Ireneusz J. to były członek zarządu Świtu Nowy Dwór. Został
zatrzymany przez policję w październiku 2008. Za ustawianie meczów tego
klubu został oskarżony w akcie oskarżenia dotyczącym tzw. gangu Fryzjera. Ma tam 2 zarzuty (czytaj tutaj).
Przesłuchanie z 21.10.2008
Działaczem Świtu NDM byłem od około 2002, może 2003. Zostałem poproszony przez Wojtka Sz. abym pomógł mu we współfinansowaniu klubu. W związku z tym, że on mi zrobił pewną dobrą przysługę postanowiłem się zrewanżować. Generalnie współfinansowałem ten klub, ale w bardzo małym stopniu w porównaniu z Wojtkiem Sz. Wspierałem go w działaniach zarządu, mówiliśmy jednym głosem. Pamiętam, że po aferze barażowej byliśmy z Sz. w Austrii i tam dostaliśmy informacje, że Świt będzie grał w I lidze.
korupcja w Świcie Nowy Dwór - kalendarium
Na początku była euforia, a potem uświadomienie, że nie mamy składu, czasu, mamy kłopoty z uzyskaniem licencji. Pojawiły się wątpliwości czy nie przerasta to nas organizacyjnie. Dokonaliśmy pewnych wzmocnień, ale to był koniec okresu transferowego i mieliśmy zawodników z łapanki. Jesień była tragiczna. Drużyna nie grała, zmienialiśmy trenerów, ale to nic nie dawało. Drużyna cały czas przegrywała. Na wiosnę nic się nie zmieniło. W pewnym momencie w klubie pojawił się trener Wójcik, przywiózł go Sz. W klubie decyzje generalnie podejmował Wojciech Sz.
Wyjaśnienia Wojciecha Sz. - czytaj
Odniosłem nawet wrażenie, że Wójcik otworzył nam drzwi na salony piłkarskie, miał nazwisko. Gdy przyszedł Wójcik to zrobił odprawę dla zawodników. On zaczął od opieprzania zawodników. Myślałem, że może poukłada ten zespół.
Czytaj o wyjaśnieniach, wg. których Wójcik ustawiał mecze Śląska Wrocław (czytaj też tutaj).
Czytaj o zatrzymaniu Janusza Wójcika i postawieniu mu zarzutów (tutaj).
Czytaj o wywiadzie Janusza Wójcika dla Rzeczpospolitej.
Pozbyłem się złudzeń gdzieś po pierwszym meczu Wójcika, kiedy po pierwszych rozmowach z Wojciechem Sz. wywnioskowałem, że to nie jest za darmo, że na to idą pieniądze. Powiem tak - patrzyłem na to szerokim kątem, a jestem człowiekiem domyślnym. Sz. wprost mi nie powiedział wtedy, że płacił za zwycięstwo, ale tak to wynikało z rozmowy prowadzonej nie wprost. Wprost dowiedziałem się, że te wyniki kosztują Sz. po mecz z Amiką. Ja myślałem, że my byliśmy w stanie sami wywalczyć sobie ten remis z Amiką, ale następnego dnia Wojtek powiedział mi, że to nie było za darmo, że ten wynik kosztował. Powiedział mi wtedy, że byli po meczu u Fryzjera. Fryzjer był znaną postacią, ja widziałem czym się zajmuje.
Czytaj o tym jak Fryzjer witał się ze znajomymi.
Czytaj o tym jak zatrzymano Fryzjera.
Czytaj o tym kto broni Ryszarda F.
Czytaj o ustaleniach ws. "kariery" Fryzjera.
Czytaj o zeznaniach byłego prezesa Arki Gdynia obciążających Fryzjera.
Czytaj o tym jak Fryzjer odgrażał się dziennikarzom po uchyleniu aresztu.
Czytaj o dziennikarzach, z którymi kolegował się Fryzjer.
Pokojarzyłem fakty, słowa Sz. i spotkanie z Fryzjerem, zostałem obdarty ze złudzeń co do tego zwycięstwa. Ja powiedziałem w tym zdziwieniu, że oglądałem mecz, że było widać walkę, a Wojtek mi odpowiedział, że to było załatwione, wyreżyserowane i zapytał czy ja jestem naiwny. Pamiętam, że Wojtek już po walce o utrzymanie w I lidze powiedział mi, że te łapówki kosztowały go 700 (?) tys. zł. W tym czasie gdy nastał Wójcik Wojtek przejął w zasadzie całą kontrolę nad tym co się działo w klubie. Nie było już posiedzeń zarządu, nie pytał nas o zdanie, zaczął trzymać z Januszem Wójcikiem i razem o wszystkim decydowali. Inne osoby z zarządu klubu robiły swoje, a wszystkim rządził Sz. Pamiętam mecz Świtu z Lechem Poznań. Ten mecz graliśmy u siebie. Z tym spotkaniem wiąże się taka historia, że odpuściliśmy w jakimś sezonie w II lidze mecz z Lechem. W sprawie odpuszczenia tego meczu do Świtu przyjechał prezes Lecha o nazwisku Majchrzak. Rozmawiał z Wojtkiem Sz., ze mną, S. i chyba Andrzejem Prawdą. Zgodziliśmy się odpuścić ten mecz za kwotę, o ile dobrze pamiętam, 40 lub 45 tys. zł, mieli też nam oddać punkty w następnym sezonie.
