środa, 5 sierpnia 2009

Futbolowa wojna na szczytach władzy

Ta sprawa nie dotyczy co prawda korupcji, ale myślę, że warto ją opisać. Dotyczy walki na doniesienia do prokuratury Jana Tomaszewskiego i Eugeniusza Kolatora.

Zaczął były bramkarz reprezentacji. Kilka lat temu złożył zawiadomienie do Prokuratury Okręgowej Warszawa - Praga na PZPN. W swoim piśmie twierdził, że ma dowody na sfałszowanie statutu związku i niegospodarność przy sprzedaży praw do transmisji telewizyjnych reprezentacji Polski. Śledztwo zostało umorzone w grudniu 2008 roku. Prokuratura uznała, że "brak jest ustawowych znamion czynu zabronionego".
To pchnęło ówczesnego wiceprezesa PZPN Eugeniusza Kolatora (tutaj o zarzutach stawianych mu przez wrocławską prokuraturę) do złożenia swojego zawiadomienia o przestępstwie. Zarzucił Janowi Tomaszewskiemu "fałszywe oskarżenie". W piśmie stwierdził, że w związku z zawiadomieniem złożonym przez Tomaszewskiego toczyło się długie postępowanie angażujące wiele sił i środków wymiaru sprawiedliwości i powodujące duże wydatki ze strony skarbu państwa (chodziło o kosztowne ekspertyzy biegłych). Eugeniusz Kolator twierdził, że zawiadomienie Jana Tomaszewskiego było kłamstwem i pomówieniem i nie miało żadnej podstawy.
Sprawą zajęła się Prokuratura Rejonowa Wrocław Stare Miasto i odmówiła wszczęcia dochodzenia. Prokuratura uznała, że Jan Tomaszewski nie popełnił świadomego przestępstwa.
"Jan Tomaszewski choć obiektywnie oczywiście nie miał racji, to był subiektywnie przekonany o zaistniałym przestępstwie o którym zeznał" - czytamy w uzasadnieniu.
W tym tygodniu sąd odrzucił zażalenie Eugeniusza Kolatora na decyzję prokuratury.
Jan Tomaszewski jak twierdzi o zawiadomieniu Eugeniusza Kolatora nie wiedział. Był bardzo zdumiony naszymi informacjami, że sprawą zajmowała się prokuratura.

Lista oskarżonych o korupcję w polskim futbolu.  
Lista skazanych za korupcję  
Lista ustawionych meczów  
Kto ustawił/próbował ustawić najwięcej meczów - zobacz listę
Mapa korupcji w polskim futbolu 

Zobacz nasz profil na Facebooku 
Zobacz nasz profil na Twitterze    

Reklamy, które widzicie od jakiegoś czasu na blogu nie sprawiają, że zarabiam jakieś duże pieniądze. Są to jednak pieniądze, które  pozwalają opłacić rozmowy telefoniczne lub bilety na pociąg, gdy zdobywam newsy na bloga. Jeżeli więc czytasz moje artykuły - na pewno warto kliknąć!