poniedziałek, 13 października 2014

Korupcja w ŁKS Łódź. Wyjaśnienia b. piłkarza Jacka K.

38 letni Jacek K. to jeden z byłych zawodników ŁKS Łódź oskarżonych o ustawianie meczów tego klubu. Oskarżony został w grudniu 2011, a skazany w styczniu 2012.


Jacek K. był oskarżony o to, że (wraz z Arkadiuszem M.) działając wspólnie i w porozumieniu jako zawodnicy ŁKS – uczestnicy profesjonalnych zawodów sportowych o mistrzostwo I ligi piłkarskiej, przyjęli od Sławomira P. działającego wspólnie i w porozumieniu z innymi zawodnikami Zagłębia Lubin i Jerzym F. obietnicę korzyści majątkowej  - 20 tys. zł,  a następnie przyjęli obiecaną korzyść majątkową, w zamian za nieuczciwe zachowania podczas rozegranego 3 kwietnia 2004 meczu ŁKS Łódź z Zagłębiem Lubin, mogące mieć wpływ na wynik zawodów sportowych, polegające na nie podejmowaniu sportowej rywalizacji.

ŁKS Łódź - kalendarium korupcyjne - czytaj więcej

Jacek K. został zatrzymany 29 września 2009, a przesłuchany dzień później:
Miał się odbyć mecz między: ŁKS a Zagłębiem Lubin. Grałem wtedy w ŁKS. Przed meczem zadzwonił do mnie Sławomir P., który wtedy był zawodnikiem Zagłębia. Nie pamiętam dokładnie na ile przed tym meczem on do mnie zadzwonił, ale myślę, że to było kilka dni przed meczem. W rozmowie zaproponował mi żebyśmy przegrali ten mecz za 20 tys. zł. Nie pamiętam dokładnie szczegółów tej rozmowy, ale mniej więcej wyglądało to tak, że on mnie prosił żebym porozmawiał z innymi zawodnikami ŁKS. Wydaje mi się, że już wtedy powiedział, że rozmawiał z Arkadiuszem M. i M. jest w temacie. Nie pamiętam czy to ja podszedłem z tym tematem do M. czy on on też mnie o to zagadnął, w każdym razie jakoś na treningu zaczęliśmy rozmawiać na ten temat. On potwierdził, że miał telefon od P. Uzgodniliśmy, że nie będziemy wtajemniczać w ten temat innych zawodników ŁKS.Wzięliśmy to odpuszczenie meczu na siebie. Jakoś później chyba rozmawialiśmy z P. telefonicznie i daliśmy mu odpowiedź, że zgadzamy się sprzedać ten mecz.

Akt oskarżenia ws. ustawienia meczu Zagłębia Lubin z ŁKS Łódź

Pieniądze zostały przekazane jeszcze przed meczem Arkowi M. On trzymał je w swoim mieszkaniu. Ja dostałem swoją działkę od Arka dopiero po meczu. Pieniądze dostałem od Arka w jego mieszkaniu po meczu w dniu meczu. Dał mi 10 tys. zł. Nie pamiętam dzisiaj jak zostały przekazane przed meczem pieniądze Arkowi M. Sądzę, że wtedy to wiedziałem, dzisiaj nie pamiętam. Coś kojarzę, ale nie jestem pewien, że chyba P. przywiózł mu te pieniądze albo do domu albo spotkali się gdzieś na mieście. W każdym razie M. miał te pieniądze już przed meczem.