korupcja w Lechu Poznań - kalendarium
My o te punkty upomnieliśmy się przed meczem Świtu z Lechem z 22 maja 2004. Pamiętam, że spotkałem się z dwoma osobami z Lecha Poznań, takim mniejszym i większym mężczyznom, oni chyba byli prezesami, w hotelu Marriott w Warszawie. Jednym z mężczyzn był Majchrzak - on był niższy i szczuplejszy. Ja byłem sam na tym spotkaniu, Wojtek wysłał mnie samego na rozmowy. Ja chciałem żeby oni odpuścili nam ten mecz za darmo, zgodnie z umową. Oni powiedzieli, że zarząd klubu był gotów się na to zgodzić, ale nie zgodzili się zawodnicy ze względu na premię za zwycięstwo. Nie pamiętam czy była mowa, że mamy im zapłacić. Oni powiedzieli, że będą jeszcze rozmawiać z zawodnikami żeby tę sprawę załatwić. Ja teraz jednak sobie przypominam, że była mowa o pieniądzach. Ci prezesi Lecha powiedzieli, że trzeba będzie zapłacić za odpuszczenie meczu. Była mowa z tego co pamiętam o 100 tys. Ja się oburzyłem, powiedziałem, że były inne, wcześniejsze ustalenia i, że ja muszę zdać relację Sz. Ustaliliśmy, że będziemy w kontakcie telefonicznym. Ja powiedziałem o tych żądaniach Sz., padły epitety. Wtedy całą sprawę przejął Wojtek do dalszych rozmów. Efektem tych rozmów była nasza wygrana z Lechem 1:0. jaki był ciąg dalszy rozmów z działaczami Lecha musi wiedzieć Sz. ja jeszcze chyba po tych rozmowach raz jeszcze dzwoniłem do Majchrzaka chcąc go namówić do dotrzymania słowa. To była krótka rozmowa, spuścił mnie na drzewo. Była jeszcze jedna sytuacja związana z meczem Górnik Polkowice - Lech Poznań. To był dla nas bardzo wazny mecz, gdyby Górnik wygrał to my byśmy odpadli z walki o utrzymanie. Chodziło o zdopingowanie Lecha i zapewnienie żeby walczyli. Wiem, że miało być zapytanie jak Lech się nastawia na ten mecz z Górnikiem. To były rozmowy z Robertem D., który był wcześniej u nas masażystą, a później w tym właśnie czasie był w Lechu. Były nasze obawy, że Lech może odpuścić ten mecz z Polkowicami. Wydaje mi się, że te rozmowy prowadził Sz. Sz. powiedział, że trzeba podrasować piłkarzy Lecha, żeby im się chciało grać. Ja później sobie pomyślałem, że przecież Lech bez powodów nie odpuści meczu bo przecież oni mieli płacone premie za zwycięstwa.
Jak Lech Poznań mecze ustawiał
Wydaje mi się, że zawodnicy Lecha mieli za zwycięstwo w meczu premię w wysokości 100 tys. Pomyślałem sobie, że pewnie chodzi o to żeby Polkowice ich nie podpłaciły za odpuszczenie tego meczu.
