W ubiegłym tygodniu Sąd Apelacyjny we Wrocławiu utrzymał większość wyroków w procesie dotyczącym tak zwanego gangu Fryzjera. Pierwsze orzeczenie zapadło w grudniu 2019 roku (czytaj więcej).
O szczegółach wyroku napisałem Wam 3 listopada, zaraz po ogłoszeniu wyroku. Teraz czas byście zapoznali się z ustnym uzasadnieniem wyroku, wygłoszonym przez sędziego Janusza Godzwona. Oto ono:
Akt
oskarżenia w tej sprawie dotyczy zdarzeń, które miały miejsce w latach
2003-2006, przeważnie dotyczy rozgrywek ówczesnej drugiej i ówczesnej
trzeciej ligi piłkarskiej. Jak się czyta akta tej sprawy o można dojść
do wniosku, że zakres tych działań korupcyjnych w tym czasie
przynajmniej w tych klasach rozgrywkowych był porażających. Do wyjątków
należały kolejki spotkań, w których przynajmniej jedno spotkanie, nie
było mówiąc językiem potocznym, ustawione, w których nie doszło do
działań korupcyjnych, wypaczenia wyniku.
"Nie można zgodzić się z zarzutami obrońców i oskarżonych, że ich klienci nie działali z zorganizowanej grupie przestępczej"
I
druga refleksja - po zapoznaniu się z aktami tej sprawy, aktami
wcześniejszych spraw, trudno sądowi zrozumieć, że Ryszard F., który w
zasadzie na początku lat 90. był zwykłym, szeregowym działaczem klubu
Amica Wronki, został człowiekiem, który posiadał tak potężny, oczywiście
negatywny wpływ na zachowania sędziów, obserwatorów, piłkarzy,
przynajmniej jeśli chodzi o te właśnie ówczesne drugą i trzecią ligę.
Można to oczywiście tłumaczyć, według starego powiedzenia, że "jak nie
wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze". Oczywiście, bo wielką rolę w
tej sprawie grały pieniądze, propozycje korupcyjne. No trzeba natomiast
stwierdzić, z ubolewaniem, że te działania F. trafiły na bardzo podatny
grunt, bo przecież wiemy, że w tej sprawie, było w sumie oskarżonych
113 osób, o ile dobrze pamiętam, prawie wszystkie zostały skazane. No
trudno wytłumaczyć, że do wyjątków należały osoby, które potrafiły
oprzeć się działaniom tym podejmowanym przez oskarżonego F. i innych
oskarżonych działających, to trzeba od razu powiedzieć z góry, w
zorganizowanej grupie przestępczej. Nie można bowiem zgodzić się z
zarzutami obrońców oskarżonych, że ich klienci nie działali w
zorganizowanej grupie przestępczej. Ta grupa była i co do tego nie ma
żadnych wątpliwości. Tłumaczenia, że nie wiedzieli, że inne osoby
działają w tej grupie, że przyjmują propozycje korupcyjne, że zachowują
się korupcyjnie, no niestety, trzeba włożyć mówiąc kolokwialnie, między
bajki. Wszyscy oskarżeni mieli świadomość działań, jakie prowadzi
oskarżony Ryszard F., no zresztą nie tylko on, bo też pojawiały się
osoby, które postanowiły z nim konkurować, czy też uzupełniać jego
działalność.
Ryszard F. Fryzjer: "Materiał
dowodowy dotyczący oskarżonego Ryszarda F jest tak kompletny, że nie
było podstaw do zmiany wyroku".
Obrońca
oskarżonego wnosiła o uniewinnienie od przypisanych mu czynów,
podnosząc zarzuty obrazy artykułu siedem, przeważnie Kodeksu
Postępowania Karnego, poprzez danie wiary osobom pomawiającym
oskarżonego Ryszarda F., osobom, które poddały się karze w tej sprawie.