Korupcja w Zagłębiu Lubin - czytaj więcej

Chcę powiedzieć także o innych sytuacjach, o których mam wiedzę:
Graliśmy w rundzie jesiennej sezonu 2003/2004 z Cracovią. Mecz był rozgrywany w Krakowie. Ja w tym meczu nie grałem, bo miałem kontuzję. Chciałem jednak na ten mecz pojechać i zabrał mnie na ten mecz prezes Daniel G. Jechałem z nim samochodem. Z nami jechał jeszcze jego ochroniarz. Gdy byliśmy w drodze do Krakowa to G. rozmawiał przez telefon z drugim prezesem ŁKS Jarosławem P. W czasie tej rozmowy usłyszałem, że pan P. jest w Krakowie już od dwóch dni i prowadzi rozmowy na temat sprzedania tego meczu z działaczami Cracovii. Z tych rozmów wywnioskowałem, że wszystko zostało uzgodnione. Następnie pojechaliśmy z panem G. na spotkanie właśnie z panem P. i działaczami Cracovii. Do tego spotkania doszło w restauracji na starym rynku w Krakowie. Gdy przyjechaliśmy do restauracji siedzieli tam trzej działacze Cracovii i prezes P.   Z rozmowy wywnioskowałem, że sprzedaż tego meczu została dogadana. Jednym z tych przedstawicieli Cracovii był jej sponsor i jednocześnie właściciel tej restauracji, w której siedzieliśmy. Nie pamiętam nazwy tej restauracji (...) Jeszcze utkwiło mi w pamięci to, że gdy wychodziłem z tej restauracji to zobaczyłem Radka Majdana. który szedł z Dodą. Z restauracji wyszedłem z prezesem P. i on zawiózł mnie na stadion i mnie tam zostawił. Prezes P. gdzieś poszedł. Później on przyszedł i siedział podczas meczu obok mnie na trybunach. Pierwsza połowa zakończyła się remisem. W związku z tym w przerwie meczu P. zaczął odbierać telefony. Z tego co zrozumiałem osoba dzwoniąca niepokoiła się o wynik meczu, w kontekście wcześniejszych ustaleń. Po tych telefonach P. gdzieś poszedł i za jakiś czas wrócił. Mecz zakończył się naszą przegraną 4:1.Po meczu do Łodzi wracałem z prezesem P. Z nami jechali jacyś jego znajomi. W czasie drogi zadzwonił do niego G. i i z tego co zrozumiałem pytał go czy ma pieniądze za mecz. P. to potwierdził, powiedział, że ma. Myślę, że on wtedy mówił jedynie o tych pieniądzach, które zachował dla siebie i ewentualnie prezesa G., bo z tego co wiem to on wcześniej musiał przekazać pieniądze albo kapitanowi albo innej osobie, myślę, że starszemu zawodnikowi. Wiem, że te pieniądze, nie wiem czy w całości, czy też nie zostały wręczone zawodnikom ŁKS jeszcze w autokarze, kiedy wracali z tego meczu.W autokarze zostały podzielone na zawodników z kadry meczowej. Nie wiem czy wtedy wszyscy zawodnicy dostali pieniądze, czy też jedynie niektórzy dostali w autokarze. To znaczy z tego co wiem dostali wszyscy z kadry meczowej, ale nie wiem czy wszyscy w autokarze czy niektórzy później w klubie. Wiem, że każdy zawodnik z podstawowego składu i z ławki dostał coś po 15,-2 tys. zł. Ja to wszystko wiem z tych rozmów, których byłem świadkiem, ale także z rozmów z zawodnikami ŁKS w szatni. To był bardzo oficjalny temat sprzedaży tego meczu. Wszyscy o tym głośno mówili. To były jeszcze czasy kiedy nie ukrywało się takich rzeczy. Nie pamiętam dokładnie z kim z zawodników rozmawiałem na ten temat. Rozmawiałem z wieloma, mówiło się o tym głośno,  ale na pewno z  tego co pamiętam mówił mi, że dostał pieniądze w takiej kwocie bramkarz Jakub S.

Akt oskarżenia ws. ustawienia meczu Cracovii z ŁKS 

Ja nie znam nazwisk tych pozostałych działaczy Cracovii. Myślę, że może bym ich rozpoznał. Najbardziej utkwił mi w pamięci ten jeden sponsor - właściciel tej restauracji. (...) Ja za ten mecz nie dostałem pieniędzy, nie byłem w składzie tego meczu.

Korupcja w Cracovii - czytaj więcej

Do ŁKS trafiłem na kilka dni przed meczem Zagłębie Lubin - ŁKS. Gdy przyszedłem do ŁKS funkcjonował już tam system uzyskiwania pieniędzy na łapówki dla sędziów z premii zawodników. Nikt mnie o tym nie poinformował, to było coś naturalnego i od razu wiedziałem o co chodzi. Podpisywaliśmy, że odbieramy wyższe premie, a dostawaliśmy niższe. Kwot dokładnie nie pamiętam. Kojarzę, że dostawaliśmy około 30 procent premii mniej. O tym się głośno nie mówiło, ale wszyscy wiedzieli, że te pieniądze idą na sędziów. To już tam funkcjonowało i było czymś naturalnym, dlatego ja się nie dziwiłem, nie protestowałem, przyjąłem te zasady. Czasami dostawaliśmy pieniądze do ręki, czasami były przelewane na konta bankowe. Niezależnie od sposobu wypłat te premie były zaniżane. Gdy były nam te premie wypłacane to wypłacał je kierownik Ż. Czasami wypłacała te pieniądze taka pani, ale nie pamiętam jej nazwiska. Nie byłem informowany o kupowaniu meczów u sędziów.  Było wiadomo, że mecze są kupowane, ale tym zajmowali się tym działacze używając naszych pieniędzy. Czasami trener mówił nam przed meczem żebyśmy padali na polu karnym. Odnosiłem wrażenie, że mówił to w kontekście przekupienia sędziego, ale wprost tego nie mówił.
Pamiętam, że w rundzie wiosennej wiosennej graliśmy z Polarem Wrocław we Wrocławiu. Przed meczem podszedł do mnie trener B. i powiedział mi, że jak będzie rzut karny to mam strzelić w konkretny róg bramki. On wtedy powiedział dokładnie, że to ma być lewy lub prawy róg, nie pamiętam dzisiaj który róg on wskazał. Faktycznie został podyktowany rzut karny i zauważyłem, że bramkarz niejako ewidentnie rzucił się w przeciwny róg do tego, który wskazał mi trener. Było widać, że bramkarz wiedział, w który róg będę strzelał i rzucił się w przeciwny, jeszcze w taki sposób abym dokładnie wiedział. w którą stronę on się rzuca.

