Krzysztof P. to były obserwator PZPN z Poznania. Był bardzo wpływowym działaczem nie tylko w Wielkopolsce, ale i w całym kraju. Do tej pory został skazany za ustawiania meczów Arki Gdynia (CZYTAJ WIĘCEJ) i (nieprawomocnie) za wydarzenia opisane w ostatnim akcie oskarżenia dotyczącym korupcji w polskim futbolu (CZYTAJ WIĘCEJ).
W śledztwie dotyczącym tzw. gangu Fryzjera ma postawionych 11 zarzutów (CZYTAJ WIĘCEJ)
W procesie dotyczącym tych zarzutów Krzysztof P. złożył swoją mowę obrończą do akt sprawy na piśmie. Blog Piłkarska Mafia uzyskał zgodę na publikację tego wystąpienia bez ujawniania danych osobowych. Oto ono (pisownia oryginalna):
Wysoki Sądzie.
Nie chciałbym żeby moja wypowiedź była odebrana jako mądrzenie się lub brak zaufania do kogokolwiek. Nic bardziej błędnego- Celem moim nie jest obrażanie innych osób lub zrobienie komuś przykrości. Celem moim jest unaocznienie pewnych zjawisk. Ponieważ każdy z nas ma swój sposób logicznego myślenia i rozumowania. Dla jednych pewna myśl jest bardziej zrozumiała a dla innych zrozumiałe jest zupełnie inne myślenie.
Dlatego chciałbym żeby moja wypowiedź była możliwie jak najbardziej zrozumiała poprzez stosowanie prostego jednoznacznego języka.
Wysoki Sądzie
Właśnie odnośnie logicznego myślenia i postępowania. Gdyż ten proces w dużej mierze poszlakowy opiera się również na logicznym myśleniu, Prokuratura wnosi o wieloletnie więzienie dla prawie wszystkich uczestników tego wątku procesowego. Tutaj należy zadać sobie pytanie - a ilu z tych złych i groźnych przestępców było tymczasowo aresztowanych?
Wyłączając pana F. (Ryszard F. - pseudonim Fryzjer - dopisek dpanek) bo to inna kategoria i dosłownie kilku osób, to nikt z tych pozostałych osób nie był tymczasowo aresztowany. Mało tego w większości przypadków nawet nie występowano o areszt tymczasowy a jeżeli występowano i Sąd oddalił taki wniosek to nawet nie składano zażalenia na taką decyzję. O czym to świadczy Wysoki Sądzie ? Świadczy o chęci wywarcia nie tylko presji na Wysokim Sądzie ale także o czymś więcej, ale o tym za chwilę.
Wysoki Sądzie
Przed Sądem Rejonowym Wrocław Śródmieście toczy się inny wątek tzw. afery korupcyjnej w polskiej piłce, gdzie jest oskarżonych kilkanaście osób o przestępstwa korupcyjne (ten proces zakończył się już nieprawomocnym wyrokiem - czytaj więcej - dopisek dpanek). Mają one postawionych wiele zarzutów o różnym ciężarze gatunkowym wielokrotnie cięższym niż w tutejszym procesie jak również część z nich ma postawiony zarzut działania w zorganizowanej grupie przestępczej. Ponieważ tamten proces także dobiega końca należy wrócić do logicznego myślenia i postępowania. Otóż ta sama prokuratura z którą mamy do czynienia podczas tutejszego procesu, w niedalekiej przeszłości a dokładniej 9 maja 2019 r. wystąpiła o kary z warunkowym jego zawieszeniem dla wszystkich uczestników tamtego procesu. Prokurator Tomankiewicz między innymi uzasadniał to tym, że czas od popełnionego przestępstwa wynosi już kilkanaście lat.
Tylko należy tutaj zadać sobie pytanie dlaczego nie stosuje się takiego samego podejścia do tematu w niniejszym procesie. Zaiste niezbadane są losy psychologi i logicznego rozumowania. Chyba, że w tym zamyśle był jakiś chytry i diabelski plan ale są to tylko dywagacje. Większość osób wypowiadających się przed Wysokim Sądem w swoich mowach końcowych podkreślały, że prokuratura nie posiada i nie przedstawia konkretnych dowodów na postawione zarzuty a jedynie opiera się na swoich domniemaniach i domysłach. W pełni z tym zgoda. Tylko, że ja chciałbym podejść do tego zagadnienia z zupełnie innej strony i wykazać wręcz udowodnić, na podstawie przebiegu tego procesu jak i aktu oskarżenia, że śledczy nie tylko nie mają przekonywujących dowodów na popełnione przestępstwa ale wręcz w sposób świadomy i celowy takie zarzuty starają się przedstawić wiedząc doskonale o ich bezzasadności.
Postawa prokuratury jest wręcz zatrważająca. Nie liczy się przewód sądowy, nie liczą się dowody przedstawione podczas przewodu sądowego, nie liczą się zeznania świadków podczas procesu.
Jest tak, że kto nie z nami, to jest przeciwko nam a my mu pokażemy gdzie jest jego miejsce w szeregu.
Osoby które mają po kilkadziesiąt zarzutów, tak jak między innymi Jerzy G. były przewodniczący kolegium sędziów PZPN ma postawione 94 zarzuty, to te osoby cieszą się wolnością a osoby które mają po kilka zarzutów lub zostały pomówione i dowodzą tego przed Wysokim Sądem, mają spędzić w więzieniu kilka lat.
W swoich mowach końcowych prokuratorzy podkreślali szczególną rolę świadków zeznających podczas procesu j kluczową rolę bilingów telefonicznych wykazanych w tym akcie oskarżenia. W pełni z tym zgoda.
Tylko należy zadać w tym miejscu pytanie - dlaczego i na jakiej podstawie prokuratura oskarża kogoś i chce jego skazania, gdzie świadkowie, zaznaczam - powołani przez prokuraturę, podczas procesu w sposób jednoznaczny oświadczyli, że pomówili inne osoby lub też przedstawili inny przebieg wydarzeń aniżeli zostały one przedstawione w akcie oskarżenia- Oraz dlaczego chce skazania kogoś gdzie właśnie bilingi na które tak chętnie powołuje się prokuratura wykazują zupełnie co innego i poświadczają o jej niewinności.
Czyżby jedne zeznania świadków dla prokuratury były wiarygodne a drugie bez znaczenia. Czyżby bilingi uwidocznione w akcie oskarżenia przez prokuraturę dla jednych miały znaczenie a dla innych były bez znaczenia. Ponieważ zawsze staram się być osobą konkretną i rzeczową dlatego w dalszej części mojego wystąpienia udowodnię to co powiedziałem.
W dniu 4 lutego 2013 złożyłem przed Wysokim Sądem obszerne wyjaśnienia dotyczące zarzutów przedstawionych mi w akcie oskarżenia, uwypuklając nieścisłości i brak logiki w stawianych zarzutach.
t co wykazał przewód sądowy? Otóż w pełni potwierdził prawdziwość moich wyjaśnień, natomiast dał kłam wielu insynuacjom i pomówieniom wynikającym z aktu oskarżenia.
Żeby nie być gołosłownym przytoczę kilka przykładów takiego stanu rzeczy.
Pierwszy to pkt. 453 aktu oskarżenia dotyczący meczu rozegranego w dniu 18 października 2003 r pomiędzy Górnikiem Polkowice a Odrą Wodzisław zakończonego wynikiem remisowym 3 : 3.
W przesłuchaniach przed organami ścigania 26 i 27 lipca 2006 roku, Mariusz J. (b. kierownik Górnika Polkowice - dopisek dpanek) dwa razy był pytany o ten mecz - odpowiedział, że nie pamięta żeby składał propozycję korupcyjną, ale 6 sierpnia 2008 / dwa lata później / to już sobie przypomniał i powiedział, że proponował B. (b. sędzia Zdzisław B. - dopisek dpanek) 10 000 zł.
W dniu 9 kwietnia 2014 roku przed Wysokim Sądem zeznania złożył świadek Zdzisław B. sędzia tego spotkania, który mimo, że w uzasadnieniu aktu oskarżenia na str. 807 jest napisane, że przyjął propozycję korzyści majątkowej w wysokości 20 000 zł od pana J. za ten mecz, nie został postawiony w stan oskarżenia-
Godne podkreślenia jest to, że pan J. mówi 0 10 000 zł a uzasadnienie aktu oskarżenia o 20 000 zł.
Można założyć, że brak oskarżenia pana B. może wynikać ze skruchy przed organami ścigania i złożeniu obszernych wyjaśnień.
Ale nic z tego - 9 kwietnia 2014 r - przed Wysokim Sądem świadek B. stwierdził jednoznacznie - cyt: „nie składał mi żadnej propozycji Mariusz J. Po meczu jedliśmy kolację na stadionie, był przygotowany poczęstunek i potem pojechaliśmy do domu” - koniec cytatu.
Akt oskarżenia szeroko korzysta z logowań telefonów którymi posługiwał się pan J. ale dziwnym trafem tych logowań brakuje w tej konkretnej sytuacji. A wystarczyło takie logowanie wykazać i byłoby pozamiatane. Przepraszam za taki kolokwializm ale on najbardziej pasuje do opisanej sytuacji. I nie może być tłumaczenia, że operator odmówił wykazania takich logowań, lub było za późno na ich uzyskanie. Ponieważ śledczy dysponują całym przeglądem logowań telefonów pana J. gdyż w innych miejscach takie logowania wykazują z dużą precyzją.
A dlaczego nie chcą ich ujawnić? - to chyba jest oczywiste. Bo trzeba by było pana J. oskarżyć o składanie fałszywych zeznań.
Jednocześnie nasuwa się przerażający acz logiczny sposób myślenia. Wiemy, że J. nie mówi prawdy dlatego nie będziemy oskarżać B., natomiast krnąbrnemu P. (Krzysztof P. - b. obserwator PZPN - dopisek dpanek) pokażemy gdzie jest jego miejsce. Naprawdę Wysoki Sądzie jest to przerażające.
Drugim przykładem jest sytuacja gdzie świadek zeznający przed Wysokim Sądem sam zaprzeczył tezom stawianym w akcie oskarżenia.
Dotyczy to punktu 454 aktu oskarżenia odnośnie meczu Legia Warszawa — Górnik Łęczna rozegranego w dniu 16 sierpnia 2003 a zakończonego wynikiem 0 : 0.
W swoich wyjaśnieniach przed Wysokim Sądem w dniu 4 lutego 2013 roku w sposób obszerny wyjaśniłem o absurdalności i niespójności wynikających z tego punktu aktu oskarżenia, gdzie nie tylko przedstawiłem okoliczności z tym związane ale przedstawiłem też dowody w postaci mapek poglądowych jak i mapek BTS z możliwościami logowań do tych masztów. Dlatego nie będę się powtarzać ale skupię się na tym co powiedział świadek Ryszard M. (b. kierownik Górnika Łęczna - dopisek dpanek) przed Wysokim Sądem na rozprawie w dniu 24 maja 2017 roku, podkreślam świadek powołany przez prokuraturę i co jest zaprotokółowane i jest totalnym zaprzeczeniem aktu oskarżenia.
