Ryszard N. to były prezes Odry Opole. To jedna z niewielu osób, która odpowie za ustawianie meczów sprzed 1 lipca 2003 roku. Zarzuty dotyczą jednak przestępstw gospodarczych.
Jest to możliwe dzięki użyciu przez prokuraturę przepisów kodeksu karnego dotyczących wyprowadzanie pieniędzy z jego firmy. Ustawione mecze opisałem tutaj.
Ujawniam wyjaśnienia, które Ryszard N. złożył w listopadzie 2005 roku w prokuraturze w Opolu:
"Odnośnie wyjazdowego meczu z 29 lipca 2000 roku Odry z Dolcanem Ząbki to pamiętam, że prezesem Odry był wówczas Marian Nowacki. On powiedział mi, że była rozmowa z obserwatorem meczu panem Alojzym Jarguzem. Uzgodniono, że sędzia w tym meczu nie będzie przeszkadzał. Nowacki nie mówił, że sędzia za takie sędziowanie otrzyma pieniądze. Nie wiem czy Nowacki wręczył Jarguzowi jakieś pieniądze. Ja nie dawałem Nowackiemu żadnych pieniędzy na łapówki. Nie wiem czy Nowacki mógł dać sam swoje pieniądze Jarguzowi. Nowacki był byłym piłkarzem i znał Jarguza i był znany w środowisku piłkarskim. Uważam, że po prostu po znajomości dotarł do Jarguza i uzgodnił z nim, że ten ma przekazać sędziemu by nie sędziował przeciwko Odrze. W razie potrzeby ten sędzia miał pomóc Odrze w uzyskaniu korzystnego wyniku. Mecz ten zakończył się wygraną Odry 4:0. Mecz szybko ułożył się po naszej myśli. Nasi zawodnicy grali dobrze, padał deszcz. Nic na tym meczu nie wskazywałoby na to, że mecz był sędziowany stronniczo. Nic nie wiem o faktach przekupywania zawodników Dolcanu Ząbki. Ja nie pamiętam kto był sędzią.
Odra Opole - Hetman Zamość z 5 sierpnia 2000 roku.
Na pewno przed tym meczem sędzia dostał około 10 tys. zł. Nie pamiętam jak nazywał się ten sędzia. Nie pamiętam dobrze jak ja dotarłem do tego sędziego. Mógł mi w tym pomóc Zbigniew Strociak - były piłkarz i sędzia pierwszoligowy z Opola. Ja go prosiłem po koleżeńsku czy nie mógłby mi pomóc nawiązać kontaktu z sędzią i uzgodnić korzystne sędziowanie. W tym wypadku mogło tak być, że ja sam wręczałem pieniądze sędziemu czy wręczał je Strociak. Sędzia pieniądze przyjął. Pieniądze zostały wręczone w budynku Odry Opole na dwie godziny przed meczem bez świadków. Mecz zakończył się wygraną Odry 3:2. Był to dobrze zagrany mecz, zacięty. Sędzia w tym meczu w jakiś sposób pomógł nam w uzyskaniu korzystnego rezultatu. Sędzia przerywał akcje Hetmana uniemożliwiając skuteczny atak, pozwalał na ostrą grę naszych zawodników, nie dyktował rzutów wolnych. Zawodnicy byli zadowoleni. Ja już im wcześniej mówiłem, że mecz jest załatwiony. O tym powinien pamiętać Marian Kucharski, Stefan Machaj, Zbigniew Czajkowski i trener Franciszek Krótki.
Kontakt z Fryzjerem
Po tym meczu ja zacząłem rozmawiać ze Stefanem Machajem i Zbigniewem Czajkowskim o załatwianiu meczów. Oni opowiedzieli mi o człowieku, który może pomagać w dochodzeniu do sędziów i ustawianiu meczów. Powiedzieli mi, że osoba ta to Ryszard F. - Fryzjer. Ja o nim wcześniej nie słyszałem. Powiedzieli mi, że jest to człowiek, który przez swoje kontakty doprowadził Amicę z czwartej do pierwszej ligi i, że jak chcę to oni mnie z nim skontaktują. Ja się zgodziłem. To było zaraz po meczu z Hetmanem Zamość. Po tym meczu Czajkowski poprzez swojego brata, który jest lub był sędzią umówił mnie z Fryzjerem. Spotkaliśmy się w Lipnie pod Rawiczem. Fryzjer przedstawił mi swoje możliwości. Powiedział, że może pomóc Odrze w wygrywaniu meczów. Wyjaśnił mi mechanizm wpływów na sędziów. Ryszard F. powiedział, że ma kontakt z większością sędziów I i II ligi. Po następnych spotkaniach ja zrozumiałem, patrząc jak do Fryzjera dzwonią sędziowie, obserwatorzy i działacze i jak z nim rozmawiają, że on od nich wie kto będzie sędziował, kto będzie obserwował. Na tym pierwszym spotkaniu ustaliliśmy, że pan F. będzie mnie informował jaka kwota pieniędzy jest potrzebna przed meczem i ja z nim nie będę negocjował bo to będą najniższe kwoty. Ustaliliśmy też, że ja za każdy korzystny dla Odry wynik będę płacił Fryzjerowi prowizję. Było to około dwóch tysięcy złotych. Ustaliliśmy też, że ja będę pokrywał rachunki telefonów Fryzjera. To było około trzech tysięcy złotych. Ja byłem w radzie prezesów klubów i na spotkaniach często dochodziliśmy do wniosków, że prawie wszystkie mecze są opłacane i my sami tylko tracimy pieniądze.
Mecz z GKS Bełchatów
Na tym pierwszym spotkaniu ustaliliśmy też, że on mnie poinformuje kto jest sędzią meczu z GKS Bełchatów. On powiedział mi dzień przed meczem kto jest sędzią i powiedział, że będzie to kosztować 15 tys. zł. Ten mecz został wygrany przez Odrę 1:0. Ja nie do końca na meczu byłem pewien, że ten sędzia nam sprzyjał bo mecz wygraliśmy z trudem i kilka razy w czasie spotkania dzwoniłem do Fryzjera. Ja jeszcze wtedy nie wiedziałem na czym polega takie stronnicze sędziowanie żeby się nikt nie zorientował. Ja zawsze mówiłem zawodnikom i trenerowi, że mają grać bo mecz jest ustawiony. Po meczu dałem Fryzjerowi 2 tys. zł.
Odra - ŁKS
Dzień przed meczem dowiedziałem się kto będzie sędzią spotkania Odry z ŁKS. To było pomiędzy Rawiczem a Lesznem w zajeździe. Fryzjer siedział przy stoliku z sędzią. Nazwiska nie pamiętam. Miał na imię chyba Mirek albo Zbyszek. Był z Wielkopolski. Podszedłem do stolika i przekazałem sędziemu pieniądze. Dałem do ręki około 12 tysięcy złotych. Nawet nie przeliczył. Ten mecz z ŁKS był w 27 sierpnia 2000 roku w Łodzi i wygraliśmy 3:0. Mecz układał się ewidentnie po naszej myśli. Sędzia mimo, że był po naszej stronie to i tak nie musiał się zbytnio starać.