Akt oskarżenia ws. ustawienia meczu Polar Wrocław - ŁKS Łódź

Z tego co pamiętam to ja przed meczem nie wiedziałem, że ten mecz jest kupiony, tzn. nikt mi wprost nie powiedział. Jedynie po słowach trenera się domyślałem. Z tego co pamiętam to dopiero po meczu mówiło się między zawodnikami, że ten mecz był kupiony.

Korupcja w Polarze Wrocław - czytaj więcej

W tym sezonie graliśmy mecze z Pogonią i Arką. Tam było bardzo ciężko nawiązać walkę, głośno było, że te kluby są bardzo mocne w podchodzeniu pod sędziów. Na Arce to pamiętam, sędzia jawnie nas kręcił, nawet nie krył się, że jest kupiony. Tak się wtedy zdenerwowaliśmy, że chcieliśmy w trakcie meczu zejść z boiska. Nawet chyba zeszliśmy na chwilę na znak protestu.

Korupcja w Pogoni Szczecin - czytaj więcej
Korupcja w Arce Gdynia - czytaj więcej 

Po sezonie 2003/2004 trafiłem do Polonii Warszawa.  Tam miałem taki przypadek, że przed meczem Zagłębie Lubin - Polonia Warszawa  zadzwonił do mnie trener Ch., który wtedy był chyba trenerem ŁKS. On w czasie rozmowy powiedział, że dzwoni w imieniu prezesa Zagłębia F. Powiedział, że Zagłębie chciałoby ten mecz od nas kupić, żebym pogadał z chłopakami. Wymienił kwotę jaką Zagłębie chce dać. To była bardzo duża kwota 100 lub 200 tys. On wymienił którąś z tych kwot. Powiedział, że zadzwoni po odpowiedź wieczorem. On nie wiedział, że ja w tym meczu nie będę grał z powodu kontuzji. Poszedłem do klubu i wszystko to powiedziałem prezesowi R. Dokładnie było tak, że po tym telefonie od Ch. zadzwoniłem do R. i przedstawiłem mu swoją rozmowę z Ch. Później jeszcze rozmawiałem z R. w klubie. W rozmowie z Ch. powiedziałem mu, że się zastanowimy. Postanowiłem powiedzieć o tej rozmowie prezesowi R. bo uznałem, że w Polonii dano mi szansę, chciałem tę szansę wykorzystać, to był dobry klub, nie chciałem żeby od razu uznali mnie za sprzedawczyka. R. podziękował mi za tę informację i poprosił mnie żebym wyłączył telefon i nie podejmował dalszych rozmów. Tak zrobiłem. Nie wiem czy Ch. próbował się do mnie wieczorem dodzwonić, nie pamiętam czy sprawdzałem na swoim telefonie. W każdym razie z nim nie rozmawiałem. Od tego czasu nigdy już nie miałem telefonu z taką propozycją. Z tego co wiem to R. o tej sytuacji powiedział chyba Darkowi Dźwigale, bo gdy po meczu rozmawiałem z Darkiem i mu o tym telefonie powiedziałem, to on już o nim wiedział. W związku z tym meczem prezes R. podejrzewał bramkarza Jacka B. o sprzedanie tego meczu. Bramki, które w tym meczu straciliśmy były kontrowersyjne. B. się nie popisał. Z tego powodu R. nie przedłużył kontraktu z B. O tym opowiadał mi R.