korupcja w Górniku Polkowice - kalendarium
Sz. powiedział mi przed meczem, że dogadał się z Lechem, że ta drużyna jest zmobilizowana i będzie walczyła o wygraną, i że muszę jechać do drużyny Lecha przekazać im pieniądze. Sz. powiedział, że Lech ma zgrupowanie gdzieś pod Poznaniem, że mam tam jechać, a dokładniej umówić się z Robertem D. Sz. powiedział mi też, że nie zdążył wymienić pieniędzy i, że daje mi dla Lecha dolary. Ile było tych dolarów ja chyba wtedy nie wiedziałem, może powiedział, że jest tego coś ponad 30 tys. dolarów, coś kojarzę, że to było 34,5 - 35 tys. Ja te dolary otrzymałem w jakiejś reklamówce, takiej kolorowej. Poza tym Sz. dał mi szarą kopertę taką formatu A-4 z informacją, że mam to przekazać Wójcikowi w Novotelu w Poznaniu. Być może Wojtek powiedział mi w jakim pokoju Wójcik mieszka. Nie zaglądałem do tej koperty, ale czułem po dotyku, że tam są pieniądze. Ja najpierw pojechałem z Nowego Dworu do Poznania, do tego hotelu gdzie przebywał Wójcik. Tak przynajmniej to pamiętam. Przyszedłem do jego pokoju, takie mam wrażenie, że ktoś był w łazience. Wójcik w pokoju był sam. Dałem mu kopertę i powiedziałem mu, że Wojtek kazał to mu przekazać. Wójcik wziął tę kopertę i schował do nesesera. Później byliśmy z Wójcikiem w restauracji hotelowej, coś tam zjedliśmy, ja wypiłem małe piwko i kawę. Wójcik w rogu restauracji zamienił parę słów z jakimś mężczyzną, ja byłem wtedy przy stoliku z dziewczyną, która przyszła do restauracji z Wójcikiem. Wójcik był zadowolony z siebie, pamiętam, że był ubrany w klubową marynarkę koloru granatowego. Ten mężczyzna, z którym rozmawiał Wójcik był w średnim wieku, chyba jego wzrostu. Ja widziałem tego rozmówcę Wójcika z odległości chyba 20 metrów, nie pamiętam nawet jego twarzy. Ja później pojechałem do hotelu, w którym przebywali piłkarze Lecha. Kierował mnie telefonicznie D. Pojechałem do hotelu w miejscowości Komorniki. D. już czekał na mnie w holu hotelu i zaprowadził mnie do pokoju chyba w prawym skrzydle. Ja wszedłem z D. do pokoju, tam było chyba dwóch zawodników Lecha. D. mnie przedstawił, że jestem ze Świtu i, że przywiozłem umówione pieniądze. Do jednego z tych zawodników D. zwracał się Wuja czy Wujo. Ten zawodnik miał się zająć tym wszystkim. Ten Wujo wysypał dolary na łóżko i je przeliczał układając na kupki po tysiąc lub dwa tysiące. Odniosłem wrażenie, że ci zawodnicy nie byli przygotowani, że te pieniądze są w dolarach i tam była kwestia przeliczania na złotówki. Tam Wujo przeliczał w telefonie te dolary na złotówki. Była tam jakaś kwestia, że tych dolarów w jednej paczce czyli w jednym pliku było za mało. Tych dolarów było chyba 34 lub 34,5 tys. To były trzy pliki po 10 tys., tak były pierwotnie spięte i jeszcze mniejszy plik. W jednym z tych plików gdzie miało być 10 tys. dolarów brakowało jakiejś drobnej kwoty. Miało brakować jakiejś małej kwoty. Ja się z tym głupio czułem. Ale w końcu ci zawodnicy odpuścili tę kwestię brakującej drobnej sumy. Ja później, chyba jeszcze w samochodzie, zadzwoniłem do Sz., że tam brakowało jakiejś drobnej kwoty i on potwierdził, że rzeczywiście jakieś pieniądze pomyłkowo zabrał. Pożegnałem się i wyszedłem z hotelu. Myślę, że byłem w tym hotelu jakieś 15-20 minut. Tam w tym hotelu zrobiło się zamieszanie, zawodnicy śpieszyli się na jakąś odprawę. Ja pamiętam, że na to spotkanie spóźniłem się jakieś pół godziny. Wojtek mi powiedział na którą godzinę mam być i się spóźniłem. Ja podczas tego wyjazdu miałem problemy z samochodem, nie było chłodzenia i silnik się grzał. Gotowała mi się woda w chłodnicy. Następnie pojechałem do Grodziska na mecz z Groclinem. (...) Pamiętam, że w przerwie meczu z Groclinem, chyba w przerwie, lub w czasie pierwszej połowy zadzwonił do mnie D. i powiedział, że chłopcy czyli zawodnicy Lecha chcą więcej pieniędzy (...). D. powiedział, że jest ciężki mecz, że wynik nie jest korzystny dla Świtu i chłopcy żeby jeszcze lepiej zagrać chcą większą kwotę pieniędzy, dokładnie jak pamiętam, 10 tys. zł. Skontaktowałem się telefonicznie lub osobiście na stadionie z Sz. i zapytałem go czy wyraża zgodę. On wyraził zgodę. Ja przekazałem zgodę D., pamiętam, że on dla uwiarygodnienia tej zgody przekazał słuchawkę innej osobie i ja musiałem tej innej osobie powiedzieć osobiście, że zgadzam się na propozycję. Pamiętam, że padło pytanie kiedy pieniądze zostaną przywiezione. Ja odpowiedziałem, że w najbliższym czasie. Później miałem kilka nieprzyjemnych telefonów od D. żebym załatwił tę sprawę. Ja chodziłem z tym do Wojtka żeby ten temat załatwić, ale on się na nich wypiął, że dostali dostatecznie dużo pieniędzy, Mówił, że ich olewamy. (...)