Słowa które wypowiedział świadek przed Wysokim Sądem brzmiały: cyt: „ ja osobiście nie przekazywałem Krzysztofowi P. żadnych pieniędzy„ koniec cytatu.
Świadek stwierdził także, że pomawiając pewne osoby uczynił to ze złości, że musiał spędzić wiele dni wiele dni w areszcie.
Ale Wysoki Sądzie w moim przekonaniu nie jest to do końca prawdą. Bardzo prawdopodobna przyczyna takiej postawy były naciski i obietnice ze strony śledczych, że jeżeli wskaże jakieś inne osoby to sam odniesie z tego faktu wymierne korzyści.
Tutaj przez chwilę należy się zastanowić, gdyż przy tak obszernym materiale z jakim mamy do czynienia w tym procesie, ile osób było postawionych w podobnej sytuacji?
Dlatego też w moim przekonaniu bez jednoznacznych dowodów popełnionego przestępstwa należy z wyjątkową ostrożnością podchodzić do zeznań osób które w podobny sposób się zachowywały.
Na koniec skoro sytuacja jest tak jasna i klarowna to dlaczego prokuratura nie wycofuje się z postawionych zarzutów ?
Kolejny przykład to punkt 450 aktu oskarżenia a dotyczy on meczu o mistrzostwo drugiej ligi rozegranego w dniu 25 sierpnia 2004 roku pomiędzy Kujawiakiem Włocławek a Piastem Gliwice zakończonego wynikiem 2 : I . Podczas moich wyjaśnień złożonych przed Wysokim Sądem opisałem jak wyglądały moje kontakty a ściślej rzecz ujmując brak tych kontaktów z klubem Kujawiaka Włocławek co nie był w stanie nawet podważyć akt oskarżenia. Dlatego wymyślono drogę jakiegoś dziwnego pośrednictwa. Co było w sprzeczności z całą strategią i logiką postępowania działaczy Kujawiaka Włocławek przy korumpowaniu sędziów.
W dniu 2 marca 201 6 przed Wysokim Sądem świadek Wojciech K. (Wojciech K. - b. działacz Kujawiaka Włocławek - dopisek dpanek) potwierdził swoje zeznania z prokuratury gdzie dwukrotnie był przesłuchiwany i dwukrotnie potwierdził, że dał pieniądze sędziemu głównemu tego meczu panu Piotrowi K.
Podczas pierwszego przesłuchania nawet nie pamiętał kto był obserwatorem tego meczu a podczas drugiego przesłuchania gdzie mu przedstawiono kto był obserwatorem także potwierdził, że nie dawał pieniędzy obserwatorowi i nie polecał przekazywać jakieś pieniądze. To samo Wojciech K. potwierdził przed Wysokim Sądem w dniu 2 marca 2016.
Dlatego sugerowanie w akcie oskarżenia na str. 226, że sędzia K. na polecenie Wojciecha K., przekazał pieniądze obserwatorowi tego meczu jest wyssanym z palca pomówieniem co w sposób jednoznaczny unaocznił przed Wysokim Sądem Wojciech K.
Jest to kolejny przykład gdzie dla potrzeb procesowych manipuluje się faktami i za pomocą ewentualnych połączeń telefonicznych tworzy się legendę mającą na celu uwiarygodnienie tych faktów a następnie nazywa się to materiałem dowodowym co z kolei ma mieć wpływ na postawę Wysokiego Sądu w toczącym się procesie.
W punkcie 457 aktu oskarżenia doszło do rzeczy wręcz kuriozalnej.
Dotyczy meczu rozegranego w dniu 24 kwietnia 2004 pomiędzy Świt Nowy Dwór Mazowiecki — Górnik Łęczna zakończonego wynikiem 1 : 0 sędzią głównym był Krzysztof S., a obserwatorem Jan Ć. Jestem w tym punkcie oskarżony o składanie propozycji korupcyjnej, gdzie na zdrowy rozsądek jako osoba nie związana z żadną z drużyn i nie odnosząca żadnej korzyści z tym związanej nie miała żadnego interesu składanie takiej propozycji. Ale jest to mało istotne. Najistotniejszą rzeczą jest uzasadnienie tego czynu co jest opisywane od str. 1034 aktu oskarżenia, gdzie opisuje się tutaj przebieg wydarzeń które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością — w kręgach służb specjalnych nazywa się to tworzeniem tak zwanej legendy, żeby uwiarygodnić przebieg zdarzeń.
Można tutaj dać przykład absurdalności tego aktu oskarżenia albo co gorsze jego celowości wprowadzenia Wysokiego Sądu do popełnienia błędu. Posłużę się tutaj cytatem. Na str. 1038 jest napisane cyt: „przekonał się o tym Janusz W. (b. trener Świtu Nowy Dwór Mazowiecki - dopisek dpanek) właśnie wtedy, gdy przeprowadził rozmowę z Krzysztofem P. Okazało się, że Krzysztof P. jest doskonale zorientowany w potrzebach Janusza W. i klubu Świt Nowy Dwór Mazowiecki. Krzysztof P. potwierdził, że Ryszard F. z nim w tej sprawie rozmawiał i sprawa z sędzią będzie załatwiona. Janusz W. w swoich wyjaśnieniach wskazał, że Krzysztof S. był na liście sędziów z którymi można prowadzić pertraktacje korupcyjne. Konsekwencją prowadzonych wspólnie rozmów między Ryszardem F., Krzysztofem P. i Januszem W. było spotkanie do którego doszło w dniu meczu, przed meczem między Januszem W. i Krzysztofem S. w zajeździe myśliwskim, przy drodze między Warszawą i Nowym Dworem Mazowieckim.” — koniec cytatu.
Tylko problem jest w tym, że żadnej rozmowy między W. a P. nie było i nie wykazują tego żadne bilingi rozmów. Na stronach 1 040, 1 041, 1 042 i 1043 aktu oskarżenia jest wykaz wszystkich połączeń telefonicznych dotyczących tego meczu i wśród nich nie ma żadnego — powtarzam ani jednego kontaktu telefonicznego między P. a W. Jest to konkretny dowód, że takiej rozmowy nie było.
Tworząc tak zwaną legendę musi ona mieć dozę prawdopodobieństwa.
Natomiast tutaj śledczy i akt oskarżenia co kilka stron sami sobie przeczą. Czyżby sądzono, że przy tak obszernym materiale nikt nie będzie tego analizować i starać się dochodzić prawdy? Żeby ją poznać trzeba z żelazną konsekwencją w tym chaosie informacji łączyć prawdę z fikcją i wszystko w sposób logiczny analizować. Żeby nie być gołosłownym przytoczę dalsze przykłady.
Jak można kogoś oskarżać o składanie propozycji korupcyjnej / w tym przypadku mnie / przytaczając bilingi rozmów gdzie nie wykonałem ani jednego powtarzam ani jednego telefonu w dniu meczu do sędziego głównego ani do pana W. ani do działaczy klubu co zresztą potwierdzają owe bilingi.
To że pan S. jako mój znajomy — ponieważ razem sędziowaliśmy — telefonował do mnie przynajmniej raz w tygodniu albo i nawet częściej o tym już śledczy milczą. I w tym przypadku też tak mogło być, że będąc w hotelu gdzie do meczu zostało kilka godzin wykonywał telefony do znajomych osób. Oprócz aspektu koleżeńskiego te telefony miały aspekt psychologiczny z uwagi na to, że ja w tym okresie byłem obserwatorem a on sędzią. Natomiast w tym konkretnym przypadku nie dość, że nie telefonowałem do sędziego S. to nie miałem żadnego kontaktu z działaczami Świtu Nowy Dwór Mazowiecki ani w dniu meczu ani w jego przeddzień ani żadnym innym terminie. Natomiast twierdzenie, że telefonicznie rozmawiał ze mną pan W. jest jedną wielką manipulacją, gdyż nie miałem z nim żadnego kontaktu a potwierdzają to wykazane bilingi.
Na stronach 1041 i 1042 aktu oskarżenia wykazano bilingi rozmów gdzie w dniu meczu był kontakt telefoniczny pana F. z moją osobą. Był to kontakt o godz. 13,28 a minutę później już rozmawiał z obserwatorem meczu Janem Ć. Z tego można wnioskować, że ta kilkusekundowa rozmowa spowodowana była tym, że telefon odebrała moja żona która była jego użytkownikiem. Dlatego też o godz. 13:33 próbowałem oddzwonić ale do takiego połączenia nie doszło.
Trzeba też pamiętać, że w owym czasie Ryszard F. był członkiem zarządu Wielkopolskiego Związku Piłki Nożnej którego ja również byłem członkiem i kontakt z nim z mojej strony był jak najbardziej uzasadniony, natomiast nie mogę być na tyle przewidujący żeby przewidzieć jaka może być treść danej rozmowy.
Ale jest to aspekt mało istotny do przedstawianych faktów. W każdym razie do połączenia z mojej strony nie doszło.
Dlatego w dalszej części wypowiedzi posłużę się kolejnym cytatem ze strony 1 042 cyt: „ w tym samym czasie z Krzysztofem P. próbował skontaktować się Krzysztof S. lecz nie nawiązał połączenia. W związku z tym o godz. 13,34 Krzysztof S. ponownie zadzwonił do Krzysztofa P., wybierając tym razem drugi z numerów użytkowanych przez Krzysztofa P. i przeprowadził z nim 134 sekundową rozmowę.
O godz. 13,40 Ryszard F. próbował nawiązać połączenie z Krzysztofem P. / podkreślam próbował /. O godz. 13,41 Ryszard F. zadzwonił na numer pre paid Janusza W. Po tej rozmowie o godz. 13,43 Ryszard F. próbował nawiązać połączenie z Krzysztofem P. / podkreślam znowu próbował /. O godz. 13,46 Ryszard F. zadzwonił do Krzysztofa P., / podkreślam 13,46 to jest już po tym jak do mnie o 13,34 zadzwonił pan S. O ile pamiętam pan F. chciał żebym zatelefonował do pana S. ponieważ działacze Świtu chcą go zaprosić na obiad ale nie mogą się z nim skontaktować. Ponieważ mnie ten temat w ogóle nie interesował to nie wykonałem żadnego telefonu w tej sprawie. Dalszy cyt: „ Następnie o godz. 14,20 Janusz W. przeprowadził rozmowę z Ryszardem F. przy użyciu telefonu pre paid. Rozmawiali przez 134 sekundy używając numerów pre paid. Podczas tej rozmowy o godz. 14,21 Ryszard F. z drugiego aparatu telefonicznego zadzwonił do Krzysztofa P. i przeprowadził z nim 76 sek. rozmowę. / dygresja — tematu tej rozmowy nie będę przytaczać gdyż może to być zinterpretowane jako słowo przeciwko Słowo — dlatego skupmy się na faktach /. Dalszy cytat tego akapitu: Zatem po raz kolejny Ryszard F. prowadził dwie rozmowy jednocześnie, w taki sposób aby jego rozmówcy wiedzieli o czym rozmawia z daną — drugą osobą. Zbieżność czasowa połączeń Krzysztofa S. z Krzysztofem P. i jednoczesna rozmowa Ryszarda F., Krzysztofa P. i Janusza W. nie była przypadkowa gdyż jak wynika z ustaleń śledztwa Krzysztof P. był osobą za której pośrednictwem można było Krzysztofowi S. złożyć propozycję korupcyjną." Koniec cytatu.