Korupcja w Zagłębiu Lubin - czytaj więce

W kolejnym sezonie ostatni mecz graliśmy z Arką Gdynia. My już mieliśmy zapewniony spadek do II ligi, oni walczyli o utrzymanie. Dzień przed wyjazdem lub w dniu wyjazdu prezes Wojciechowski odsunął od składu czterech czy pięciu zawodników. O tym poinformował nas trener, ale powiedział, że to jest decyzja prezesa. Wiązało się to z tym, że ci zawodnicy byli podejrzewani o sprzedanie tego meczu Arce. Dlatego ten mecz rozgrywaliśmy w rezerwowym składzie. Te podejrzenia o to, że ten mecz był wcześniej dogadywany potwierdził mi się podczas meczu. Podczas meczu podbiegł do mnie zawodnik Arki Grzegorz J. i namawiał mnie żebyśmy odpuścili ten mecz. Początkowo proponował 30, później 40 tys. Ja to odebrałem w ten sposób, że ten mecz miał być załatwiony i zawodnicy Arki zdziwili się, że w składzie nie ma tych z którymi rozmawiali. Więc w czasie meczu próbowali na gorąco przekupić nas. Oczywiście się na to nie zgodziłem. Mecz wygraliśmy 1:0. Zresztą strzeliłem bramkę. W Polonii Warszawa nie zabierano mi premii.
O jeszcze jednej rzeczy mogę powiedzieć chociaż to nie ma znaczenia. Miałem okazję poznać Ryszarda F. Ryszard M.  był kierownikiem Odry Opole, trenerem Odry był Baniak, a prezesem Ryszard N.Wtedy byłem na testach w Odrze, sprawdzali mnie pod kątem przydatności dla drużyny i zatrudnienia. Po tych testach zabrałem się z Ryszardem M. do domu. Ja mieszkałem pod Koszalinem, a pan M. w Szczecinie. W czasie drogi z inicjatywy M. pojechaliśmy do domu Ryszarda F.  On mieszkał pod Wronkami, miał taki mały domek, a obok budował drugi dom. M. z nim rozmawiał, ja czekałem przy samochodzie. To był mój w zasadzie jedyny kontakt z F. Pamiętam jedynie, że gdy grałem w Pomeranii Police to chcieliśmy awansować do II ligi. Przeszkadzał nam wtedy Ryszard F., który popierał Polkowice. Skutecznie to robił, bo my nie awansowaliśmy,  a awansowały Polkowice.

Przesłuchanie 19 czerwca 2013
To co powiedziałem (podczas poprzedniego przesłuchania - dopisek dpanek) jest prawdą. Jedną kwestię wtedy pomyliłem. Później gdy się nad tym zastanawiałem doszedłem do przekonania, że się pomyliłem gdy składałem wyjaśnienia.  Chodzi o to, że wszystko jest z tego protokołu prawdą, z tym, że ja przed meczem z Cracovia do Krakowa nie jechałem z panem G., jak wcześniej powiedziałem, a z panem P. To nie P. czekał na nas w restauracji z tymi działaczami z Cracovii, a tylko pan G. czekał, a ja do restauracji przyszedłem z panem P. To pan G. był już w Krakowie wcześniej i prowadził rozmowy z działaczami Cracovii. Byłem świadkiem tych rozmów między G. i P. ws. sprzedaży tego meczy gdy jechałem na mecz z P., z tym, że w samochodzie jechał ze mną P. a rozmawiał z  nim G., a nie jak ostatnio powiedziałem, że to G. był w samochodzie.W tych rozmowach, które słyszałem w samochodzie padały kwoty, za sprzedaż tego meczu Cracovii, ale ja tych kwot nie pamiętam. (...) Ja na pewno jechałem do Krakowa w dniu meczu. (...)
Nie potrafię rozpoznać na tych tablicach osób reprezentujących Cracovię,  które były wtedy w tej restauracji w Krakowie. Ja tych osób po prostu nie pamiętam. Okazane mi zdjęcia też mi niczego nie przypomniały. (...)

Korupcja w Cracovii - czytaj więcej 

Lista oskarżonych o korupcję w polskim futbolu.  
Lista skazanych za korupcję  
Lista ustawionych meczów  
Kto ustawił/próbował ustawić najwięcej meczów - zobacz listę
Mapa korupcji w polskim futbolu 

Zobacz nasz profil na Facebooku 
Zobacz nasz profil na Twitterze    

Reklamy, które widzicie od jakiegoś czasu na blogu nie sprawiają, że zarabiam jakieś duże pieniądze. Są to jednak pieniądze, które  pozwalają opłacić rozmowy telefoniczne lub bilety na pociąg, gdy zdobywam newsy na bloga. Jeżeli więc czytasz moje artykuły - na pewno warto kliknąć!