sobota, 10 września 2011

Akt oskarżenia ws. tzw. gangu Fryzjera. Wyjaśnienia b. sędziego Zbigniewa M.

Zbigniew M. to były sędzia z Piły. Został oskarżony o korupcję w wątku śledztwa dotyczącego tzw. gangu Fryzjera. Postawiono mu cztery zarzuty (czytaj tutaj).


Były arbiter dobrowolnie poddał się karze roku i 4 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 4 lata, 25 300 zł grzywny, 3 letniemu zakazowi działania w profesjonalnym futbolu, zwrotowi 8 tysięcy złotych wziętych łapówek (czytaj tutaj), a sąd wyrok zatwierdził 1 czerwca (czytaj tutaj).

12 lipca 2006 roku Zbigniew M. zgłosił się do prokuratury:
W dniu dzisiejszym zgłosiłem się do prokuratury gdyż chcę wyjaśnić wszystkie okoliczności zdarzeń korupcyjnych w sporcie, w których uczestniczyłem i o których mi wiadomo. Już w poniedziałek dzwoniłem do prokuratury aby zgłosić moją gotowość. Decyzję podjąłem po tym jak dowiedziałem się z mediów, że został zatrzymany w tej sprawie sędzia Andrzej J., z którym sędziowałem i z którym uczestniczyłem w zdarzeniach korupcyjnych. Również to samo dotyczy pana Jerzego F., który również został zatrzymany. Cały tydzień o tym myślałem i chciałem skorzystać z łagodniejszego potraktowania o jakim informowali Minister Sprawiedliwości i prokurator Grzeszczak. Chciałem też to wszystko już zrzucić z siebie i nie nosić tego ciężaru.
Swoją karierę sędziowską rozpocząłem w 1978 roku i zakończyłem w 2005.  Od 1984 do 1991 byłem sędzią III ligi, od 1991 do 94 sędziowałem w II lidze i od 1994 do 2005 w I lidze. Byłem również sędzią międzynarodowym od 1997 do 2003 roku.
Gdy zaczynałem sędziować w klasach niższych to nie miałem nigdy propozycji korupcyjnych. Zdarzały się jedynie jakieś zaproszenia na obiad czy kolację po meczu. Aby zacząć opowieść o korupcji muszę poruszyć postać Ryszarda F. czyli Fryzjera. Nie wiem czy pan wie, ale ja jestem jedną z niewielu osób, przynajmniej z województwa wielkopolskiego, która nie należy do grupy Fryzjera. U nas w Wielkopolsce krążyły takie plotki, że żaden awans nie jest możliwy jeśli nie jest się w grupie Fryzjera. Kiedy zaczął działać w wielkiej piłce ja już byłem sędzią I ligowym. Pochodzę z tego samego okręgu co on, wtedy okręgu pilskiego, nie mogłem więc sędziować meczów Amiki Wronki, w której on pracował, stąd więc może on nie widział potrzeby kontaktu ze mną i załatwiania meczów. Nigdy nie byliśmy dobrymi kolegami. Nigdy też nie byłem zapraszany na jego huczne imieniny, na których była cała elita sędziów z Wielkopolski i Tomasz P. z Częstochowy. Nie wiem dlaczego on, ale był zapraszany. Wiem to od sędziów, którzy na tych imieninach byli. Między innymi byli tam: R., K., K., Byli tam zapraszani m.in. K. i Wit Ż. To są osoby, o których wiem na pewno. Była taka sytuacja, że Fryzjer proponował mi żebym wykartkował zawodników jakiejś drużyny, nie pamiętam jakiej. Proponował za to pieniądze. Wtedy na obecne pieniądze było to 500 zł za kartkę. Domyślam się, że w następnej kolejce drużyna Amiki miała się spotkać z drużyną którą ja miałem wykartkować, a tym samym osłabić. Ja tego nie zrobiłem i on o to miał do mnie duże pretensje. W tym miejscu chcę dodać, że składając wyjaśnienia będę posiłkował się swoimi notatkami oraz wydrukiem spotkań, które sędziowałem. Ja prowadziłem na bieżąco statystkę prowadzonych przeze mnie spotkań i tym będę się posiłkował.
W lipcu 2003 roku byłem jednym z sędziów turnieju LECHCUP. W pierwszym meczu turnieju byłem sędzią meczu Lech Poznań - FC Malaga. Przed meczem Fryzjer namawiał mnie bym sędziował tak żeby Lech wygrał, nie proponując mi żadnych korzyści majątkowych. Mecz ten Lech przegrał i Fryzjer miał do mnie olbrzymie pretensje. Po turnieju podczas spotkania u kolegi P. prezesa sędziów WZPN w nerwach chwycił mnie za szyję dusząc i oblewając wodą. On mówił wtedy do mnie: "kurwa ucz się od K., jak to się robi, on to potrafi robić, a ty się nigdy nie nauczysz". Jemu chodziło o to, że w kolejnym meczu o trzecie miejsce K. gwizdnął karnego z kapelusza dla Lecha, a ja tego nie zrobiłem.

Korupcja w Lechu - kalendarium.