Pobieżny obserwator czytając ten tekst może go uznać jako prawdę objawioną. Natomiast uważnemu obserwatorowi po przeczytaniu i analizie tego co zostało napisane to mogą się włosy na głowie zjeżyć.
Ponieważ powyższe cytaty mogą uważnego czytelnika wprowadzić w zdumienie.
Bo jak to jest ? — trzy osoby W., F., P. o godz. 14,20 podkreślam 14,20 rozmawiają o tym żeby P. o godz. 13,34 to znaczy prawie godzinę wcześniej złożył propozycję korupcyjną sędziemu S. Przy takiej argumentacji to ręce opadają. Ponieważ ja ze swojej strony nie wykonałem żadnego powtarzam żadnego telefonu, ale żeby mnie oskarżyć należało przedstawić tak absurdalną argumentację. żeby dodać pikanterii tej absurdalnej argumentacji zacytuję kilka dalszych zdań z aktu oskarżenia. Na str. 1043 cyt: „ o godz. 17,45 Janusz W. zadzwonił do obserwatora meczu a zatem w czasie gdy Jan Ć. powinien być już na obiekcie sportowym. Po tym telefonie o godzinie 17,48 Janusz W. próbował nawiązać połączenie z Krzysztofem S. Gdy mu to się nie udało o godz. 17,51 zadzwonił do Jana Ć. Zaraz po rozmowie z obserwatorem Janusz W. ponownie zadzwonił do Krzysztofa S. i przeprowadził z nim krótką rozmowę. O godz. 18,11 ponownie Janusz W. próbował nawiązać połączenie z sędzią meczu. Mecz rozpoczął się o godz. 19.00 i zakończył około 20,45 wynikiem I : 0 dla Świtu NDM. Przed samym zakończeniem meczu o godz.20.44 Ryszard F. próbował nawiązać kontakt z obserwatorem meczu Janem Ć. Ponownie wybrał numer do obserwatora o 20,54 i 20,58. O godz. 21,39 Ryszard F. zatelefonował do Janusz W. O godz.22,59 sędzia meczu Krzysztof S. próbował skontaktować się z Januszem W. dzwoniąc na jego oficjalny numer. Gdy nie uzyskał połączenia Krzysztof S. próbował połączyć się z Januszem W. dzwoniąc na jego nierejestrowany numer telefonu. Ponownie próbował połączyć się z Januszem W. następnego dnia po meczu. O godz. 11,26 zadzwonił na jego numer prepaidowy, a gdy nie uzyskał połączenia zadzwonił na numer oficjalny minutę później.”kon.cyt. Czytając to od razu nasuwa się pytanie. Skoro S. jest tak ostrożny, że tylko ja mogę z nim rozmawiać a tutaj się okazuje, że wymiana telefonów i rozmów między S. i W. a także spotkania między innymi w zajeździe myśliwskim odbywały się w najlepsze, to po co ja tam byłem potrzebny
Dalej posłużę się następnym cytatem ze str. 1 044:” przesłuchiwany w charakterze podejrzanego Krzysztof S. początkowo nie przyznawał się do zarzucanego mu czynu. W swoich wyjaśnieniach przyjął on taktykę dostosowywania swoich oświadczeń procesowych do ewentualnej wiedzy organów ścigania wynikającej z analizy połączeń telefonicznych.
Wiedział, że prokuratura dysponuje wykazami połączeń telefonicznych. W związku z tym potwierdził swoje kontakty przed tymi zawodami z Januszem W. i Krzysztofem P. Wskazał, że telefonowali oni do niego w sprawie sędziowanego meczu. Relacjonując przebieg zdarzeń i tych rozmów, jak zwykle przedstawiał siebie jako nieświadomą ofiarę intryg osób trzecich.” Koniec cytatu.
Tylko pan S. nie wiedział o tym, że bilingi rozmów wykazują, że to on w dniu meczu dzwonił do P. a nie P. do niego. To oznacza, że pan S. kłamie chcąc ratować swoją skórę.
Brak logiki i konsekwencji w formułowanych zarzutach jest wręcz porażający. W akcie oskarżenia wielokrotnie sugeruje się, że tylko ja mogłem mieć kontakt i wpływ na pana S. Jak zatem wytłumaczyć następujący cytat ze str. 1 1 20 — cyt: „ zresztą Ryszard F. działał wielokierunkowo. Tego samego dnia o godz. 17,54 zadzwonił do Wita Ż. (b. obserwator PZPN - dopisek dpanek) aby ten zdał mu relację z przesłuchania w prokuraturze sędziego Krzysztofa S. Wcześniej dowiedział się, że ten sędzia był przesłuchiwany, a że z racji tego, że nie miał z tym sędzią bezpośrednich kontaktów, zlecił uzyskanie informacji o przesłuchaniu swojemu wspólnikowi z zarządu PZPN Witowi Ż." Koniec cytatu.
To jak to jest, że skoro mnie się uważa za osobę która tylko mogła się kontaktować z panem S. i miała na niego wpływ , to dlaczego pan F. nie zlecił tego zadania mnie a tylko panu Witowi Ž. ? Jest to kolejny dowód na to, że nie byłem w żadnej grupie ani stajni pana F.
Na zakończenie omawianego meczu w ramach ciekawostki zacytuję ze str. 1046 następujący tekst : „ przesłuchiwany w charakterze podejrzanych Jan Ć. i Ryszard F. nie przyznali się do zarzucanych im czynów. Podejrzani Janusz W., Janusz S. (b. działacz Świtu NDM - dopisek dpanek), Wojciech Sz. (b. działacz Świtu NDM - dopisek dpanek), Grzegorz S. (b. piłkarz Górnika Łęczna - dopisek dpanek) Roksana S. (żona Grzegorza S. - dopisek dpanek), Jerzy C. złożyli wyjaśnienia pozwalające na odtworzenie przebiegu okoliczności popełnionych przestępstw związanych z tymi zawodami.” Koniec cytatu.
A gdzie jest Krzysztof P., który ma także postawiony zarzut w związku z tymi zawodami. Czyżby oskarżyciele wiedząc o bezspornym braku mojej winy woleli nie umieszczać mnie w tym doborowym towarzystwie ? Jest jeszcze jedna możliwość takiego działania.
Na etapie postępowania przygotowawczego postawić jak najwięcej zarzutów, to może Sąd na wniosek prokuratury zadecyduje o tymczasowym aresztowaniu.
Jest to bardzo smutne takie postępowanie.
Na całe szczęście Sąd nie przychylił się do takiego wniosku.
Wysoki Sądzie.
Dlaczego poświęciłem tyle czasu i cytatów z aktu oskarżenia gdzie można by było to przedstawić w sposób skrócony opierając się na kilku bezspornych faktach, dla niektórych postronnych obserwatorów zarzutu można powiedzieć wręcz banalnego.
No właśnie, postronna osoba której nie dotyczą opisywane wydarzenia z psychologicznego punktu widzenia, przy tak dużym materiale i tak wielkiej ilości informacji po pewnym czasie doznaje znużenia tematem i staje się mniej wyczulona i coraz mniej zainteresowana poruszanymi sprawami. Jestem przekonany, że wiele osób dla których dany temat nie jest ich źródłem zainteresowania ukradkiem spoglądają na zegarek żeby możliwie szybko to się skończyło.
Takie znużenie przy tak wielkiej ilości informacji powoduje, że stajemy się mniej uważni i skłonni do tego żeby zacząć przyjmować do swojej świadomości informacje na których zależy osobom przedstawiające takie informacje i w naszym umyśle podświadomie jesteśmy je w stanie zaakceptować i się z nimi utożsamiać. Ale czy to będzie zgodne z prawdą i ze stanem faktycznym, to już jest zupełnie inna rzecz.
Dlatego w sumieniu każdego z nas powinno znaleźć się odrobinę empatii żeby zrozumieć co może się dziać w psychice innej osoby która stara się uświadomić i unaocznić praktyki które nie powinny mieć miejsca.
Kolejnym przykładem jak chcąc ratować własną skórę i można złożyć zeznania które mają obciążyć inne osoby, uwidacznia nam to pkt. 456 aktu oskarżenia.
Mamy tutaj przykład gdzie osoba składająca takie zeznanie umniejsza swoją rolę bądź stara się ją wykluczyć. W dodatku wybiera taki mecz gdzie nie ma przepływu gotówki, żeby ewentualnie nie trzeba było jej zwracać skarbowi państwa.
Dotyczy to meczu Pucharu Polski rozegranego w dniu 17 września 2003 — pomiędzy Polonią Warszawa a Lechem Poznań - wynik 1 : 2.
Na stronie 1 133 jest uzasadnienie tego oskarżenia.
Tutaj należy zadać sobie pytanie, dlaczego w akcie oskarżenia jest opisany tylko kontakt między moją osobą a sędzią S. Dlaczego nie ma żadnych połączeń telefonicznych z działaczami Lecha Poznań, których niby miałem reprezentować.
Ponieważ takich kontaktów nie było i nie mogło być, dlatego też żadnych bilingów w tym zakresie nie ma a opieranie oskarżenia na dwóch połączeniach z panem S. jest sporym nadużyciem tym bardziej, że wielokrotnie podkreślano o moich dobrych kontaktach z tym sędzią gdzie wielokrotnie w ciągu tygodnia dochodziło do rozmów telefonicznych. Na str. 1 133 sugeruje się, że telefonu na kartę używałem do działań przestępczych, przemilczając, że był to mój jedyny telefon prywatny, nabyty w cenach promocyjnych i żeby nie płacić bez sensu abonamentu który używałem gdy w telefonie służbowym który posiadałem z Wielkopolskiego Związku Piłki Nożnej skończył mi się limit rozmów.
Natomiast opieranie oskarżenia na podstawie połączeń z panem F. też jest dużym nadużyciem, ponieważ będąc członkiem władz Wielkopolskiego Związku Piłki Nożnej z ramienia Pilskiego Związku Piłki Nożnej, reprezentował interesy wieluset członków tego regionu. Takie same osoby reprezentowały regiony Kalisza, Konina czy Leszna i kontakty z tymi osobami były na porządku dziennym jako, że centrala była w Poznaniu.
Wracają do zarzutu jaki sens ma składanie propozycji skoro nie mam z niej żadnej korzyści ? Natomiast sens ma oskarżenie mojej osoby w zamian za ulgowe potraktowanie pana S. w innych zarzutach które jego dotyczyły oraz odwet za mecz Arka Gdynia — Kujawiak Włocławek który omówiłem przed Wysokim Sądem w swoich złożonych wyjaśnieniach.
