postanowił zmienić trenera i zatrudnić byłego selekcjonera reprezentacji Janusza Wójcika. Jak wynika z wyjaśnień Wojciecha Sz. - podczas jednej z pierwszych rozmów stwierdził: nie ma czasu na trenowanie, teraz jest już czas jedynie na załatwianie. Janusz Wójcik od lat działający od lat w piłce nożnej wiedział, że bez pomocy sędziów nie utrzyma Świtu w pierwszej lidze. Wiedział także, iż najbardziej wpływową osobą mogącą w tym pomóc jest Ryszard F. pseudonim Fryzjer. Dlatego w przeddzień objęcia stanowiska zadzwonił właśnie do Fryzjera. Od 7 kwietnia do 30 czerwca 2004 roku obaj panowie kontaktowali się za pomocą oficjalnych telefonów 333 razy. Te dane nie obejmują rozmów z niezarejestrowanych numerów telefonów, których Fryzjer używał od 2003 roku kilkaset. Później Ryszard F. z Wójcikiem rozmawiał zaledwie kilkanaście razy.
Janusz Wójcik opowiadał w śledztwie, że Fryzjera poznał kilka lat wcześniej, gdy ten pracował w Amice Wronki. Już wtedy miał wiedzieć czym zajmuje się Ryszard F.! Wójcik twierdzi, że to Fryzjer zaproponował mu swoje "usługi", jednak prokuratura twierdzi, że było odwrotnie. Według prokuratury Fryzjer miał zażądać za pomoc w utrzymaniu Świtu w pierwszej lidze 100 tys. zł. Ponadto domagał się pieniędzy za każdy remis i zwycięstwo.
Janusz Wójcik żądania Fryzjera przekazał Wojciechowi Sz., a ten nie widział problemu w wysokości żądań. Trener miał współpracować przy korupcyjnym procederze z ówczesnym wiceprezesem Świtu Januszem S. Z inicjatywy działaczy Świtu miała być sporządzona lista "zaufanych" sędziów, na co początkowo nie chciał się zgodzić Ryszard F.

Korupcja w Świcie Nowy Dwór - kalendarium

173. Świt Nowy Dwór Mazowiecki - Odra Wodzisław 3:1 (10 kwietnia 2004)
Sędzią tego meczu był Jarosław Ż. z Bydgoszczy, a obserwatorem Andrzej Sz. - obaj byli dobrymi znajomymi Fryzjera. Wszyscy uczestniczyli w ustawianiu meczów.
Przed spotkaniem Wojciech Sz. zlecił Januszowi S. odnowienie kontaktów z Jerzym G. odpowiedzialnym w PZPN za obsady meczowe. Chodziło o wyznaczenie odpowiedniej obsady. Janusz Wójcik przed zatrudnieniem w klubie chciał by mecze Świtu prowadzili wskazani przez niego sędziowie. Janusz S. spotkał się z Jerzym G. i przekazał mu kartkę z proponowanymi nazwiskami sędziego i obserwatora oraz 5 tys. zł. łapówki. Janusz S. podczas przesłuchania wymienił nazwisko Jarosława Ż., nazwiska obserwatora nie pamiętał. Z kolei Janusz W. ws. ustawienia meczu skontaktował się z Fryzjerem. Przed meczem sędzia od Janusza S. dostał 20 tys. zł. łapówki. Natomiast Janusz W. przed meczem zaprosił do swojego gabinetu obserwatora i poinformował go, że "sprawa z sędzią została załatwiona". Później do rozmowy został zaproszony przez trenera także arbiter wracający z rozgrzewki. Prokuraturze nie udało się ustalić czy Andrzej Sz. dostał pieniądze.