Jemu zależało na zwycięstwie Lecha w tym turnieju, gdyż za zwycięstwo w tym turnieju były duże pieniądze dla Lecha. Perek z Fryzjerem są bardzo dobrymi kolegami i wtedy siedzieliśmy u P. Byli na tym spotkaniu wszyscy sędziowie, m.in. sędzia G. z Warszawy. Notabene uważam, że G. też współpracował z Fryzjerem. Na ten turniej jego także zaprosił Fryzjer. On wtedy na tym spotkaniu cały czas wracał w złości do tego spotkania. Mówił "M. ty chuju". Nie był wtedy pod wpływem alkoholu. W pewnym momencie on wpadł wręcz w szał złości, mówił ty chuju, kurrwiorzu i złapał mnie wtedy za szyję i zaczął dusić. Nie byliśmy wtedy pod wpływem alkoholu, bo to był początek imprezy. Proszę pana, a proszę powiedzieć, czy Fryzjer będzie czytał to co ja teraz mówię, bo on gdyby to przeczytał to mógłby na mnie kogoś nasłać. On już straszył takiego sędziego od nas Przybyłowskiego. Przybyłowski Piotr to mój były uczeń, ja jego uczyłem także sędziowania. Był ze mną nawet kilka razy na pierwszej lidze na linii. Chyba w sezonie 2002/2003 Przybyłowski po przedostatniej kolejce był liderem IV ligi i miał awansować do III ligi. Zarówno on jak i jego rywal Tomasz K.  nie byli ujęci w obsadzie na ostatnią kolejkę. Dlatego Fryzjer zrobił tak i musiał to zrobić w porozumieniu z P., że nakłonił sędziego B. Sylwestra, który był wyznaczony na ostatnią kolejkę by symulował kontuzję. Wtedy na mecz w miejsce B. pojechał K. Tomasz i otrzymał tak notę, która pozwoliła mu wyprzedzić P. Później było tak, że P. jak się o tym dowiedział napisał SMS obrażającego Fryzjera, za co komisja dyscypliny działająca przy OZPN Piła ukarała go roczną lub dwuletnią dyskwalifikacją. Piotr się wtedy załamał i zakończył sędziowanie. Moim zdaniem zapowiadał się na bardzo dobrego sędziego, ale zniszczył go układ Fryzjera.

Czytaj o tym jak Fryzjer rzekomo groził świadkowi.
Czytaj o tym jak Fryzjer witał się ze znajomymi.
Czytaj o tym jak zatrzymano Fryzjera.
Czytaj o tym jak Fryzjer odgrażał się dziennikarzom po uchyleniu aresztu.


Był też taki wątek, że pod koniec lat 90. Fryzjer prosił mnie o kontakt z sędzią Tomaszem M. z Lublina po to by on wkartkował drużynę Lecha Poznań w meczu, o ile pamiętam, z GKS Katowice. M. tę propozycję przyjął i osobiście wręczyłem w Spale M. za tę usługę kopertę z kwotą, jak mi mówił Fryzjer, 2 tys. zł. Kopertę tę oczywiście przekazał mi Fryzjer.
Moim zdaniem Fryzjer miał wielkie możliwości. Sterował wieloma sędziami, głównie tymi, co myśleli o awansie, którzy sędziowali pod jego dyktando. Podejrzewam, że miał również bardzo dobre układy z niektórymi członkami kolegium sędziów PZPN, ponieważ na bieżąco znał obsady sędziowskie i nazwiska obserwatorów na dane mecze. Domyślam się, że mechanizm wyglądał tak, że za czasów Amiki Wronki on skorumpował wielu ówczesnych sędziów, którzy później zostali obserwatorami. Wówczas tych obserwatorów wykorzystywał do załatwiania awansów kolejnych młodych sędziów. Przykładowo za czasów Amiki sędziami byli: K., Ż., J., O., T., F., D., D, Ż., G., i wielu innych. Te osoby są obecnie obserwatorami i on te osoby wykorzystuje, jak ja się domyślam do wprowadzania do wyższych klas rozgrywkowych młodych sędziów, którym załatwia noty. I tak te osoby są wciągane do grupy Fryzjera. Moim zdaniem w stajni Fryzjera byli wszyscy sędziowie z Wielkopolski, którzy obecnie sędziują II i I ligę. Dzięki temu, że są w tej stajni awansowali. Spoza Wielkopolski, domyślam się, że takim sędzią jest P., który bywał u niego na imieninach, domyślam się także, że Jacek G., nie przypadkowo był przez niego zapraszany na LECH CUP. Do jego stajni należeli także: Piotr S., Jarosław Ż. Również podejrzewam, że do stajni Fryzjera należy Sz. Kojarzę taki mecz Jagiellonia Białystok - Pogoń Szczecin (27 września 2003), który sędziował Sz., a który odbył się 2-3 lata temu. Ja oglądałem fragmenty tego meczu. Było dla nas wszystkich oczywiste, że Fryzjer popiera takie kluby jak m.in. Pogoń Szczecin. Na tym meczu Sz. podyktował wątpliwy rzut karny dla Pogoni. Pamiętam też, że  tam zawodnik Jagiellonii został ukarany czerwoną kartką. Podejrzewam, że w tym meczu Sz. mógł współpracować z Fryzjerem. Z tego co ja się orientuję to ktoś kto zaczął współpracować z Fryzjerem, to już ciężko było z tego układu wyjść. Ja sam się bałem, że po tych moich konfliktach z Fryzjerem, on mnie załatwi przez obserwatorów i niskie noty. Ale tak na szczęście się nie stało.

