O karach i uzasadnieniu możecie czytać tutaj, a o przebiegu ogłaszania wyroku tutaj. Teraz czas na komentarze:
Prokurator Krzysztof Grzeszczak:
"Na pewno po dzisiejszym wyroku możemy czuć satysfakcję. Sąd uznał wszystkie najważniejsze tezy i argumenty przedstawione przez prokuraturę, przedstawione przez prokuraturę w akcie oskarżenia i w czasie procesu. No i przede wszystkim uznał winę i sprawstwo wszystkich oskarżonych, co do wszystkich zarzutów. Oczywiście, są pewne różnice, co do wymiaru kar. Istotne jest dla nas, że sąd uznał, że w ramach klubu Arka Gdynia funkcjonowała zorganizowana grupa przestępcza zajmująca się skoordynowanym wręczaniem łapówek sędziom i obserwatorom w zamian za uzyskiwanie korzystnych wyników. Osoby wchodzące w skład tej grupy zgodnie z wnioskami prokuratury zostały skazane na wyroki bez zawieszenia. W pozostałym zakresie kary różnią się od kar proponowanych przez prokuraturę, zapoznamy się z uzasadnieniem sądu i rozważymy wniesienie apelacji od tego wyroku".
Korupcja w Arce Gdynia - czytaj więcej
Prokurator Robert Tomankiewicz:
"Ja bym generalnie podzielił ten wyrok na trzy segmenty. Pierwszy dotyczy zebranego przez nas materiału dowodowego, drugi oceny argumentów podnoszonych przez prokuraturę i obrońców, co do wyczerpania przez oskarżonych znamion zarzuconych im czynów no i trzeci segment dotyczący wymiaru karz. Jeśli chodzi o pierwsze te dwa segmenty uważam, że sąd w stu procentach podzielił wszystkie nasze argumenty, które my podnieśliśmy, powiem, że w całości odrzucił argumenty obrony. Natomiast, co do wymiaru kary, jeśli zapoznamy się z pisemnymi argumentami sądu podejmiemy decyzję czy będziemy się odwoływać. Być może będzie tak, że podzielimy argumenty sądu, a być może się z nimi nie zgodzimy, co do zawieszenia i wysokości kar. Ja myślę, że mniej istotne jest to czy prokuratura odniosła dziś sukces, czy odniosła też mniejszy czy większy sukces, ale jest to bardzo ważny dzień dla polskiej piłki nożnej. Ten wyrok jest wyraźnym sygnałem, że korupcja w piłce nie będzie tolerowana. Jest również sygnałem, że ta piłka, powoli, bo powoli, przez wyrok sądowy, poprzez prowadzenie postępowania ulega uleczeniu. Powoli zdrowieje. Ja myślę, że będzie to również będzie sygnał dla sponsorów, że być może powoli warto w tę piłkę inwestować gdyż wyniki spotkań nie będą ustalane przy zielonym stoliku nieuczciwych działaczy sportowych".
Mecenas Andrzej Grabiński, obrońca Ryszarda Forbricha "Fryzjera":
"Ja nie wiem, czemu miałaby to być sromotna klęska skoro jest to orzeczenie sądu pierwszoinstancyjnego. Nie ma to waloru prawomocności, więc ja bym tak o tej sromotnej klęsce nie wieszczył. Ciąg dalszy z naszej strony będzie, na pewno złożymy apelację. Jaki będzie wynik tej apelacji zobaczymy, ale na pewno istnieje jeszcze środek, który się nazywa kasacją. Uważam, że ta sprawa jest skazana na to, że Sąd Najwyższy będzie się wypowiadał na temat artykułu 296b. Bo i prokuratura i sąd uważają, że nieuczciwe zachowanie sportowe może polegać na przyjęciu najpierw propozycji, a później kwoty pieniężnej lub obietnicy oceny, która miała być wyższa. (...) Uważam, że jest to bubel prawny. To chodzi o to, aby sformułować dobrze przepisy, w państwie prawa najpierw musimy najpierw dobrze to prawo ustanowić żeby potem je można egzekwować. Skoro przepisy zostały źle i wadliwie skonstruowane to wszelkie zachowania, chociaż najbardziej bulwersujące pozostają negatywnym moralnie zjawiskiem a nie przestępstwem. I odróżnijmy te dwie kwestie. (...) Prokuratura stara się cały czas nam i opinii publicznej wmówić, że pan Ryszard Forbrich jest postacią numer jeden w tej sprawie, a mnóstwo ludzi - działaczy sportowych, sędziów na tej sali sądowej mówiło, że nie znało pana Forbricha. Wydaje mi się, że początek znajomości z panem Forbrichem w sensie powszechnym zaczął się od jego spektakularnego zatrzymania i procesu. To jak gdyby napędziło cały system. Korupcja jak każde zjawisko powinna mieć swoją twarz. I wybrano twarz mojego klienta. Wydaje mi się, że on został już jak gdyby nadmiernie ukarany, dlatego, że on już zawsze będzie kojarzył się z korupcją bez względu na to, jaki będzie finalny wynik tej sprawy".
