Czasami podczas śledztwa niektórzy podejrzani zaskakują prokuratorów swoimi wyznaniami. Tak zapewne było podczas przesłuchania byłego obserwatora PZPN Krzysztofa P.
Krzysztof P. z Gliwic ma zarzut dotyczący ustawiania meczów przez Koronę Kielce (tu czytaj o akcie oskarżenia), a dokładniej meczu z Tomasovią Tomaszów (zakończonego wynikiem 4-1) z kwietnia 2004 roku. Miał przyjąć 3 tysiące złotych łapówki (co ciekawe odmówił wzięcia pieniędzy sędzia główny spotkania). Krzysztof P. w śledztwie opowiadał, że przed meczem zadzwonił do niego Marian D. (czytaj więcej tutaj o tym byłym wpływowym działaczu piłkarskim ze Śląska) i zapowiedział telefon od Andrzeja B. (czytaj o nim więcej tutaj). I ten rzeczywiście zadzwonił z propozycją korupcyjną.
Kiedy prokurator zapytał byłego obserwatora o to, czemu Marian D. do niego zadzwonił, Krzysztof P. odpowiedział: "Proszę pana jak ja mógłbym zakapować swojego szefa to nie wchodzi w rachubę".
Na kolejne pytanie śledczych "dlaczego to nie wchodzi w rachubę, przecież Marian D. to nie bliska rodzina" Krzysztof P. odparł: "Jak nie rodzina, właśnie, że rodzina, my sędziowie i obserwatorzy jesteśmy jedną rodziną. Widzi pan jak trudno było wam przez długi czas coś znaleźć na sędziów i obserwatorów. Ile musieliście się nakopać żeby uzyskać jakieś informacje. Dlatego było tak ciężko właśnie, że to jak w rodzinie".
Lista oskarżonych o korupcję w polskim futbolu.
Lista skazanych za korupcję
Lista ustawionych meczów
Kto ustawił/próbował ustawić najwięcej meczów - zobacz listę
Mapa korupcji w polskim futbolu
Zobacz nasz profil na Facebooku
Zobacz nasz profil na Twitterze
Reklamy, które widzicie od jakiegoś czasu na blogu nie sprawiają, że zarabiam jakieś duże pieniądze. Są to jednak pieniądze, które pozwalają opłacić rozmowy telefoniczne lub bilety na pociąg, gdy zdobywam newsy na bloga. Jeżeli więc czytasz moje artykuły - na pewno warto kliknąć!
Krzysztof P. z Gliwic ma zarzut dotyczący ustawiania meczów przez Koronę Kielce (tu czytaj o akcie oskarżenia), a dokładniej meczu z Tomasovią Tomaszów (zakończonego wynikiem 4-1) z kwietnia 2004 roku. Miał przyjąć 3 tysiące złotych łapówki (co ciekawe odmówił wzięcia pieniędzy sędzia główny spotkania). Krzysztof P. w śledztwie opowiadał, że przed meczem zadzwonił do niego Marian D. (czytaj więcej tutaj o tym byłym wpływowym działaczu piłkarskim ze Śląska) i zapowiedział telefon od Andrzeja B. (czytaj o nim więcej tutaj). I ten rzeczywiście zadzwonił z propozycją korupcyjną.
Kiedy prokurator zapytał byłego obserwatora o to, czemu Marian D. do niego zadzwonił, Krzysztof P. odpowiedział: "Proszę pana jak ja mógłbym zakapować swojego szefa to nie wchodzi w rachubę".
Na kolejne pytanie śledczych "dlaczego to nie wchodzi w rachubę, przecież Marian D. to nie bliska rodzina" Krzysztof P. odparł: "Jak nie rodzina, właśnie, że rodzina, my sędziowie i obserwatorzy jesteśmy jedną rodziną. Widzi pan jak trudno było wam przez długi czas coś znaleźć na sędziów i obserwatorów. Ile musieliście się nakopać żeby uzyskać jakieś informacje. Dlatego było tak ciężko właśnie, że to jak w rodzinie".
Lista oskarżonych o korupcję w polskim futbolu.
Lista skazanych za korupcję
Lista ustawionych meczów
Kto ustawił/próbował ustawić najwięcej meczów - zobacz listę
Mapa korupcji w polskim futbolu
Zobacz nasz profil na Facebooku
Zobacz nasz profil na Twitterze
Reklamy, które widzicie od jakiegoś czasu na blogu nie sprawiają, że zarabiam jakieś duże pieniądze. Są to jednak pieniądze, które pozwalają opłacić rozmowy telefoniczne lub bilety na pociąg, gdy zdobywam newsy na bloga. Jeżeli więc czytasz moje artykuły - na pewno warto kliknąć!