Korupcja w Pogoni Szczecin - kalendarium 

Ja już trochę siedzę w tym światku i jestem niemal na pewno przekonany, że Fryzjer miał wpływ na obsady sędziów i obserwatorów w pewnych meczach I, II i III ligi. Nie przez przypadek na przykład mecz barażowy Arka  Gdynia - Śląsk Wrocław sędziował Piotr S., a obserwatorem był L. Nie przez przypadek mecz ŁKS - Kujawiak sędziował R. a obserwatorem był też L. Nie przez przypadek mecz Pogoni Szczecin, czyli klub obstawiany przez Fryzjera, sędziował często Marek R. czyli kierowca Fryzjera, natomiast mecze Lecha Piotr S., Piotr S. ma pseudonim OSAMA. Mecze Lecha Poznań sędziował także bardzo często Jarosław Ż. ze stajni Fryzjera. Generalnie dla Fryzjera nie było rzeczy niemożliwych do załatwienia. Podejrzewam, że on mógł mieć bezpośrednie dojście do obsadowego PZPN Saksa. Być może to dojście miał przez Jerzego G., który kiedyś był prezesem kolegium sędziów PZPN. Wiem, że G. był w dobrej komitywie z Fryzjerem. Z relacji O. wiem na przykład, że w jednym z meczów Pogoni Szczecin, który sędziował R., a który był istotny dla awansu R. z II do I ligi, obserwatorem tego meczu był G., a przy nim siedzieli O. i Fryzjer.

Jak Fryzjer z Jerzym G. współpracował

Byłem nawet świadkiem jak S. razem z L. wsiadali do samochodu i razem jechali na ten mecz barażowy Arka - Śląsk, który wygrała Arka. Było wiadomo, że Arkę pilotował Fryzjer, a mecz ten sędziował i obstawiał od strony obserwatora L. czyli jego ludzie. 
Teraz opiszę mecze, z którymi wiążą się zachowania korupcyjne. Posiłkuje się swoimi zapiskami i wydrukami meczów, które sędziowałem.
Sędziowałem mecz między Górnikiem Łęczna a Wisłą Kraków 20 kwietnia 2005 roku. Z tego co pamiętam zadzwonił do mnie w sprawie tego meczu Mirosław K. i powiedział mi, że rozmawiał z panem M. - działaczem z Łęcznej, który zaproponował za remis w tym meczu 10 tys. zł. Chyba nawet nie było mowy o zwycięstwie. Ja powiedziałem K., że się zgadzam z tą propozycją. K. powiedział, że przekaże to M., że ja się zgadzam. Dojechałem na stadion w Łęcznej, na stadionie podszedł do mnie pan M. i zapytał czy potwierdzam, to co jemu przekazał K., że ja się zgadzam pomóc Łęcznej. Odpowiedziałem twierdząco, mecz zakończył się wynikiem 2:2. Wydaje mi się, że zaraz po meczu M. wręczył mi te obiecane 10 tys. zł. Z tej kwoty za pośrednictwo przesłałem K. 2 tys. zł. Przelałem mu te pieniądze na konto lub wysłałem mu przekazem, teraz nie pamiętam. Ja wcześniej nie znałem M., natomiast od Mirka wiem, że on się dobrze zna z M. i dlatego on dzwonił bezpośrednio do Mirka, a nie do mnie.
Kolejny mecz, który sędziowałem to był mecz Wisły Płock z Górnikiem Łęczna 25 września 2004 roku. Ponownie pan M. przez K. proponował mi za zwycięstwo swojej drużyny kwotę w wysokości 30 tys. zł, o ile dobrze pamiętam. Propozycję tę przyjąłem. Tuż przed meczem zadzwonił do mnie pan M. i zapytał czy propozycja jest aktualna. Ja potwierdziłem. Mecz ten jednak zakończył się zwycięstwem Wisły Płock 3:0 i obiecanych pieniędzy nie dostałem. Ze strony Wisły Płock nie było w tym meczu żadnej propozycji.

Korupcja w Górniku Łęczna - kalendarium

Następne spotkanie to Polonia Warszawa - Górnik Łęczna z 3 maja 2004 roku, zakończony wynikiem 3:0 dla Polonii. Przed meczem nikt ze mną na temat sędziowania nie rozmawiał. Po meczu otrzymałem od pana D., nie pamiętam, chyba kwotę 800 dolarów. Sędzia asystent - Mirek K., mówił mi, że otrzymał od D. 200 dolarów. Mirek powiedział mi o tym w momencie jak rozjeżdżaliśmy się po meczu. Do przekazania tych pieniędzy doszło po meczu na korytarzu budynku klubowego. D. przekazując mi te pieniądze powiedział, że są one od Polonii za bardzo dobre sędziowanie. Przed meczem żadnego podejścia do nas nie było, ja nie spodziewałem się tej gratyfikacji, byłem zdziwiony, Ja wcześniej nie miałem żadnych podejrzeń i informacji, że D. pracuje dla Polonii Warszawa.

Korupcja w Polonii Warszawa - kalendarium 

Kolejne spotkanie to mecz Wisły Płock - Wisła Kraków z 10 kwietnia 2004 roku, zakończony wynikiem 4:4. Z tego co pamiętam, przed meczem, prezes Wisły Płock - D. podczas rozmowy ze mną na stadionie, już bezpośrednio przed meczem, zaproponował mi 10 tys. zł za zwycięstwo Wisły Płock. Rozmawialiśmy tylko we dwoje. Ja się zgodziłem na tę propozycję, wyraziłem gotowość pomocy Wiśle. Ja w tym meczu sędziowałem jak w innych, to co na boisku. Liczyłem, że mecz się ułoży Wiśle Płock, a ja będę miał okazję zarobić. Po meczu ja nie miałem kontaktu z D., nie rozmawialiśmy o meczu i jego propozycji.

