50-letni Daniel G. jest podejrzany o ustawianie meczów ŁKS Łódź. Oto jego protokół wyjaśnień z 19 czerwca 2013.
(..) nie przyznaję się do ich (zarzutów) popełnienia. (...) będę składał wyjaśnienia w tej sprawie. Z tych zarzutów to jedynie wiem, że mecz z Cracovią był sprzedany.
Akt oskarżenia ws. ustawienia meczu Cracovii z ŁKS z czerwca 2004
Dzień wcześniej, przed tym meczem pojechałem do Krakowa. Gdy był już w Krakowie to zdzwoniłem się z Darkiem M., on był w Cracovii menadżerem lub prezesem grupy STU - coś takiego. Umówiliśmy się na kolację na Starym Mieście, nie pamiętam dokładnie tej restauracji. Chyba nikt inny nie uczestniczył w tym spotkaniu. Wypiliśmy alkohol i w pewnym momencie Darek M. zaczął się ze mnie śmiać i pytał po co ja w ogóle tu przyjechałem, bo przecież mecz jest sprzedany i przegrany przez ŁKS. Powiedział, że chłopaki czyli zawodnicy ŁKS i Cracovii już dogadali się między sobą. Ja nie bardzo w to uwierzyłem, po prostu myślałem, że on mnie podpuszcza. Na drugi dzień przyjechali kibice ŁKS, moi koledzy m.in. Jarek P. z kolegami, Jarek B. z kolegami i jeszcze więcej osób przyjechało i poszliśmy na obiad do restauracji (...) na Starym Mieście. Tam zjedliśmy obiad, wypiliśmy po kieliszku. Właściciel tej restauracji czy też dzierżawca postawił nam trzy butelki wódki. Zapłaciliśmy za obiad, napoje, a za tą wódkę nie chciał pieniędzy.
ŁKS Łódź - kalendarium korupcyjne - czytaj więcej
Po obiedzie pojechaliśmy na mecz. Tam czekał na nas Darek M. i wprowadził nas na loże i poszliśmy do cateringu. W drugiej połowie zobaczyłem, że zawodnicy ŁKS odpuszczają mecz, a wtedy Darek M. zaczął się śmiać i mówił: a nie mówiłem, że tak będzie. Wściekłem się, wsiedliśmy do samochodu i odjechaliśmy stamtąd. Darek M. jeszcze mówił: po co się wściekasz, jak Tobie przecież punkty już nie są potrzebne, a dla nas te trzy punkty dla naszego awansu są jak zbawienie. Darek M. nie mówił mi jaką kwotę dostali ci zawodnicy.
Umorzenie śledztwa ws. ustawienia meczu Cracovia - ŁKS. Kto usłyszał zarzuty
W tej restauracji było gdzieś 30 osób, ale chyba sami ŁKS-iacy, chyba nie było nikogo z Cracovii, trudno mi powiedzieć, czy był ktoś z Cracovii. Na pewno ten właściciel restauracji był kibolem Cracovii. Darka M. raczej tam nie było, bo on chyba był na stadionie. Ktoś takie hasło rzucił, chyba Jarek P., żebyśmy przed meczem spotkali się właśnie w tej restauracji.
W przerwie meczu nie wchodziłem do szatni zawodników, ja nigdy nie wchodziłem do szatni zawodników.
Nie pamiętam gdzie nocowali zawodnicy ŁKS, stop, przypominam sobie, na wjeździe do Krakowa, w takim lesie. Zaraz jak przyjechałem do Krakowa, pojechałem do chłopaków do tego lasu, to było przed kolacją z M. później, już po tej kolacji się z nimi nie widziałem.
O tym, że mecz był sprzedany powiedziałem chyba trenerowi (Wojciechowi Boreckiemu - dopisek dpanek), nie pamiętam kto był wtedy trenerem. Ale to była tajemnica poliszynela, wszyscy o tym mówili, że mecz był sprzedany. Chyba też powiedziałem o tym wiceprezesowi ŁKS Januszowi M. Chyba żadne konsekwencje nie zostały wobec zawodników wyciągnięte.
Darka M. przedstawił mi dużo wcześniej Jarek P. Przywiózł go P. bo oni mieli założyć u nas klub 100 na tej samej zasadzie co w Krakowie. Założyli ten klub. Później Darek M. chciał mi podebrać zawodnika Mariana Świątka i oferował mi kilku zawodników.
My spotykaliśmy się towarzysko, jeżeli już to tylko gdy oni przyjeżdżali na mecze ŁKS.