Mecz z KSZO
Odnośnie meczu z KSZO Ostrowiec to pamiętam, iż przed tym meczem spotkałem się z Fryzjerem w zajeździe w okolicach Łodzi. Na miejsce przyjechał zielonkawym A6 lub A8. Jak zwykle rozliczyłem się z nim z poprzednich meczów. Ustaliliśmy opłacenie meczu z KSZO. Miał kosztować między 12 a 15 tys. zł. To był mecz w Opolu. Ja nie pamiętam okoliczności przekazania pieniędzy. Ja nie pamiętam nazwiska sędziego, był z okręgu łódzkiego albo warszawskiego. Albo obserwator albo sędzia byli z łódzkiego. Ten mecz na pewno był ustawiony. Od momentu rozpoczęcia współpracy z Fryzjerem każdy mecz był ustawiony. Jak kojarzę w poprzednich sezonach Odra nie rozliczyła się z tym sędzią i był z nim jakiś kłopot. Z tym sędzią trzeba było się układać bo miał złe doświadczenia z Odrą. To był ten sam sędzia, który sędziował z Odrą w sezonie 1999/2000 na wyjeździe z KSZO Ostrowiec. Ja nic więcej nie pamiętam. Mecz zakończył się korzystnym wynikiem dla Odry.
Mecz z Górnikiem Polkowice
Potem był mecz wyjazdowy. Odra była liderem tabeli i następny mecz mieliśmy grać z Górnikiem Polkowice. Ponieważ Górnik był za nami w tabeli zależało mi by ten mecz wygrać lub zremisować. Uzgodniliśmy z Fryzjerem, że spotkamy się dzień przed meczem pod Gorzowem Wielkopolskim. Spotkaliśmy się w jakimś zajeździe 20-30 km przed Gorzowem. Potem pojechaliśmy do Gorzowa spotkać się z sędzią. Nazywał się Jankowski - poznałem go bez problemu. Wręczyłem mu 15 tys. zł. Fryzjer kilka razy mówił sędziemu, że ma dobrze sędziować dla Odry. Dowiedział się od sędziego kto jest liniowym i przy mnie zadzwonił do niego mówiąc, że ma dobrze machać dla Odry. Pamiętam, że potem ten liniowy sygnalizował spalonego gdy Polkowice zdobyły gola. Ja nie wiem czy ten liniowy dostał jakieś pieniądze bo ja przekazywałem je tylko głównemu. Ja kilka razy w czasie meczu kontaktowałem się z Fryzjerem i mówiłem mu, że sędzia sędziuje korzystnie dla Polkowic. Ryszard F. mnie uspokajał, ale mecz zakończył się wynikiem niekorzystnym dla Odry. Po meczu sędzia powiedział mi, że inaczej sędziować się nie dało. Umówiłem się z nim na stacji benzynowej gdzie oddał mi pieniądze. Ja zadzwoniłem po tym do F. i powiedziałem mu, że sędzia nawalił. Fryzjer powiedział, że ten Jankowski mu podpadł. F. powiedział, że nic więcej nie mógł zrobić bo na ten mecz największy wpływ miał obserwator z Wrocławia. To nie był obserwator tego meczu, ale osoba wpływowa we Wrocławiu. Ja odniosłem wrażenie, że Fryzjer też pomagał Górnikowi Polkowice i dlatego nie mogliśmy wygrać.
Mecz z Polarem
Następny mecz graliśmy z Polarem. Telefonicznie uzgodniłem z Fryzjerem, że trzeba sędziemu dać 10 tys. zł. Z tego co pamiętam był to sędzia z okręgu wrocławskiego. Dałem mu pieniądze na stadionie Odry. Ten sędzia nazywał się Witkowski. Wynik był bardzo korzystny dla Odry. Pamiętam, że po tym meczu nawet trener Polaru powiedział, że Polar przegrał mecz, a był lepszy. Nie kojarzę ewidentnych faktów pomocy sędziego.
Mecz z RKS Radomsko
Potem spotkałem się z F. przed następnym meczem wyjazdowym do RKS Radomsko. Fryzjer tam czekał z sędzią tego meczu z Krakowa - nazywał się Rębilas. Dowiedziałem się od sędziego, że jest dyrektorem PKP w Krakowie. Zjedliśmy obiad, dałem mu 15 tys. zł. Dzień przed meczem zadzwonił do mnie prezes Radomska - Tadeusz Dąbrowski, że chce się dogadać. On powiedział mi żebym odpuścił mu te punkty, a on odda mi je na wiosnę w Opolu. Ja mu powiedziałem, że mam lepszą propozycję i, że jak on odda mi te punkty to ja mu je oddam na wiosnę w Opolu. On się odwrócił i nie chciał ze mną rozmawiać. Trener i zawodnicy wiedzieli, że mamy konflikt i, że Dąbrowski się na mnie obraził. Mecz zakończył się remisem, to było korzystne dla Odry. Odra przez większość meczu miała przewagę. Natomiast od 70 min. kiedy na boisko wszedł grający trener Piotr Mandrysz Radomsko wyrównało na 1:1. Radomsko zaczęło wtedy grać lepiej i sędzia robił wszystko żebyśmy nie stracili drugiej bramki i gwizdał każdy kontakt piłkarzy Odra i Radomska. Zawsze był faul dla Odry. Po meczu piłkarze Odry i sędzia opuszczali boisko w asyście policji.
Mecz ze Świtem
Następny mecz był w Opolu ze Świtem Nowy Dwór. Spotkałem się z Ryszardem F. w okolicach Rawicza. Dałem mu 12 tys. zł. na następny mecz. On miał przekazać sędziemu. Sędziował Siedlecki z okręgu szczecińskiego, a mecz zakończył się korzystnym wynikiem dla Odry. Sędzia na meczu starał się żebyśmy wygrali. Było chyba 3:0.
Przesłuchanie z 10 listopada 2005 roku
Następny mecz był z Włókniarzem Kietrz. Ten mecz sędziował Piotrowicz z Wrocławia. Ja ustaliłem z Fryzjerem, że damy mu 12 tys. zł. za korzystny wynik, nawet za remis. Ja te pieniądze przekazałem sędziemu dzień przed meczem. Ewidentnie w czasie meczu sędzia robił wszystko by Odra osiągnęła korzystny wynik. W prasie były zarówno wypowiedzi prezesa Kietrza jak i działaczy PZPN, że sędzia strasznie ciągnął za Odrą. Byłem na meczu, widziałem jak sędzia gwizdał nieuzasadnione faule dla Odry, dawał żółte kartki dla zawodników Kietrza. Cały stadion kibiców z Kietrza strasznie protestował. Ten sędzia spowodował, że zawodnicy z Kietrza walczyli z nami bardzo ambitnie. Przegraliśmy mecz 1:0 pomimo działań sędziego na naszą korzyść. F. odebrał pieniądze od sędziego i zostawił sobie je na poczet przyszłych meczów.