Powiem tak, ja się z tego wyłączyłem już w momencie gdy pieniądze szły w setkach tysięcy złotych, gdy były to tak duże kwoty. Ja pośrednio, bardziej lub mniej bezpośrednio o takich kwotach słyszałem. Nikt się zresztą nawet mnie nie pytał czy bym się na takie kwoty złożył. Sz. zawsze sam załatwiał pieniądze, brał ze swoich. Nie było mowy, że ja mam się składać. Ja owszem łożyłem jakieś pieniądze na klub, na odżywki czy też inne rzeczy, ale nie na łapówki. Ja się składałem na łapówki, dawałem jakieś 1000, 2000 czy 5 tys., ale jeszcze w II lidze. Tutaj były to za duże kwoty w I lidze. Mam na myśli II ligę przed awansem do I ligi, a nie po spadku. w mojej ocenie przekazywać sędziom pieniądze w tym klubie mógł sam Wójcik, mógł też Kazek Grabczak. Sz. miał pełne zaufanie do tego Kazika. Ja przekazywałem pieniądze tylko w sytuacjach gardłowych, gdy nie miał kto jechać. To były tylko takie przypadki gdy do ostatniej chwili toczyły się negocjacje, nie było wiadomo jak kiedy i gdzie załatwić sprawę. Gdy pojawiała się w ostatniej chwili kwestia, ze trzeba przekazać pieniądze to Sz. dzwonił do mnie, bo nie miał nikogo innego pewnie pod ręką.
Nie mam wiedzy o innych sytuacjach związanych z innymi meczami. Tak jak już chyba mówiłem w pewnej chwili przyszedł Wójcik, o wszystkim Sz. decydował z nim. Ja zostałem tak jak inni odsunięty. Sz. nie opowiadał mi o tych sprawach korupcyjnych, wszystko było tajemnicą. Ja miałem tylko zawieźć pieniądze. (...)
Chcę jeszcze dodać, że Janusz S. miał dobre kontakty z Jerzym G., który miał wpływ na to jaka obsada sędziowska i jaki obserwator będzie sędziował dany mecz. W klubie to nazwisko pojawiało się często, często była mowa, że Janusz S. ma załatwić u G. to czy tamto. Chodziło o to by G. wysłał na mecze Świtu odpowiednie grupy sędziowskie. Z informacji, które ja posiadam to wyglądało to tak, że G. miał wysłać swoich sędziów i obserwatorów na mecze, miał im powiedzieć, że mają korzystnie sędziować dla Świtu i, że dostaną za to od Świtu pieniądze. G. też dostawał pieniądze od Świtu,
Jak Jerzy G. mecze ustawiał
wręczał te pieniądze S. Pamiętam, że była taka sytuacja, że w klubie byłą mowa, że G. trzeba zapłacić bo G. się upomina o pieniądze. Tak się działo gdy graliśmy w II lidze. Później ten układ z G. się skończył bo G. przestał układać te składy sędziowskie. Pamiętam, że w klubie pojawiały się nazwiska tych samych sędziów, którzy za sprawą G. byli przychylnie nastawieni do Świtu. To wszystko działo się w II lidze przed awansem.
Wyjaśnienia Krzysztofa W. - b. sędziego z Jeleniej Góry
Wyjaśnienia Tomasza W. - byłego sędziego z Warszawy
Wyjaśnienia Krzysztofa P. - b. obserwatora PZPN z Poznania
Wyjaśnienia Janusza S. - b. działacza Świtu
Wyjaśnienia Wojciecha Sz. - b. działacza Świtu NDM i Widzewa Łódź
Wyjaśnienia Mariana W. - byłego obserwatora PZPN z Katowic
Wyjaśnienia Krzysztofa S. - b. sędziego z Tarnowa.
Wyjaśnienia Jarosława Ż. - b. sędziego z Bydgoszczy
Wyjaśnienia Andrzeja K. - b. sędziego z Częstochowy
Wyjaśnienia Zbigniewa M. - b. sędziego z Piły
Wyjaśnienia Mirosława K. - b. sędziego asystenta z Opola
Wyjaśnienia Mariusza S. - b. sędziego z Opola
Wyjaśnienia Ryszarda F. pseudonim Fryzjer
Wyjaśnienia Mariana D. - b. działacza ze Śląska
Wyjaśnienia Piotra W. - byłego sędziego z Krakowa
Wyjaśnienia Ryszarda N. cz. 1, cz. 2 - b. właściciela Odry Opole
Wyjaśnienia b. sędziego Zbigniewa R.
Wyjaśnienia b. sędziego Grzegorza Sz.
Czytaj listę oskarżonych w głównym akcie oskarżenia.
Czytaj listę oskarżonych, którzy dobrowolnie poddają się karze.
Lista oskarżonych o korupcję w polskim futbolu.
Lista skazanych za korupcję
Lista ustawionych meczów
Kto ustawił/próbował ustawić najwięcej meczów - zobacz listę
Mapa korupcji w polskim futbolu
Zobacz nasz profil na Facebooku
Zobacz nasz profil na Twitterze
Reklamy, które widzicie od jakiegoś czasu na blogu nie sprawiają, że zarabiam jakieś duże pieniądze. Są to jednak pieniądze, które pozwalają opłacić rozmowy telefoniczne lub bilety na pociąg, gdy zdobywam newsy na bloga. Jeżeli więc czytasz moje artykuły - na pewno warto kliknąć!
