Jacek Sarzało to były dziennikarz sportowy Gazety Wyborczej. Za artykuł na swoim blogu został pozwany do sądu przez jednego z podejrzanych o korupcję w polskim futbolu. Ponieważ wygrał po raz drugi swój proces, a osoba, o której pisał dalej aktywnie działa w polskim futbolu poprosiłem go o napisanie tego felietonu. Ponieważ Jacek nie podaje inicjałów tej osoby także ja z tego zrezygnuję. Nietrudno się domyślić o kogo chodzi...
Korupcja, jak ludobójstwo, nie powinna się przedawniać nigdy – powiedział mi dobrych kilka lat temu znany mecenas, próbujący wówczas naprawiać polski futbol rozsadzany od wewnątrz eksplozją afery z Fryzjerem w antyroli głównej. Szkoda, że sam od tego czasu, niestety, się przedawnił (czytaj: dostał zarzuty), ale przecież uniwersalizm tych słów i tak góruje nad hipokryzją autora. Zdanie wciąż jest prawdziwe.
Warto je przypomnieć, tak jak nie warto było bagatelizować
parszywego zjawiska, kiedy wypłynęło, i tak jak nie warto nie chcieć wracać doń
dziś. Zwłaszcza że cień rzucany przez aferę na piłkarską rzeczywistość jest,
moim zdaniem, paradoksalnie coraz większy - co chwila mamy wszak nowych
oskarżonych, nowe procesy, kolejne głośne nazwiska wydłużają listę skazanych.
Jasne, wygodnicka niechęć większości kibiców i działaczy do babrania się latami
w tym samym bagnie jest zupełnie zrozumiała, wszyscy chcemy iść do przodu, do
normalności; ale przeszłości nie wolno się bać. Nie wolno wrzucać jej do
Orwellowskiej luki pamięci, bo przestała się nam podobać. Przyszłości można nie
mieć, przeszłość będzie zawsze.
Nie przypuszczałem, że dwa lata po rozstaniu z
dziennikarstwem napiszę tekst na gościnnym blogu Piłkarska Mafia. Okazja jednak
się znalazła – i to od razu niejedna. Po pierwsze: doceniam i podziwiam
tytaniczną, pozytywistyczną pracę wykonywaną dla jakże potrzebnego
zarchiwizowania świadectw hańby polskiego futbolu. Po drugie: blog PM to chyba
ostatni już przyczółek w sportowej sieci, który dokumentalistyczny
profesjonalizm stawia nad doraźny wzrost klikalności. Po trzecie wreszcie: sam
ostatnio przekonałem się, że brak milczenia o korupcji może przynieść sukces w
wymiarze prawnym i zadowolenie w wymiarze moralnym.
Wygrałem otóż proces, jaki wytoczył mi jeden z oskarżonych w
aferze korupcyjnej (kiedy podawał mnie do sądu, miał zarzuty, dziś czeka na
proces karny, zajmują się nim też instytucje dyscyplinarne PZPN). Mniejsza o
nazwisko, gość cały czas jest przy piłce - choć z boiska już zszedł - niedawno
nawet gruchnęła wieść, że miałby ponoć zostać trenerem zespołu nie z
ekstraklasy.
Tenże facet poczuł się dotknięty tym, co napisałem o nim
latem 2011 na swoim nieistniejącym już Ligoblogu. I zażądał ode mnie 25 tys. zł, stwierdzając w pozwie ni
mniej ni więcej jak to, że moje słowa spowodowały, że żaden klub nie chciał go
później zatrudnić. Cóż za pokrętna logika - jego kłopotów ze znalezieniem pracy
nie spowodował fakt, że prokuratura postawiła mu zarzuty, lecz to, że akurat ja
o tym napisałem…
Mój rywal został zmiażdżony w sądzie dwukrotnie, ponieważ
nienauczony niczego porażką do zera w pierwszej instancji odwołał się, by w
apelacji polec w identyczny sposób – powództwo oddalone w całości plus zwrot
kosztów postępowania.
Nie ukrywam, mam satysfakcję, czuję, że sąd przytaknął
mojemu myśleniu - tak, jak oni latami ustawiali mecze, tak teraz my mamy
obowiązek latami o tym pamiętać.
Jacek Sarzało 11 grudnia 2013
Lista oskarżonych o korupcję w polskim futbolu.
Lista skazanych za korupcję
Lista ustawionych meczów
Kto ustawił/próbował ustawić najwięcej meczów - zobacz listę
Mapa korupcji w polskim futbolu
Zobacz nasz profil na Facebooku
Zobacz nasz profil na Twitterze
Reklamy, które widzicie od jakiegoś czasu na blogu nie sprawiają, że zarabiam jakieś duże pieniądze. Są to jednak pieniądze, które pozwalają opłacić rozmowy telefoniczne lub bilety na pociąg, gdy zdobywam newsy na bloga. Jeżeli więc czytasz moje artykuły - na pewno warto kliknąć!