korupcja w Wiśle Płock - kalendarium

Kolejne spotkanie to Odra Wodzisław - Górnik Łęczna z 20 września 2003.  Po przyjeździe na stadion pan Edward S. - chyba dyrektor czy menadżer Odry zaproponował mi za pomoc w zwycięstwie Odry 10 tys. zł. Rozmowa odbyła się na korytarzu budynku klubowego. Rozmawialiśmy tylko we dwoje. Przyjąłem tę propozycję, zgodziłem się pomóc w tym meczu Odrze. Po meczu otrzymałem pieniądze, była to kwota 10 tys. zł. Pieniądze wręczył mi osobiście S. w hotelu, w którym spałem. Był to hotel w Wodzisławiu, nie pamiętam jego nazwy. Ja go poinformowałem wcześniej gdzie będę nocował z asystentami i on tam przyjechał. Spotkaliśmy się na kolacji, w której oprócz mnie i S. brali udział moi asystenci (...). Pieniądze otrzymałem podczas tej kolacji, były w kopercie. Ja i S. podczas kolacji wyszliśmy na korytarz i on tam przekazał mi kopertę z pieniędzmi. W pokoju hotelowym przekazałem asystentom - o ile dobrze pamiętam - 2,5 tys. zł. Powiedziałem, że są to pieniądze od S. za zwycięstwo. Ja J. i T. powiedziałem przed meczem o propozycji S. i sędziowaniu pod Odrę. Oni tę propozycję przyjęli do wiadomości, zaakceptowali ją. W mojej ocenie ja ten mecz sędziowałem normalnie, a wynik się ułożył.
Zdarzało się, że S. dzwonił do mnie i pytał czy nie wiem kto sędziuje mecze jego drużynie. To były telefony w latach 2003-2004. (...) Ja odpowiadałem mu, że nie wiem kto sędziuje jego mecze.

korupcja w Odrze Wodzisław - kalendarium 

Kolejne spotkanie to mecz Śląsk Wrocław - Legia Warszawa 12 maja 2001 roku. Mecz skończył się wynikiem 1:1. Przed meczem sędzia asystent Mirek K. powiedział mi, że na korytarzu klubowym trener Śląska Janusz W. pokazał wyciągniętą ręką z poniesionymi pięcioma palcami. K. nie wiedząc czy jest to przywitanie czy propozycja finansowa dotycząca tego meczu zapytał się pana F. co o tym sądzi. W odpowiedzi usłyszał, że o propozycji finansowej nie ma mowy bo on by o tym wiedział. Tę sytuację znam jedynie z opowieści K. Ja nie byłem świadkiem tych zdarzeń. O tej sytuacji K. opowiedział mi przed meczem.

korupcja w Śląsku Wrocław - kalendarium

Kolejny mecz to mecz Górnik Zabrze - Orlen Płock z 31 marca 2001 roku. Z tego co pamiętam rozmawiał ze mną przed meczem na obiekcie klubowym pan Jacek F., działający wtedy w Górniku Zabrze. On za zwycięstwo Górnika zaproponował 5 lub 7 tys. zł. Przyjąłem tę propozycję, mecz zakończył się wynikiem 1:0. Nie pamiętam czy otrzymałem po meczu pieniądze. Nie pamiętam tego z uwagi na upływ czasu. Dedukując, mecz zakończył się wynikiem korzystnym dla Górnika, nie było przeszkód żebym te pieniądze otrzymał. Tego po prostu nie pamiętam, ale zwykle działacze wywiązywali się ze swoich obietnic. Wydaje mi się, że F. przekazał mi te pieniądze.

korupcja w Górniku Zabrze - kalendarium 

Kolejny mecz to Śląsk Wrocław – Zagłębie Lubin rozegrany 28 października 2000 roku. Mecz zakończył się wynikiem 2:1 dla Śląska. Przed meczem Mirek K. powiedział mi, że pan F. proponuje 20 tys. złotych za pomoc wygraniu tego meczu przez Śląsk. Przyjęliśmy tę propozycję, ja z F., z tego co pamiętam, przed meczem nie rozmawiałem, pilotował to Mirek K. Po meczu F. wręczył pieniądze bądź mi bądź Mirkowi, podzieliliśmy się z tego co pamiętam tak, że 5000 dostał z tego Mirek. Drugi liniowy nie był wtajemniczony w ten układ.
Pamiętam też mecz GKS Katowice – Śląsk Wrocław 26 sierpnia 2000 roku. Sędziowałem ten mecz z K. Padła propozycja F. pomocy w zwycięstwie Śląska. Obiecał chyba 10 tys. marek. Nie pamiętam, czy złożył ją mi czy K. na pewno oboje o tej propozycji wiedzieliśmy i ją przyjęliśmy. Drugiego liniowego nie wtajemniczaliśmy. Mecz zakończył się wynikiem 1:1. Po meczu pan F. przekazał nam wspólnie z K. 5 tys. marek przy centrum handlowym M1 przed Katowicami. My jechaliśmy z Mirkiem jednym samochodem. F. już tam na nas czekał. Później spotkaliśmy się na trasie z Piotrem W. On przekazał mi materiały szkoleniowe. On był szkoleniowcem PZPN i miał najnowsze materiały z FIFA. 
Kolejny mecz to Śląsk Wrocław – Górnik Zabrze 22 lipca 2000 roku. Była to pierwsza kolejka I ligi. Rozmowa i propozycja F. była przez Mirka K. bądź F. przekazał mi ją osobiście. Proponował, z tego co pamiętam, 10 tys. złotych za pomoc w zwycięstwie Śląska. Nie pamiętam z którym z nas rozmawiał F. bo zawsze z K. byliśmy we dwoje w tym układzie i razem przyjmowaliśmy te propozycje a później pieniądze. Zgodziliśmy się na pomoc. Śląsk wygrał 1-0. Pieniądze F. przekazał po meczu, nie wiem czy mnie czy K. Podzieliliśmy się tymi pieniędzmi, K. z tego co pamiętam otrzymał 3 tys. zł.
Kolejny mecz to spotkanie Pogoń Szczecin - Wisła Kraków z 1 kwietnia 2000 roku. Na kolacji w hotelu dzień przed meczem w Szczecinie z trójką sędziowską: ze mną, z Mirkiem Kamińskim i Piotrem Przybyłowskim spotkał się Janusz Wójcik. On był wtedy menadżerem Pogoni Szczecin. On sugerował i prosił żebyśmy pomogli Pogoni w zwycięstwie. Tę prośbę słyszeliśmy jako sędziowie w trójkę. Na tę propozycję nie było z naszej strony odpowiedzi, nie było propozycji pieniężnej, nie było rozmowy. Mecz zakończył się wynikiem 3:3. Po meczu nie było rozmowy z Wójcikiem.
Kolejne spotkanie to mecz GKS Katowice - Ruch Chorzów. To było spotkanie 30 kwietnia 1999 roku. Z tego co pamiętam miałem propozycję przyjęcia 10 tys. zł za pomoc w wygranej Ruchu. Propozycję złożył mi prezes Rogala. Ja ją przyjąłem. Nie wtajemniczałem w to liniowych. Ruch wygrał 1:0. Z tego co pamiętam dostałem pieniądze po meczu od Rogali.