Zresztą taki zarzut pojawia się w prawie wszystkich apelacjach prawie
wszystkich obrońców oskarżonych w tej sprawie. Dotyczy on wyjaśnień i
zeznań takich osób jak Mariusz J., czy Andrzej S., Andrzej B., Wojciech
K., Dawid P. i wielu innych. Trzeba powiedzieć, że sąd pierwszej
instancji, co do zasady, nie popełnił błędu oceniając w taki a nie inny
sposób relacje tych osób. Nie wykroczył poza ramy określone w artykule
siódmym KPK, dając wiarę relacjom tych osób. Rzadko się bowiem spotyka w
sprawie, aby tyle relacji osób pomawiających, zwłaszcza oskarżonego F.
ale też innych oskarżonych. Trzeba stwierdzić, że co do zasady te
relacje znajdowały potwierdzenie w całym materiale dowodowym. Sąd
odwoławczy analizując relacje tych osób doszedł do wniosku tylko w kilku
przypadkach, że sąd pierwszej instancji zbyt pochopnie co do niektórych
czynów, dał wiarę dowodom powołanym właśnie w uzasadnieniu zaskarżonego
wyroku. W tych też przypadkach, gdy mieliśmy naprawdę nawet najmniejsze
wątpliwości, zostali konkretni oskarżeni uniewinnieni od konkretnych
zarzutów, od konkretnych czynów.
Wracając
do oskarżonego F. to trzeba stwierdzić, że o jego działalności mówiło
kilkadziesiąt osób - to byli sędziowie, obserwatorzy. Nasuwa się jedno
spostrzeżenie - te osoby, którzy bądź, jak niektórzy sędziowie, jak na
przykład Marcin N., "zawdzięczali mu" awans do wyższej klasy
rozgrywkowej, czy też inni oskarżeni, którzy zawdzięczali mu, no trzeba
to powiedzieć, stały dochód, no nie oszczędzali oskarżonego F. składając
wyjaśnienia czy w zeznania w tej sprawie. Ten materiał dowodowy
dotyczący oskarżonego F jest tak kompletny, że nie było podstaw do
zmiany wyroku w zakresie przypisanych temu oskarżonemu czynów.
Apelacje
co do wyroku co do oskarżonego Ryszarda F. złożył również prokurator,
kwestionując umorzenie przez sąd pierwszej instancji czynu polegającego
na kierowaniu zorganizowaną grupą przestępczą. Po zapoznaniu się z
argumentacją sądu pierwszej instancji, uznaliśmy, że sąd ten miał rację
stwierdzając, że doszło do powagi rzeczy osądzonej. Przypomnę tylko, że w
poprzednim postępowaniu oskarżony F. został skazany za czyny
korupcyjne, za udział w zorganizowanej grupie przestępczej, w tym samym
okresie czasu, tamto skazanie dotyczyło tylko i wyłącznie meczów klubu piłkarskiego Arka Gdynia,
ale po pierwsze był to ten sam okres czasu. Poza tym nie może ponosić
oskarżony no negatywnych konsekwencji procesowych. To, że postępowanie
tamto zakończyło się wcześniej, nie oznacza, że istniały jakieś dwie
grupy przestępcze, jedna dotycząca tylko i wyłącznie Arki Gdynia oraz
druga dotycząca pozostałych klubów, o których mowa w niniejszej sprawie.
Należy bowiem stwierdzić, że była tylko jedna zorganizowana grupa
przestępcza i w związku z powyższym sąd pierwszej instancji prawidłowo
umorzył postępowanie w zakresie oskarżonego F.
Łukasz B. - b. sędzia z Krakowa: "Mieliśmy rzeczywiście wątpliwości"
Tutaj
w jednym przypadku no mieliśmy rzeczywiście wątpliwości, chodzi o mecz
Szczakowianka - Kujawiak, z 16 października 2004 roku, kiedy to no cały
materiał dowodowy jaki został zebrany, sprowadza się do tego, że
Wojciech K. czy też bezpośrednio czy przez inną osobę zakomunikował
sędziemu B., że jest zainteresowany wygraną Kujawiaka. Jednakże gdy
sędzia B. dowiedział się kto będzie obserwatorem stwierdził, że będzie
sędziował to co jest na boisku, no czyli należy przyjąć, że odmówił
przyjęcia tej obietnicy korupcyjnej. Z wyjaśnień i zeznań świadka K.
wynika zresztą, że nie przekazywał osobiście pieniędzy sędziemu, ale
osobie wskazanej przez Fryzjera, czyli Ryszarda F. To sprawia, że są
takie wątpliwości, że nie wiadomo, czy faktycznie sędzia B. przyjął tę
propozycję, czy dostał w ogóle za to jakieś pieniądze. Wszystko
wskazuje, że tak nie było. Co do pozostałych czynów - nie mieliśmy
wątpliwości, jeśli chodzi o tego oskarżonego.