Przesłuchanie z 21.10.2008
Działaczem Świtu NDM byłem od około 2002, może 2003. Zostałem poproszony przez Wojtka Sz. abym pomógł mu we współfinansowaniu klubu. W związku z tym, że on mi zrobił pewną dobrą przysługę postanowiłem się zrewanżować. Generalnie współfinansowałem ten klub, ale w bardzo małym stopniu w porównaniu z Wojtkiem Sz. Wspierałem go w działaniach zarządu, mówiliśmy jednym głosem. Pamiętam, że po aferze barażowej byliśmy z Sz. w Austrii i tam dostaliśmy informacje, że Świt będzie grał w I lidze.
korupcja w Świcie Nowy Dwór - kalendarium
Na początku była euforia, a potem uświadomienie, że nie mamy składu, czasu, mamy kłopoty z uzyskaniem licencji. Pojawiły się wątpliwości czy nie przerasta to nas organizacyjnie. Dokonaliśmy pewnych wzmocnień, ale to był koniec okresu transferowego i mieliśmy zawodników z łapanki. Jesień była tragiczna. Drużyna nie grała, zmienialiśmy trenerów, ale to nic nie dawało. Drużyna cały czas przegrywała. Na wiosnę nic się nie zmieniło. W pewnym momencie w klubie pojawił się trener Wójcik, przywiózł go Sz. W klubie decyzje generalnie podejmował Wojciech Sz.
Wyjaśnienia Wojciecha Sz. - czytaj
Odniosłem nawet wrażenie, że Wójcik otworzył nam drzwi na salony piłkarskie, miał nazwisko. Gdy przyszedł Wójcik to zrobił odprawę dla zawodników. On zaczął od opieprzania zawodników. Myślałem, że może poukłada ten zespół.
Czytaj o wyjaśnieniach, wg. których Wójcik ustawiał mecze Śląska Wrocław (czytaj też tutaj).
Czytaj o zatrzymaniu Janusza Wójcika i postawieniu mu zarzutów (tutaj).
Czytaj o wywiadzie Janusza Wójcika dla Rzeczpospolitej.
Pozbyłem się złudzeń gdzieś po pierwszym meczu Wójcika, kiedy po pierwszych rozmowach z Wojciechem Sz. wywnioskowałem, że to nie jest za darmo, że na to idą pieniądze. Powiem tak - patrzyłem na to szerokim kątem, a jestem człowiekiem domyślnym. Sz. wprost mi nie powiedział wtedy, że płacił za zwycięstwo, ale tak to wynikało z rozmowy prowadzonej nie wprost. Wprost dowiedziałem się, że te wyniki kosztują Sz. po mecz z Amiką. Ja myślałem, że my byliśmy w stanie sami wywalczyć sobie ten remis z Amiką, ale następnego dnia Wojtek powiedział mi, że to nie było za darmo, że ten wynik kosztował. Powiedział mi wtedy, że byli po meczu u Fryzjera. Fryzjer był znaną postacią, ja widziałem czym się zajmuje.
Czytaj o tym jak Fryzjer witał się ze znajomymi.
Czytaj o tym jak zatrzymano Fryzjera.
Czytaj o tym kto broni Ryszarda F.
Czytaj o ustaleniach ws. "kariery" Fryzjera.
Czytaj o zeznaniach byłego prezesa Arki Gdynia obciążających Fryzjera.
Czytaj o tym jak Fryzjer odgrażał się dziennikarzom po uchyleniu aresztu.
Czytaj o dziennikarzach, z którymi kolegował się Fryzjer.
Pokojarzyłem fakty, słowa Sz. i spotkanie z Fryzjerem, zostałem obdarty ze złudzeń co do tego zwycięstwa. Ja powiedziałem w tym zdziwieniu, że oglądałem mecz, że było widać walkę, a Wojtek mi odpowiedział, że to było załatwione, wyreżyserowane i zapytał czy ja jestem naiwny. Pamiętam, że Wojtek już po walce o utrzymanie w I lidze powiedział mi, że te łapówki kosztowały go 700 (?) tys. zł. W tym czasie gdy nastał Wójcik Wojtek przejął w zasadzie całą kontrolę nad tym co się działo w klubie. Nie było już posiedzeń zarządu, nie pytał nas o zdanie, zaczął trzymać z Januszem Wójcikiem i razem o wszystkim decydowali. Inne osoby z zarządu klubu robiły swoje, a wszystkim rządził Sz. Pamiętam mecz Świtu z Lechem Poznań. Ten mecz graliśmy u siebie. Z tym spotkaniem wiąże się taka historia, że odpuściliśmy w jakimś sezonie w II lidze mecz z Lechem. W sprawie odpuszczenia tego meczu do Świtu przyjechał prezes Lecha o nazwisku Majchrzak. Rozmawiał z Wojtkiem Sz., ze mną, S. i chyba Andrzejem Prawdą. Zgodziliśmy się odpuścić ten mecz za kwotę, o ile dobrze pamiętam, 40 lub 45 tys. zł, mieli też nam oddać punkty w następnym sezonie.