korupcja w Ruchu Chorzów - kalendarium

Pamiętam jeszcze mecz z 29 lipca 1995 roku Lechia - Olimpia Gdańsk - Śląsk Wrocław. Lechia wygrała 2:1. Tam jeśli dobrze pamiętam ówczesny prezes Olimpii pan Krzyżostaniak wręczył trójce sędziowskiej, nie pamiętam liniowych, po meczu 2 tys. zł, mówiąc, że to na kolację. Przed meczem nie rozmawiał z nami na temat ustawienia meczu.
Kolejne spotkanie to mecz z 25 maja 2003 roku między Szczakowianką Jaworzno a Legią Warszawa. Przed meczem jeden z działaczy Jaworzna, którego nie znam osobiście, w pokoju klubowym proponował mi 10 tys. zł za pomoc w osiągnięciu remisu swojej drużyny. Propozycję przyjąłem. Mecz zakończył się remisem 1:1. Po meczu w tym samym pokoju klubowym ten sam działacz przekazał mi pieniądze. Liniowym powiedziałem o tej propozycji, oni ją przyjęli, podzieliłem się z nimi pieniędzmi. Dostali z tego co pamiętam po 2 tys. zł. Liniowymi byli Andrzej Jaremko i Artur Gonera.
Kolejny mecz to spotkanie Ruch Chorzów - Szczakowianka Jaworzno z 10 maja 2003 roku. Po spotkaniu dowiedziałem się od pana Frenkiel, działającego wówczas w Szczakowiance, że obserwator tego meczu pan Diakonowicz ma dla sędziów obiecane pieniądze. Ja byłem zdziwiony bo Diakonowicz nic mi o tym nie powiedział. Powiedziałem to zresztą Frenkielowi. Freniels spytał czy ja wiem, że jest dla mnie przygotowana premia, ja powiedziałem, że nic nie wiem. Ja po meczu nie rozmawiałem na ten temat z Diakonowiczem, jakiś czas po tym, myślę, że po około tygodniu ja dostałem przekazem pocztowym 7,5 tys. zł. Nadawcą  był Diakonowicz. Pieniądze odebrałem od listonosza w domu. Wcześniej Diakonowicz zadzwonił do mnie i powiedział mi, że będzie wysyłał pieniądze od Szczakowianki. Ile pieniędzy dostał Diakonowicz od Frenkiela nie wiem. Nie wykluczam też sytuacji, że ja podałem Diakonowiczowi podczas rozmowy numer konta i pieniądze wpłynęły mi na konto. Tego nie pamiętam.

korupcja w Szczakowiance - kalendarium

Było jeszcze spotkanie 21 kwietnia 2001 roku - Odra Opole - Górnik Polkowice. Przed meczem rozmawiałem telefonicznie z Mirkiem Kamińskim. Pytałem czy mogę u niego przenocować. Tam był problem bo Mirek miał chorą żonę czy córkę i zaproponował mi nocleg w hotelu w Ozimku. Dzień przed meczem gdy byłem już w hotelu podszedł do mnie Mirek z jakimś mężczyzną, którego przedstawił jako kolegę z Opola. Nie wiem jak on się nazywa, jak ma na imię czy ma pseudonim. Ten mężczyzna był wysoki i dobrze zbudowany. Pojechaliśmy razem na kolację do Opola. Tam ten mężczyzna zaproponował mi 5 tys. dolarów za pomoc w wygranej Odry. Ja tę propozycję odrzuciłem. Wiedziałem, że obserwatorem będzie Przesmycki, bałem się niskiej noty. Byłem wówczas sędzią międzynarodowym, miałem wtedy za dużo do stracenia. Mecz zakończył się remisem. Pamiętam, że jakiś działacz Odry miał do mnie pretensje, że nie wygrali. Nie znam osoby Ryszarda Niedzieli, nigdy się z nim nie wiedziałem. Nie mam żadnych wątpliwości, że w związku z tym meczem nie kontaktował się ze mną Fryzjer, po meczu też z nim nie rozmawiałem. Przypominam sobie, że któryś z działaczy Odry twierdził, że ja rozmawiałem przez telefon z Fryzjerem. Ale to nie była prawda. Przed tym meczem nie kontaktował się ze mną nikt z Górnika Polkowice.