Punkt 458 aktu oskarżenia dotyczy meczu Świt Nowy Dwór Mazowiecki — Polonia Warszawa rozegranego 8 maja 2004 r. Wynik 2 : 1 . Jest tutaj kolejny przykład gdzie za pomocą natłoku informacji chce się uwiarygodnić przedstawiane argumenty. Tylko problem jest w tym, żeby te argumenty mogły być wiarygodne to powinny one być ze sobą spójne i logiczne a z tym już jest znacznie gorzej, że nie powiem fatalnie. Przedstawia się w nim mnóstwo połączeń telefonicznych chcąc zasugerować, że te połączenia miały charakter przestępczy. Jest to nie tylko obłudne co nieprawdziwe. Bo w celu dokonania czynu przestępczego nie jest potrzeba wykonywania dziesiątków telefonów a wystarczy w środowisku w którym się wszyscy nawzajem znają wykonać jeden lub dwa telefony żeby takiego czynu dokonać.
W moich wyjaśnieniach złożonych przed Wysokim Sądem w szerokim zakresie przedstawiłem racje dotyczące tej sprawy. Dlatego żeby się nie powtarzać skupię się na istotnych faktach dotyczących tego tematu. W owych latach działacze klubowi mieli obowiązek zagwarantować sędziom i działaczom bezpieczny dojazd do stadionu i ewentualny ich wyjazd z niego jeżeli o taką pomoc zostaną poproszeni. W latach wcześniejszych mieli także obowiązek zagwarantowania hotelu i wyżywienia, ale z tego zrezygnowano i pozostano przy bezpiecznym przyjeździe i wyjeździe i ewentualnym posiłkiem na terenie obiektu sportowego. Dlatego też działacze klubowi z własnej inicjatywy wielokrotnie oferowali taką pomoc co oczywiście miało także podtekst psychologiczny.
Wracając do meritum należy podkreślić właśnie o takim działaniu. Ponieważ jazda samochodem z Poznania do Warszawy w moim przekonaniu przy tak szybkim połączeniu kolejowym nie miała sensu, dlatego zawsze obierałem taki środek transportu. Dlatego za pomocą pana F. próbowano zrealizować plan mojego odbioru z dworca kolejowego. Wielokrotnie w tych podróżach towarzyszyła mi małżonka z uwagi na jej zażyłość z żoną pana D. (Tadeusz D. - b. szef sędziów w PZPN i b. obserwator PZPN - dopisek dpanek) I tak było tym razem gdzie na dworcu oczekiwał na nas pan D. który zabrał nas do swojego domu. Natomiast na str. 1061 jest następująca dziwna interpretacja śledczych która może tylko wywołać uśmiech politowania — cyt: „ na uwagę zasługuje fakt, że Krzysztof P. w dniu meczu przybył pociągiem do Warszawy już około godz. 13.00. Mecz miał się rozpocząć dopiero o godz. 19.00, a zatem obserwator pojawił się w Warszawie znacznie wcześniej niż wymagały jego obowiązki obserwatora. Zaraz po tym, gdy dojechał do Warszawy o godz. 13.07 z nierejestrowanego numeru telefonu (...) zatelefonował do trenera Świtu Janusza W. W kontekście wcześniejszych rozmów telefonicznych z Ryszardem F. i Januszem W. ten telefon zasługuje na szczególną uwagę.” — koniec cytatu. Tak rzeczywiście ten telefon zasługuje na szczególną uwagę gdyż dowodzi, że po przyjeździe zatelefonowałem żeby poinformować, że jestem z żoną i żadnego transportu z dworca nie potrzebuję ponieważ jestem umówiony z panem D.
Tylko należy zadać sobie pytanie czyżby śledczy o tym nie wiedzieli czy też celowo i świadomie ten fakt pominęli.
Również w tym punkcie śledczy rozpisują się o telefonach których używałem to znaczy telefonie służbowym z Wielkopolskiego Związku Piłki Nożnej, telefonie na kartę i telefonie mojej żony. Już poprzednio to opisywałem i wyjaśniałem dlatego szkoda czasu na takie beznadziejne insynuacje ze strony śledczych.
Do momentu wyjazdu na zawody przebywaliśmy razem z państwem D. Gdy nadszedł moment wyjazdu na zawody pan Tadeusz D. własnym samochodem zawiózł mnie do Nowego Dworu na parking przed stadionem skąd udałem się bezpośrednio do szatni sędziowskiej gdyż byłem już mocno spóźniony. Pan D. wrócił do Warszawy nie zostając na meczu a wcześniej uzgodniliśmy, że po meczu zabierze mnie pan G. (Grzegorz G. - b. sędzia międzynarodowy - dopisek dpanek) i przyjedziemy do jego domu. Dlatego też w swoich wyjaśnieniach złożonych przed Wysokim Sądem w dniu 4 .02.2013 wnioskowałem o powołanie go na świadka w celu złożenia stosownych wyjaśnień. Czy Wysoki Sąd przesłuchał pana D. tego nawet nie wiem.
Natomiast należy to zestawić z kolejnym absurdem ze strony śledczych. Cytat ze str. 1057 — „ Krzysztof P. kontaktował się z Januszem W. gdy przybył w dniu meczu na dworzec Warszawa Gdańska. Janusz W. był wówczas w okolicach Ulicy Farbiarskiej w Warszawie, a zatem po drodze do Nowego Dworu Mazowieckiego mógł zabrać Krzysztofa P.” koniec cytatu. Taka argumentacja przeradza się wręcz w groteskę, gdyż żaden pociąg z Poznania nie przejeżdża przez Warszawę Gdańską. Ale idąc tym tokiem rozumowania można przedstawić dalszą absurdalną argumentację, ponieważ kilka zdań wcześniej jest napisane — cyt: „o godz. 17.26 Janusz W. używając numeru prepaid zadzwonił do obserwatora meczu na jego oficjalny numer telefonu. O godz. 18.12 zadzwonił do Ryszarda F. Natychmiast, bo o godz. 18.13 Ryszard F. zadzwonił do Krzysztofa P., lecz nie uzyskał połączenia.” koniec cytatu. I tutaj trzeba wykazać absurdalność tego co zostało napisane. To najpierw W. zabiera mnie z Dworca Gdańskiego przywozi na stadion a następnie wykonuje się do mnie alarmistyczne telefony. Aż trudno to skomentować. Natomiast prawda zazwyczaj jest banalna. Ponieważ przyjechałem na zawody w ostatniej chwili a według regulaminów sportowych sędzia i obserwator powinni być 2 godz. przed zawodami na obiekcie w celu wypełnienia wszystkich obowiązków z tym związanych, dlatego zaczęto mnie nerwowo poszukiwać.
Ale takie rozwiązanie śledczym już nie pasuje i wolą przedstawiać absurdalne połączone z brakiem logiki sytuacje.
Natomiast bardzo ciekawym wątkiem tego punktu oskarżenia jest udział w działaniach korupcyjnych zawodników obu drużyn gdyż porozumienie obu stron daje stu procentową skuteczność takich działań.
Na str. 1 057 wykazano sytuację w której wskazani zawodnicy brali udział w tym procederze i później przyznali się do winy i popełnionego przestępstwa. Cytat: Janusz W. polecił zawodnikom Świtu Grzegorzowi K. i Sergiuszowi W. „dotrzeć” w tej sprawie do bramkarza Polonii Warszawa Artura S. Wiedział bowiem, że Grzegorz K. zna Artura S. jeszcze z czasów, gdy razem grali w Wiśle Kraków. Zawodnicy Świtu skontaktowali się telefonicznie z Arturem S. i zaproponowali mu pieniądze za sprzedaż meczu. Artur S. zgodził się. Jeszcze przed meczem Grzegorz K. i Sergiusz W. dostali polecenie udania się do siedziby firmy Wojciecha Sz. po odbiór pieniędzy przeznaczonych dla bramkarza Polonii Warszawa. Otrzymali wówczas od Wojciecha Sz. pieniądze w kwocie 50.000 zł. Wojciech Sz. przekazując te pieniądze zawodnikom Świtu zaznaczył, że jest to jedynie pierwsza transza pieniędzy, natomiast drugą transzę otrzymają po meczu.” — Koniec cytatu.
Natomiast nie do przyjęcia wręcz skandalem jest interpretacja śledczych pewnych zdarzeń które nie miały miejsca. Na str. 1 059 omawiany jest mecz Świt — Polonia Warszawa a jednocześnie podawany jest przykład z innego meczu a mianowicie Świt — Górnik Łęczna — cyt: -„ należy dla przykładu wskazać na zachowanie Krzysztofa P. po wcześniejszym meczu Świtu NDM którego sędzią był Krzysztof S. Wówczas Krzysztof P. wyrażał swoje pretensje, że działacze Świtu przekazali Krzysztofowi S. mniejszą kwotę łapówki, od tej, która wcześniej była obiecana. Krzysztof P. nie był wyznaczony na zawody, za które Krzysztof S. otrzymał pieniądze, a jednak dbał o interesy Krzysztofa S. Po tamtych pretensjach nie do pomyślenia byłaby sytuacja, aby działacze Świtu nie wywiązali się z obietnic w związku z meczem, podczas którego obserwatorem był Krzysztof P.” — koniec cytatu.
Jak można przytaczać przykłady które nie miały miejsca, chcąc w ten sposób wprowadzić Wysoki Sąd w błąd. Dla udowodnienia tego zacytuję inny fragment tego tematu. Na str. 1038 gdzie jest omawiany mecz który właśnie sędziował Krzysztof S. jest napisane — cyt: „ znamienne jest jednak to, że do Janusza W. po meczu telefonował Krzysztof S., gdy zorientował się, że wręczone pieniądze są w mniejszej kwocie niż wcześniej zostały obiecane.” — koniec cytatu. To w takim razie kto telefonował Krzysztof P. czy Krzysztof S.? W trakcie całego uzasadnienia tego meczu ani razu nie wspomniano, że telefonowałem w tej sprawie. Należy zatem zadać pytanie — dlaczego przy omawianiu innego meczu przytacza się fałszywe dane z innych zawodów ?
Na takich insynuacjach opiera się akt oskarżenia i czytając tego rodzaju rewelacje to naprawdę ręce opadają.
Wracając do umowy między zawodnikami obu drużyn i sprzedaży tego meczu, jest to wymarzony moment dla tak zwanych pośredników, którzy bez najmniejszego ryzyka mogą przywłaszczyć sobie pieniądze przeznaczone dla sędziów i niejako okraść właściciela klubu.