Mecz z MKS Myszków
Następny mecz graliśmy w Opolu z MKS Myszków. Ja w dniu meczu spotkałem się z Fryzjerem w zajeździe między Kołem a Łodzią. Przekazałem mu 10 tys. zł. bo on powiedział, że przekaże pieniądze sędziemu i obserwatorowi. Byłem świadkiem takiego zdarzenia kiedy do F. zadzwonił telefon i pan F. przekazał rozmówcy skład sędziowski na poszczególne mecze pierwszej ligi. Fryzjer znał skład na mecze pierwszej ligi jeszcze przed rozpoczęciem się tych meczów. Po zakończeniu rozmowy F. powiedział mi tak: "No widzisz Goś nie wie, a ja wiem i się mnie o to pyta". Pamiętam, że ten mecz wygraliśmy. Dzięki sędziemu, który nam sprzyjał.
Fryzjera znajomości z dziennikarzami i działaczami
W wielu rozmowach z nim pokazywał mi, że ma rozliczne kontakty i znajomości, że zna wielu działaczy i dziennikarzy. Dziennikarze przy mnie do niego dzwonili. Pamiętam, że jak Amica Wronki jechała na mecz pucharowy do Berlina to dzwonił do niego Janusz Atlas i przeprowadził rozmowę. Generalnie zawsze starał mi się pokazać, że dużo wie i dużo może. Opowiadał jak wprowadził Amicę Wronki z czwartej do pierwszej ligi. jak współpracował z Groclinem Grodzisk Wielkopolski, że miał tam jakiś konflikt z prezesem Drzymałą i dlatego musiał stamtąd odejść. Natomiast zarówno w rozmowie z F. jak i trenerem Baniakiem , z niektórymi sędziami, Tomaszem Pacudą, z którym kilkakrotnie rozmawiałem to oni wszyscy potwierdzali, że on ma bardzo duży wpływ na sędziów, jest ich chlebodawcą. Myśmy grali taki mecz w Pucharze Polski z Koroną Kielce jesienią 2000 roku i Dariusz Solnica dostał czerwoną kartkę. Za krytykowanie sędziego z ławki rezerwowych. Ja zadzwoniłem do F. żeby Wydział Dyscypliny nie karał Solnicy odsunięciem od meczu i F. to załatwił. Fryzjer ustawiał mecze nie tylko w drugiej lidze, ale i w pierwszej gdzie trudno jest spotkanie ustawić bo jest transmitowane w telewizji. F. moim zdaniem był czołową postacią jeśli chodzi o ustawianie meczów. On też się dzielił informacjami o składach sędziowskich.
Z kim współpracował Fryzjer?
Ja z rozmów z Forbrichem oraz będąc świadkiem jego telefonów m.in . z Tadeuszem Diakonowiczem, Marianem Duszą, Michałem Listkiewiczem, Gosiem wywnioskowałem, że pieniędzmi, które ja przekazywałem F. musi się podzielić z obserwatorami oraz działaczami PZPN z Warszawy za to, że sędziowie są przekupywani.
Mecz z Polonią Bytom
Następny mecz był z Polonią Bytom. Spotkałem się z Fryzjerem, przekazałem mu 10 tys. zł. Rozmawialiśmy o większej kwocie, ale za zwycięstwo, natomiast mecz zakończył się remisem. Nie do końca kojarzę czy sędzia w ewidentny sposób nam pomagał, odnosiłem wrażenie, że starał się byśmy ten mecz przynajmniej zremisowali.
Mecz z Ceramiką
Następny mecz to mecz z Ceramiką Opoczno w Opolu. To spotkanie transmitowało Canal Plus. Wtedy uzgodniłem z Fryzjerem, że pieniądze za ten mecz mam zawieźć do Bytomia. Było to około 15 tys. zł. Te pieniądze przekazałem obserwatorowi z okręgu szczecińskiego. Mecz sędziował Olech z okolic Szczecina. Mecz Odra wygrała. Sędzia Olech bardzo dobrze sędziował mecz dla Odry, nie było tego w ewidentny sposób widać. Natomiast zawodnicy po tym meczu powiedzieli mi tak: "panie prezesie jakby wszyscy sędziowie tak dobrze sędziowali to mielibyśmy jeszcze więcej punktów".
Mecz z Lechią. Sędzia chroniony przez policję
Pamiętam, że po meczu z Ceramiką był mecz wyjazdowy z Lechią Gdańsk. Ustaliliśmy z Fryzjerem, że zapłacę 12 tys. za remis, a dopłacę 5 tys. za zwycięstwo. Przekazałem pieniądze sędziemu w dniu meczu. Pieniądze były w gazecie. Mecz zakończył się remisem. Sędzia ewidentnie pomagał Odrze w uzyskaniu dobrego wyniku. Po meczu kibice Lechii otoczyli budynek klubowy i sędzia wyjeżdżał w asyście policji. Po meczu podziękowałem telefonicznie temu sędziemu.
Mecz z Górnikiem Łęczna
Kolejny mecz to mecz z Górnikiem Łęczna w Opolu. Mecz poprzedził telefon z Fryzjerem, ustalenie jak przekazać pieniądze. Spotkaliśmy się pod Łodzią. Przekazałem te pieniądze Fryzjerowi, on powiedział, że sędzia jest z okręgu łódzkiego i sam przekaże pieniądze. Mecz
z Łęczną wygraliśmy. Ja dałem Fryzjerowi 15 tys. zł. Sędziego zobaczyłem przed meczem i rozmawiałem z nim kurtuazyjnie. Ja często jeszcze po meczu dzwoniłem do sędziego i dziękowałem mu by podtrzymać znajomość.
Mecz z Lechem. Policja, kopnięcie sędziego...
Następny mecz był z Lechem Poznań. Na co najmniej tydzień przed meczem dzwonił do mnie Forbrich i mówił, że będzie bardzo trudno. Bo on też pomaga Lechowi, ale skoro my mamy taki dobry układ, współpracę to on postara się coś wymyślić. Powiedział mi, że powiedział działaczom Lecha, że jest chory i leży w łóżku i nic nie może zrobić. Natomiast mi pomógł. Powiedział mi, że mam zawieźć pieniądze do Poznania, podał mi numer telefonu do sędziego. Na stacji paliw przekazałem sędziemu 15 tys. zł. w gazecie. Wygraliśmy jeden do zera. Sędzia nam ewidentnie pomagał. Miałem na bieżąco kontakt z F., mówił mi, że sędzia ma ciężko, że działacze Lecha mieli w przerwie do niego pretensje, że w tunelu ktoś go kopnął w nogę. Pamiętam, że po meczu jak wszedłem do szatni to zawodnicy nie cieszyli się jak zwykle, byli przestraszeni. Darek Solnica powiedział mi: "panie prezesie będziemy się cieszyć później, najważniejsze żebyśmy stąd wyjechali cali". Po meczu rozmawiałem z F. telefonicznie. Mówił mi, że sędzia wyjechał w eskorcie policji i jedzie do Wrocławia okrężną drogą, że warto mu dopłacić 5 tys. zł. bo miał naprawdę ciężko. Zgodziłem się na to bo faktycznie było ciężko.