Dlaczego obniżono zakazy działalności w profesjonalnym futbolu?
To
może przy okazji delikt. Pojawia się kwestia środków karnych w postaci
zakazów orzeczonych przez sąd pierwszej instancji dotyczących udziałów
bądź organizacji zawodów sportowych. Słusznie, tu trzeba się zgodzić z
niektórymi sugestiami niektórych obrońców, że te środki zostały
orzeczone w zbyt wysokich wymiarach od 5 do 8 lat. No nie wziął sąd
pierwszej instancji pod uwagę, że od tych popełnienia tych czynów minęło
15, w niektórych przypadkach 18 lat, że w tym czasie praktycznie
wszyscy oskarżeni nie mogli prowadzić żadnej działalności w tym
zakresie, gdyż byli zawieszeni przez PZPN. Tak, że no wymierzenie tych
zakazów, w takich długich okresach, jak to uczynił sąd pierwszej
instancji, nawet mając na uwadze szkodliwość czynów, które zostały
popełnione przez oskarżonych no nie ma, nie ma uzasadnienia. Dlatego też
praktycznie co do wszystkich oskarżonych obniżono długotrwałość tych
zakazów.
Uniewinniony Robert D. i sprawa meczu Lecha Poznań z "podpórką"
Jeśli chodzi o oskarżonego Roberta D. Został
on uniewinniony przez sąd pierwszej instancji, z tego powodu, że
zdaniem Sądu Okręgowego nie zostały wyczerpane ustawowe znamiona czynu z
artykułu 296 b paragraf 1 Kodeksu Karnego. Ja przypomnę tylko, że
chodzi o mecz Górnik Polkowice - Lech Poznań z 8 czerwca 2004 roku,
kiedy to Ireneusz J.,
działacz, tak nazwijmy go, działacz Świtu Nowy Dwór, prowadził rozmowy
m.in. z oskarżonym D., aby zmotywować piłkarzy Lecha Poznań do wygranej z
Polkowicami. Przekazał w tym celu D. kwotę 35 tys. dolarów do podziału
między zawodników Lecha Poznań. Artykuł 296 B paragraf 1 KK przewidywał
odpowiedzialność za działania mające na celu nieuczciwe zachowanie
podczas zawodów sportowych. My zgadzamy się z Sądem Okręgowym, że w tym
wypadku nie można mówić, żeby celem działania przedstawicieli Świtu, a
także oskarżonego D. było nieuczciwe zachowanie zawodników Lecha, nawet w
zasadzie nie wiadomo na czym miałoby polegać. Te pieniądze zostały
właśnie dane w tym celu, żeby zagwarantować uczciwe zachowanie, czyli
walkę na fair play w meczu z Polkowicami, na porażce których Świtowi
Nowy Dwór Mazowiecki bardzo zależało. Oczywiście można ze strony
etycznej, moralnej różnie interpretować, różnie oceniać zachowania
zawodników Lecha, również oskarżonego D., jednakże naszym zdaniem ten
czyn nie podlega formalizacji i dlatego należało utrzymać w mocy
uniewinnienie oskarżonego przez sąd pierwszej instancji.
Tutaj
wątpliwości było może i więcej, ale w zasadzie skończyło się na
uzasadnionych wątpliwości tylko co do jednego czynu, a mianowicie, co do
meczu Górnik Łęczna - Górnik Polkowice z 25 października 2003, kiedy to
propozycje korupcyjne miały złożyć obydwie strony tych zawodów. Jeśli
chodzi o działania ze strony Górnika Łęczna. Mamy tu materiał dowodowy
taki, że były to wyjaśnienia Mariusza J., w cudzysłowie, bo tak to
trzeba określić działacza Górnika Łęczna (sędziemu Januszowi Godzwonowi
chodzi zapewne o Górnika Polkowice, którego J. był działaczem - dopisek
dpanek), który stwierdził tak: Ja nie znałem G., F. przekazał mi kto
sędziuje, ja zaproponowałem F. przez telefon 40 tys. dla sędziego za
wygraną. Być może była kolejna rozmowa z G., ale ja nie jestem pewien.