korupcja w Odrze Opole - kalendarium

Była jeszcze jedna taka sytuacja kiedy pośredniczyłem w przekazaniu propozycji korupcyjnej. Ja wtedy jechałem pociągiem na mecz Legia Warszawa - Polonia Warszawa. Zadzwonił do mnie Turek - związany z Pogonią Szczecin. Był to współpracownik prezesa Pogoni Szczecin Sabri Bagdasa. Ja tego mężczyznę poznałem będąc na meczu w Szczecinie. Nie pamiętam tego spotkania, to było za czasów Wójcika w Pogoni. Zostaliśmy sobie przedstawieni i wymieniliśmy się wizytówkami. Stąd on miał mój numer telefonu. Nie pamiętam nazwiska tego mężczyzny, dzwoniąc przedstawił się, mówił dość dobrze po polsku. Po głosie poznałem, że to ten człowiek, który został mi przedstawiony w Szczecinie. Ten Turek zapytał czy znam sędziego Słupika i czy mogę zaproponować mu pieniądze za pomoc w sędziowaniu korzystny dla Pogoni spotkaniu z Ruchem Radzionków. Padła wtedy kwota. Mogło to być 50 tys. zł. Ja się zgodziłem i podjąłem się tego pośrednictwa. Po tej rozmowie zadzwoniłem do Słupika, złożyłem mu propozycję, podałem konkretną kwotę, która padła w tej rozmowie, było jasne, że chodzi o Pogoń Szczecin.  Słupik stanowczo odmówił, powiedział, że to go nie interesuje. Po jakimś czasie zadzwonił do mnie Turek i ja mu zrelacjonowałem stanowisko Słupika i jego odmowę. Na tym rozmowa się skończyła.
24 października 2006 - uzupełnienie poprzednich wyjaśnień:
Ja podczas rozmowy z Ryszardem M. po spotkaniu Górnika Łęczna z Wisłą Kraków spytałem go o mecz Górnika Łęczna z Lechem Poznań w Łęcznej. Ja oglądałem fragment tego meczu w telewizji i zauważyłem błędy sędziego na korzyść Górnika. Sędzią tego spotkania był Jacek Granat. N ie pamiętam konkretnych sytuacji i decyzji sędziowskich, których dotyczył moje odczucia. Ten mecz był rozgrywany przed meczem Górnika z Wisłą, ale nie potrafię powiedzieć ile kolejek wcześniej. Ta rozmowa odbywała się po tym jak przyjąłem od M. pieniądze. Na pytanie o ten mecz M. odpowiedział jedynie, że on z Jackiem Granatem rozlicza się w inny sposób. Nie powiedział nic więcej, ja go nie pytałem. On wprost nie powiedział, że ten mecz był ustawiony z Granatem, ale ja z tej wypowiedzi wyciągnąłem takie wnioski. Jak wyglądały te rozliczenia i na czym miały polegać ja nic nie wiem. Z Jackiem Granatem na ten temat nie rozmawiałem.
Jeśli chodzi o propozycję korupcyjną od pana D. to przyznaję się częściowo. Ja podczas pierwszego przesłuchania użyłem sformułowania "jak pamiętam". Moje wątpliwości dotyczyły tego czy chodziło o mecz Wisły Płock z Wisłą Kraków czy też inny. Nie mam wątpliwości, że propozycja przekazania 10 tys. zł przez pana D. w zwycięstwie jego drużyny była, a ja ją przyjąłem. Zastanawiałem się tego, którego meczu ona dotyczyła i nie chodziło, tak jak powiedziałem podczas pierwszego przesłuchania meczu Wisły Płock z Wisłą Kraków, a meczu Wisły Płock - Ruch Chorzów zakończonego porażką Wisły 3:4. Ten mecz był rozgrywany w którymś ze wcześniejszych sezonów, teraz nie pamiętam w którym. Asystentem tego spotkania był Mirek K., drugiego asystenta nie pamiętam. Z tego co ja pamiętam ja mówiłem K. o propozycji D. Po meczu nie było żadnej rozmowy z D., z powodu wyniku żadnych pieniędzy nie dostałem. Przypomniałem sobie, że chodziło o ten meczu bo on wyglądał na ułożony. W tym meczu zwycięską bramkę dla Ruchu strzelił  Śrutwa w drugiej połowie.
Ja znam Mariusza Juraka od 2001 roku. miewaliśmy ze sobą kontakt telefoniczny, on pytał mnie czy wiem kto sędziuje mecze jego drużyny. Ja nie miałem wiedzy na ten temat.
Miałem z nim kontakt w związku z meczem Odra Opole - Górnik Polkowice z 21 kwietnia 2001 roku. To był jedyny mecz, który sędziowałem w Opolu. Mecz zakończył się remisem 0:0. Dysponuję arkuszem obserwatora z tego meczu. Obserwatorem był pan Przesmycki z Łodzi. Po tym meczu ja otrzymałem pieniądze od Juraka za ten remis - 3 lub 5 tys. zł. Otrzymałem je w Polkowicach. Ja wracając z meczu w Opolu wjechałem zgodnie z ustaleniami z Jurakiem do Polkowic. Tam przekazał mi pieniądze w jakimś barze gdzie się umówiliśmy. Nie wykluczam, że na to spotkanie mogliśmy się umówić telefonicznie, nie pamiętam. Ja wracałem z Opola swoim samochodem z sędzią technicznym Bartoszem Pachowiczem. Ja go poinformowałem, że pojedziemy do Polkowic i tam zjadłem z tym sędzią i z Jurakiem kolację. Pachowicz nie wiedział o przekazaniu mi pieniędzy przez Juraka.
Ja sędziowałem mecz Odry Opole z Górnikiem Polkowice tylko raz w kwietniu 2001 roku.