174. Amica Wronki - Świt Nowy Dwór 2:2 (17 kwietnia 2004)
Sędzią tego spotkania był Piotr S. ze Szczecina, a obserwatorem Edward H., dobrzy znajomi Fryzjera. Szanse Świtu na zwycięstwo w tym meczu, nawet przy pomocy sędziego wydawały się znikome- drużyna Wójcika była na ostatnim miejscu w tabeli, Amica na trzecim. Ryszard F. zaproponował trenerowi, że porozmawia z piłkarzami z Wronek by odpuścili mecz. Takie same działania podjął Wójcik, który skontaktował się z grającym wówczas we Wronkach Pawłem Skrzypkiem. Trener znał piłkarza z pracy w Pogoni Szczecin i Legii Warszawa. Wójcik zapytał zawodnika czy Amica odpuści mecz. Żadna kwota jednak nie padła. Paweł Skrzypek zgodził się pomóc Wójcikowi i zapewnił go, że porozmawia z kolegami. Później poinformował, że inni zawodnicy nie zgodzili się na sprzedanie meczu bo "ktoś inny dwa razy nie wywiązał się ze składanych propozycji korupcyjnych". Janusz Wójcik dowiedział się o obsadzie meczowej od Fryzjera, a Janusz S. od Jerzego G. (dostał za to 3 tys. zł. łapówki). Przed meczem także Ryszard F. poinformował Wójcika, że piłkarze Amiki nie zgodzili się na sprzedaż meczu. Zdecydowano więc o przekupieniu sędziego i obserwatora. Po meczu w domu Fryzjera doszło do spotkania sędziego, obserwatora, Janusza Wójcika i Wojciecha Sz. Później Ryszard F. rozdzielił przekazane przez działaczy Świtu 20 tys. zł. na obserwatora i arbitra.

175. Świt Nowy Dwór - Górnik Łęczna 1:0 (24 kwietnia 2004)
Działacze Świtu uznali, że każdy kolejny mecz będzie dla ich klubu (znajdującego się na dnie tabeli" "spotkaniem o wszystko". Dlatego postanowili skorumpować nie tylko sędziego i obserwatora, ale i piłkarzy przeciwnika. Fryzjer znał piłkarza Górnika Grzegorza S. (poznał go w listopadzie 2001 roku - pisałem o tym tutaj). Ryszard F. zadzwonił do piłkarza i zapowiedział telefon od Janusza Wójcika. Trener zaproponował zawodnikowi i kilu jego kolegom 40-50 tys. zł. Jednak Grzegorz S., który wiedział, że to kluczowy mecz dla Świtu domagał się 80 tys. zł. Ostatecznie ustalono, że będzie to 75 tys. Janusz Wójcik nie targował się bo wiedział, że pieniądze i tak da Wojciech Sz. Grzegorz S. poinformował trenera, że wybrani koledzy zgodzili się na sprzedanie meczu, co jednak nie było prawdą, bo zamierzał przejąć całość pieniędzy. Łapówkę miała odebrać przed meczem jego żona. Po przeliczeniu pieniędzy w domu Roksana S. odkryła, że zamiast 75 tys. zł. w paczce z pieniędzmi było 74,5 tys. Jednak z powodu wysokości kwoty nie interweniowała. Działacze Świtu podejrzewali, że pozostałą kwotę zabrał Janusz S. Mimo, że Grzegorz S. twierdził, że nie informował swoich kolegów o ustawieniu meczu, to kierownik Górnika Ryszard M. wyjaśnił w prokuraturze, że w grę w tym spotkaniu nie angażowali się także: Wolański, Kościelniak i Copik.
Ryszard F. zajął się też dotarciem do sędziego spotkania Krzysztofa S. z Tarnowa. Arbiter ten był wyjątkowo ostrożny w tym procederze i nigdy o ustawianiu meczów nie rozmawiał przy świadkach. Janusz Wójcik postanowił jednak sprawdzić czy rzeczywiście dojdzie do złożenia propozycji korupcyjnej. Spytał o to swojego znajomego, wpływowego działacza z Poznania Krzysztofa P. Ten potwierdził złożenie oferty. Ostatecznie przed meczem Janusz Wójcik spotkał się z sędzią. Zaprzeczył jednak by wręczył mu łapówkę. Co ciekawe z ustaleń śledczych wynika, że Krzysztof S. miał obiecane 30 tys. zł., a otrzymał jedynie 10-15 tys. Przed meczem 5 tys. zł. łapówki otrzymał też obserwator Jan Ć. Łapówkę - 3 tys. zł. - dostał też "obsadowy" Jerzy G., który poinformował Janusza S. o obsadzie meczowej. Działacze Świtu chcieli się bowiem zabezpieczyć przed sytuacją gdy informacje w tej sprawie uzyskane od Fryzjera byłyby nieprawdziwe. Nie wiedzieli, że Ryszard F. czerpie informacje od tej samej osoby.