Natomiast na str. 1 062 z rozbrajającą szczerością jest napisane — cyt: „reasumując ponownie należy podkreślić, że nie zdołano ustalić ponad wszelką wątpliwość, kto wręczył pieniądze obserwatorowi i sędziemu tego meczu. Nie mniej jednak zebrano dowody, które wskazują wprost, że pieniądze zostały przekazane. Zebrane dowody wskazują jedynie na uzasadnione podejrzenie, że pieniądze obserwatorowi i sędziemu przekazał Janusz W.”- koniec cytatu. Szczera prawda, że nie zdołano tego ustalić ponieważ nie było takiego faktu, gdyż nie było żadnego fizycznego kontaktu z panem W. Należy zadać sobie pytanie jaki to materiał dowodowy? czy taki jak wskazałem powyżej, że to fantazyjne dywagacje śledczych?
Natomiast punkt 459 aktu oskarżenia dotyczy meczu Górnik Polkowice — Lech Poznań rozegranego dnia 8 czerwca 2004 r. zakończonego rezultatem 0 : 2.
Jest to punkt oskarżenia gdzie doszło do rzeczy wręcz niewiarygodnych, rzeczy nie do przyjęcia i jednocześnie jest kolejnym przykładem gdzie przy załatwieniu meczu z zawodnikami mogło dojść do przejęcia i zatrzymania pieniędzy przeznaczonych dla sędziego przez tak zwanych pośredników.
W moim przekonaniu rzeczą bulwersującą jest fakt, że śledczy i prokuratura doskonale wiedzieli o tym, że ja nie mogłem mieć nic wspólnego z tym przestępstwem co udowodnię za moment a mimo to postawiono mnie w stan oskarżenia.
Na stronach 1077 do 1 086 jest uzasadnienie tego punktu oskarżenia. Jak zwykle przedstawia się interpretację bilingów telefonicznych i zdarzeń z tym związanych. Ale nie sposób przejść do porządku dziennego nad faktami, sformułowaniami lub insynuacjami których wręcz nie było. Na kilku stronach opisuje się jak dokonywano przekupienia zawodników Lecha Poznań przez działaczy Świtu Nowy Dwór a jednocześnie na str. 1 080 jest napisane — cyt: „ z otrzymanymi od Wojciecha Sz. pieniędzmi Ireneusz J. wyjechał do Poznania. Ireneusz J. otrzymał pieniądze, które miał przekazać zawodnikom Lecha Poznań, a także kopertę z pieniędzmi, które miał przekazać w Poznaniu Januszowi W., który przebywał wraz zawodnikami na zgrupowaniu przedmeczowym. Koperta z pieniędzmi była przeznaczona dla sędziego meczu Górnik Polkowice — Lech Poznań. Pieniądze dla sędziego miały na celu „zneutralizowanie” pokusy przyjęcia przez niego łapówki od działaczy Polkowic i sprzyjania temu zespołowi w meczu z Lechem. „Dotarcie” do tego sędziego nastąpiło, tak jak poprzednio podczas meczu Świtu z Górnikiem Łęczna przez Krzysztofa P., a ponadto Krzysztof P. mieszkał w pobliżu miejsca gdzie na zgrupowaniu przebywał Janusz W.” . koniec cytatu. Jest to jednocześnie pierwsza i druga manipulacja. Gdyż jak wcześniej wykazałem Janusz W. i Krzysztof S. byli w dobrej zażyłości i wielokrotnie ze sobą się kontaktowali i spotykali i ja im do czegokolwiek nie byłem potrzebny. Drugą manipulacją jest stwierdzenie, że mieszkam w pobliżu gdzie na zgrupowaniu przebywał Janusz W. Otóż odległość od Nowotelu przy ulicy Warszawskiej gdzie było zgrupowanie do mojego domu wynosi prawie 4 kilometry i twierdzenie, że to koło mojego domu to gratuluję dobrego samopoczucia. Ale w sumie jest to drobiazg i mało istotne, bo najistotniejsze dopiero przed nami.
Na stronie 1081 jest napisane — cyt: „ zanim zawodnicy Świtu Nowy Dwór Mazowiecki wraz ze swoim trenerem Udali się na mecz do Grodziska Wielkopolskiego na parking hotelu w Poznaniu przybył Krzysztof P. i odebrał pieniądze, które wcześniej tego dnia przywiózł Ireneusz J. Była to kwota nie mniejsza niż 20.000 zł. O takim załatwieniu przychylności sędziego Krzysztofa S. dla zespołu Lecha Poznań w meczu z Górnikiem Polkowice, a tym samym przychylności dla Świtu NDM zadecydował Ryszard F. i Janusz W. w trakcie rozmów telefonicznych. Z racji tego, że Ryszard F. nie utrzymywał żadnych kontaktów z Krzysztofem S., a jedną z niewielu osób mogących sobie pozwolić na przekazanie pieniędzy temu sędziemu był Krzysztof P., mężczyźni ustalili, że Janusz W. przekaże pieniądze sędziemu właśnie przez Krzysztofa P. Tak też się stało. Poniżej przedstawiono analizę połączeń telefonicznych." — koniec cytatu. I tutaj następuje wymienianie 74 / siedemdziesięciu czterech / połączeń telefonicznych dotyczących tego meczu. I żadne połączenie powtarzam żadne nie dotyczy mojej osoby i mojego telefonu. A dlaczego to za chwilę wyjaśnię. Bo gdyby tak było jak zacytowałem fragment aktu oskarżenia o odebraniu pieniędzy na parkingu, to musiał by być z tym związany jakiś kontakt telefoniczny — nie ma innej możliwości.
Tutaj zacytuję fragment przesłuchania Janusza W. z dnia 28 października 2008 r. — cyt: „ w dniu meczu nie było nawet czasu żebym odebrał pieniądze od kogokolwiek. Przebywałem wtedy cały czas z zawodnikami albo z ekipą medyczno — szkoleniową, później przeprowadziłem odprawę przedmeczową, a później miałem kontakt z Sz. ekipą, która przyjechała razem z nim. W związku z tym temat spotkania z P. jest nie możliwy i nie logiczny. Nie rozmawiałem również z P. i nie umawiałem się z nim na przekazanie tych pieniędzy. Nie odbierałem od nikogo żadnych środków płatniczych i nikomu nie przekazywałem żadnych środków płatniczych. Miałem czas żeby się nad tym zdarzeniem zastanowić i przypomniałem sobie, że nie było takiego zdarzenia. Zaprzeczam także żebym rozmawiał z P. i się z nim umawiał na przekazanie pieniędzy. Mówiąc o tym, że te pieniądze były w dolarach miałem na myśli to, że Sz. dał mi do zrozumienia, że brakuje mu złotówek i musi korzystać z dolarów. Ja zasugerowałem się tą zapamiętaną kwestią dolarów i powiedziałem, że te pieniądze dla S. przez P. były w dolarach, a takiego zdarzenia w ogóle nie było. Ja nie przekazywałem P. żadnych środków płatniczych.” — koniec cytatu.
Mimo tak jednoznacznych faktów, to śledczy, że tak powiem w dalszym ciągu chcą w ordynarny sposób manipulować tymi faktami. Bo jak inaczej można się do tego odnieść skoro się czyta następujące rewelacje — na str. 1084 jest tekst — cyt: „ Janusz W. dzień przed meczem, czyli w dniu 7 czerwca 2004 roku udał się do Poznania. Jego telefon tego dnia logował się przy ulicy Warszawskiej w Poznaniu. Przyjechał on tego dnia razem z piłkarzami do hotelu do Poznania, aby następnego dnia udać się na mecz do Grodziska Wielkopolskiego. Zauważyć jednak należy, że w dniu meczu między godziną 12.03 a 15.43 telefon Janusza W. logował się przy Ulicy Koronkarskiej 5/1 3 w Poznaniu, a zatem w stacji przekaźnikowej BTS obejmującym swoim zakresem miejsce zamieszkania Krzysztofa P. Zauważyć należy, że ulica Warszawska i Koronkarska znajdują się w bliskiej odległości. Dzień przed meczem Krzysztof P., Ryszard F. i trener Lecha Poznań Czesław Michniewicz i Piotr R. spotkali się w Sierakowie Wlkp.” — koniec cytatu. Jest to kolejna nieprawda i manipulacja. Dlaczego nieprawda ? — ponieważ stacja przekaźnikowa BTS przy ulicy Koronkarskiej nie jest stacją najbliżej usytuowaną mojego miejsca zamieszkania. Taką stacją jest maszt BTS tego samego operatora umieszczony przy Ulicy Stawnej 8, który jest oddalony od mojego domu w odległości 1 160 metrów. Żeby uciąć wszelkie spekulacje na ten temat od razu wyjaśniam, że ten maszt powstał w marcu 2001 roku. Dalej dlaczego w akcie oskarżenia nie wymienia się nazwy hotelu w którym zatrzymała się drużyna Świtu Nowy Dwór z trenerem W.? A mianowicie dlatego, że wyszło by na jaw, że jest to Nowotel przy ulicy Warszawskiej będący w bezpośrednim sąsiedztwie masztu BTS przy Ulicy Koronkarskiej 5/13. Żeby nie być gołosłownym przedstawiłem Wysokiemu Sądowi podczas moich wyjaśnień, mapkę poglądową usytuowania obu masztów oraz odległości do mojego domu jak również do Nowotelu. Jeżeli zaistnieje taka potrzeba w każdej chwili mogę ponownie przedstawić tego rodzaju dowód.
Ale dochodzimy do najważniejszego punktu.
Dlaczego powiedziałem, że jest to manipulacja ? — otóż zacytowałem zdanie z aktu oskarżenia, że dzień przed meczem Krzysztof P., Ryszard F. i trener Lecha Poznań Czesław Michniewicz oraz Piotr R. spotkali się w Sierakowie Wlkp. I co ? i nic — koniec tematu — a dlaczego ? Intencją śledczych było wywarcie na Wysokim Sądzie wrażenia, że mogło dojść do jakiegoś spotkania o charakterze przestępczym.
Muszę przyznać, że chyba opatrzność nade mną czuwała, że takie zdanie pojawiło się w akcie oskarżenia. Ponieważ to pozwoliło na przypomnienie sobie przebiegu wydarzeń i jednocześnie możliwość dotarcia do odpowiednich dokumentów. Dlaczego pominięto w jakim celu doszło do spotkania w Sierakowie, przecież śledczy taką wiedzę posiadali umieszczając to zdanie.
Dlatego ja Wysokiemu Sądowi przedstawię w jakim celu doszło do tego spotkania. Otóż co rocznie na wiosnę Kolegium Sędziów organizuje obozy szkoleniowo unifikacyjne na których oprócz szkolenia i zdawaniu egzaminów teoretyczno sprawnościowych zaprasza się inne osoby nie tylko z pionu szkoleniowego ale także z wydziału gier czy wydziału dyscypliny. Takie zaproszone osoby mają możliwość przekazania swoich uwag czy postulatów do środowiska sędziowskiego. Gośćmi tych zgrupowań byli między innymi szkoleniowcy kadry narodowej jak Paweł Janas, Stefan Majewski czy Bogusław Kaczmarek a wcześniej Wojciech Łazarek.