korupcja w Górniku Polkowice - kalendarium

Jeśli chodzi o zarzut ws. meczu Wisła Płock - Górnik Polkowice to pamiętam jedynie, że sędziowałem taki mecz, nie pamiętam wyniku. Wygrał chyba Płock. Ja nie przypominam sobie swoich kontaktów w związku z tym meczem. Nie przypominam sobie też żadnego zainteresowania Fryzjera w związku z tym meczem.
Chciałem jeszcze wyjaśnić, że ja byłem sędzią spotkania Cracovia - GKS Katowice w maju 2005, za którego ustawienie pieniądze - 100 tys. zł przyjął Antoni F. Chciałem powiedzieć, że ja z tym zdarzeniem nie miałem nic wspólnego. Nie dzwonił do mnie z pytaniem czy i gdzie sędziuję, nie składał żadnej propozycji korupcyjnej. O tym, że będę sędzią tego spotkania dowiedziałem się od Leszka Saksa dwa dni przed meczem. Poinformowałem o tym jedynie dwóch swoich asystentów: Hieronima Twardosza i Kozłowskiego z Opola.
Chciałem jeszcze wrócić do spotkania Śląsk Wrocław - Górnik Zabrze z 22 lipca 2000. Ja opisałem tam propozycję korupcyjną z udziałem moim i Mirka Kamińskiego. Ja sprawdziłem i mam ze sobą arkusz obserwatora z tego spotkania. W tym meczu Mirek Kamiński nie był moim liniowym i powyższe zdarzenie nie miało miejsca. Ja tutaj podczas pierwszego przesłuchania pomyliłem się i również wskazałem niewłaściwe spotkanie. Ta sytuacja jak opisana, miała miejsce, ale podczas spotkania Zagłębia Lubin z Górnikiem Zabrze zakończonego remisem 1:1 rozegranego w późniejszym sezonie. Tam propozycję złożył mi któryś z działaczy Zagłębia Lubin. Ja go nie znałem, tam władze zmieniały się często. Ten działacz oferował 10 tys. zł za pomoc w zwycięstwie Zagłębia. Ja przyjąłem tę propozycję i poinformowałem o niej Mirka Kamińskiego. Mecz ten zakończył się remisem i nie otrzymałem pieniędzy. Z działaczy Zagłębia znałem pana Lulka, nie znam jego funkcji, trenera Jabłońskiego,  nie znałem pana Fiutowskiego.