W kwietniu 2009 zostałem wyrzucony z klubu przez kibiców, a piłkarze mnie totalnie olali. Od tego czasu nie mam żadnego kontaktu z zawodnikami tego klubu. W 2003 i 2004 nie miałem konfliktów z zawodnikami ŁKS. Jedynie miałem pretensje do Piotra D., bo on pożyczał ode mnie pieniądze i nie oddawał na czas. Takich piłkarzy było więcej: K., M. Ostatecznie nie oddali mi wszystkich pieniędzy. Były to kwoty rzędu od 1000 do 3 tys.
S., B., S., lewego obrońcę, nie pamiętam nazwiska, dwóch bramkarzy, wyrzuciłem z klubu za to, że handlowali meczami. Wyrzuciłem ich w 2006 lub 2007. W sezonie 2006/07 powiedziałem, że oni sprzedają mecze bo grali w poprzek. W tym roku przejąłem drużynę i robiliśmy czystkę. Pięciu lub siedmiu wyrzuciłem. Drużynę przejąłem w 2006. Przejąłem stowarzyszenie ŁKS. W zamian za przejęcie Stowarzyszenie dostało jeden procent udziału w sportowej spółce akcyjnej ŁKS, ja miałem 69 procent udziałów, a 30 procent miał Maciej J. (...)
Znam Krzysztofa Z., on przychodził na mecze. Znam go jedynie jako kibice ŁKS. Nie utrzymywaliśmy żadnych relacji towarzyskich, spotykaliśmy się jedynie na meczach.
Akt oskarżenia ws. b. sędziego z Łodzi Krzysztofa Z.
Czasem rozmawiałem ze Z. telefonicznie. Rozmawialiśmy o jakiś piłkarzach. On był sędzią i jak mu jakiś wpadł w oko jakiś młody piłkarz, to on dzwonił i pytał, że jakiś wpadł w oko. Ja do niego dzwoniłem i pytałem czy ktoś nie wpadł mu w oko. O tym rozmawialiśmy telefonicznie.
Na oczy nigdy nie widziałem Grzegorza G. Nazwisko znam, ale na oczy go nie widziałem.
Akt oskarżenia ws. warszawskiego sędziego Grzegorza G.
W tym miejscu prokurator poinformował podejrzanego, że nie mógł w 2006 lub 2007 wyrzucić z klubu Jakuba S., bo Jakub S. rozegrał ostatni mecz w sezonie 2003/2004, również Michał B. przestał być zawodnikiem ŁKS po rundzie jesiennej 2004/2005. Jacek S. grał natomiast w ŁKS w sezonie 2002/2003.
Poddaję się, ale w każdym razie w 2006 nie było ich już w klubie. B. też pożyczał pieniądze. S. nie pożyczał. Za nieoddawanie pieniędzy i za handlowanie meczami wylecieli z klubu, ale nie wiem już kiedy.
Jarek P. był pracownikiem Macieja J. i pojawił się w klubie przede mną.
Nie mogę odtworzyć czy w tej restauracji w Krakowie był K.
Nigdy nie uczestniczyłem w żadnych zdarzeniach korupcyjnych. Wiem, że przyjeżdżali sędziowie i wołali pieniądze. Normalnie przyjeżdżali do klubu i mówili, że jak nie dostaną pieniędzy to nas skręcą. Ja to słyszałem na korytarzu w klubie, ale ja nigdy nie dawałem pieniędzy. Ja z tego światka sędziowskiego znałem jedynie Z. Ja nie dawałem pieniędzy sędziom, mimo, że oni się dopominali.
Zawodnicy za wygrany mecz mieli 20 tys. zł premii. Nic nie wiem o tym, aby zawodnicy oddawali premie na łapówki dla sędziów. Jacek Z. był kiedyś sędzią, więc znał tych sędziów wszystkich. Nie wiem nic na ten temat, aby Jacek Ż. miał jakieś korupcyjne kontakty z sędziami.
Wyjaśnienia Jacka Ż. - b. kierownika drużyny ŁKS
Lista oskarżonych o korupcję w polskim futbolu.
Lista skazanych za korupcję
Lista ustawionych meczów
Kto ustawił/próbował ustawić najwięcej meczów - zobacz listę
Mapa korupcji w polskim futbolu
Zobacz nasz profil na Facebooku
Zobacz nasz profil na Twitterze
Reklamy, które widzicie od jakiegoś czasu na blogu nie sprawiają, że zarabiam jakieś duże pieniądze. Są to jednak pieniądze, które pozwalają opłacić rozmowy telefoniczne lub bilety na pociąg, gdy zdobywam newsy na bloga. Jeżeli więc czytasz moje artykuły - na pewno warto kliknąć!