176. Wisła Płock - Świt Nowy Dwór 2:0 (3 maja 2004)
Sędzią tego spotkania był Tomasz Mikulski z Lublina, a obserwatorem Wit Ż. z Warszawy. Na wyznaczenie tego drugiego miał nalegać u Jerzego G. Ryszard F. Natomiast Tomasz Mikulski był jednym z niewielu sędziów do którego Fryzjer nie miał "dojścia". Próba połączenia telefonicznego z arbitrem była nieudana. Jerzy G. za informacje o obsadzie tego meczu dostał od Janusza S. 2 tys. zł. Pierwotnie arbitrem tego spotkania miał być Marcin Borski. Jednak Janusz Wójcik zadzwonił do niego z propozycją korupcyjną gdy sędzia nie wiedział jeszcze, że będzie prowadził spotkanie Wisły ze Świtem. Arbiter opowiedział o telefonie w siedzibie PZPN i po aferze zmieniono obsadę meczu, zastępując Borskiego Mikulskim. O tej zmianie Janusz Wójcik rozmawiał z Michałem Listkiewiczem. Jak wyjaśnił Janusz Wójcik - prezes PZPN miał powiedzieć „popatrz głupek, jeszcze młody sędzia zrobił niepotrzebnie zadymę, że do niego dzwoniłeś”. Przed tym meczem Ryszard F. miał powiedzieć Wójcikowi, że tego spotkania nie da się ustawić. Mimo to trener próbował sam złożyć Mikulskiemu propozycję korupcyjną.

177. Świt Nowy Dwór - Polonia Warszawa 2:1 (8 maja 2004)
Sędzią tego spotkania był Grzegorz G. z Radomia, a obserwatorem PZPN Krzysztof P. z Poznania. Obaj znani Ryszardowi F. Grzegorz G., uznawany za jednego z najlepszych w Polsce, propozycje korupcyjne przyjmował jedynie za pośrednictwem Fryzjera. Obsada nie była więc prawdopodobnie przypadkowa. Wskazują na to liczne rozmowy w tym czasie Ryszarda F. z obsadowym Jerzym G. Przed meczem działacze Świtu podjęli także decyzję o przekupieniu piłkarzy z Warszawy. Janusz Wójcik poprosił swoich zawodników - Sergiusza W. i Grzegorza K. by pomogli w kupieniu meczu od Polonii i porozmawiali na ten temat z zawodnikiem tego klubu Dariuszem Dźwigałą. Podczas spotkania W. i K. zaproponowali Dariuszowi Dźwigale 100 tys. zł. łapówki za odpuszczenie meczu. Dodatkowo do Dźwigały zadzwonił sam Janusz Wójcik i zaproponował łapówkę. Piłkarz jednak odrzucił propozycję - bo jak wyjaśnił Janusz Wójcik - był obserwowany przez działaczy Polonii, którzy podejrzewali go o sprzedawanie meczów. W tej sytuacji Janusz Wójcik poprosił swoich piłkarzy by dotarli do bramkarza Polonii Artura S. Grzegorz K. znał bowiem Artura S. z gry w Wiśle Kraków. Piłkarze Świtu zadzwonili do bramkarza, zaproponowali mu 30 tys. zł, a po utrzymaniu się ich klubu w pierwszej lidze dodatkowe 15 tys. zł., a ten przyjął propozycję korupcyjną. Co ciekawe działacze Świtu zlecili złożenie propozycji korupcyjnej w wysokości 70 tys. zł.! Z ustaleń prokuratury wynika, że Sergiusz W. przywłaszczył sobie co najmniej 5 tys. zł., a Grzegorz K. 20 tys.!
Nie ustalono kto przekazał pieniądze Krzysztofowi P. i Grzegorzowi G. Według prokuratury obaj jednak przyjęli po co najmniej 20 tys. zł. Prokuratura podejrzewa, że pieniądze wręczył Janusz Wójcik.