Pieniędzy nie przekazaliśmy, gdyż Polkowice przegrały ten mecz. Przy
takim materiale dowodowym są za duże wątpliwości, aby uznać, że sędzia
G. w ogóle otrzymał taką propozycję i w konsekwencji, że przyjął korzyść
majątkową.
Obrońcy
oskarżonego kwestionowali wartość dowodową wyjaśnień Ryszarda M., a
więc działacza Górnika Łęczna, który w śledztwie stwierdził, że
dwukrotnie przekazał sędziemu G. pieniądze i miało to dotyczyć meczów:
Katowice - Łęczna oraz Łęczna - Polkowice, o którym mówiłem przed
chwilą. Powoływali się również na to, że świadek już wówczas M. wycofał
się z tych obciążających relacji i tak faktycznie było, natomiast
oceniając cały materiał dowodowy, trzeba przypomnieć, że podczas tego
pierwszego przesłuchania, przeprowadzonego zresztą w obecności obrońcy
oskarżonego, po ujawnieniu mu tych spisów połączeń w zasadzie z
Ryszardem M., z którego wynikało między innymi, że było logowanie w
okolicach Zwolenia, co potwierdzało relacje M., że spotkał się z G. w
okolicach Zwolenia i tam przekazał mu pieniądze, oskarżony przyznał, że
dwa razy dostał pieniądze od M., nie przyznał się do pozostałych czynów,
bardzo żałował tych dwóch sytuacji.
Oczywiście
w czasie następnego przesłuchania odwołał również te wyjaśnienia, nie
przyznał się już do końca postępowania w całości. Natomiast oceniając no
całość tego materiału dowodowego dotyczącego tych czynów, sąd uznał za
wiarygodne zarówno wyjaśnienia oskarżonego, jak i wyjaśnienia Ryszarda
M. złożone wówczas. (...) Co stwierdził na rozprawie Ryszard M.: (...)
gdyż miałem złość do G., że on nie chciał przyjmować korzyści
korupcyjnych, poza tym byłem wtedy tymczasowo aresztowany, byłem w
stresie. Należy jednak zauważyć, że Ryszard M. był czterokrotnie
słuchany na te okoliczności w czasie śledztwa i za każdym razem
podtrzymywał tę wersję o przekazaniu dwukrotnym pieniędzy oskarżonemu G.
oraz raz o przekazaniu propozycji korupcyjnej za mecz Pogoń - Górnik
Łęczna 16 października 2004 roku. Taki powód odwołania swoich wyjaśnień
złożonych w śledztwie no nie jest logiczny. Należy mieć na uwadze, że
składając wyjaśnienia w toku śledztwa co do osoby oskarżonego Jacka G.,
Ryszard M. stwierdził, że od razu G. mu powiedział, żeby nie przychodził
do niego z żadnymi propozycjami i tak było. Nasuwa się więc pytania
dlaczego nie pomówił oskarżonego Jacka G. o zachowania korupcyjne, skoro
również, podobnie jak oskarżony G., miał on odrzucać jego propozycje.
Jest
jeszcze jeden czyn - mianowicie mecz Pogoń - Cracovia 17 października
2003 roku. Tutaj materiał dowodowy opiera się na wyjaśnieniach Dawida P.
Muszę powiedzieć, że z bardzo dużą ostrożnością podchodziliśmy również
do wyjaśnień oskarżonego Dawida P., mając świadomość, że nie został
przesłuchany w charakterze świadka w tym postępowaniu przed sądem
pierwszej instancji, że obrońcy, oskarżeni nie mogli zadać mu pytań, co
do złożonych przez niego wyjaśnień.