Mecz z Zagłębiem. Piłkarze Odry sprzedali spotkanie?
Ostatni mecz w rundzie jesiennej 2000 roku to był z Zagłębiem Sosnowiec. Fryzjer powiedział mi, że nie będzie żadnego problemu, że będzie bardzo dobry sędzia. Nie powiedział mi nazwiska, ale powiedział mi, że go znam, że przed meczem mam się z nim skontaktować i dać mu 12 tys. zł. Rzeczywiście to był ten sam sędzia co sędziował nam mecz w ŁKS Łódź. Był to sędzia z okręgu wielkopolskiego. Fryzjer powiedział do niego "Rudy". Pieniądze przekazałem mu w budynku klubowym. Niestety mecz zakończył się dla nas porażką, mimo, że sędzia się starał. Kiedy zwracał mi pieniądze po meczu w budynku to był zły. Wręcz sugerował mi, że my nie chcieliśmy wygrać. Później doszły do mnie informacje, że ten mecz niektórzy zawodnicy Odry: Stefan Machaj, Zbigniew Czajkowski, Rafał Kopaniecki i Józef Żymańczyk sprzedali komuś kto był wysoko w tabeli. To mogło być Radomsko, Polkowice albo oba te zespoły. Mówiono mi, że zawodnicy doszli do wniosku, że jest koniec rundy i przyda się im dodatkowa premia na święta, a i tak mieliśmy dużą przewagę. Ja się tego dowiedziałem m.in. od F. dopiero potem. Tak skończył się sezon.
Fryzjer o Listkiewiczu
Ja nie pamiętam, który to był miesiąc, ale sądzę, że to był styczeń 2001. Spotkałem się z F. w Poznaniu żeby zakończyć nasze rozliczenia z poprzedniej rundy, porozmawiać o tym co na wiosnę. Siedzieliśmy w restauracji kilka godzin. Piliśmy wódkę. Fryzjer jak trochę popił to chciał się popisać i zadzwonił do Listkiewicza. W trakcie tego spotkania F. nie był pijany i ja go zapytałem o co chodzi, że gazety piszą, że on jest person non grata w PZPN. On powiedział, że był incydent na stadionie Górnika Polkowice, gdzie on powiedział do jednego z sędziów "kurwiorzu" i z tego niepotrzebnie zrobili aferę. Nawet powiedział: "wie pan panie Ryszardzie, ja powiedziałem tak pieszczotliwie, a oni niepotrzebnie zrobili z tego aferę". Powiedział, że ma nadal dobre układy i mu to odpuszczą. Po czym przy mnie zadzwonił do Michała Listkiewicza trzymając słuchawkę tak bym ja też mógł słyszeć. Mówił do niego: "Misiu o co tam chodzi ze mną, co zapomniałeś jak byłeś sędzią i pralki i lodówki jeździły do Ciebie". Słyszałem przez słuchawkę: "Dobrze Rysiu, załatwimy, to się wszystko wyciszy, wiesz jak to jest, jest hałas w gazetach". Ja się nieraz z Listkiewiczem widziałem i słyszałem jego głos. Ja byłem pewien, że to mówi Listkiewicz. Rozpoznałem jego głos. Potem rozliczyłem się z Forbrichem. Ja i F. rozmawialiśmy o tym wtedy, że gdyby o naszej współpracy dowiedziała się policja to będziemy mówić, że on pożyczył mi pieniądze, a ja je oddałem. Gdyby ktoś inny kojarzył inne fakty to mieliśmy mówić, że spotykamy się jak znajomy ze znajomym. W klubie sportowym były wtedy kłopoty finansowe i bardziej myślałem o tym niż o pozasportowych układach związanych z rundą wiosenną. Dzwoniliśmy czasami do siebie. Ja do F., on do mnie. On wspominał mi, że w Kołobrzegu ma być nieoficjalne spotkanie prezesów w sprawie awansu i spadków z II ligi. Ja na tym spotkaniu nie byłem i to był mój błąd. Ja nic więcej o tym spotkaniu nie wiem.
Listkiewicz pomógł Górnikowi Łęczna?
W trakcie naszych spotkań Fryzjer opowiadał mi, że w poprzednim sezonie )cyzli w 2002/2003- dopisek dpanek) Listkiewicz miał pomóc Górnikowi Łęczna w awansie do I ligi, że podobno z tego tytułu dostał 500 tys. zł. W tym czasie szefem sędziów był Tadeusz Diakonowicz. I on z Wernerem, byłym sędzią z okręgu katowickiego pomogli wejść do pierwszej ligi Śląskowi Wrocław i GKS Katowice. Dlatego gdy to wyszło to Diakonowicza odwołali z tej funkcji, a podobno Listkiewicz nie oddał tych pieniędzy tylko pomógł Górnikowi Łęczna w modernizacji stadionu. M.in. dlatego były tam rozgrywane mecze sparingowe reprezentacji Polski. Ja jestem pewien, że nic się nie dzieje w piłce nożnej z przypadku, jeśli chodzi o awans z drugiej ligi do pierwszej, że jeżeli jakikolwiek klub chce awansować to musi też zadbać o pozasportowe układy, tak jak zresztą w jednej z wypowiedzi F. powiedział, że od 1990 roku nikt nie zdobył mistrzostwa Polski tylko sportowo.
Runda wiosenna 2001. Piłkarze Odry sprzedają?
Na początku rundy wiosennej 2001 roku nadal miałem kontakt z Fryzjerem. W pierwszym meczu z Dolcanem Ząbki w Opolu przekazałem 12 tys. zł. nie pamiętam czy sędziemu czy poprzez F. Nie pamiętam bo było bardzo dużo problemów związanych z działalnością klubu, ja kupiłem udziały i miałem inne problemy. Niestety Odra ten mecz przegrała mimo, że sędzia sędziował pod Odrę i przyjął pieniądze. Nawet nam podyktował karnego, którego nie strzeliliśmy. Karnego wykonywał Marian Kucharski, on podał do bramkarza. Sędzia zwrócił nam pieniądze po przegranym meczu. Ja wtedy zorientowałem się, że nie wszyscy piłkarze są zainteresowani awansem do pierwszej ligi. Dlatego tak było bo nie były wypłacone wszystkie premie za wygrane z rundy jesiennej, że były problemy finansowe na początku sezonu i miasto nie przekazało do klubu miliona złotych.