178. Świt Nowy Dwór - Lech Poznań 1:0 (22 maja 2004)
Był to bardzo ważny mecz dla Świtu dlatego postanowiono przekupić zarówno obserwatora, sędziego jak i piłkarzy Lecha Poznań. Ci ostatni mieli żądać za "ustawienie meczu" 100 tys. zł. Oskarżono o udział w korupcji Piotra Reissa, Waldemar K. i Zbigniewa W. Szczegółowo pisałem o tym w artykule dotyczącym Lecha Poznań (czytaj tutaj).
Przed meczem działacze Świtu dowiedzieli się, że sędzią tego spotkania będzie Robert Małek z Zabrza, a obserwatorem Zygmunt Z. Janusz Wójcik znał tego drugiego i sam zaproponował mu łapówkę, a obserwator propozycję przyjął. Dodatkowo Z. zadeklarował, że porozmawia z sędzią. Przed meczem trener przekazał obserwatorowi 10 tys. zł. Nie ma dowodów, że w proceder korupcyjny był zaangażowany arbiter, chociaż z wykazu billingów wynika, że Fryzjer dzwonił do niego wiele razy przed meczem. Zresztą do rozmów telefonicznych przed tym meczem wrócę chyba w osobnym artykule bo są bardzo ciekawe ze względu na liczbę kontaktów Fryzjera i Czesława Michniewicza, któremu prokuratura żadnych zarzutów nie postawiła (czytaj tutaj).

179. Groclin Grodzisk Wielkopolski - Świt Nowy Dwór 3:1 (8 czerwca 2004)
Próba kupienia meczu od piłkarzy Groclinu zakończyła się porażką. Trener Janusz Wójcik zlecił swojemu piłkarzowi Łukaszowi Gorszkowowi skontaktowanie się z bramkarzem Groclinu Mariuszem Liberdą i zaproponowanie mu 400 tys. zł. za odpuszczenie meczu. Bramkarz nie przyjął jednak propozycji byłego kolegi z zespołu. Być może dlatego, że Groclin walczył wówczas o udział w Pucharze UEFA. Działacze Świtu byli także zainteresowani innym meczem tej kolejki - Lecha Poznań z Górnikiem Polkowice (piszę o nim szeroko tutaj). Wiedzieli, że w razie zwycięstwa Górnika stracą szansę na utrzymanie się w lidze kosztem drużyny z Polkowic, nawet w przypadku zwycięstwa w ostatniej kolejce, w której oba kluby miały się spotkać. Wiedzieli też, że nie mają szansy wyprzedzić Polonii Warszawa, która ich zdaniem miała wielkie szanse na zwycięstwo w ostatniej kolejce z Górnikiem Zabrze. Dlatego postanowili zmotywować piłkarzy Lecha grających z Górnikiem Polkowice - proponowali 34 tys. dolarów (piłkarzy Kolejorza motywowali także działacze Górnika - proponowali 60 tys. zł. - czytaj tutaj).
Działacze Świtu nie mieli szans na ustawienie swojego meczu bo sędzią był Tomasz Mikulski z Lublina, którego już wcześniej w meczu z Wisłą Płock nie udało się im przekupić.