Natomiast
należy stwierdzić, ze co do tego meczu, co do tego czynu, wyjaśnienia
Dawida P. są bardzo przekonywujące - on dokładnie opisuje czas, miejsce,
podaje, że z oskarżonym G. skontaktował go Fryzjer, Ryszard F., w ten
sposób, że dał mu numer telefonu do sędziego. Podaje, że po meczu, ok.
godz. 21:30 umówili się pod hotelem koło stadionu i tam właśnie
przekazał mu kwotę 20 tys. zł. Co więcej Dawid P. wyjaśniał wówczas, że
kojarzy mu się, że przekazywał również pieniądze w przypadku innego
meczu czy innych meczów, ale stwierdził, że nie ma jednak pewności co do
tego, nie jest w stanie podać żadnych okoliczności, dlatego nie chce na
ten temat nic mówić, żeby nie obciążać bezpodstawnie oskarżonego
sędziego G.
Ocena
zeznań, wyjaśnień świadka M. oraz (...) wykonana przez sąd pierwszej
instancji nie przekracza, jak już mówiłem wcześniej (..), artykułu
siedem kodeksu postępowania karnego, jest zgodna z zasadą o
doświadczeniu życiowym, logiką.
Sąd
pierwszej instancji skazał go za jeden czyn, chodzi o mecz Groclin -
Polkowice, gdzie dowodem były w zasadzie tylko i wyłącznie wyjaśnienia, a
potem zeznania Mariusza J., który stwierdził: poprosił o pomoc F., gdyż
nie znał G. F. powiedział mu, że G. przyjął propozycję. Mecz jednak
przegrali i żadne pieniądze nie zostały przekazane. Dodając do tego, to
co mówił Ryszard M., że z G. nikt nie rozmawiał o propozycjach
korupcyjnych, gdyż ten mu powiedział od razu, że nie bierze pieniędzy,
sędziuje zawsze to co jest na boisku, uznaliśmy, że ta relacja Mariusza
J. nie jest wystarczająca. Nie ma osoby, która mogłaby powiedzieć, że
osobiście przekazała te pieniądze sędziemu, czy w ogóle, przekazała
(...). To, że J. słyszał taką relację F., to mając na uwadze sylwetkę
oskarżonego F. niczego nie potwierdza, nie może potwierdzać, nie może
być dowodem na skazanie.
Tutaj
materiał dowodowy jest jednoznaczny, samo tłumaczenie oskarżonego J.,
że dzwonił z taką propozycją odpuszczenia meczu przez zawodników
Polkowic, ale za 500 tys. zł, ale, że to był żart, oczywiście jest
naiwne.
Nie
ma również wątpliwości co do skazań, co do przypisanych czynów Grzegorza K. Tutaj sąd
pierwszej instancji prawidłowo ocenił zarówno relację Mariusza J. jak i
Ireneusza J., Janusza W., zresztą no znamienna jest treść wyjaśnień
oskarżonego K., co do meczu Odra Wodzisław - Polkowice, co do którego
przypomnę (..), powiedział, że dzień po meczu dał mu 40 tys. zł. Mecz
został wygrany przez Górnik Polkowice 1:0. Oskarżony mówił w ten sposób:
ja sędziowałem uczciwie ten mecz, ale po meczu wziąłem od J., nie
mówił, że 40, ale 10 tys. Przyznaje, że przed meczem dzwonił do
mnie F. uprzedzając o telefonie od J. Mimo tego oskarżony nie przyznaje
się zarówno do tego czynu, jak i pozostałych.
Nie znaleźliśmy żadnych podstaw do zmiany wyroku i uniewinnienia od któregokolwiek z przypisanych mu czynów.
Również
materiał dowodowy w tej sprawie, co do tego oskarżonego jest
jednoznaczny. Oskarżony zresztą przyznał się nawet częściowo do jednego,
co prawda zarzutu, ale kwestionował kwotę. Tutaj materiał dowodowy jest
oparty o wielu osób - jest to Krzysztof P. czyli obserwator, Dawid P.,
Henryk P., kolejny obserwator, który podaje, że przed jednym ze spotkań,
O., był to mecz Radomiaka, O. był wtedy działaczem Radomiaka,
powiedział mu, że jest 10 tys. do podziału między jego, jako obserwatora
i sędziego. To tylko przykład.
Apelacja
oskarżonego P. dotyczyła tylko wysokości równowartości przepadku
korzyści majątkowej - nie znaleźliśmy żadnych podstaw do zmiany wyroku w
tym zakresie.