Na ratunek do Chicago
Ja chcąc ratować sytuację udałem się na spotkanie do Chicago z Marianem Nowackim. On był wcześniej prezesem, miał konflikt z browarem, jak się dowiedział, że browaru już nie ma w klubie to w Chicago wyraził chęć powrotu i zainwestowanie w klub. Ja mu te pieniądze dodatkowo zabezpieczyłem swoją nieruchomością. Na początku marca 2001 Nowacki przyleciał do Polski, jako, że się wydawało, że ma duże możliwości, wielu znajomych w PZPN oraz doświadczenie bo wcześniej był piłkarzem pierwszoligowym. Zdałem się na jego doświadczenie i znajomości. Ja doprowadziłem do spotkania mną, Nowackim a Fryzjerem. Skończyło się na tym, że F. nie wyrażał zgody na współpracę na warunkach przedstawionych przez Nowackiego - tzn. premia dla F. dopiero po awansie Odry do ekstraklasy. F. mówił, że chce premie za każdy korzystny wynik w określonym meczu.
Ustawianie na własną rękę
Próbowaliśmy na własną rękę znaleźć kontakt z sędziami, ale zarówno w meczu z Hetmanem Zamość i Tłokami Gorzyce nie udało się skutecznie przekonać i przekupić sędziów. Jakkolwiek w meczu z Hetmanem Zamość dałem sędziemu 10 tys. zł. za remis, to jeszcze pomógł mi Fryzjer z nim się skontaktować, natomiast w następnym meczu przegranym przez Odrę w Opolu z Tłokami na pewno coś zaproponowaliśmy sędziemu, ale nie przez F. Odnośnie tego meczu to dotarły do mnie informacje po czasie, że niektórzy nasi zawodnicy sprzedali ten mecz. Pośrednikiem w tej transakcji był piłkarz Tłoków, a wcześniej Odry Krzysztof Złotek. Nie wiem ile moi zawodnicy wzięli za sprzedanie tego meczu. Mam na myśli Machaja, Solnicę i Żymańczyka, a także Czajkowskiego, który co prawda był kontuzjowany i nie grał to podobno właśnie on był centralną osobą w kwestii dogadywania się z osobami, które zainteresowane były tym by Odra nie wygrywała meczów. Ja próbowałem odsunąć niektórych zawodników od pierwszego zespołu, wtedy zrezygnowaliśmy z Kucharskiego, Jaskota. Tak mi się wydawało, że to mogą być m.in. oni.
Marcin Bochynek w Odrze
Po trzecim przegranym meczu zrezygnowaliśmy z trenera Krótkiego i zatrudniliśmy Marcina Bochynka. W czwartym meczu z GKS Bełchatów na wyjeździe przekonałem Mariana Nowackiego, że to jest jednak ważny mecz i żeby się zgodził na pomoc Fryzjera. Tak też się stało. Sędziował nam Setla. Przekazaliśmy mu przed meczem 30 tys. zł. Te pieniądze zawiózł trener Bochynek, który codziennie na treningi przyjeżdżał do Opola ze Śląska. Bochynek znał Setlę bo obaj są z jednego okręgu katowickiego. Mecz wygraliśmy - sędzia sędziował mecz wyjątkowo korzystnie dla Odry, także nawet po tym spotkaniu został odsunięty, bo źle sędziował dwa labo trzy mecze. Nowacki uważał jednak, że musimy sobie radzić bez pośrednika F. Ja miałem z nim takie porozumienie, że możemy między sobą dyskutować natomiast na zewnątrz reprezentujemy to samo zdanie.
Kupić czy nie kupić
Przed następnym meczem z ŁKS do samego końca dyskutowaliśmy czy przekupujemy sędziego. Stanęło na tym żeby dać sędziemu 2 tys. zł. za to żeby tylko nie przeszkadzał. Ja nie zgadzałem się z tym, ale tak zrobiliśmy. Nowacki poprosił sędziego z Opola Mirka Kamińskiego żeby zaniósł Tomaszowi Pacudzie, którego ja też dobrze znałem i który mi pomagał w innych meczach 2 tys. zł. To było bardzo mało i zarówno ja jak i Kamiński tłumaczyliśmy Nowackiemu, że to nieporozumienie, ale on się uparł. Kamiński poszedł z tymi pieniędzmi, ale wrócił i powiedział, że sędzia dziękuje, ale na paluszki jeszcze ma. Faktycznie w tym meczu sędzia robił wszystko aby Odra nie wygrała, sędziując korzystnie dla ŁKS. Ja wyszedłem w przerwie meczu, bo byłem bardzo sfrustrowany, że nie potrafię załatwić meczu.
Odra kontra piłkarze
Było widać, że ciężko nam będzie dalej zdobywać punkty, tym bardziej, że uzgodniliśmy z piłkarzami, że będziemy im płacić premie za wygrane mecze tylko na wiosnę, a zaległości z rundy wiosennej wypłacimy jeżeli awansujemy do ekstraklasy. Pamiętam, że na tym spotkaniu z piłkarzami, trenerem i zarządem Dariusz Solnica ostentacyjnie opuścił salę. Piłkarze dowiedzieli się, że w klubie pojawił się Nowacki i w przerwie meczu z Tłokami Gorzyce Rafał Berliński powiedział do mnie: prezesie to już jest pozamiatane, my nie będziemy grali jak się należy. Była taka sytuacja przed meczem z GKS Bełchatów ja i Nowacki poprosiliśmy Jaskota, Berlińskiego, Machaja i Kucharskiego do gabinetu prezesa i powiedzieliśmy im żeby jedni dzwonili do zawodników Bełchatowa, że chcą kupić mecz, a drudzy, że chcą sprzedać mecz. Zorientowaliśmy się wtedy, że piłkarze mają ze sobą doskonały kontakt. Rozmawiali ze sobą jak handlowcy, i że nie do końca są uczciwi. Następny mecz graliśmy z KSZO Ostrowiec. Od tego meczu Marian Nowacki bardziej starał się swoimi znajomościami i doświadczeniem próbować wpływać poza sportowo na wynik meczu. Podobno poszedł do sędziego i dał mu 20 tys. zł. Jednak ten mecz przegraliśmy i było widać, że niektórzy nasi zawodnicy pewnie sprzedali ten mecz. Ja myślę, że Nowacki odzyskał te pieniądze.
Współpraca z KSZO
Pamiętam, że po tym meczu udałem się na spotkanie z działaczami KSZO Ostrowiec. Na spotkaniu było dwóch działaczy. Jeden to był pan Antkowiak albo Antczak. Spotkaliśmy się w celu dogadania współpracy, żebyśmy się wspólnie konsultowali i składali finansowo na przeszkadzanie Polkowicom i Radomsku w uzyskiwaniu korzystnych wyników. Czy to przez wpływ na sędziego czy też zawodników tych drużyn. Umówiliśmy się wtedy, że wspólnie spróbujemy przeszkodzić Radomsku, które miało grać najbliższy mecz z Ceramiką Opoczno. Na ten mecz wysłałem jakąś osobę z 5 tysiącami, która spotkała się z jakimś działaczem. To przedsięwzięcie nie zakończyło się sukcesem. Radomsko bez problemu wygrało. Przekonałem się, że nie mamy szans na dogadanie się bo to był blef ze strony KSZO. Potwierdziły się słowa Fryzjera, że Radomsko i KSZO idą wspólnie do pierwszej ligi.