180 Świt Nowy Dwór - Górnik Polkowice 0:0 (11 czerwca 2004)
W ostatnim mecz w sezonie 2003/2004 zmierzyły się drużyny, które walczyły o utrzymanie w pierwszej lidze. Sędzią był Grzegorz K. z Poznania, a obserwatorem Grzegorz R. Janusz Wójcik analizując tabelę doszedł do wniosku, że Świt ma szanse utrzymać się w pierwszej lidze w przypadku gdy Świt wygra z Górnikiem Polkowice, a Polonia Warszawa nie pokona Górnika Zabrze. W przypadku zwycięstwa Polonii Świt po zwycięstwie z Górnikiem grałby w barażach. Działacze Świtu postanowili przekupić nie tylko sędziego swojego meczu, ale i piłkarzy Górnika Polkowice i Polonii. Janusz Wójcik wezwał trzech swoich piłkarzy - Sergiusza W., Grzegorza K. i Radosława J., który grał dwa lata wcześniej w Polkowicach. Sergiusz W. zadzwonił do piłkarza Górnika Daniela Dubickiego i zaproponował mu 50 tys. zł. za odpuszczenie meczu. Natomiast Grzegorz K. zadzwonił do swojego dawnego znajomego z Wisły Kraków Grzegorza Patera i także zaproponował mu pieniądze. Obaj piłkarze nie przyjęli jednak propozycji. Wówczas do akcji wkroczył Radosław J., który zaproponował Jackowi Banaszyńskiemu aż pół miliona złotych. Bramkarz przedstawił propozycję Radosława Jasińskiego Marcinowi Jeziornemu, Ireneuszowi Adamskiemu i Tomaszowi Moskalowi. Zawodnicy Górnika Polkowice podjęli decyzję o odrzuceniu tej propozycji. Radosław J. proponował też odpuszczenie meczu Ireneuszowi Adamskiemu, ale i ten odrzucił propozycję.
W tym czasie Grzegorz K. skontaktował się z bramkarzem Polonii Arturem Sarnatem i zaproponował mu łapówkę. Nie określił jednak kwoty. Piłkarz z Polonii odrzucił ofertę. Polonia miała "teoretycznie" małe szanse na zwycięstwo z Górnikiem Zabrze, ale w klubie tym pracował
wówczas były szkoleniowiec Polonii Werner Lićka. Trener wystawił na ten mecz skład rezerwowy, który nie miał szansy na zwycięstwo. Polonia mecz wygrała i utrzymała się w pierwszej lidze.
Działacze Świtu i Ryszard F. próbowali także ustawić swój mecz. Dlatego po uzyskaniu informacji od Jerzego G. o obsadzie meczu z Górnikiem Polkowice, Fryzjer skontaktował się z arbitrem Grzegorzem K. Przed meczem arbiter dostał 100 tys. zł.! Co ciekawe przed meczem sędzia, także za pośrednictwem Ryszarda F. dostał propozycję 100 tys. zł. łapówki od działaczy Górnika Polkowice. Ostatecznie za remis dostał 40 tys. zł.