korupcja w Zagłębiu Lubin - kalendarium

Chciałem dodać, że ja zimą 2001 roku pojechałem na obóz z drużyną Śląska do Turcji do Antalii. Mój pobyt i częściowo wyjazd był sfinansowany przez Śląsk Wrocław. na ten wyjazd dostałem zgodę PZPN. Taką informację uzyskałem od trenera Śląska Wrocław - Janusza Wójcika. Ja tego nie sprawdzałem. To była moja sugestia żeby Śląsk uzyskał taką zgodę. To był mój warunek wyjazdu. Ja tam miałem sędziować sparingi Śląska. Pobyt był finansowany przez Śląsk za moje sędziowanie ich meczów. Faktycznie ja tam chyba sędziowałem pięć spotkań sparingowych w ramach przygotowań do sezonu mojego i drużyny Śląska. Ja nie wiem dlaczego ten wyjazd działacze Śląska zaproponowali akurat mi. Ja po tym wyjeździe sędziowałem mecze Śląska w lidze. Z perspektywy czasu uważam, że to nie było w porządku do końca. Na tym wyjeździe nie było pana Fajbusiewicza.
Chciałem jeszcze opowiedzieć o sytuacji, w której zostałem oszukany, wg. mnie, przez Jerzego Gosia - ówczesnego przewodniczącego Kolegium sędziów PZPN. Po sezonie 2003/2004 znalazłem się na miejscu spadkowym w rankingu sędziów I ligi według wyliczeń Gosia. On osobiście dokonywał podliczania not obserwatorów. Z moich wyliczeń wynikało, że na miejscu spadkowym powinien się znaleźć sędzia Borski z Warszawy. Pamiętam, że na obozie po zakończeniu sezonu nikt z sędziów nie poznał rankingu. Ja przypadkowo poznałem się z taką listą rankingową, którą miał pan Hańderek. On był wtedy członkiem zarządu kolegium sędziów. Wynikało z niej, że ja jestem na miejscu spadkowym, trzecim od końca i ostatnim spadającym. Nieoficjalnie mówiło się, że na tym miejscu jest sędzia Borski. On rzeczywiście na tej liście był bezpośrednio przede mną jako ostatni utrzymujący się. Ja wielokrotnie zgłaszałem się do pana Gosia i Saksa o podanie moich not z poszczególnych meczów. W końcu je otrzymałem, po miesiącu rozesłano też do okręgów ranking końcowy sędziów za sezon 2003/2004. Ja dokonałem podliczenia swoich not i wyszło mi, ze mam średnią wyższą od Borskiego. Napisałem pismo do Kolegium Sędziów o pomyłce na liście kwalifikacyjnej. Otrzymałem natychmiast z PZPN pismo podpisane przez prezesa Listkiewicza potwierdzające tę pomyłkę i przywracające mnie do sędziowania meczów I ligi w kolejnym sezonie. Sędzia Borski pozostał wśród sędziujących w I lidze co było złamaniem regulaminu i zasad spadków i awansów. Wcześniej rozmawiałem z Gosiem, po tym jak się dowiedziałem o swoim spadku, ale jeszcze nie miałem swoich podliczeń i nie wiedziałem o pomyłce. Sugerowałem moje utrzymanie w I lidze w rundzie jesiennej i rezygnacje z sędziowania w rundzie wiosennej. Pan Goś stwierdził, że byłoby to niezgodne z regulaminem. Powiedział, że przedstawi na zarządzie PZPN propozycje nominowania mnie do sędziowania pożegnalnego meczu kończącego moją karierę poza granicami kraju. Zapewniał mnie o możliwości uzyskania w przyśpieszonym trybie funkcji obserwatora szczebla centralnego. Ja wyraziłem na to zgodę, zmieniłem zdanie po odkryciu oczywistego błędu w rankingu. Od tej pory nie miałem żadnego kontaktu z panem Gosiem. Ten błąd był jednym z powodów odwołania pana Gosia ze stanowiska przewodniczącego Kolegium Sędziów PZPN.
Chciałem jeszcze wrócić do meczu Szczakowianka - Legia Warszawa, za który miałem otrzymać korzyść majątkową i o którym wyjaśniałem. To było spotkanie w maju 2003 roku. Dwa dni przed meczem zadzwonił do mnie prezes Listkiewicz i powiedział, że sędziuję mecz bardzo ważny dla układu tabeli i żebym sędziował najlepiej jak potrafię. Dla mnie to był dziwny telefon i dziwna rozmowa Listkiewicza. Nie zdarzało się wcześniej by Listkiewicz do mnie dzwonił, a sędziowałem wiele ważnych meczów dla układu tabeli. Ten mecz i jego wynik był istotny, jak pamiętam, dla sytuacji w tabeli,w  tym dla Ruchu Chorzów. Ewentualne zwycięstwo Legii dawało duże szanse na utrzymanie Ruchowi. Listkiewicz w tej rozmowie nie sugerował żebym sędziował ten mecz faworyzując którąś z drużyn. Znamienne jest natomiast, że zaraz po tym meczu ja zostałem zawieszony do końca sezonu osobiście przez prezesa Listkiewicza. O tym fakcie dowiedziałem się z telegazety, rzekomym powodem był niski poziom sędziowania tego meczu przeze mnie. Odwołany zostałem również z wyjazdu do Libanu na sędziowanie jednego ze spotkań ligowych. Uważam, że to zawieszenie było bezprawne, takie decyzje mógł podejmować Wydział Dyscypliny. Nie składałem żadnych wyjaśnień związanych z tym meczem, nie wiem nic o skargach na mnie w tym spotkaniu. Obserwatorem tego meczu był pan Suchanek. W rozmowie po meczu powiedział, że otrzymałem notę co najmniej 8 - czyli bardzo dobrze. Faktycznie w arkuszu ocen obserwatora dostałem jedynie 7. Nie odwoływałem się od tej decyzji. Po tym meczu zadzwonił do mnie któryś z dziennikarzy, ja już wiedziałem o zawieszeniu i temu dziennikarzowi powiedziałem o tym telefonie Listkiewicza przed meczem i o moim zdziwieniu tą rozmową. O tym w artykule przeczytał Listkiewicz i powiedział, że skieruje sprawę do Wydziału Dyscypliny, ale tego nie zrobił. Pamiętam, że w jednej z następnych kolejek Ruch grał w Warszawie z Legią i zremisował. Po tym spotkaniu było głośno, że to spotkanie zostało kupione przez Ruch, że remis był ustawiony, nie znam szczegółów.

Michał Listkiewicz w wyjaśnieniach podejrzanych

Pamiętam, że w Poznaniu spotkałem się w tym czasie z Arkadiuszem Kaliszanem, już po tym moim zawieszeniu. Kaliszan był menadżerem Warty Poznań, teraz jest menadżerem Kani Gostyń. On wiedział o tej całej mojej sytuacji z Listkiewiczem. Powiedział mi, że jeżeli ja chcę to on dysponuje bardzo mocnymi materiałami, mówił o jakimś nagraniu, które kompromituje go jako sędziego i prezesa. Powiedział, że jeżeli ja chcę to może mi te materiały udostępnić. Ja nie chciałem, nie chciałem wojny z Listkiewiczem. Nie wiem co to były za materiały i czego dotyczyły. Ja odpuściłem ten temat.

Wyjaśnienia Mariusza K. - b. sędziego asystenta z Opola
Wyjaśnienia Mariusza S. - b. sędziego z Opola
Wyjaśnienia Ryszarda F. pseudonim Fryzjer
Wyjaśnienia Mariana D. - b. działacza ze Śląska
Wyjaśnienia Piotra W. - byłego sędziego z Krakowa
Wyjaśnienia Ryszarda N. cz. 1, cz. 2 - b. właściciela Odry Opole
Wyjaśnienia b. sędziego Zbigniewa R.
Wyjaśnienia b. sędziego Grzegorza Sz.

Lista oskarżonych o korupcję w polskim futbolu.  
Lista skazanych za korupcję  
Lista ustawionych meczów  
Kto ustawił/próbował ustawić najwięcej meczów - zobacz listę
Mapa korupcji w polskim futbolu 

Zobacz nasz profil na Facebooku 
Zobacz nasz profil na Twitterze    

Reklamy, które widzicie od jakiegoś czasu na blogu nie sprawiają, że zarabiam jakieś duże pieniądze. Są to jednak pieniądze, które  pozwalają opłacić rozmowy telefoniczne lub bilety na pociąg, gdy zdobywam newsy na bloga. Jeżeli więc czytasz moje artykuły - na pewno warto kliknąć!