Tak też było i tym razem, że na obóz zaprosiliśmy trenera Lecha Poznań pana Michniewicza oraz czołowego strzelca tego zespołu Piotra R., Z uwagi na to, że każdy obóz musiał mieć akceptację władz Wielkopolskiego Związku Piłki Nożnej, harmonogram Obozu i lista zaproszonych gości musiała być referowana i zatwierdzana przez władze Wielkopolskiego Związku. Ponieważ członkiem zarządu tamtejszych władz był też pan F., a jednocześnie mieszka niedaleko Sierakowa to zaproponował, że przywiezie zaproszonych gości. Podczas wcześniejszych wyjaśnień przedstawiłem zatwierdzony harmonogram tego zgrupowania ale w razie potrzeby dysponuję dodatkowym egzemplarzem. W takim razie skoro przez trzy dni od 6 do 8 czerwca byłem w Sierakowie blisko 100 kilometrów od Poznania co może potwierdzić ponad 100 osób biorących udział w tym zgrupowaniu, to jak mogłem brać udział w procederze o którym się pisze w akcie oskarżenia?. Tym bardziej, że pan Janusz W. w swoich zeznaniach w sposób jednoznaczny potwierdza to co przedstawiam Wysokiemu Sądowi. W moim przekonaniu śledczy doskonale o tym wszystkim wiedzieli a mimo to postawili mnie odnośnie tej sprawy w stan oskarżenia.
Należy zapytać dlaczego ?. Bo gdybym był winien to bez problemów przedstawiono by miejsca logowania mojego telefonu a jednak tego nie uczyniono ponieważ rujnowało by to tak ułożony plan.
Ale co jest najbardziej przerażające, otóż oskarżenie oparto tylko na podstawie zeznań osób wykładających pieniądze na cele korupcyjne i na tej podstawie stworzono całą fabułę, taką jaka śledczym pasowała tylko po to żeby mnie oskarżyć, a przecież prokuratura w naturze swojej jest obowiązana do szukania i przedstawiania dowodów potwierdzających dokonanie przestępstwa bądź zeznań świadka, a nie rzucanie tylko oskarżeń oraz posługiwania się w oskarżeniu tego typu sloganami jak „zebrany materiał dowodowy” który to slogan jest bardzo chwytliwy ale mało mający z rzeczywistością i prawdą.
Chyba, że robi się to z rozmysłem i premedytacją.
Jednym z powodów mógł być fakt na jaki się natknąłem wiele — wiele lat temu czytając jeden z portali internetowych gdzie zacytowano jednego ze śledczych, który stwierdził : „P. jest jedną z prominentnych postaci tego środowiska posiada olbrzymią wiedzę w tym zakresie i gdyby tylko chciał podzielić się nią z organami ścigania zatrzęsło by to szczytami władz”. Dlatego też rozumiem olbrzymią chęć osadzenia mnie w areszcie śledczym w tak zwanym areszcie wydobywczym, nie dopuszczając do siebie myśli, że mogę być osobą która będąc w tym środowisku oczywiście też w jakiś sposób uwikłana w jego mechanizmy za co już poniosłem srogą karę ale mającą również swoje zasady nie tak negatywne jak to chce przedstawić prokuratura ale musząca umiejętnie lawirować, żeby pogodzić wodę z ogniem z uwagi na zajmowane stanowisko w strukturach sędziowskich. Powtórzę jeszcze raz, że na szczęście Wysoki Sąd po wysłuchaniu moich argumentów nie zgodził się na moje aresztowanie.
Punkt 455 aktu oskarżenia dotyczy meczu Pogoń Szczecin — Polar Wrocław rozegranego w dniu 29 sierpnia 2003 zakończonego wynikiem 7 : l .
Mecz omawiany jest na stronach 626 do 632 tego aktu oskarżenia.
Niezrozumiałą rzeczą jest, że na podstawie własnych domysłów opisuje się jak w rozumieniu śledczych miał wyglądać proceder korupcyjny a nie wiedziano, czy też nie chciano wiedzieć, że jak zwykle przy wyjeździe na zawody odbywające się nad morzem jechałem razem z żoną. Na str. 627 szermuje się szeregiem połączeń telefonicznych z których tak naprawdę nic nie wynika a ma chyba tylko zrobić wrażenie na Wysokim Sądzie. Ponieważ przynajmniej w moim przypadku te telefony miały jeden cel a mianowicie zorganizowanie mojego przyjazdu na mecz do czego jak już wcześniej wspomniałem działacze klubowi byli przyzwyczajeni od lat.
Przytoczone wcześniej wszystkie połączenia właśnie tego dotyczyły. Natomiast gdyby pan Dawid P. (b. wiceprezes Pogoni Szczecin - dopisek dpanek) chciał przekazać tylko pieniądze to doszłoby do spotkania przed meczem w Szczecinie lub odbyłoby się spotkanie po drodze gdy jechałem z Poznania do Świnoujścia. Takie przypadki są przytaczane w akcie oskarżenia. Natomiast twierdzenie, że pan Dawid P. miał w dniu meczu jechać do Świnoujścia tylko po to żeby mnie przekazać pieniądze i zaraz wracać do Szczecina jest tak mało wiarygodne, że trudno to komentować. Przykłady jak te sprawy działacze Pogoni Szczecin załatwiali, mamy na str.645 tego aktu oskarżenia gdzie pan Dawid P. z dworca głównego odebrał obserwatora meczu pana A. i pojechał z nim na obiad a z panem K. sędzią meczu spotkał się przed Szczecinem na stacji benzynowej co można przeczytać na str. 1435. Ponieważ w Świnoujściu byłem z żoną, pan P. miał mnie zabrać na mecz a po meczu miałem być dostarczony z powrotem do Świnoujścia. Korespondują z tym wszystkie wykazane połączenia telefoniczne łącznie z telefonami pana F. który był niejako pomysłodawcą takiego rozwiązania. Ale to nie ma nic wspólnego z korupcją. A wykazane połączenia telefoniczne w dniu meczu o tym właśnie świadczą — o godzinie 10.30 pan Dawid P. zatelefonował do mnie, że wybiera się do Świnoujścia i tak jak było wcześniej uzgodnione, zabierze mnie do Szczecina. Na co odpowiedziałem, że z uwagi na pogodę będziemy wracać do Poznania własnym samochodem zatrzymując się jedynie na mecz w Szczecinie. Na to pan P. powiedział, że tak czy siak musi jechać
do Świnoujścia i odezwie się jeszcze później. Telefon pana P. o godzinie 10.32 do pana F. mógł go o tym informować. O godz. 12.34 pan P. ponownie zatelefonował lecz ponieważ telefon odebrała moja żona która była jego właścicielką a mnie nie było w pobliżu powiedział, że zadzwoni później. I tak też się stało o godz. 12.57 gdzie definitywnie powiedziałem, że wracamy do Poznania.
Można tutaj przytoczyć przykład z zeznań pana W., który na str. 1 486 aktu oskarżenia zeznał co następuje — cyt: „ po meczu z tego co pamiętam na dworzec odwiózł mnie młody P. , Dawid P. W samochodzie przekazał mi pieniądze w kwocie o ile pamiętam 4000 lub 5000 zł. Przed meczem z dworca odebrał mnie Dawid P. i pojechaliśmy na obiad. Z tego co pamiętam Dawid P. nic mi na tym obiedzie nie sugerował ” koniec cytatu. Świadczy to o tym, że nie tylko przed meczem jak to sugerują śledczy dochodziło do przekazywania pieniędzy. Może taki sam scenariusz miał tutaj obowiązywać ale z uwagi na to, że pogoda tego dnia się załamała postanowiliśmy z żoną wracać do
Poznania i nie korzystać z ustalonego wcześniej scenariusza przepraszając działacza Pogoni za zamieszanie. Pan P. poinformował mnie, że nie ma problemu ponieważ i tak miał zaplanowaną podróż do Świnoujścia w innych sprawach. Dlatego do żadnego spotkania nie doszło i żadnej propozycji korupcyjnej nie było. Stwierdzenie, że telefony logowały się przy ulicy Chrobrego 33 ma sprawić wrażenie, że obaj użytkownicy byli w tym samym miejscu a przecież wiadomo, że logowanie do masztu BTS następuje wieleset metrów od jego posadowienia.
Na str. 628 aktu oskarżenia jest napisane — cyt: „ gdy dzwonił o godz. 12.57 jego telefon logował się przy Chrobrego 33. O godz. 13.12 telefon Dawida P. logował się już przy ulicy Wojska Polskiego 1 . — koniec cytatu. To znaczy, że pan P. przejeżdżając ulicą Chrobrego albo w jej okolicach rzucił przygotowaną paczkę pieniędzy na którą ja już oczekiwałem i pojechał dalej w kierunku ulicy Wojska Polskiego. Przepraszam za sarkazm ale trudno pogodzić się z taką argumentacją, gdyż nie po to się jedzie do kogoś 220 km w obie strony, żeby nawet chwili z nim nie spędzić tym bardziej, że mamy w tym akcie oskarżenia szereg innych przykładów jak te sprawy były załatwiane w bardzo prosty i oczywisty sposób unikając tak bezsensownych jazd samochodem.
Na str.632 sugeruje się, że wykaz połączeń telefonicznych dzień po meczu ma dowodzić tego, że brałem udział w procederze korupcyjnym.
Rzeczywiście jest to dowód ale wręcz czegoś przeciwnego.
Otóż p. Piotr K. za ten mecz otrzymał ocenę 8.00 a była to ocena przeciętnie średnia dawana sędziom za przeprowadzone zawody, wynika to ze sprawozdań jakie referenci obsady musieli robić co rocznie. Dlatego ocena wystawiona sędziemu K. świadczy o tym, że nie było żadnego procederu korupcyjnego z mojej strony, gdyż gdyby tak było to ocena za ten mecz byłaby znacznie wyższa. Natomiast telefony na które powołuje się akt oskarżenia — cyt: „zgodnie z przyjętym sposobem działania następnego dnia dochodziło do wzajemnych kontaktów telefonicznych Ryszarda F., Mariana D., Krzysztofa P. i Piotra K. zmierzających do załatwienia sędziemu odpowiedniej noty obserwatora PZPN” — koniec cytatu. Tak jest tylko świadczy to wręcz odwrotnie o tym, że mimo nacisków nie uległem presji na wystawienie wyższej noty sędziemu. Daje to kolejny dowód, że nie byłem w żadnej stajni Ryszarda F. Natomiast naciski ze strony pana Mariana D. który był przewodniczącym Kolegium Sędziów na Śląsku, żeby dać lepszą ocenę sędziemu Piotrowi K. jest o tyle uzasadnione, że jako przewodniczący Kolegium Sędziów był rozliczany przez swoje śląskie władze z ilości posiadanych sędziów w najwyższych klasach rozgrywkowych. Taki sposób postępowania nie dotyczył tylko p. Mariana D. ale także każdego innego przewodniczącego Kolegium Sędziów którzy byli w ten sam sposób rozliczani.