Mecz z Górnikiem Polkowice
Na dzień przed meczem z Górnikiem Polkowice opolski sędzia Mirosław Kamiński dostał 20 tys. zł. Z tego co mi wiadomo Kamiński miał się spotkać z sędzią głównym i bocznymi i przekazać te pieniądze. Ja słyszałem, że Kamiński bardzo dobrze tych sędziów ugościł. Niestety mecz zakończył się dla nas wynikiem niekorzystnym. Sędzia Marczyk nam w tym meczu nie pomagał. Ja podszedłem do niego i powiedziałem mu, że mógł nam podyktować 2-3 karne bo były takie sytuacje. On odpowiedział, że nic nie mógł zrobić. Byłem rozgoryczony tą sytuacją. 10-15 min. po wyjeździe zadzwoniłem do F. Wtedy on zadzwonił z drugiego telefonu do sędziego, który sędziował ten mecz. Telefon był głośnomówiący i odbyła się taka rozmowa między sędzią Marczykiem a F. Fryzjer powiedział: Jak tam panie kolego, ile goście premiowali. Sędzia odpowiedział mu, że złoty pięćdziesiąt co oznacza 15 tys. zł. I powiedział też, że zadanie wykonał, wykartkowując niektórych naszych zawodników, którzy w następnym meczu nie mogli zagrać z powodu tych kartek. Ta rozmowa się skończyła i Fryzjer do mnie powiedział: Widzisz mogłem ci to załatwić, ale wyście myśleli, że sami sobie poradzicie. To jeszcze raz utwierdziło mnie w przekonaniu, że żeby mieć wpływ na sędziego to trzeba mieć w składzie F.
Pieniądze dla piłkarzy Polaru
Następny mecz był z Polarem Wrocław. Ja o tej rozmowie rozmawiałem z Marianem Nowackim i częściowo przekonałem go, że z Fryzjerem trzeba trzymać. Przed meczem z Polarem uzgodniliśmy, że ten mecz musimy kupić. Pomagał mi Ryszard F. Przekazałem mu 40 tys. zł. On miał załatwić z zawodnikami Polaru żeby Odra wygrała. F. mówił, że to załatwi. Faktycznie piłkarze Polaru robili wszystko żeby Odra wygrała, to było widać. Sędzia też nam pomagał mimo, że nie było mowy żeby sędziemu też dać pieniądze. Przedłużył ten mecz o 6 minut. Niestety mecz zakończył się wynikiem bezbramkowym. Wtedy już całkowicie przekonałem się ja i Nowacki, że niektórym naszym zawodnikom nie zależy na awansie i wygrywaniu meczów gdyż biorą pieniądze z KSZO, Radomska i Polkowic. Ja potem rozmawiałem z F. o tym co się stało. On powiedział mi, że obrońca Polaru pytał się Darka, którą stroną chce go mijać w drodze na bramkę. Fryzjer powiedział, że zawodnicy Odry nie chcą wygrywać meczów. Ja potem Darka Solnicę zapytałem czy miało miejsce takie zdarzenie. Solnica odpowiedział mi, że tak było, ale pod koniec meczu i, że było to już za późno. Niektórzy zawodnicy Odry wiedzieli, że mecz jest kupiony i wystarczy strzelić bramkę. To byli Solnica, Żymańczyk. Te pieniądze potem Forbrich oddał mi z powrotem.
Piłkarze Odry przeciwko klubowi?
Ja po tym meczu zrozumiałem, że niektórym naszym zawodnikom nie zależy na awansie do pierwszej ligi. Oni wiedzieli, że w pierwszej lidze nie graliby w pierwszym składzie Odry, bo byli na to za słabi i nie otrzymywaliby pieniędzy. Poza tym zawodnicy mieli pretensje, że nie otrzymywali wszystkich pieniędzy za rundę jesienną i dlatego postanowili brać pieniądze za sprzedawanie meczów. Oni też liczyli na to, że Odra może nie wejść jako pierwszy lub drugi zespół do pierwszej ligi i może grać jako trzeci zespół w barażach. Taka gra z zespołem pierwszoligowym umożliwia sprzedanie meczu za duże pieniądze, bo zespołowi z pierwszej ligi zależy na tym by w tej lidze pozostać bo za grę w ekstraklasie otrzymują od Canal Plus 4 miliony złotych i z tego część idzie na zawodników. Dlatego też ja zrozumiałem dopiero wtedy, że nawet płacenie pieniędzy Fryzjerowi na kupno sędziów i zawodników może nie wystarczyć do awansu bo zawodnicy Odry sprzedają mecze. Pozbyliśmy się w tym momencie próbując uzdrowić sytuację piłkarza Stefana Machaja, który naszym zdaniem był jednym z głównych księgowych - tzn. sprzedawał mecze. Po meczu z Polarem do następnego meczu z RKS Radomsko spotykaliśmy się z piłkarzami na indywidualnych rozmowach. Szukaliśmy sposobu na uzdrowienie sytuacji by awansować do I ligi.
Dolary dla sędziego
Przed meczem z Radomskiem skontaktowałem się z Fryzjerem i ustaliliśmy, że sędziemu tego meczu damy pieniądze, nazywał się Ryszka, poznałbym go, wyglądał jak Charlie Chaplin. Przed meczem w pomieszczeniu biurowym spotkałem się z nim sam na sam i dałem mu około 20 tys. zł. w dolarach amerykańskich. Te dolary były od Nowackiego bo on miał mi zapłacić za udziały w klubie. Wygraliśmy ten mecz, sędzia bardzo dobrze dla nas sędziował. Wygraliśmy dlatego, że kibice Odry rozmawiali z niektórymi piłkarzami i powiedzieli im, że jak nie wygrają tego meczu to będą mieli przerąbane. Ja teraz nie mogę sobie przypomnieć, którzy to byli kibice, ale było takie zdarzenie, że po treningu Odry podeszła grupa kibiców do zawodników, m.in. do Rafała Berlińskiego i powiedzieli im, że jak nie będą dobrze grali z Radomskiem to im spalą samochody i mogą mieć kłopoty ze zdrowiem.Zawodnicy wzięli na poważnie te groźby kibiców i z Radomskiem zagrali bardzo dobry mecz. Poza przekazaniem tych 20 tys. zł. sędziemu nie dawaliśmy pieniędzy zawodnikom Radomska, bo im też zależało by wygrać ten mecz. Odra wygrała ten mecz.