Świt Nowy Dwór po tym meczu spadł do drugiej ligi. Jak piszą prokuratorzy - Januszowi Wójcikowi w "utrzymaniu ligi" zabrakło jednego - dwóch meczów. Przyszedł do klubu zbyt późno. Jak w śledztwie wyjaśniali działacze Świtu - Janusz Wójcik po objęciu posady trenera, nie przejmował się trenowaniem zespołu stwierdzając, że na „trenowanie jest za późno – czas na załatwianie”. Jak piszą prokuratorzy: "gdyby brać pod uwagę jedynie okres jego pracy tym klubie, można z przymrużeniem oka stwierdzić, że niemal otarł się z zespołem o europejskie puchary, zajmując z drużyną piąte miejsce w rozgrywkach ligowych. Udało mu się to osiągnąć z zespołem, który przez większą część sezonu, do 9 kwietnia 2004 roku, wygrał jedynie jeden mecz. Pokazuje to jak wielkie znaczenie w lidze, miały pozasportowe działania i pieniądze działaczy. Nie było potrzeby inwestowania pieniędzy w coraz lepszych zawodników, w szkolenie młodzieży... Pieniądze te opłacało się przeznaczać na łapówki, gdyż w ten sposób – pewniejszy sposób, można było osiągnąć ambitne cele".334. Radomiak Radom - Świt Nowy Dwór 0:2 (17 kwietnia 2005 roku)
Sędzią tego spotkania był Zbigniew R. z Wielkopolskiego ZPN. Przed meczem z arbitrem skontaktował się warszawski sędzia Grzegorz G., jeden z najaktywniejszych pośredników w korupcyjnym procederze. Przeprosił on Zbigniewa R. za oskarżenia, które pod jego adresem formułowali w prasie przedstawiciele Świtu. Zaproponował za zwycięstwo gości 5 tys. zł. łapówki. Jednak sędzia nie był zadowolony z tak niskiej kwoty, wiedząc, że niewykluczone, iż będzie musiał się opłacić obserwatorowi Zenonowi T. z Kujawsko-Pomorskiego ZPN. Po meczu Grzegorz G. przesłał przekazem pocztowym Zbigniewowi R. 7,780 tys. zł.
Podczas pierwszych przesłuchań Grzegorz G. przyznał się częściowo do zarzutu. Wyjaśnił, że w kwietniu 2005 roku w pubie Sport przy ul. Bohaterów Warszawy, przysiadło się do niego dwóch nieznanych mu mężczyzn, których bywalcy tego lokalu określali mianem mafii pruszkowskiej. Spytali Grzegorza G. czy zna Zbigniewa R. i zażądali załatwił zwycięstwo Świtu w meczu z Radomiakiem. Grzegorz G. zadzwonił do sędziego, który poinformował go, że się „w takie tematy nie bawi” i „ nie wchodzi w takie propozycje” . Po kilu dniach po meczu przy Grzegorz G. zatrzymał się - jak mówił - prowadzący samochód nieznany mu mężczyzna i zażądał, aby sędzia pojawił się w tym samym barze. Tam jeden z wcześniej opisanych przez Grzegorza G. mężczyzn, poinformował go, że Zbigniew R. nic w meczu nie pomógł, ale skoro słowo się rzekło, on przekazuje pieniądze. I ten pieniądze pośrednik miał wysłać pocztą. Na dalszym etapie śledztwa Grzegorz G. nie przyznał się do zarzutu i odmówił składania wyjaśnień.
Ten mecz próbowali ustawić także działacze Radomiaka. Jerzy F. - w tym czasie dyrektor sportowy radomskiej drużyny - złożył propozycję korupcyjną Andrzejowi J. - asystentowi sędziego głównego. Jerzy F. - wcześniej działacz Górnika Zabrze i Szczakowianki nie znał Zbigniewa R. i dlatego o pomoc poprosił liniowego. Początkowo działacz nie oferował żadnej kwoty, dopiero później zaproponował 3 i ostatecznie 5 tys. zł. Andrzej J. przyjął jednak dopiero ofertę 8 tys. zł. łapówki. Tłumaczył, że część pieniędzy będzie musiał dać Zbigniewowi R. O propozycji poinformował też głównego. Zbigniew R. nie odwdzięczył się informacją, że propozycję łapówki złożył też przedstawiciel Świtu.
Zbigniew R. przyznał się do zarzutu i złożył wyjaśnienia, Andrzej J. odrzucił oskarżenia.

Czytaj listę oskarżonych w głównym akcie oskarżenia.
Czytaj listę oskarżonych, którzy dobrowolnie poddają się karze.

Lista oskarżonych o korupcję w polskim futbolu.  
Lista skazanych za korupcję  
Lista ustawionych meczów  
Kto ustawił/próbował ustawić najwięcej meczów - zobacz listę
Mapa korupcji w polskim futbolu  

Zobacz nasz profil na Facebooku 
Zobacz nasz profil na Twitterze    

Reklamy, które widzicie od jakiegoś czasu na blogu nie sprawiają, że zarabiam jakieś duże pieniądze. Są to jednak pieniądze, które  pozwalają opłacić rozmowy telefoniczne lub bilety na pociąg, gdy zdobywam newsy na bloga. Jeżeli więc czytasz moje artykuły - na pewno warto kliknąć!