(..) nie przyznaję się do ich (zarzutów) popełnienia. (...) będę składał wyjaśnienia w tej sprawie. Z tych zarzutów to jedynie wiem, że mecz z Cracovią był sprzedany.
Akt oskarżenia ws. ustawienia meczu Cracovii z ŁKS z czerwca 2004
Dzień wcześniej, przed tym meczem pojechałem do Krakowa. Gdy był już w Krakowie to zdzwoniłem się z Darkiem M., on był w Cracovii menadżerem lub prezesem grupy STU - coś takiego. Umówiliśmy się na kolację na Starym Mieście, nie pamiętam dokładnie tej restauracji. Chyba nikt inny nie uczestniczył w tym spotkaniu. Wypiliśmy alkohol i w pewnym momencie Darek M. zaczął się ze mnie śmiać i pytał po co ja w ogóle tu przyjechałem, bo przecież mecz jest sprzedany i przegrany przez ŁKS. Powiedział, że chłopaki czyli zawodnicy ŁKS i Cracovii już dogadali się między sobą. Ja nie bardzo w to uwierzyłem, po prostu myślałem, że on mnie podpuszcza. Na drugi dzień przyjechali kibice ŁKS, moi koledzy m.in. Jarek P. z kolegami, Jarek B. z kolegami i jeszcze więcej osób przyjechało i poszliśmy na obiad do restauracji (...) na Starym Mieście. Tam zjedliśmy obiad, wypiliśmy po kieliszku. Właściciel tej restauracji czy też dzierżawca postawił nam trzy butelki wódki. Zapłaciliśmy za obiad, napoje, a za tą wódkę nie chciał pieniędzy.
ŁKS Łódź - kalendarium korupcyjne - czytaj więcej
Po obiedzie pojechaliśmy na mecz. Tam czekał na nas Darek M. i wprowadził nas na loże i poszliśmy do cateringu. W drugiej połowie zobaczyłem, że zawodnicy ŁKS odpuszczają mecz, a wtedy Darek M. zaczął się śmiać i mówił: a nie mówiłem, że tak będzie. Wściekłem się, wsiedliśmy do samochodu i odjechaliśmy stamtąd. Darek M. jeszcze mówił: po co się wściekasz, jak Tobie przecież punkty już nie są potrzebne, a dla nas te trzy punkty dla naszego awansu są jak zbawienie. Darek M. nie mówił mi jaką kwotę dostali ci zawodnicy.
Umorzenie śledztwa ws. ustawienia meczu Cracovia - ŁKS. Kto usłyszał zarzuty
W tej restauracji było gdzieś 30 osób, ale chyba sami ŁKS-iacy, chyba nie było nikogo z Cracovii, trudno mi powiedzieć, czy był ktoś z Cracovii. Na pewno ten właściciel restauracji był kibolem Cracovii. Darka M. raczej tam nie było, bo on chyba był na stadionie. Ktoś takie hasło rzucił, chyba Jarek P., żebyśmy przed meczem spotkali się właśnie w tej restauracji.
W przerwie meczu nie wchodziłem do szatni zawodników, ja nigdy nie wchodziłem do szatni zawodników.
Nie pamiętam gdzie nocowali zawodnicy ŁKS, stop, przypominam sobie, na wjeździe do Krakowa, w takim lesie. Zaraz jak przyjechałem do Krakowa, pojechałem do chłopaków do tego lasu, to było przed kolacją z M. później, już po tej kolacji się z nimi nie widziałem.
O tym, że mecz był sprzedany powiedziałem chyba trenerowi (Wojciechowi Boreckiemu - dopisek dpanek), nie pamiętam kto był wtedy trenerem. Ale to była tajemnica poliszynela, wszyscy o tym mówili, że mecz był sprzedany. Chyba też powiedziałem o tym wiceprezesowi ŁKS Januszowi M. Chyba żadne konsekwencje nie zostały wobec zawodników wyciągnięte.
Darka M. przedstawił mi dużo wcześniej Jarek P. Przywiózł go P. bo oni mieli założyć u nas klub 100 na tej samej zasadzie co w Krakowie. Założyli ten klub. Później Darek M. chciał mi podebrać zawodnika Mariana Świątka i oferował mi kilku zawodników.
My spotykaliśmy się towarzysko, jeżeli już to tylko gdy oni przyjeżdżali na mecze ŁKS.