70 tys. dla piłkarzy Świtu
Po tym meczu Marian Nowacki poleciał na dwa tygodnie do USA. Zostałem sam i mogłem decydować. Zbliżał się kolejny mecz ze Świtem Nowy Dwór. Musieliśmy ten mecz wygrać aby liczyć się w dalszej walce o ewentualny awans. Uzgadniałem to z F. Nowacki nie przeszkadzał bo był w USA. Uzgodniliśmy, że kupimy ten mecz. Uzgodniliśmy, że musi to być kwota 70 tys. zł. dla niektórych zawodników Świtu, a także by sędzia nie przeszkadzał w tym meczu zapremiujemy go 10 tys. zł. Ja na dzień przed meczem zawiozłem 10 tys. zł. sędziemu Tomaszowi Pacudzie z Częstochowy. Obiecał, że będzie sędziował pod Odrę. On na tym spotkaniu bardzo pozytywnie wypowiadał się o F. Powiedział, że F. dużo może i, że jak się z nim trzyma to wszystko wychodzi. On mi też powiedział, że ciężko będzie nam awansować bo inne zespoły, które się liczą w walce o awans robią wszystko by wpłynąć na wynik tego meczu. On ma lepszą propozycję dotyczącą meczu ze Świtem. Padła kwota 30 tys. zł., ale zrobi to dla Fryzjera i weźmie 10 tys. zł. ode mnie. W ten temat kupienia tego meczu i uzgodnień z sędzią włączony był trener Bochynek, który też wcześniej znał się z Fryzjerem i miał bezpośrednio przekazać te 70 tys. zł. komuś ze Świtu. Myśmy ten mecz wygrali 1:0. Zarówno sędzia jak i niektórzy piłkarze Świtu pomogli nam w wygraniu tego meczu. Nie było nic widoczne by zawodnicy Odry nie chcieli wygrać tego meczu.
Prezes Włókniarza Kietrz chce więcej
Następny mecz mieliśmy grać z lokalnym rywalem Włókniarzem Kietrz. Uzgodniłem z prezesem Włókniarza Marianem Konopką aby nam ten mecz odpuścił. Ustaliliśmy, że przekażemy przed meczem 30 tys. zł. dla zawodników Włókniarza aby mogli podzielić się pieniędzmi i odpuścić ten mecz. Wszystko było domówione. Na godzinę przed meczem kierownik Włókniarza miał odebrać te pieniądze. Okazało się jednak, że przekazał nam taką informację, że prezes Konopka zmienił zdanie i żąda 80 tys. zł. Nie byliśmy przygotowani na takie warunki. Mecz odbył się sportowo i na normalnych zasadach. W tym momencie było za późno na kontakt z Fryzjerem. Mecz zakończył się wynikiem 1:1. To był mecz w Opolu.
Mecz z Myszkowem
Potem był mecz z KS Myszków w Myszkowie. Umówiłem się z Ryszardem F. pod Częstochową. W tym hotelu byli zameldowani sędziowie albo obserwator tego meczu. Przekazałem 30 tys. zł. dla sędziego. F. został w tym hotelu, a ja się udałem na mecz. Obiecaliśmy jeszcze sędziemu, że jak podyktuje nam karnego w pierwszej połowie to dostanie dodatkowo 10 tys. zł. Od samego początku tego meczu byliśmy, zarówno ja jak i działacze Odry zaskoczeni tym, że sędzia sędziuje na korzyść Myszkowa i nie pomaga Odrze w osiągnięciu dobrego wyniku. Dopiero po strzeleniu bramki przez KS Myszków sędzia zaczął nam sprzyjać co doprowadziło do remisu i od tego momentu widać było, że sędzia pilnuje wyniku. Potem dowiedziałem się od Fryzjera, że było tak, że zadziałały inne siły niż on, a Myszkowowi groził spadek do trzeciej ligi. Po meczu udałem się z powrotem do tego hotelu. W holu był sędzia główny. Ja rozmawiałem z nim, Fryzjerem i obserwatorem. Był tam też ktoś z działaczy Odry, ale nie pamiętam kto. Pieniądze zostały zwrócone. Mieliśmy pretensje o taki sposób załatwienia nas. Sędzia mówił, że się nie dało sędziować dla nas. F. tłumaczył, że sędzia jest z Warszawy i nie miał na niego wpływu i mógł wziąć pieniądze od Myszkowa lub innych zespołów zainteresowanych zarówno awansem jak i spadkiem.
Polonia Bytom sprzedaje mecz
Po tym meczu był następny mecz Odry z Polonią Bytom. Ten mecz kupiliśmy od zawodników Polonii Bytom. Pamiętam, że to była kwota 50 tys. zł. Ja pamiętam takie nazwiska piłkarzy Polonii jak Szeląg, Brehmer. Sam nie przekazywałem tych pieniędzy. Nie pamiętam kto uczestniczył w przekazaniu tych pieniędzy. Mecz wygraliśmy, widać było, że (naszym?) piłkarzom nie zależało na wygraniu tego spotkania. Sędzia podyktował karnego i karny został strzelony. Zawodnicy Polonii robili wszystko byśmy ten mecz wygrali. Nawet jeden z zawodników Odry powiedział mi, że przed meczem sędzia pytał go dlaczego nikt nie podchodzi do niego z pieniędzmi.
Odra dalej liczy na awans
Odra cały czas miała szansę na awans. Z układu tabeli i spotkań w następnej kolejce wynikało, że jeżeli następny mecz z Ceramiką Opoczno wygramy to powinniśmy się liczyć z awansem do pierwszej ligi. Ponieważ po meczu z Myszkowem doszliśmy do wniosku z panem Nowackim, że nie możemy tak końca liczyć na F. i on po tych wszystkich zdarzeniach może nam już nie pomagać. Ja się spotkałem z nim po raz kolejny w restauracji w Lipnie pod Rawiczem. Wtedy Fryzjer powiedział mi, że już nie chce nam pomagać, bo nie wiemy sami czego chcemy, on czuje, że nie mamy do niego zaufania. Natomiast polecił mi aby nam dalej pomagał Tadeusz Diakonowicz i Marian Dusza. On dał mi telefony do nich i powiedział, że mnie poleci Diakonowiczowi. Pamiętam, że było takie spotkanie pod Częstochową. Na tym spotkaniu byłem ja i pan Nowacki. Tam też był Dusza. Wtedy na nowo, bardziej w organizację wpływów na wyniki meczów zaangażował się Nowacki. Z tego co mi mówił spotkał się z Listkiewiczem w PZPN w Warszawie i prosił go by Listkiewicz wpłynął na na to żeby nam wyznaczano przychylnych sędziów. Listkiewicz miał mu powiedzieć, że postara mu się pomóc jako znajomemu.