Chodzi
o mecz Lech - Świt. Co do tego meczu nie ma wątpliwości. Natomiast sąd
miał wątpliwości, co do drugiego ze spotkań, co do drugiego zarzutu czyli
chodzi o mecz Polkowice - Lech z 8 czerwca 2004. Z materiału dowodowego
wynika, że to piłkarze Polkowic dzwonili do oskarżonego R., rozmawiali
również z K., innym piłkarzem Lecha, ze Zbigniewem W. bodajże o ile dobrze pamiętam w tym momencie.
Prokurator natomiast zarzucił, a sąd pierwszej instancji przyjął, że to
Piotr R. i Waldemar K. podżegali, czy nakłaniali piłkarzy Polkowic do
złożenia propozycji korupcyjnej. Słusznie podnosi obrońca oskarżonego
R., że nakłaniać czyli podżegać można tylko kogoś, można osobę, która
nie ma zamiaru popełnienia czynu zabronionego. Natomiast no z wyjaśnień
wynika jasno, że pierwszy kontakt był ze strony piłkarzy Polkowic,
czyli, że oni już sami wcześniej mieli zamiar złożenia tej propozycji
korupcyjnej. Rozważaliśmy kwestie ewentualnego pomocnictwa, no ale też
nie znaleźliśmy na to żadnych argumentów, dlatego też od tego czynu
został oskarżony R. uniewinniony. Oskarżony K., co prawda w tym zakresie
nie wnosił apelacji, ale ponieważ dotyczy to bezpośrednio, te same
argumenty, więc również z urzędu uniewinniliśmy go od tego zarzutu.
Tutaj
tylko co do jednego czynu mieliśmy wątpliwości, w tym zakresie został
uniewinniony. Pozostały materiał dowodowy, w tym częściowo nawet
samo przyznanie się samego oskarżonego, są tego rodzaju, że brak jest
podstaw do zmiany tego wyroku jeżeli chodzi o skazanie przez sąd
pierwszej instancji.
Sytuacja
jest podobna. Podobna w tym sensie, że brak jest podstaw do
uniewinnienia oskarżonego. O meczu Arka - Kujawiak co mówi Krzysztof P.,
czyli obserwator: W., czyli, nie pamiętam, czy działacz czy trener
Arki, dzwonił przed meczem i mówi: macie (...) S., który machał rękami
jakby nie chciał nic usłyszeć, ale po meczu dzwonił z pretensjami do
działaczy Arki, że P. nie dał mu pieniędzy. Wiesław K, również działacz
Arki, wie od M. czyli prezesa, że S. dzwonił, że nie dostał kasy.
Natomiast przechodząc do meritum, czyli zarzutów w tej spawie. Polkowice
- Zabrze 20 marzec 2004 roku - wyjaśnienia Mariusza J: w
szatni dał S. propozycję, którą ten przyjął, po meczu, również w szatni,
dał mu 15 tys. zł. Mecz zakończył się zwycięstwem Polkowic 3:1. Janusz
W. co do meczu Polkowice. Przed meczem, jako trener Świtu, dałem 20 tys.
w dolarach człowiekowi, który miał je dać S., żeby Polkowice przegrały.
Polkowice przegrały. I tak można dalej.
Trzeba stwierdzić, że w czasie pierwszego przesłuchania przyznał się on
do przyjęcia obietnicy korzyści majątkowej co do meczu Ruch -
Podbeskidzie, potem odwołał te wyjaśnienia. Sędzia K., sędzia tego
meczu: P. skontaktował go z działaczem z Bielska, który obiecał kasę za
zwycięstwo, pieniędzy nie dostał gdyż był remis. Zeznania Stanisława P.,
a więc prezesa Podbeskidzia: dzwonił do Sz., który przyjął propozycję,
ale pieniędzy nie daliśmy ze względu na wynik meczu. Skontaktował ich
P., który potwierdza. Mecz Świt - Odra Wodzisław - zeznania sędziego
Jarosław Ż: W. przekazał mi pieniądze, poinformował o tym Sz., F.
dzwonił do mnie przed meczem - powiedział obserwator jest w temacie.
Tu również materiał dowodowy jest tego rodzaju, że należało tylko utrzymać te skazania w mocy.
Naszym zdaniem brak było dostatecznych dowodów co do meczu Zawisza -
Podbeskidzie i dlatego został od tego zarzutu uniewinniony.