W kwietniu 2009 zostałem wyrzucony z klubu przez kibiców, a piłkarze mnie totalnie olali. Od tego czasu nie mam żadnego kontaktu z zawodnikami tego klubu. W 2003 i 2004 nie miałem konfliktów z zawodnikami ŁKS. Jedynie miałem pretensje do Piotra D., bo on pożyczał ode mnie pieniądze i nie oddawał na czas. Takich piłkarzy było więcej: K., M. Ostatecznie nie oddali mi wszystkich pieniędzy. Były to kwoty rzędu od 1000 do 3 tys.
S., B., S., lewego obrońcę, nie pamiętam nazwiska, dwóch bramkarzy, wyrzuciłem z klubu za to, że handlowali meczami. Wyrzuciłem ich w 2006 lub 2007. W sezonie 2006/07 powiedziałem, że oni sprzedają mecze bo grali w poprzek. W tym roku przejąłem drużynę i robiliśmy czystkę. Pięciu lub siedmiu wyrzuciłem. Drużynę przejąłem w 2006. Przejąłem stowarzyszenie ŁKS. W zamian za przejęcie Stowarzyszenie dostało jeden procent udziału w sportowej spółce akcyjnej ŁKS, ja miałem 69 procent udziałów, a 30 procent miał Maciej J. (...)
Znam Krzysztofa Z., on przychodził na mecze. Znam go jedynie jako kibice ŁKS. Nie utrzymywaliśmy żadnych relacji towarzyskich, spotykaliśmy się jedynie na meczach.
Akt oskarżenia ws. b. sędziego z Łodzi Krzysztofa Z.
Czasem rozmawiałem ze Z. telefonicznie. Rozmawialiśmy o jakiś piłkarzach. On był sędzią i jak mu jakiś wpadł w oko jakiś młody piłkarz, to on dzwonił i pytał, że jakiś wpadł w oko. Ja do niego dzwoniłem i pytałem czy ktoś nie wpadł mu w oko. O tym rozmawialiśmy telefonicznie.
Na oczy nigdy nie widziałem Grzegorza G. Nazwisko znam, ale na oczy go nie widziałem.
Akt oskarżenia ws. warszawskiego sędziego Grzegorza G.
W tym miejscu prokurator poinformował podejrzanego, że nie mógł w 2006 lub 2007 wyrzucić z klubu Jakuba S., bo Jakub S. rozegrał ostatni mecz w sezonie 2003/2004, również Michał B. przestał być zawodnikiem ŁKS po rundzie jesiennej 2004/2005. Jacek S. grał natomiast w ŁKS w sezonie 2002/2003.
Poddaję się, ale w każdym razie w 2006 nie było ich już w klubie. B. też pożyczał pieniądze. S. nie pożyczał. Za nieoddawanie pieniędzy i za handlowanie meczami wylecieli z klubu, ale nie wiem już kiedy.
Jarek P. był pracownikiem Macieja J. i pojawił się w klubie przede mną.
Nie mogę odtworzyć czy w tej restauracji w Krakowie był K.
Nigdy nie uczestniczyłem w żadnych zdarzeniach korupcyjnych. Wiem, że przyjeżdżali sędziowie i wołali pieniądze. Normalnie przyjeżdżali do klubu i mówili, że jak nie dostaną pieniędzy to nas skręcą. Ja to słyszałem na korytarzu w klubie, ale ja nigdy nie dawałem pieniędzy. Ja z tego światka sędziowskiego znałem jedynie Z. Ja nie dawałem pieniędzy sędziom, mimo, że oni się dopominali.
Zawodnicy za wygrany mecz mieli 20 tys. zł premii. Nic nie wiem o tym, aby zawodnicy oddawali premie na łapówki dla sędziów. Jacek Z. był kiedyś sędzią, więc znał tych sędziów wszystkich. Nie wiem nic na ten temat, aby Jacek Ż. miał jakieś korupcyjne kontakty z sędziami.
Wyjaśnienia Jacka Ż. - b. kierownika drużyny ŁKS
Lista oskarżonych o korupcję w polskim futbolu.
Lista skazanych za korupcję
Lista ustawionych meczów
Kto ustawił/próbował ustawić najwięcej meczów - zobacz listę
Mapa korupcji w polskim futbolu
Zobacz nasz profil na Facebooku
Zobacz nasz profil na Twitterze
Reklamy, które widzicie od jakiegoś czasu na blogu nie sprawiają, że zarabiam jakieś duże pieniądze. Są to jednak pieniądze, które pozwalają opłacić rozmowy telefoniczne lub bilety na pociąg, gdy zdobywam newsy na bloga. Jeżeli więc czytasz moje artykuły - na pewno warto kliknąć!