200 tys. zł. dla Ceramiki
Przed meczem z Ceramiką Opoczno, z tego co mi wiadomo, Marian Nowacki przekazał 200 tys. zł. działaczom Ceramiki, abyśmy wygrali ten mecz. Niezależnie od tego przez Diakonowicza i Duszę sędzia tego meczu miał dostać 15 tys. zł. za sprzyjanie nam w tym meczu. To był bardzo ważny mecz. Te 200 tys. zł. pochodziły z prywatnych pieniędzy Nowackiego. Jemu zależało na zwycięstwie Odry i przekazał je działaczom Ceramiki. Jednym z tych działaczy był prezes Ceramiki. Przed meczem w gabinecie u prezesa był też prezes zarządu fabryki Ceramiki - jako fabryki sponsorującej klub. Oni na tym spotkaniu powiedzieli, że przejmują pieniądze i my wygramy ten mecz. Im nie zależy na wyniku. Niestety ten mecz przegraliśmy bo naszym zawodnikom nie zależało na wejściu do pierwszej ligi. Oni wiedzieli tylko, że mecz jest kupiony, ale nie wiedzieli za ile. Po tym meczu ja wszedłem do szatni z pretensjami do naszych zawodników. Powiedziałem im, że ja dla nich wszystko robię, a oni mnie olewają. Po wyjściu z tej szatni podobno Zbyszek Czajkowski za mną powiedział: "a spierdalaj chuju". Na tym meczu było około 50 kibiców Odry, którzy mieli pełną świadomość, że naszym zawodnikom nie zależy na wygranej i w drodze powrotnej kiedy zatrzymaliśmy się z drużyną na obiad pod Częstochową, kibice weszli do restauracji, mieli pretensje do piłkarzy i mówili, że zrobią z nimi porządek. Piłkarze pospuszczali głowy. W tym momencie mieliśmy już niewielkie szanse na awans, ale one jednak jeszcze były. Nowacki odebrał 200 tys. zł.
Łapówka dla piłkarzy Lechii Gdańsk
Następny mecz w Opolu z Lechią Gdańsk, która nie miała szans na utrzymanie w drugiej lidze, kupiliśmy za 25 tys. zł. Przekazaliśmy te pieniądze kierownikowi Lechii, nazwiska nie pamiętam. Do przerwy był wynik bezbramkowy, nie było widać by zawodnicy Lechii chcieli odpuścić ten mecz. W przerwie meczu po mojej rozmowie ze Zbigniewem Czajkowskim okazało się, że nie wszystkie pieniądze trafiły do niektórych zawodników i trenera Lechii (trenerem był wówczas Romuald Szukiełowicz - dop. dpanek). Czajkowski mówił, że zawodnicy Lechii skarżą się, że nie dostali obiecanych pieniędzy. Ja poprosiłem kierownika drużyny Lechii Gdańsk by oddał te pieniądze bo nie dotrzymuje umowy. On oddał te pieniądze. Zaniosłem te pieniądze Zbigniewowi Czajkowskiemu, który wszedł do szatni Lechii Gdańsk i dał umówioną kwotę 25 tys. zł. W drugiej połowie trener Lechii zmienił bramkarza i zaraz strzeliliśmy bramkę, następnie drugą i wygraliśmy mecz.
Górnik Łęczna chce 140 tys. zł. łapówki
Kolejny mecz to mecz w Górniku Łęczna. Ten mecz też chcieliśmy kupić. Uwzględniliśmy z Nowackim, że porozumiemy się z działaczami Górnika, ja ich znałem. Uzgodniliśmy, że jest to sprawa do załatwienia i będzie to nas kosztować 80 tys. zł. i, że w dniu meczu spotkamy się w hotelu w Lublinie. Tak też się stało. Przekazaliśmy takie pieniądze. Spokojnie udaliśmy się na mecz do Łęcznej. Na pół godziny przed meczem wiceprezes Górnika powiedział, że on nie potrafi się dogadać z zawodnikami żeby ten mecz odpuścili. Do przerwy był rezultat bezbramkowy, ja poprosiłem prezesa klubu, na imię miał Zbigniew, żeby coś zrobił, pomógł bo im punkty już nie są potrzebne. On polecił wiceprezesowi Górnika żeby zszedł ze mną do szatni Górnika i żebyśmy wspólnie przekonali ich, żeby dali nam wygrać. Myśmy rozmawiali tylko z kapitanem Górnika i on zażądał dodatkowych 60 tys. zł. Nie byliśmy przygotowani na taki rozwój wypadków. Mecz zakończył się wynikiem bezbramkowym. Ja później dowiedziałem się w rozmowie z Ryszardem F., że w poprzedniej kolejce podobnie postąpili działacze KSZO Ostrowiec, gdyż to KSZO grało z Górnikiem Łęczna i Górnik przegrał ten mecz, a podobno działacze z Łęcznej nie dali zawodnikom obiecanych pieniędzy. Cały czas były minimalne szanse na zajęcie trzeciego miejsca.
Ostatnia szansa
Następny mecz był wyjazdowy ze Stalą Stalowa Wola. Chcieliśmy ten mecz wygrać. Stal broniła się jeszcze przed spadkiem. Próbowaliśmy przekupić zawodników, ale nie układały się te rozmowy. Ja wtedy sam bez pomocy Fryzjera obiecałem sędziemu 30 tys. zł. Rozmawiałem z obserwatorem tego meczu o nazwisku Klocek, który wcześniej też uczestniczył w sprzedawaniu meczów. Niestety przegraliśmy ten mecz, sędzia nam nie pomagał, nie był zainteresowany pieniędzmi, bo nie załatwiałem tego przez Fryzjera.
Koniec nadziei...
Sezon się kończył, a myśmy mieli tylko teoretyczne szanse na na trzecie miejsce, w związku z tym w meczu z Lechem Poznań w Opolu, bez niczyjej pomocy, przekazałem sędziemu 10 tys. zł. za tę teoretyczną szansę awansu. My wygraliśmy ten mecz z Lechem, ale nic to nie dało bo Górnik Polkowice też wygrał swój mecz, a my nie mieliśmy szans na trzecie miejsce.
W ostatnim meczu z Zagłębiem Sosnowiec trener Bochynek pomimo mojej sugestii by nie wstawiać na składu Ryszarda Stańka i jeszcze jednego piłkarza, którego nazwiska nie pamiętam, wstawił ich do składu. Miałem taką informację, że Zagłębie potrzebowało punktów żeby utrzymać się w II lidze i podobno trener Bochynek wraz z zawodnikami wzięli od działaczy Sosnowca 20 tys. zł. To był koniec sezonu, a ja później wielokrotnie rozmawiałem z Ryszardem F. na temat tego co się stało i on w wielu rozmowach osobistych i telefonicznych mówił, że po pierwsze gdybym trzymał z nim od początku to byśmy awansowali i niepotrzebnie ściągnąłem Nowackiego. Mówił mi, że niektórzy zawodnicy Odry sprzedawali mecze i wymieniał przede wszystkim Stefana Machaja, Czajkowskiego, Żymańczyka, Rafała Kopanieckiego.
Lista oskarżonych o korupcję w polskim futbolu.
Lista skazanych za korupcję
Lista ustawionych meczów
Zobacz nasz profil na Facebooku