Jeżeli natomiast chodzi o wyjaśnienia złożone w prokuraturze przez pana Piotra K. — mogą świadczyć jedynie o tym, że był po meczu niezadowolony z oceny jaką jemu wystawiłem mimo zapewnień przez swoich przełożonych, że dostanie wysoką ocenę lub też ochrony swojej osoby przed karą za postępowanie podczas tego spotkania, ponieważ mnie można wszystko zarzucić ale nie to żebym przed meczem komuś sugerował jak ma sędziować.
Punkt 452 dotyczy meczu rozegranego dnia 1 4 maja 2004 pomiędzy Lechem Poznań a Polonią Warszawa zakończonego wynikiem 1:0.
Mecz ten jest omawiany na str. 1 402 i 1 403 aktu oskarżenia. Zdumiewający jest tutaj jeden fakt, że oskarża się mnie tutaj tylko i wyłącznie na podstawie zeznań jednej osoby złożonych przed śledczymi notabene nie potwierdzonych podczas procesu a mówiących wręcz coś przeciwnego. Mimo, że złożyłem obszerne wyjaśnienia dotyczące tego meczu jak również proponowałem weryfikację moich wyjaśnień poprzez przesłuchanie pozostałych uczestników tego spotkania, lecz tego o ile mi wiadomo nie uczyniono.
Jak wiadomo jestem absolwentem AWF specjalizacji piłki nożnej z tytułem trenera Il klasy co było powszechnie znane w środowisku piłkarskim. Ponieważ byłem uczestnikiem wielu spotkań piłkarskich na różnych szczeblach rozgrywkowych i miałem przegląd całego spektrum piłkarzy grających w różnego rodzaju ligach bądź klasach rozgrywkowych, dlatego też wielokrotnie zwracano się do mnie z propozycjami o przekazanie informacji w razie zauważenia jakiegoś utalentowanego zawodnika. W związku z tym nie było dla mnie zaskoczeniem gdy podczas jednego z meczy w Warszawie pan Marek R. który był działaczem Polonii Warszawa zwrócił się do mnie z propozycją, że mają utalentowanego zawodnika i chcą jego korzystnie sprzedać lub dokonać transakcji wymiennej. Byli przekonani, że klub posiadający środki finansowe jakim był Lech Poznań może być zainteresowany taką transakcją. Ponieważ ja jestem z Poznania było przekonanie, że mam jakieś kontakty z działaczami tego klubu. Niestety żadnych kontaktów z tym klubem nie miałem ale wiedziałem, że sprawami transferowymi zawodników swego czasu zajmował się pan F. gdy był menagerem w zespole Amica Wronki a ponieważ był on działaczem Wielkopolskiego Związku Piłki Nożnej dlatego z tą propozycją zwróciłem się do niego. Co prawda zdziwiło mnie, dlaczego bezpośrednio nie zwrócono się do klubu Lecha ale wytłumaczono mi, że gdyby doszło do oficjalnych negocjacji to oni jako zainteresowani nie mieliby żadnych korzyści z tego płynących. Tutaj należy się mała dygresja. W tamtych czasach wiele podpisywanych umów miało podwójne dno. Oprócz wersji oryginalnej była zawierana umowa ustna gdzie przekazywano środki finansowe pod tak zwanym stołem. Dzisiaj sądzę, że dokonanie takiej transakcji byłoby już nie możliwe.
¯
Dlatego też o takiej propozycji poinformowałem pana F. Ponieważ mieszkam od strony wjazdu z kierunku Warszawy padła propozycja żeby nie przebijać się przez cały Poznań, to spotkanie żeby odbyło się w moim domu, na co nieopatrznie przystałem. Wykazane na str. 1403 tak częste połączenia telefoniczne pomiędzy mną a panem Markiem R. miały na celu telefoniczne naprowadzenie jego oraz pana Jerzego P. (wówczas działacz Polonii Warszawa - dopisek dpanek) na właściwą drogę do mojego domu. Po przyjeździe doszło do spotkania panów P., R., F. i E. (b. działacz Lecha Poznań - dopisek dpanek). Panowie usiedli na tarasie w ogrodzie gdzie prowadzili rozmowy. Mnie w trakcie tych rozmów nie było, bo nie mogło być, gdyż żaden działacz klubowy nie zgodziłby się na uczestnictwo osób trzecich w rozmowach gdzie omawiane są sprawy finansowe. Twierdzenie o moim uczestnictwie w tych rozmowach jest jedną wielką manipulacją. Dlatego też zależało mi na tym, żeby przesłuchani zostali wszyscy uczestnicy tego spotkania. Co ciekawe przed Wysokim Sądem nikt nie potwierdził tego co jest zapisane i sugerowane w akcie oskarżenia
Podczas rozprawy przed Sądem Rejonowym we Wrocławiu gdzie toczy się inny wątek afery korupcyjnej, spotkałem pana E. zadałem jemu pytanie czy był przesłuchiwany w charakterze świadka. Usłyszałem odpowiedź, że jego adwokat złożył pismo w Sądzie gdzie skorzystał z prawa odmowy zeznań z uwagi na toczące się postępowanie w jego sprawie. Ale jednocześnie mnie zapewnił, że jeżeli dostanie wezwanie w tej sprawie to stawi się na wezwanie sądu i będzie odpowiadać na zadawane jemu pytania.
Natomiast na rozprawie w dniu 7 grudnia 2012 roku przed Wysokim Sądem co zostało zaprotokółowane, pan Ryszard F. oświadczył odnośnie przedmiotowej sprawy - co następuje. Zacytuję tutaj całą wypowiedź żeby nie być posądzonym o manipulację wybranym fragmentem, łącznie z przekręconym nie wiem dlaczego nazwiskiem pana Marka R. na R. . Należy przypuszczać, że jest to błąd literowy i w sumie mało istotny.
Cytat : „ Na pytanie oskarżonego Krzysztofa P. oskarżony wyjaśnia . Była — już mówiłem o tym, była taka luźna żartobliwa rozmowa na tarasie u Krzysztofa P. był R. z Warszawy przyjechał coś załatwić w Poznaniu, byłem ja, była moja pani. Mówili, że grają w Poznaniu mecz i może Lech im to puści to nie było nic wiążącego nie było żadnych pieniędzy. Krzysztof P. nie uczestniczył w tej rozmowie on obsługiwał barek. Jemu robili oczko wodne w ogrodzie. Ja podglądałem jak to robią. Ten R. wtedy ze mną rozmawiał, to nie było nic wiążącego. koniec cytatu.
Ten punkt oskarżenia ma niby mieć charakter przestępstwa korupcyjnego, a o dziwo w związku z tym meczem i spotkaniem u mnie, nikogo poza moją osobą, to znaczy ani pana R. ani pana P. ani pana F. ani pana E. nie postawiono w stan oskarżenia, czy to oznacza, że nie było przestępstwa, czy też takie przestępstwo chce się na siłę tylko mnie przedstawić ? — zaiste zdumiewające.
Rzeczą charakterystyczną jest to, że pomimo moich usilnych nalegań żeby przesłuchać uczestników tego spotkania śledczy nawet nie pofatygowali się żeby umieścić na liście świadków pana Marka R. oraz pana Jerzego P.
Na dodatek podczas przesłuchania w prokuraturze pana Przemysława E. nie ma żadnej wzmianki i nawet śladu dotyczącego tego spotkania.
Podczas toczącego się procesu — nikt — powtarzam nikt nie potwierdził tez zawartych w akcie oskarżenia — to na jakiej podstawie jestem oskarżony? Jest to świadectwo złej woli ze strony śledczych. Nie chodziło im o wyjaśnienie i dojście do prawdy a jedynie o to żeby mnie postawić w stan oskarżenia, wiedząc doskonale jaki był stan faktyczny, ponieważ zdawali sobie sprawę z tego, że osoba która mnie pomówiła podczas przesłuchania — mówi nieprawdę — co też zostało potwierdzone przed Wysokim Sądem podczas rozprawy w dniu 7 grudnia 201 2 roku.
W takim razie jest przestępstwo czy go nie ma ? Chyba, że ktoś chce lub dąży do tego żeby kogoś wrobić w przestępstwo którego nie było.
Punkt 451 aktu oskarżenia dotyczy meczu o mistrzostwo Il ligi rozegranego w dniu 3 kwietnia 2004 pomiędzy drużynami Pogoni Szczecin a Szczakowianką Jaworzno zakończonego wynikiem 3 : 2 .
Jest to punkt oskarżenia który podczas przesłuchania w prokuraturze został zakwalifikowany jako wyjaśnienia złożone w ramach artykułu 60 kodeksu karnego co zostało uwidocznione odpowiednim zapisem w protokole z przesłuchania w dniu 31 stycznia 2007 roku.
Pozostając przy tym punkcie należy zadać pytanie dlaczego prokuratura milczy na temat art.60 K.K. czyżby w ogóle nie było takiego tematu ? Podczas moich wyjaśnień składanych przed Wysokim Sądem w dniu 4 lutego 2013 r. szeroko omówiłem temat związany z tymi zawodami, dlatego nie będę się powtarzać a zwrócę tylko uwagę na taki fakt, że w przeszłości poczułem się oszukany przez śledczych podczas rozpatrywania wątku Arki Gdynia. Dlatego teraz dmucham na zimne gdyż znając realia naszego życia można przypuszczać, ze coś mogło Ulec zniszczeniu lub zagubieniu i chciałbym poinformować Wysoki Sąd, że dysponuję kopią przesłuchania z dnia 31 stycznia 2007 roku gdzie jest uwidoczniony ten zapis. Dlatego też prosiłbym Wysoki Sąd o pochylenie się nad tym problemem.
Wysoki Sądzie
Rekapitulując należy zwrócić na kilka rzeczy uwagę.
W sposób jednoznaczny przewód sądowy wykazał następujące prawidłowości :
I — w całej aferze korupcyjnej która dotyczyła polskiego piłkarstwa, kluczową rolę a wręcz podstawową odgrywali klubowi działacze piłkarscy którzy byli zatrudnieni przez właścicieli danych klubów. Właściciele w sposób ograniczony a wręcz w wyjątkowych przypadkach brali bezpośredni udział w tym procederze, wyręczając się zatrudnionymi przez siebie osobami. To ci zatrudnieni pracownicy namawiali swoich szefów do działalności korupcyjnej i łożenia pieniędzy na ten cel, ponieważ widzieli w tym również wielkie korzyści dla siebie. Mechanizm był bardzo prosty poprzez stwarzaniu dobrej atmosfery i grę pozorów, że są w dobrej komitywie ze środowiskiem sędziowskim często potrafili przejąć pieniądze przeznaczone na ten cel lub przekazywać je w ograniczonej wysokości. Natomiast sędziowie którzy ulegli pokusie korupcyjnej, w większości przypadków sędziując w sposób uczciwy liczyli na szczęśliwy zbieg okoliczności, że wynik się Ułoży po ich myśli i w ten sposób odniosą korzyść materialną. Do wyjątków należały mecze gdzie na tak zwaną „wydrę” chciano zniekształcić wynik spotkania. Z czego to wynikało ? — dlatego, że mecze na najwyższych szczeblach rozgrywkowych w większości przypadków były transmitowane przez telewizję oraz obserwowane i komentowane przez rzeszę dziennikarzy sportowych.
