środa, 14 stycznia 2009

Gigantyczna liczba świadków we wrocławskim sądzie

Około 40-tu z 55 wezwanych świadków stawiło się dzisiaj w sądzie na procesie dotyczącym korupcji w Arce Gdynia (wiecej o akcie oskarżenia tutaj). Sensacyjnych zeznań jednak nie było...


Listę świadków opublikowałem wczoraj. Dzisiaj więc wymienię jedynie tych co się w sądzie nie pojawili (mam nadzieję, że nie pomyliłem się przy notowaniu): Zenon T., Rafał B., Andrzej L., Adam D., Piotr K., Włodzimierz M., Tomasz T., Patryk P., Roman K., Grzegorz B., Katarzyna N. i Sławomir Stempniewski.

Jako pierwszy zeznawał Piotr P. - sędzia asystent. Opowiadał, że sędziował jeden mecz Arki Gdynia w Szczecinie z Pogonią (głównym arbitrem był oskarżony Piotr K.). Zapewniał, że nigdy nie słyszał sugestii od Piotra K. i innych osób co do korzyści majątkowych. Nikt też nie sugerował mu - jak twierdził komu należy w czasie sędziowania sprzyjać.

Korupcja w Arce Gdynia - czytaj więcej

Robert H.  (sędzia asystent) przyznawał dzisiaj, że zna Ryszarda F. pseudonim Fryzjer i rozmawiał z nim kilka razy. Zapewniał, że Fryzjer nigdy się nie zwracał do niego o pomoc, nie proponował też swojej pomocy w karierze sędziego. Liniowy wyjaśniał, że sędziował jeden mecz z udziałem Arki Gdynia z Zagłębiem Sosnowiec (sędzią głównym był Zbigniew R.). Zdaniem świadka w tym spotkaniu była jedna kontrowersyjna sytuacja dotycząca podyktowania rzutu karnego. Robert H. opowiadał, że gdy sędziowie siedzieli w szatni przez otwarte drzwi działacz Arki Wojciech W. krzyknął do głównego by ten włączył telefon komórkowy. "Potem R. włączył telefon i poszedł do łazienki rozmawiać. Nie wiedziałem z kim rozmawiał, później się dowiedziałem, że z Ryszardem F. Wyszedł bardzo zdenerwowany" - opowiadał Robert H. Dodawał, że Zbigniew R. często rozmawiał z Fryzjerem.

Tomasz W. - sędzia liniowy opowiada, że prowadził jeden mecz Arki Gdynia z Piastem Gliwice. Zapewniał, arbiter główny - Piotr A. - nie sugerował mu jak się zachowywać na boisku, nie było też żadnych gratyfikacji pieniężnych. Dodawał też, że osobiście nie zna Fryzjera i nie kontaktował się z nim.

Andrzej L. z kolei opowiadał o barażowym meczu Arki Gdynia ze Śląskiem Wrocław z 27 czerwca 2004 roku, którego był obserwatorem PZPN. Według prokuratury sędzia tego spotkania Piotr K. wziął ponad 40 tys. zł. łapówki. Świadek opowiadał, że mecz był uważany za spotkanie podwyższonego ryzyka zarówno na murawie jak i trybunach (kibice obu drużyn nie przepadają za sobą). "Z pracy sędziego byłem bardzo zadowolony, o czym świadczy wystawiona mu przeze mnie ocena. Ze spornych sytuacji była czerwona kartka dla piłkarza Śląska i podyktowany dla Arki rzut karny. Zaimponowała mi odporność psychiczna u sędziego. Nie uległ presji zawodników i konsekwentnie, bardzo dobrze sędziował do końca zawodów" - opowiadał L. Dodawał, że nikt nigdy, także Fryzjer nie kontaktował się z nim w sprawie jakiegokolwiek meczu.

Janusz R. (obserwator PZPN) uczestniczył w czterech wyjazdowych meczach Arki, m.in. ze Szczakowianką Jaworzno, Jagiellonią Białystok i Zagłębiem Sosnowiec. Najwięcej opowiadał o tym ostatnim spotkaniu (sędzia główny - oskarżony Janusz O.). Mówił, że nie było kontrowersyjnych sytuacji w tym spotkaniu, choć kibice "opluwali" sędziów bo byli niezadowoleni z prowadzenia zawodów. "Ale ja nie stwierdziłem żadnych nieprawidłowości" - podkreślał Janusz R. Zapewniał, że nikt z Arki Gdynia nigdy nie próbował się z nim skontaktować i wpływać na niego.

Tomasz S. (b. sędzia asystent) prowadził kilka meczów Arki, jeden z Piotrem A. Zapewniał, że nie dostał żadnych pieniędzy od głównego arbitra. Drugi z meczów Arki z Zagłębiem Sosnowiec sędziował z Januszem O. Jego zdaniem sędzia główny sędziował zgodnie z przepisami, nie było oznak nieobiektywizmu.

To wszyscy świadkowie, których zdążyłem dzisiaj wysłuchać. Jak widzicie żadnych rewelacji...

Lista oskarżonych o korupcję w polskim futbolu.  
Lista skazanych za korupcję  
Lista ustawionych meczów  
Kto ustawił/próbował ustawić najwięcej meczów - zobacz listę
Mapa korupcji w polskim futbolu 

Zobacz nasz profil na Facebooku 
Zobacz nasz profil na Twitterze    

Reklamy, które widzicie od jakiegoś czasu na blogu nie sprawiają, że zarabiam jakieś duże pieniądze. Są to jednak pieniądze, które  pozwalają opłacić rozmowy telefoniczne lub bilety na pociąg, gdy zdobywam newsy na bloga. Jeżeli więc czytasz moje artykuły - na pewno warto kliknąć!