Nie wiadomo czy Przemysław M. sam zdecydowałby się na zgłoszenie się do prokuratury. Na szczęście namówiła go do tego żona.
Wychowanek Korony Kielce był wychowankiem tego klubu, teraz gra w Motorze Lublin. Do szerokiej kadry bramkarz trafił w wieku 16 lat. W sezonie 2003/2004 - jak opowiadał w śledztwie- grał część meczów, był też rezerwowym. "Nie udało się nam awansować, mówiono, że Cracovia finansowała sędziów i inne zespoły grające z nami. Były to tzw. podpórki. Stali Rzeszów obiecali 50 tysięcy złotych za wygranie z nami (Stal wygrała 1-0). Wojtek P. mi to potwierdził" - opowiadał w śledztwie M. Piłkarz dodaje, że pieniądze za "urwanie punktów" Koronie dostać mieli także zawodnicy Proszowianki Proszowice. "Do przerwy Korona wygrywała 1-0, do szatni w przerwie wszedł ktoś z Cracovii i obiecał 35 tysięcy złotych. Skończyło się remisem 1-1. Opowiedział mi o tym Darek M." - mówił Przemysław M.
Korupcja w Koronie Kielce - czytaj więcej
Bramkarz opowiada, że Korona zaczęła przekupywać sędziów w sezonie 2003/2004 (więcej na ten temat w artykule o akcie oskarżenia ws. Korony). "Panowała opinia, że III liga to bagno i najtrudniej się z niego wyrwać" - opowiada były zawodnik Korony. Wspomina, że trener Dariusz W. znalazł człowieka od "ustawiania" meczów (Andrzej B. - więcej czytaj na jego temat tutaj). "Mówił, że trzeba się zrzucać, że to inwestycja w przyszłość, w siebie, jako piłkarzy, że to nam się zwróci. Za pierwszym razem dałem 600-800 złotych, a zarabiałem wówczas 2,5 tys." -dodaje bramkarz. Jego zdaniem Dariusz W. zbierał przy każdej "zrzutce" od 16 do 18 tys., w kadrze meczowej było, bowiem od 18 do 20 zawodników.
"Mówiłem Dariuszowi W. i Andrzejowi W., że mi się to nie podoba, ale odpowiadali mi, że tak musi być, że muszę być razem z drużyną. Zakładali za mnie, jestem jeszcze winny Andrzejowi W. 300 zł" - opowiadał w śledztwie Przemysław M. Dodaje, że w II lidze zawodnicy Korony już nie "zrzucali" się na sędziów.
Żona bramkarza opowiadała z kolei w śledztwie, że widziała kiedyś w telewizji, że Dariusz W. jest kandydatem do komisji etyki czy też zwalczania korupcji w PZPN. "Zdenerwowana zadzwoniłam do radcy prawnego w PZPN, przedstawiłam się, powiedziałam, że jeżeli W. nie wycofa się to ujawnię, że kupował mecze w Koronie i jest oszustem. W. nie wybrano" - opowiadała, jako świadek żona piłkarza.
Lista oskarżonych o korupcję w polskim futbolu.
Lista skazanych za korupcję
Lista ustawionych meczów
Kto ustawił/próbował ustawić najwięcej meczów - zobacz listę
Mapa korupcji w polskim futbolu
Zobacz nasz profil na Facebooku
Zobacz nasz profil na Twitterze
Reklamy, które widzicie od jakiegoś czasu na blogu nie sprawiają, że zarabiam jakieś duże pieniądze. Są to jednak pieniądze, które pozwalają opłacić rozmowy telefoniczne lub bilety na pociąg, gdy zdobywam newsy na bloga. Jeżeli więc czytasz moje artykuły - na pewno warto kliknąć!
Wychowanek Korony Kielce był wychowankiem tego klubu, teraz gra w Motorze Lublin. Do szerokiej kadry bramkarz trafił w wieku 16 lat. W sezonie 2003/2004 - jak opowiadał w śledztwie- grał część meczów, był też rezerwowym. "Nie udało się nam awansować, mówiono, że Cracovia finansowała sędziów i inne zespoły grające z nami. Były to tzw. podpórki. Stali Rzeszów obiecali 50 tysięcy złotych za wygranie z nami (Stal wygrała 1-0). Wojtek P. mi to potwierdził" - opowiadał w śledztwie M. Piłkarz dodaje, że pieniądze za "urwanie punktów" Koronie dostać mieli także zawodnicy Proszowianki Proszowice. "Do przerwy Korona wygrywała 1-0, do szatni w przerwie wszedł ktoś z Cracovii i obiecał 35 tysięcy złotych. Skończyło się remisem 1-1. Opowiedział mi o tym Darek M." - mówił Przemysław M.
Korupcja w Koronie Kielce - czytaj więcej
Bramkarz opowiada, że Korona zaczęła przekupywać sędziów w sezonie 2003/2004 (więcej na ten temat w artykule o akcie oskarżenia ws. Korony). "Panowała opinia, że III liga to bagno i najtrudniej się z niego wyrwać" - opowiada były zawodnik Korony. Wspomina, że trener Dariusz W. znalazł człowieka od "ustawiania" meczów (Andrzej B. - więcej czytaj na jego temat tutaj). "Mówił, że trzeba się zrzucać, że to inwestycja w przyszłość, w siebie, jako piłkarzy, że to nam się zwróci. Za pierwszym razem dałem 600-800 złotych, a zarabiałem wówczas 2,5 tys." -dodaje bramkarz. Jego zdaniem Dariusz W. zbierał przy każdej "zrzutce" od 16 do 18 tys., w kadrze meczowej było, bowiem od 18 do 20 zawodników.
"Mówiłem Dariuszowi W. i Andrzejowi W., że mi się to nie podoba, ale odpowiadali mi, że tak musi być, że muszę być razem z drużyną. Zakładali za mnie, jestem jeszcze winny Andrzejowi W. 300 zł" - opowiadał w śledztwie Przemysław M. Dodaje, że w II lidze zawodnicy Korony już nie "zrzucali" się na sędziów.
Żona bramkarza opowiadała z kolei w śledztwie, że widziała kiedyś w telewizji, że Dariusz W. jest kandydatem do komisji etyki czy też zwalczania korupcji w PZPN. "Zdenerwowana zadzwoniłam do radcy prawnego w PZPN, przedstawiłam się, powiedziałam, że jeżeli W. nie wycofa się to ujawnię, że kupował mecze w Koronie i jest oszustem. W. nie wybrano" - opowiadała, jako świadek żona piłkarza.
Lista oskarżonych o korupcję w polskim futbolu.
Lista skazanych za korupcję
Lista ustawionych meczów
Kto ustawił/próbował ustawić najwięcej meczów - zobacz listę
Mapa korupcji w polskim futbolu
Zobacz nasz profil na Facebooku
Zobacz nasz profil na Twitterze
Reklamy, które widzicie od jakiegoś czasu na blogu nie sprawiają, że zarabiam jakieś duże pieniądze. Są to jednak pieniądze, które pozwalają opłacić rozmowy telefoniczne lub bilety na pociąg, gdy zdobywam newsy na bloga. Jeżeli więc czytasz moje artykuły - na pewno warto kliknąć!