korupcja w Lechu Poznań - kalendarium
My o te punkty upomnieliśmy się przed meczem Świtu z Lechem z 22 maja 2004. Pamiętam, że spotkałem się z dwoma osobami z Lecha Poznań, takim mniejszym i większym mężczyznom, oni chyba byli prezesami, w hotelu Marriott w Warszawie. Jednym z mężczyzn był Majchrzak - on był niższy i szczuplejszy. Ja byłem sam na tym spotkaniu, Wojtek wysłał mnie samego na rozmowy. Ja chciałem żeby oni odpuścili nam ten mecz za darmo, zgodnie z umową. Oni powiedzieli, że zarząd klubu był gotów się na to zgodzić, ale nie zgodzili się zawodnicy ze względu na premię za zwycięstwo. Nie pamiętam czy była mowa, że mamy im zapłacić. Oni powiedzieli, że będą jeszcze rozmawiać z zawodnikami żeby tę sprawę załatwić. Ja teraz jednak sobie przypominam, że była mowa o pieniądzach. Ci prezesi Lecha powiedzieli, że trzeba będzie zapłacić za odpuszczenie meczu. Była mowa z tego co pamiętam o 100 tys. Ja się oburzyłem, powiedziałem, że były inne, wcześniejsze ustalenia i, że ja muszę zdać relację Sz. Ustaliliśmy, że będziemy w kontakcie telefonicznym. Ja powiedziałem o tych żądaniach Sz., padły epitety. Wtedy całą sprawę przejął Wojtek do dalszych rozmów. Efektem tych rozmów była nasza wygrana z Lechem 1:0. jaki był ciąg dalszy rozmów z działaczami Lecha musi wiedzieć Sz. ja jeszcze chyba po tych rozmowach raz jeszcze dzwoniłem do Majchrzaka chcąc go namówić do dotrzymania słowa. To była krótka rozmowa, spuścił mnie na drzewo. Była jeszcze jedna sytuacja związana z meczem Górnik Polkowice - Lech Poznań. To był dla nas bardzo wazny mecz, gdyby Górnik wygrał to my byśmy odpadli z walki o utrzymanie. Chodziło o zdopingowanie Lecha i zapewnienie żeby walczyli. Wiem, że miało być zapytanie jak Lech się nastawia na ten mecz z Górnikiem. To były rozmowy z Robertem D., który był wcześniej u nas masażystą, a później w tym właśnie czasie był w Lechu. Były nasze obawy, że Lech może odpuścić ten mecz z Polkowicami. Wydaje mi się, że te rozmowy prowadził Sz. Sz. powiedział, że trzeba podrasować piłkarzy Lecha, żeby im się chciało grać. Ja później sobie pomyślałem, że przecież Lech bez powodów nie odpuści meczu bo przecież oni mieli płacone premie za zwycięstwa.
Jak Lech Poznań mecze ustawiał
Wydaje mi się, że zawodnicy Lecha mieli za zwycięstwo w meczu premię w wysokości 100 tys. Pomyślałem sobie, że pewnie chodzi o to żeby Polkowice ich nie podpłaciły za odpuszczenie tego meczu.
korupcja w Górniku Polkowice - kalendarium
Sz. powiedział mi przed meczem, że dogadał się z Lechem, że ta drużyna jest zmobilizowana i będzie walczyła o wygraną, i że muszę jechać do drużyny Lecha przekazać im pieniądze. Sz. powiedział, że Lech ma zgrupowanie gdzieś pod Poznaniem, że mam tam jechać, a dokładniej umówić się z Robertem D. Sz. powiedział mi też, że nie zdążył wymienić pieniędzy i, że daje mi dla Lecha dolary. Ile było tych dolarów ja chyba wtedy nie wiedziałem, może powiedział, że jest tego coś ponad 30 tys. dolarów, coś kojarzę, że to było 34,5 - 35 tys. Ja te dolary otrzymałem w jakiejś reklamówce, takiej kolorowej. Poza tym Sz. dał mi szarą kopertę taką formatu A-4 z informacją, że mam to przekazać Wójcikowi w Novotelu w Poznaniu. Być może Wojtek powiedział mi w jakim pokoju Wójcik mieszka. Nie zaglądałem do tej koperty, ale czułem po dotyku, że tam są pieniądze. Ja najpierw pojechałem z Nowego Dworu do Poznania, do tego hotelu gdzie przebywał Wójcik. Tak przynajmniej to pamiętam. Przyszedłem do jego pokoju, takie mam wrażenie, że ktoś był w łazience. Wójcik w pokoju był