Mówienie zatem, że całe zło w naszej piłce wywodzi się ze środowiska sędziowskiego jest zdecydowanym nadużyciem żeby nie Użyć mocniejszych słów.
2 — przebieg procesu wykazał również rzecz bardzo niepokojącą. Można zrozumieć, że ogrom materiału zgromadzonego podczas postępowania przygotowawczego może być przyczyną drobnych pomyłek czy błędów, które i tak nie powinny się zdarzyć ponieważ tego rodzaju proces rzutuje na całe życie poszczególnych osób. Ale to co zostało przedstawione w akcie oskarżenia w wielu przypadkach woła o pomstę do nieba.
Można też zrozumieć, że śledczy z braku konkretnych dowodów interpretują pewne wydarzenia dla obrony swoich oskarżeń, choć i to nie powinno mieć miejsca, ale rzeczą niedopuszczalną jest celowe przeinaczanie faktów czy pomijanie ich lub manewrowanie nimi w odpowiedni sposób co już poprzednio wykazałem.
3- osobną rzeczą jest chaos jaki panuje w akcie oskarżenia, gdzie nie wiadomo skąd i dlaczego nagle pojawiają się nazwiska, które z danym tematem nie mają nic wspólnego. Chyba, że jest to celowe działanie. Przytoczę tutaj jeden fakt z aktu oskarżenia gdzie na stronach 1 13 do 157 są postawione 94 zarzuty panu Jerzemu G. ówczesnemu Przewodniczącemu Kolegium Sędziów PZPN. Na str. 1 40 w punkcie 266 aktu oskarżenia dotyczącego meczu który został rozegrany w dniu 1 7 kwietnia 2004 roku o mistrzostwo drugiej ligi piłkarskiej pomiędzy drużynami Tłoki Gorzyce — Zagłębie Lubin, sędziowanego przez pana Pawła S. z Gdańska a obserwatorem tego meczu był pan Kazimierz O. z Lublina, dowiadujemy się nagle, że ten mecz sędziowało dwóch sędziów i oceniało dwóch obserwatorów. Cytat tego akapitu: „ co w konsekwencji pozwoliło Ryszardowi F. i Jackowi P. na skontaktowanie się z sędzią głównym meczu Pawłem S. przed zawodami i we współdziałaniu z osobami reprezentującymi Cracovię Kraków, udzielenie mu obietnicy korzyści majątkowej, a następnie jej wręczenia w kwocie 9.900 zł, w tym sędziemu głównemu Januszowi O. w kwocie 10.000 zł i obserwatorowi PZPN Krzysztofowi P. w kwocie 10.000 zł, tj. o czyn z art. 18 S 3 k.k. w zw. z art. 296b S 2 k.k. w zw. z art. 65 S 1 k.k.” — koniec cytatu.
Nadmienię, że uzasadnienie tego meczu znajduje się na str. 1519 gdzie oczywiście już nie wymienia się nazwisk Janusza O. i Krzysztofa P. Mało tego w żadnym innym ze stawianych zarzutów nie ma takich wymienionych kwot.
Ktoś może powiedzieć, och zwykła pomyłka nie warto sobie tym zaprzątać głowy.
Ale ktoś inny może powiedzieć wręcz zupełnie co innego. Tak proszę państwa jest to pomyłka ale zrobiona z rozmysłem i premedytacją, mająca na celu pozostawienie w naszych umysłach negatywne nastawienie do wymienionych osób. Jest to działanie tak zwane podprogowe na nasza świadomość.
Przecież w tym punkcie oskarżenia są powoływane odpowiednie paragrafy kodeksu karnego, które oskarżają i rzutują na całe życie poszczególnych osób. Dlatego w tym miejscu powinny być zachowane szczególne środki ostrożności i staranności.
Wysoki Sądzie i w jaki sposób można skomentować takie wydarzenie ? po prostu brakuje słów.
4 — rzeczą niezrozumiałą i nie mająca logicznego uzasadnienia jest fakt oskarżania kogoś o przynależność do zorganizowanej grupy przestępczej w jednym wątku postępowania, natomiast gdy w tym samym czasie jest toczone lub było toczone postępowanie z tych samych paragrafów w innym wątku o przestępstwo z tego samego okresu - brakuje takiego zarzutu - to albo ktoś jest w zorganizowanej grupie przestępczej albo nie jest.
5 — Wysoki Sądzie — prowadząc przed laty działalność gospodarczą, zawsze wymagałem od osób ze mną współpracujących pełen profesjonalizm. Gdyż za każdy błąd byłem odpowiedzialny i ja ponosiłem jego konsekwencje i nie mogło być tłumaczenia, że zawiniła inna osoba z mojego otoczenia. Dlatego też mimo tak dużego i obszernego materiału oraz wielowątkowego postępowania dotyczącego nieprawidłowościom w polskiej piłce nożnej, nad czym pracowało wiele osób zawsze ktoś podpisywał akt końcowy i brał odpowiedzialność za całokształt sprawy. Nie może być tłumaczenia, że ktoś popełnia błąd i przechodzi się nad tym do porządku dziennego uznając to za fakt mało istotny. Przecież tego typu sytuacje mogą i rzutują na całe życie poszczególnych osób. I osoby które podpisują się pod takimi błędami powinny ponieść tego konsekwencje.
Ale to już jest domena Wysokiego Sądu. Chyba, że te osoby tak w pierwszym jak i drugim przypadku robiły to z rozmysłem i premedytacją. W takim przypadku jest to sytuacja porażająca.
6 — chciałbym jedną rzecz podkreślić. Można powiedzieć, że niejako każdy jest kowalem własnego losu. Podejmując w życiu decyzje, które są sprzeczne z normami życia społecznego lub sprzeczne z prawem, taka osoba musi mieć świadomość o konsekwencjach z tym związanych i w sposób godny przyjąć je do wiadomości. Natomiast trudno się pogodzić z sytuacją, gdzie nieprawdziwe wydarzenia chce się na siłę komuś przedstawić i żeby tego rodzaju konsekwencje także poniósł.
Jest to sytuacja nie do zaakceptowania.
Prokuratura żąda dla Krzysztofa P. 2,5 roku pozbawienia wolności, 66 tysięcy złotych grzywny,
przepadku 50 tysięcy złotych osiągniętej korzyści majątkowej, 8-letniego
zakazu zajmowania stanowisk związanych z organizacją uczestnictwem w
profesjonalnych zawodach sportowych.
Zarzuty dla oskarżonych:
Zarzuty dla Ryszarda F. pseudonim Fryzjer - czytaj więcej
zarzuty dla Łukasza B. - byłego sędziego z Krakowa
zarzuty dla Jana Ć. - byłego obserwatora PZPN z Katowic
zarzuty dla Roberta D. - byłego masażysty Lecha Poznań
zarzuty dla Zygmunta Z. - byłego obserwatora PZPN z Przemyśla
zarzuty dla Tomasza P. - byłego sędziego z Częstochowy
zarzuty dla Piotra R. - byłego piłkarza Lecha Poznań
zarzuty dla Antoniego F. - byłego sędziego ze Stalowej Woli
zarzuty dla Marka R. - byłego sędziego z Piły
Zarzuty dla Jacka G. - byłego sędziego międzynarodowego z Warszawy
Zarzuty dla Grzegorza G. - byłego sędziego z Warszawy
Zarzuty dla Grzegorza G. - byłego sędziego międzynarodowego z Radomia
Zarzuty dla Macieja H. - byłego sędziego z Poznania
Zarzuty dla Edwarda H. - byłego obserwatora PZPN ze Słupska
Zarzuty dla Radosława J. - byłego piłkarza Świtu Nowy Dwór Mazowiecki
Zarzuty dla Grzegorza K. - byłego sędziego z Poznania
Zarzuty dla Wita Ż. - byłego obserwatora PZPN z Warszawy
Zarzuty dla Henryka K. - byłego działacza PZPN
Zarzuty dla Jerzego G. - byłego obserwatora PZPN ze Szczecina
Zarzuty dla Adama K. - byłego sędziego z Poznania
Zarzuty dla Ryszarda F. pseudonim Fryzjer - czytaj więcej
zarzuty dla Łukasza B. - byłego sędziego z Krakowa
zarzuty dla Jana Ć. - byłego obserwatora PZPN z Katowic
zarzuty dla Roberta D. - byłego masażysty Lecha Poznań
zarzuty dla Zygmunta Z. - byłego obserwatora PZPN z Przemyśla
zarzuty dla Tomasza P. - byłego sędziego z Częstochowy
zarzuty dla Piotra R. - byłego piłkarza Lecha Poznań
zarzuty dla Antoniego F. - byłego sędziego ze Stalowej Woli
zarzuty dla Marka R. - byłego sędziego z Piły
Zarzuty dla Jacka G. - byłego sędziego międzynarodowego z Warszawy
Zarzuty dla Grzegorza G. - byłego sędziego z Warszawy
Zarzuty dla Grzegorza G. - byłego sędziego międzynarodowego z Radomia
Zarzuty dla Macieja H. - byłego sędziego z Poznania
Zarzuty dla Edwarda H. - byłego obserwatora PZPN ze Słupska
Zarzuty dla Radosława J. - byłego piłkarza Świtu Nowy Dwór Mazowiecki
Zarzuty dla Grzegorza K. - byłego sędziego z Poznania
Zarzuty dla Wita Ż. - byłego obserwatora PZPN z Warszawy
Zarzuty dla Henryka K. - byłego działacza PZPN
Zarzuty dla Jerzego G. - byłego obserwatora PZPN ze Szczecina
Zarzuty dla Adama K. - byłego sędziego z Poznania
Lista skazanych za korupcję
Lista ustawionych meczów
Kto ustawił/próbował ustawić najwięcej meczów - zobacz listę
Mapa korupcji w polskim futbolu
Zobacz nasz profil na Facebooku
Zobacz nasz profil na Twitterze
Reklamy, które widzicie od jakiegoś czasu na blogu nie sprawiają, że zarabiam jakieś duże pieniądze. Są to jednak pieniądze, które pozwalają opłacić rozmowy telefoniczne lub bilety na pociąg, gdy zdobywam newsy na bloga. Jeżeli więc czytasz moje artykuły - na pewno warto kliknąć!
Lista ustawionych meczów
Kto ustawił/próbował ustawić najwięcej meczów - zobacz listę
Mapa korupcji w polskim futbolu
Zobacz nasz profil na Facebooku
Zobacz nasz profil na Twitterze
Reklamy, które widzicie od jakiegoś czasu na blogu nie sprawiają, że zarabiam jakieś duże pieniądze. Są to jednak pieniądze, które pozwalają opłacić rozmowy telefoniczne lub bilety na pociąg, gdy zdobywam newsy na bloga. Jeżeli więc czytasz moje artykuły - na pewno warto kliknąć!