Od początku nie przyznawał się do winy. Uniewinniliśmy go od jednego z
zarzutów, uznając, że rzeczywiście w tym zakresie nie ma wystarczającego
materiału dowodowego. Natomiast na podstawie wyjaśnień oskarżonego
Janusza W. należało utrzymać w mocy skazanie za drugi z przypisanych
temu oskarżonemu czynów, chodzi o mecz Świt - Lech, kiedy W. stwierdził,
że pieniądze w kwocie 10 tys. obiecał telefonicznie przed meczem obserwatorowi, a po
meczu dał je Z., dał te pieniądze oskarżonemu.
Tutaj
jest ten mecz Pogoń - Cracovia, gdzie miał otrzymać pieniądze za to
żeby pozytywnie ocenić sędziego G. Materiał dowodowy opiera się w
zasadzie na relacji Dawida P., który jednak stwierdził, że tak: jest
przekonany, że dawał pieniądze Witowi Ż., jakieś pieniądze, ale nie jest
w stanie stwierdzić, że to jest ten mecz czy inny, czy dawał osobiście
czy przez oskarżonego G. Tu są takie wątpliwości, że nie widzimy podstaw
do skazania oskarżonego Ż. za ten mecz, tym bardziej, że no jego
relację potwierdza ta nota, którą dał wówczas sędziemu G. - czyli siedem
- co było niską, bardzo niską w tamtym czasie oceną. Co co pozostałych
czynów, też nie
mieliśmy wątpliwości, że doszło do zachowań korupcyjnych ze strony Wita
ż. W zasadzie przyznaje, że po meczu Kujawiak - Polkowice dostał
pieniądze od S. za pośrednictwem M., a nie było to osiem tysięcy, a
pięć. "S. prosił żeby przypilnować sędziów, jako obserwator, jak będzie
dobrze to dostanie kasę". Mecz Widzew - Łęczna. Wyjaśnienia Ryszarda M. -
na stadionie rozmawiał z Witem Ż., zaproponował mu, już nie pamięta,
czy 5 czy 10 tysięcy za zwycięstwo Łęcznej, dane bezpośrednio po meczu.
Mecz skończył się
wynikiem 1:0 dla Górnika Łęczna.
Apelacja prokuratora
Co do F. już powiedziałem, że to umorzenie z uwagi na powagę rzeczy
osądzonej dotyczącej grupy przestępczej uznaliśmy za słuszne przez sąd
pierwszej instancji. Co do K. i R. również mówiłem, że brak jest w
znamionach tych czynów im przypisanych, im zarzuconych znamienia ustawowego z artykułu
296b Kodeku Karnego w postaci działania w celu nieuczciwego zachowania w
czasie zawodów.
Wyrok
jest prawomocny. Nie podlega zwyczajnym środkom zaskarżenia. Wyrok może
zaskarżyć oczywiście prokurator ws. osób uniewinnionych, może też
zaskarżyć obrońca Ryszarda F., ze względu na karę bez zawieszenia.
Lista oskarżonych o korupcję w polskim futbolu.
Lista skazanych za korupcję
Lista ustawionych meczów
Lista skazanych za korupcję
Lista ustawionych meczów
Kto ustawił/próbował ustawić najwięcej meczów - zobacz listę
Zobacz nasz profil na Facebooku
Zobacz nasz profil na Twitterze
Reklamy, które widzicie od jakiegoś czasu na blogu nie sprawiają, że zarabiam jakieś duże pieniądze. Są to jednak pieniądze, które pozwalają opłacić rozmowy telefoniczne lub bilety na pociąg, gdy zdobywam newsy na bloga. Jeżeli więc czytasz moje artykuły - na pewno warto kliknąć!
Mapa korupcji w polskim futbolu
Zobacz nasz profil na Facebooku
Zobacz nasz profil na Twitterze
Reklamy, które widzicie od jakiegoś czasu na blogu nie sprawiają, że zarabiam jakieś duże pieniądze. Są to jednak pieniądze, które pozwalają opłacić rozmowy telefoniczne lub bilety na pociąg, gdy zdobywam newsy na bloga. Jeżeli więc czytasz moje artykuły - na pewno warto kliknąć!