sam. Dałem mu kopertę i powiedziałem mu, że Wojtek kazał to mu przekazać. Wójcik wziął tę kopertę i schował do nesesera. Później byliśmy z Wójcikiem w restauracji hotelowej, coś tam zjedliśmy, ja wypiłem małe piwko i kawę. Wójcik w rogu restauracji zamienił parę słów z jakimś mężczyzną, ja byłem wtedy przy stoliku z dziewczyną, która przyszła do restauracji z Wójcikiem. Wójcik był zadowolony z siebie, pamiętam, że był ubrany w klubową marynarkę koloru granatowego. Ten mężczyzna, z którym rozmawiał Wójcik był w średnim wieku, chyba jego wzrostu. Ja widziałem tego rozmówcę Wójcika z odległości chyba 20 metrów, nie pamiętam nawet jego twarzy. Ja później pojechałem do hotelu, w którym przebywali piłkarze Lecha. Kierował mnie telefonicznie D. Pojechałem do hotelu w miejscowości Komorniki. D. już czekał na mnie w holu hotelu i zaprowadził mnie do pokoju chyba w prawym skrzydle. Ja wszedłem z D. do pokoju, tam było chyba dwóch zawodników Lecha. D. mnie przedstawił, że jestem ze Świtu i, że przywiozłem umówione pieniądze. Do jednego z tych zawodników D. zwracał się Wuja czy Wujo. Ten zawodnik miał się zająć tym wszystkim. Ten Wujo wysypał dolary na łóżko i je przeliczał układając na kupki po tysiąc lub dwa tysiące. Odniosłem wrażenie, że ci zawodnicy nie byli przygotowani, że te pieniądze są w dolarach i tam była kwestia przeliczania na złotówki. Tam Wujo przeliczał w telefonie te dolary na złotówki. Była tam jakaś kwestia, że tych dolarów w jednej paczce czyli w jednym pliku było za mało. Tych dolarów było chyba 34 lub 34,5 tys. To były trzy pliki po 10 tys., tak były pierwotnie spięte i jeszcze mniejszy plik. W jednym z tych plików gdzie miało być 10 tys. dolarów brakowało jakiejś drobnej kwoty. Miało brakować jakiejś małej kwoty. Ja się z tym głupio czułem. Ale w końcu ci zawodnicy odpuścili tę kwestię brakującej drobnej sumy. Ja później, chyba jeszcze w samochodzie, zadzwoniłem do Sz., że tam brakowało jakiejś drobnej kwoty i on potwierdził, że rzeczywiście jakieś pieniądze pomyłkowo zabrał. Pożegnałem się i wyszedłem z hotelu. Myślę, że byłem w tym hotelu jakieś 15-20 minut. Tam w tym hotelu zrobiło się zamieszanie, zawodnicy śpieszyli się na jakąś odprawę. Ja pamiętam, że na to spotkanie spóźniłem się jakieś pół godziny. Wojtek mi powiedział na którą godzinę mam być i się spóźniłem. Ja podczas tego wyjazdu miałem problemy z samochodem, nie było chłodzenia i silnik się grzał. Gotowała mi się woda w chłodnicy. Następnie pojechałem do Grodziska na mecz z Groclinem. (...) Pamiętam, że w przerwie meczu z Groclinem, chyba w przerwie, lub w czasie pierwszej połowy zadzwonił do mnie D. i powiedział, że chłopcy czyli zawodnicy Lecha chcą więcej pieniędzy (...). D. powiedział, że jest ciężki mecz, że wynik nie jest korzystny dla Świtu i chłopcy żeby jeszcze lepiej zagrać chcą większą kwotę pieniędzy, dokładnie jak pamiętam, 10 tys. zł. Skontaktowałem się telefonicznie lub osobiście na stadionie z Sz. i zapytałem go czy wyraża zgodę. On wyraził zgodę. Ja przekazałem zgodę D., pamiętam, że on dla uwiarygodnienia tej zgody przekazał słuchawkę innej osobie i ja musiałem tej innej osobie powiedzieć osobiście, że zgadzam się na propozycję. Pamiętam, że padło pytanie kiedy pieniądze zostaną przywiezione. Ja odpowiedziałem, że w najbliższym czasie. Później miałem kilka nieprzyjemnych telefonów od D. żebym załatwił tę sprawę. Ja chodziłem z tym do Wojtka żeby ten temat załatwić, ale on się na nich wypiął, że dostali dostatecznie dużo pieniędzy, Mówił, że ich olewamy. (...)