"Dlaczego nie było mnie w sądzie? Proszę spojrzeć w kalendarz. Miałem imieniny. Zorganizowałem małą imprezę dla przyjaciół, poza domem. Wyjechałem, żeby trochę odetchnąć. Oprócz tego słusznie przewidziałem, że pod moim domem koczować będą dziennikarze. Chciałem uniknąć tych wszystkich kamer, więc zachowałem czujność jak chrabąszcz w maju i wyjechałem. To jeszcze nie jest ostateczny wyrok, więc nie mam zamiaru się denerwować. Zresztą słyszy pan - czy nie mówię spokojnie, czy jestem przestraszony? Nic z tych rzeczy. Jestem spokojny, to tylko pierwsza instancja. Moi obrońcy mają już przygotowane odwołanie. Proszę wziąć pod uwagę, że większość zarzutów jest bzdurna. Poza tym oskarżono mnie o korupcję w sporcie, a to w ogóle mnie nie dotyczy. Według kodeksu karnego podlega karze organizator meczy i ich uczestnik. A ja nie byłem ani jednym, ani drugim. Wiele autorytetów prawnych wypowiadało się już na temat tego bubla prawnego. Ten wyrok to przesada. Kosmos".
Mecenas Maciej Urbański - obrońca Jacka Milewskiego, b. prezesa Arki Gdynia:
"Jestem oczywiście rozczarowany. Szczególnie tym, że sąd uznał, że Jacek Milewski kierował i zorganizował grupę przestępczą. Jest to według mnie duży absurd, co wykazywałem podczas swojej mowy obrończej i to nie za pomocą kwiecistych form retorycznych, ale na podstawie materiału dowodowego zebranego w sprawie. Z uzasadnienie ustnego nie można się jeszcze zorientować, dlaczego sąd dał wiarę jednym dowodom a odmówił takiej wiary innym, w większości obalającym tezę prokuratury o zorganizowanej grupie przestępczej wokół Arki i kierowniczej i organizatorskiej w niej roli mojego klienta. Trzeba z merytoryczną ocena wyroku zaczekać aż otrzymamy pisemne uzasadnienie wyroku. Generalnie można powiedzieć, że sąd dokładnie i bez najmniejszego wyjątku przyjął historię prokuratury. To trochę dziwna nieomylność prokuratury przy ponad 60 tomach sprawy i kilkudziesięciu meczach, z których każdy jest osobną historią. Będziemy oczywiście składać apelację. Mam cały czas nadzieje na rzetelne i dokładne osądzenie sprawy".
Były przewodniczący Wydziału Dyscypliny PZPN Adam Gilarski dla PAP:
"Kary są dotkliwe, ale można było się takich spodziewać. Mam nadzieję, że spełnią też funkcję prewencyjną i odstraszą wszystkich tych, którzy w przyszłości mieliby zamiar wikłać się w podobny proceder. Nie dziwi mnie taka kwalifikacja czynu, gdyż przepis dotyczącym korupcji w sporcie w obecnej ustawie nie jest najlepiej zredagowany i budzi wątpliwości wielu prawników. Dlatego sąd wskazał przede wszystkim na udział skazanych w zorganizowanej grupie przestępczej, a za to wyroki muszą być wysokie. Zatrzymanych zostało przecież już niemal 200 osób, co świadczy o skali całego zjawiska. Jestem ciekawy, jakie będą wyroki wobec innych klubów i osób. Na podstawie materiału dowodowego, z którym zetknąłem się podczas pracy w Wydziale Dyscypliny PZPN uważam, że może zaistnieć sytuacja, w której wobec innych osób wyroki będą jeszcze wyższe".
Były przewodniczący Wydziału Dyscypliny PZPN Michał Tomczak w wypowiedzi dla PAP:
"Wyrok wobec byłego działacza piłkarskiego Ryszarda F., Fryzjera, nie jest ostateczny. Nie wszystkie czyny znalazły się w wątku dotyczącym Arki Gdynia. Wątek Arki Gdynia został wydzielony z całego materiału dowodowego i jeśli wobec Jacka M. więcej zarzutów nie będzie, to Fryzjer może zostać skazany jeszcze w innych procesach. Na pewno nie wszystkie jego czyny korupcyjne zostały już osądzone. Sprawcza rola Fryzjera w całym procederze była moim zdaniem na pewno większa. Choć Jacek M. i Ryszard F. nie przyznali się nigdy w całości do winy, to nie można mieć wątpliwości, co do tego, że popełnili zarzucane im czyny. To pierwszy, precedensowy wyrok dotyczący korupcji w sporcie. Być może z tego powodu sąd zdecydował o nieco niższych karach niż te, których żądała prokuratura".
Premier Donald Tusk dla PAP:
"Zarazek korupcji, nie tylko w futbolu, trzeba wytępić gorącym żelazem. Czasami było dobrze, czasami nam nie wychodziło, bo przeciwnik jest bardzo trudny. Polskie państwo nie ustąpi w tej kwestii. Polska piłka, polski sport muszą być wolne od korupcji, nawet jak będzie to oznaczało drakońskie wyroki dla wielu ludzi".
Reklamy,
które widzicie od jakiegoś czasu na blogu nie sprawiają, że zarabiam
jakieś duże pieniądze. Są to jednak pieniądze, które pozwalają opłacić
rozmowy telefoniczne lub bilety na pociąg, gdy zdobywam newsy na bloga.
Jeżeli więc czytasz moje artykuły - na pewno warto kliknąć!