Powiem tak, ja się z tego wyłączyłem już w momencie gdy pieniądze szły w setkach tysięcy złotych, gdy były to tak duże kwoty. Ja pośrednio, bardziej lub mniej bezpośrednio o takich kwotach słyszałem. Nikt się zresztą nawet mnie nie pytał czy bym się na takie kwoty złożył. Sz. zawsze sam załatwiał pieniądze, brał ze swoich. Nie było mowy, że ja mam się składać. Ja owszem łożyłem jakieś pieniądze na klub, na odżywki czy też inne rzeczy, ale nie na łapówki. Ja się składałem na łapówki, dawałem jakieś 1000, 2000 czy 5 tys., ale jeszcze w II lidze. Tutaj były to za duże kwoty w I lidze. Mam na myśli II ligę przed awansem do I ligi, a nie po spadku. w mojej ocenie przekazywać sędziom pieniądze w tym klubie mógł sam Wójcik, mógł też Kazek Grabczak. Sz. miał pełne zaufanie do tego Kazika. Ja przekazywałem pieniądze tylko w sytuacjach gardłowych, gdy nie miał kto jechać. To były tylko takie przypadki gdy do ostatniej chwili toczyły się negocjacje, nie było wiadomo jak kiedy i gdzie załatwić sprawę. Gdy pojawiała się w ostatniej chwili kwestia, ze trzeba przekazać pieniądze to Sz. dzwonił do mnie, bo nie miał nikogo innego pewnie pod ręką.
Nie mam wiedzy o innych sytuacjach związanych z innymi meczami. Tak jak już chyba mówiłem w pewnej chwili przyszedł Wójcik, o wszystkim Sz. decydował z nim. Ja zostałem tak jak inni odsunięty. Sz. nie opowiadał mi o tych sprawach korupcyjnych, wszystko było tajemnicą. Ja miałem tylko zawieźć pieniądze. (...)
Chcę jeszcze dodać, że Janusz S. miał dobre kontakty z Jerzym G., który miał wpływ na to jaka obsada sędziowska i jaki obserwator będzie sędziował dany mecz. W klubie to nazwisko pojawiało się często, często była mowa, że Janusz S. ma załatwić u G. to czy tamto. Chodziło o to by G. wysłał na mecze Świtu odpowiednie grupy sędziowskie. Z informacji, które ja posiadam to wyglądało to tak, że G. miał wysłać swoich sędziów i obserwatorów na mecze, miał im powiedzieć, że mają korzystnie sędziować dla Świtu i, że dostaną za to od Świtu pieniądze. G. też dostawał pieniądze od Świtu,
Jak Jerzy G. mecze ustawiał
wręczał te pieniądze S. Pamiętam, że była taka sytuacja, że w klubie byłą mowa, że G. trzeba zapłacić bo G. się upomina o pieniądze. Tak się działo gdy graliśmy w II lidze. Później ten układ z G. się skończył bo G. przestał układać te składy sędziowskie. Pamiętam, że w klubie pojawiały się nazwiska tych samych sędziów, którzy za sprawą G. byli przychylnie nastawieni do Świtu. To wszystko działo się w II lidze przed awansem.
Wyjaśnienia Krzysztofa W. - b. sędziego z Jeleniej Góry
Wyjaśnienia Tomasza W. - byłego sędziego z Warszawy
Wyjaśnienia Krzysztofa P. - b. obserwatora PZPN z Poznania
Wyjaśnienia Janusza S. - b. działacza Świtu
Wyjaśnienia Wojciecha Sz. - b. działacza Świtu NDM i Widzewa Łódź
Wyjaśnienia Mariana W. - byłego obserwatora PZPN z Katowic
Wyjaśnienia Krzysztofa S. - b. sędziego z Tarnowa.
Wyjaśnienia Jarosława Ż. - b. sędziego z Bydgoszczy
Wyjaśnienia Andrzeja K. - b. sędziego z Częstochowy
Wyjaśnienia Zbigniewa M. - b. sędziego z Piły
Wyjaśnienia Mirosława K. - b. sędziego asystenta z Opola
Wyjaśnienia Mariusza S. - b. sędziego z Opola
Wyjaśnienia Ryszarda F. pseudonim Fryzjer
Wyjaśnienia Mariana D. - b. działacza ze Śląska
Wyjaśnienia Piotra W. - byłego sędziego z Krakowa
Wyjaśnienia Ryszarda N. cz. 1, cz. 2 - b. właściciela Odry Opole
Wyjaśnienia b. sędziego Zbigniewa R.
Wyjaśnienia b. sędziego Grzegorza Sz.
Czytaj listę oskarżonych w głównym akcie oskarżenia.
Czytaj listę oskarżonych, którzy dobrowolnie poddają się karze.
Lista oskarżonych o korupcję w polskim futbolu.
Lista skazanych za korupcję
Lista ustawionych meczów
Kto ustawił/próbował ustawić najwięcej meczów - zobacz listę
Mapa korupcji w polskim futbolu
Zobacz nasz profil na Facebooku
Zobacz nasz profil na Twitterze
Reklamy, które widzicie od jakiegoś czasu na blogu nie sprawiają, że zarabiam jakieś duże pieniądze. Są to jednak pieniądze, które pozwalają opłacić rozmowy telefoniczne lub bilety na pociąg, gdy zdobywam newsy na bloga. Jeżeli więc czytasz moje artykuły - na pewno warto kliknąć!